Marko nie rozumie odejścia Binotto z Ferrari i spodziewa się walki z Mercedesem
Doradca Red Bulla nie omieszkał skrytykować ekipę z Maranello za odejście Mattii Binotto. Zdaniem Austriaka, nie przyniesie to jej korzystnych efektów i dlatego też spodziewa się, że to Mercedes będzie największym rywalem jego zespołu w kolejnych latach.Helmut Marko w ostatnich dniach udzielił bardzo interesującego i zahaczającego o wiele wątków wywiadu dla Auto Motor und Sport. Jednym z nich było oczywiście ostatnie zamieszenie w Ferrari, co poskutkowało podaniem się do dymisji przez Mattię Binotto.
Włosko-szwajcarski rządził Scuderią od 2019 roku i chociaż przywrócił ją do walki o mistrzostwo świata w sezonie 2022, to jednak tarcia z szefostwem całego koncernu przesądziły o opuszczeniu przez niego murów Maranello. Kompletnie nie rozumie tego doradca Red Bulla:
"Jeśli chodzi o Ferrari, nie do końca rozumiem tę zmianę. Moim zdaniem Binotto to znakomity technik i polityk. Był po prostu przytłoczony swoimi obowiązkami, a wystarczyło zapewnić mu tylko dyrektora sportowego, który wspierałby go na torze i np. strategii. A w przypadku nowego człowieka, który też ma wiele innych zajęć, widzę słabość Ferrari", mówił Marko.
Zważywszy na zawirowania, jakie obecnie panują we Włoszech, Austriak nastawia się na kolejną zażartą rywalizację z Mercedesem w sezonie 2023:
"Zdecydowanie, a wszystko przez stabilność i kontynuację. Mercedes ma bardziej stabilny skład i mają też Hamiltona. I nawet jeśli ten rok był nieco słabszy, to wciąż jest wyjątkowy kierowca. Jego niektóre czasy okrążeń tylko pokazywały, że nadal jest jednym z najlepszych. To po prostu mocniejszy pakiet od Ferrari."
Zapytany o tegoroczne zmagania i poproszony o wskazanie głównych powodów, dla których Ferrari tak traciło do Red Bulla - mimo podobnych osiągów samochodów - Marko udzielił mocno wyczerpującej odpowiedzi:
"Na pewno skorzystaliśmy na ich błędach strategicznych, zwyczajnym pechu po ich stronie i usterek silnika. Oprócz tego - z powodu rozwoju - ich samochód coraz bardziej obciążał on ogumienie. I dzięki temu byliśmy tak pewni siebie podczas wyścigów. Natomiast 46-punktowa strata [w klasyfikacji kierowców] po trzech pierwszych rundach uświadomiła nam, że musimy teraz bardziej [naciskać] niż kiedykolwiek."
"Na początku sezonu nasz bolid miał też 20-kilogramową nadwagę. I gdy tylko udało się zmniejszyć tę wagę, zaoszczędziło to nam ważny czas na torze. Poprzez prace w tunelu aero zyskujesz daną liczbę punktów docisku, ale na początku to tylko teoria. Z drugiej strony każdy kilogram mniej to zysk w kwestii czasu. "
"W związku z tym zachowanie samochodu zmieniło się tak, że Verstappen mógł to optymalnie wykorzystywać. A gdy Max ma tę swoją pewność siebie i przekracza pewną granicę, jest zupełnie inaczej niż, kiedy ktoś inny ją przekracza. Nasza maszyna jest po prostu w tym miejscu, gdzie Perez, który jest znakomitym kierowcą F1, ale nie jest Verstappenem."
"Poza tym tylko w Brazylii i jeszcze jednym wyścigu całkowicie pomyliliśmy się w początkowych ustawieniach bolidu. W tym drugim przypadku udało się jednak to uratować, natomiast w Brazylii przeszkodził nam sprinterski harmonogram oraz deszcz. Przy normalnych okolicznościach i trzech treningach też byśmy sobie z tym poradzili."
"To [trafione ustawienia auta] miało z kolei wpływ na naszą strategię i w większości przypadków mieliśmy rację. Dodając do tego jakość Verstappena, jesteśmy w stanie utrzymywać tempo, które jest idealne dla strategii i nie obciążać opon. Max znakomicie nimi zarządzał, a najlepszym tego przykładem było Abu Zabi. Kiedy Perez i Leclerc zbliżyli się do siebie, tylko przyśpieszył, zyskując 0,3 sekundy. I taką rezerwę miał praktycznie wszędzie."
komentarze
1. SpookyF1
Prawda jest taka, że my nic nie wiemy, nawet media nic nie widzą, o roli Binotto w Ferrari.
Ten człowiek był tam wiele, wiele lat. Zna Ferrari jak własną kieszeń. Przeszedł wiele szczebli. No i ktoś go tym szefem wybrał. Nie rozumiem czemu się go tak szybko pozbyli.
1. Nie wiemy ile można było Binotto. Nie wiemy jaką miał decyzyjność i jaki zakres obowiązków.
2. Jasne, szef zespołu odpowiada za "wszystko" ale spójrzmy prawdzie w oczy. W zespole (szczególnie tak pioruńsko rozbudowanym) jest całe zaplecze ludzi na wielu szczeblach, w tym różnego rodzaju szefowie działów. Dajmy na to główny problem Ferrari - strategie. Binotto jest jednym z wielu odpowiedzialnych za nią. Mamy szefów strategów, plus sztab niższych szczeblem.
3. Oprócz setek ludzi mają jeszcze całą masę elektroniki diagnostycznej, pogodowej i innej.
Wydaje się, że w takiej strukturze organizacyjnej nawet ktoś taki jak szef Ferrari jest tylko pionkiem, jednym z wielu. Jego zwolnienie nie zmienia NIC póki nie naprawi się całej struktury. Fred wchodzi w to gówno i jeśli ma rządzić tym samym w takich samych warunkach to będzie w 95% robił to samo co robił Binotto.
Tu trzeba reformy Ferrari, rewolucji a'la Magda Gessler. A te debile z góry Ferrari zwalniają jedną osobę, w dodatku tak cholernie doświadczoną i znającą tą firmę zapewne jak NIKT INNY. Kretynizm.
Dlatego uważam, że nie został zwolniony ze względu na kompetencje. Fakt, pier....l głupoty, typu "Czemu niby nie mielibyśmy wygrywać każdego kolejnego wyścigu do końca sezonu?", albo że "wszystko jest zajebiście i jesteśmy kozakami tylko wyniki tego nie pokazują". Rzucał taką kretyńską papką marketingową, to fakt, ale wydaje się, że zwolnili mega kompetentnego pracownika, choć może po prostu rola szefa zespołu nie jest po prostu dla niego. Zrozumiałbym cofnięcie go do szefowania działem silnikowym... ale zwolnienie? Po tylu "dziesiątkach" lat? To pachnie czymś dziwnym.
Zmienili szefa, a tak na prawdę nie zmienili NIC. Według mnie Fred ma szanse być dużo gorszym szefem, choćby z uwagi na fakt różnicy w doświadczeniu i obyciu z Ferrari między obojgiem z obu panów.
Jestem ciekaw czy kiedyś wyjdzie, dlaczego Binotto odszedł/został zwolniony z Ferrari.
2. Slazak
Ferrari ma styl pracy firmy rodzinnej, pracują w niej naprawdę dobrzy ludzie ale jest też wielu tzw. statystów, którzy z uwagi na jakieś zasługi mają pracę.
W tej firmie trzeba rządzić twardą ręką, a póki co nie ma tam składu BROWN/Tod
3. Globtrotter
a ja nie rozumiem, dlaczego dr cyklop nie odejdzie. W żadnej sprawie nie potrafi się powstrzymać od krytyki, od wbicia choćby malutkiej szpilki. Sianie fermentu to jedyne czym sie zajmuje.
4. Bartko
3. Może dlatego że bardzo dobrze wykonuje swoją pracę ? A ty jesteś idiotą? Śmiejesz się z kalectwa?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz