Sainz: nie będę kłamał, ten bolid wciąż mnie zaskakuje
Carlos Sainz skomentował swoje trudne położenie po wypadku w drugim treningu na torze w Miami.Dla Hiszpana był to kolejny poważny incydent po przygodach podczas rund w Australii i na Imoli. Kierowca Ferrari od początku sezonu otwarcie mówi o braku zrozumienia nowego bolidu, co niefortunnie dla niego zbiegło się w czasie, gdy Charles Leclerc wyrasta na jednego z faworytów do zdobycia mistrzostwa świata.
A premature end to Carlos Sainz's FP2 session 💔#MiamiGP #F1 pic.twitter.com/Daz29vaFD1
— Formula 1 (@F1) May 6, 2022
"Nie jestem szczęśliwy z powodu dwóch ostatnich wypadków, ale jestem też pierwszą osobą, która zacznie to analizować i wyciągnie odpowiednie wnioski. Pamiętam, że w zeszłym roku mierzyłem się z podobną sytuacją – też na początku sezonu miałem kilka wpadek, po czym przyszły moje najlepsze występy w całej karierze w F1. Tak więc wiem jak sobie z tym poradzić", uspokaja Sainz.
"Natomiast nie mam zamiaru kłamać – ten bolid wciąż mnie zaskakuje, wciąż muszę się go nauczyć, wciąż napotykam rzeczy, które są poza moją kontrolą. Jednakże, gdy wszystko to zrozumiem, będę mógł być szybki na każdym okrążeniu. Bo tempo cały czas we mnie siedzi, jestem tu całkiem szybki. Pozostaje jedynie to rozczarowanie sposobem rozpoczęcia weekendu i przysporzeniem pracy mechanikom."
"Wypadłem z toru w najmniej odpowiednim miejscu, wleciałem od razu na betonową ścianę. Auto jest zniszczone, przez co naszą ekipę czeka trudna noc."
"Tutejszy skwar nie działa dobrze na nasze opony. Już we wcześniejszym zakręcie złapałem lekki uślizg. Sądzę, że wypadek właśnie stąd się wziął – przegrzałem tylne opony i wreszcie kompletnie straciłem kontrolę. Zapowiada się trudne Grand Prix."
Sainz zapytany jeszcze przed rozpoczęciem treningu, jak ważne dla niego będzie uwolnienie się od problemów, odparł:
"Myślę, że głównie chodzi tu właśnie o czysty weekend, ponieważ wydaje się, że w ostatnich rundach byłem szybszy niż na samym początku sezonu. Gorsze były natomiast moje wyniki."
Hiszpan odniósł się też do niedawnego wyczynu swojego ukochanego klubu, Realu Madryt, który w ostatnich sekundach półfinału Ligi Mistrzów odwrócił niekorzystny wynik meczu. 27-latek żywi nadzieję, że spotka go podobny los i w dalszej części sezonu zmieni swą niekorzystną dynamikę.
"Na Imoli pojawił się pech, wiele spraw działo się poza moją kontrolą, ale jak wiadomo, zostało jeszcze 19 wyścigów w tym sezonie. Real Madryt pokazał, że w sporcie wszystko może się odmienić w ciągu ledwie kilku minut, dlatego wciąż utrzymuję pozytywne nastawienie. Po prostu potrzebuję czystego weekendu, aby ruszyć z miejsca."
komentarze
1. Tomek_VR4
Niech nie zwala wszystkiego na samochod po prostu jeździ jak pi*da sorry za wyrażenie ale taka jest prawda
2. xandi_F1
najlepiej prowadzący się bolid a on coś szczeka jeszcze? Niech sobie Williamsem i Astonem pojeździ.
3. Markok
Jak nim przejechał tyle co kot napłakał to jak ma być inaczej.. :P
Powinien nie dążyć do pobijania rekordów tylko przejeżdżania wszystkich sesji bez szwanku i wyciągania z nich jak najwięcej.
4. marcelo_98
Sainz to się robi taki przerost formy nad treścią..., on nie potrafi zrobić weekendu bez żadnego dzwona
5. belzebub
Sainz pokazał w zeszłym sezonie, że jest dobrym kierowcą. Nie zapominajmy, że Leclerc też popełnia błędy i też zaliczył w tym sezonie dzwona, nie mówiąc o wcześniejszym sezonie. Jedyna różnica to to, że lepiej ogarnął tegoroczną konstrukcję. Natomiast co ma powiedzieć Hamilton, który co prawda się nie rozbija, ale w przeciwieństwie do Russella również nie może poradzić do końca z nową konstrukcją. Co akurat w jego wypadku nie powinno mieć miejsca, skoro jest siedmiokrotnym mistrzem.
6. Aeromis
Carlos "sorry guys" Sainz.
@5. belzebub
Nie, Carlos nie pokazał w zeszłym sezonie że jest dobrym kierowcą. Był kiepski i popełniał błędy, wolniejszy od Leclerca. Zalet nie było, największą był całkiem dobry bolid. A to że Leclerc też miał jeden ze słabszych swoich sezonów oraz ewidentnego pecha nie czyni z Sainza dobrego kierowcy.
7. Aeromis
Ach muszę sprostować. Była jedna istotna zaleta - najszybciej dostosował się do innego bolid spośród kierowców którzy zmieniali zespół.
8. belzebub
@6 Chyba oglądałeś inny sezon. Po pierwsze zapominasz, że zeszły sezon dla Sainza był pierwszy w Ferrari, a dla Leclerca trzeci, a mimo tego Carlos skończył w klasyfikacji generalnej przed Charlesem. Oprócz tego cztery razy kończył na podium, a tak faworyzowany Leclerc tylko raz! To w którym miejscu był gorszy???
9. Michael Schumi
Niesamowite, że wystarczy tylko kilka słabych wyścigów w wykonaniu Sainza, aby każdy po nim jechał jak kolega w @1. Chciałbym zobaczyć czy tak samo po nim każdy cisnął, gdy jeździł w sezonach np. 2020-2021.
10. Aeromis
@8. belzebub
Jak zapominam, skoro o tym napisałem? Poza tym skoro ogarnął tak szybko bolid, ot czemu w tym sezonie tego nie widać? W tempie wyścigowym Sainz był gorszy. Lepszy w szczęściu.
Argument o nieoglądaniu wyciągasz d* , nie wiem po co tam zaglądasz odpuść. Sainz wykorzystał pecha rywala i słabszy sezon Leclerca i go ograł, ale to nie stworzyło mocnego Sainza. W tym sezonie Hiszpan ma pecha i słabszy sezon i to jaką to robi różnicę a jak mała była w zeszłym sezonie widać jak na dłoni.
Carlos pewnie się ogarnie, kto wie, może wygra jutrzejszy wyścig o ile bolid pozwoli bo pachnie mi tu niespodziankami, ale nadal nie będzie lepszym od Leclerca, bo nie ma tyle potencjału na cały sezon.
I nie, ja nie od tych co faworyzują Leclerca, coś pomieszałeś.
11. belzebub
@10 Aeromis odwracasz kota ogonem. Od końca, nie napisałem, że faworyzujesz Leclerca tylko w Ferrari od samego początku był tak traktowany.
Jeśli chodzi o ogarnięcie bolidu, to w tym sezonie masz nowe konstrukcje. Jednym jest łatwiej innym trudniej. W Mercedesie to Hamilton ma większe problemy mimo tego że ma 7 zdobytych majstrów, niż Russell.
"Sainz wykorzystał pecha rywala i słabszy sezon Leclerca i go ograł, ale to nie stworzyło mocnego Sainza."
Sorry, jeśli Leclerc miał słabszy sezon, popełniał więcej błędów niż Sainz, to jak Hiszpan miał być tym gorszym kierowcą? Przypomnę, to był trzeci sezon Charlesa w Ferrari, a Sainza dopiero pierwszy, a mimo to ten drugi okazał się lepszy. Tak wygląda ten sport, masz słabszy sezon niż Twój partner z zespołu to jesteś od niego gorszy. I to Leclerc okazał się tym gorszym proste. A Ty po prostu szukasz dziury w całym i uczepiłeś się Sainza. Nie zgodzę się z tym, że Sainz nie może być szybszy od Charlesa. Akurat może być jeśli przestanie popełniać błędy i dogada się z bolidem.
12. berko
@9. Michael Schumi
Bo to tak zwani "niedzielni kibice". Dla nich nie ma czegoś takiego jak zeszły sezon, czy dwa sezony temu. Liczy się tu i teraz.
13. elin
@ 11. belzebub
" Tak wygląda ten sport, masz słabszy sezon niż Twój partner z zespołu to jesteś od niego gorszy. "
Jeśli tylko przez ilość zdobytych punktów patrzeć na ten sport, to sam musisz przyznać, że jak na razie, w tym sezonie Sainz jest nie tylko gorszy od Leclerca, ale wręcz zmasakrowany przez Charlesa - takie są statystyki. Tyle tylko, że nie same punkty pokazują, który kierowca jest lepszy, a tym bardziej szybszy.
W zeszłym sezonie Carlos zdobył więcej punktów, ale zgodzę się z tym co napisał @ Aeromis - nie był lepszy od Charlesa, a miał po prostu więcej szczęścia.
Charles w zeszłym sezonie pokonał Go w kwalifikacjach 13 do 8, będąc średnio od niego szybszy o około 0,25 s. W wyścigach było bardziej wyrównanie, ale to Monakijczyk miał więcej pecha i często był tym , który nie bał się podejmować ryzyka, podczas gdy Hiszpan najczęściej " tylko " dowoził bezpiecznie punkty do mety - co bardziej pokazuje, że to " solidny rzemieślnik ", niż materiał na mistrza, jak Leclerc.
Tak samo, jak swego czasu Button jeżdżąc w jednym zespole pokonał na punkty Hamiltona, a potem Alonso, ale nikt nie powie, że ogólnie był lepszym i szybszym kierowcą od wymienionej dwójki.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz