De Vries: plotki nie stanowią dla mnie żadnego zaskoczenia
Nyck de Vries przyznaje, że spekulacje na temat jego przyszłości po niemrawym początku sezonu nie stanowią "dla niego szoku".Mistrz Formuły 2 i Formuły E obecnie znajduje się na samym dole tabeli wyników, zajmując tam miejsce razem z debiutującym w barwach Williamsa Loganem Sargentem. Żadnemu z kierowców na przestrzeni pierwszych pięciu wyścigów nie udało się sięgnąć po zdobycz punktową.
Z tego powodu w ostatnich tygodniach zaczęły pojawiać się spekulacje na temat przyszłości de Vriesa i możliwości rychłej utraty fotela na rzecz znanego dobrze wszystkim Daniela Ricciardo, który pełni rolę trzeciego kierowcy Red Bulla, a niedawno miał przejść przymiarkę fotela wyścigowego w AlphaTauri.
Helmut Marko, który twardą ręką dowodzi programem rozwoju kierowców w Milton Keynes również nie jest zadowolony z osiągów de Vriesa, a w mediach zaczęły pojawiać się spekulację, że ten wyznaczył mu termin na poprawę do GP Hiszpanii. Miało to jednak miejsce jeszcze przed odwołaniem GP Emilii-Romanii.
W Monako de Vries nie mógł uniknąć trudnych pytań, przyznając, że nie są one dla niego żadnym zaskoczeniem.
"Czuję się bezpiecznie" mówił. "Takie plotki nie stanowią dla mnie żadnego szoku. To coś normlanego. Taka branża. Zawsze tak było w Red Bull i Formule 1. Wierze, że nie ma żadnej różnicy między tym co dzieje się teraz, a co było na początku sezonu."
"Zawsze trzeba się spisywać i dostarczać wyniki. Ćwiczyłem to przez całą karierę. Jako kierowca zawsze walczysz o przetrwanie i musisz dostarczać wyniki, aby z powodzeniem kontynuować karierę. To normlane. Zawsze tak było."
De Vries przyznaje, że starał się nie czytać informacji na swój temat w prasie, ale cześć z plotek zdołała przedostać się przez jego filtry.
"Szczerze nie sądzę, żeby teraz była większa presja. Jedyną różnicą jest to, że jesteśmy w Formule 1 i jest tutaj większy szum."
"Jeżeli jest jakaś przerwa, pojawią się spekulacje i rozmowy. To największa równica w stosunku do innych mistrzostw. Ale jeżeli chodzi o robotę, wszyscy muszą robić swoje i spisywać się."
Holender w barwach AlphaTauri póki co nie może się odnaleźć, a jego zmorą są częste wypadki. W kwalifikacjach w Azerbejdżanie rozbił bolid, a z wyścigu musiał wycofać się po zbyt mocnym pocałunku bandy. W Miami z kolei najechał na bolid McLarena, należący do Lando Norrisa.
De Vries otwarcie jednak przyznaje, że były to jego błędy: "Osobiście uważam, że popełniam zbyt wiele błędów. Otwarcie to przyznaję."
"Wierzę również, że momentami moje tempo było mocne, a to zachęca mnie i daje mi pewność siebie."
"Ostatecznie jednak nie udało mi się wszystkiego wykorzystać. Wierze jednak, że mam prędkość."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz