Seidl: należy zweryfikować przepisy dotyczące zespołów "B"
Szef McLarena wyraził swoje zaniepokojenie związane z wymianą technologii między partnerskimi zespołami w królowej motorsportu. Niemiec uważa, że takie relacje poszły za daleko. "O mistrzostwo świata F1 powinni rywalizować prawdziwi konstruktorzy" - przekonuje.Temat zespołów "B" wraca w ostatnich latach jak bumerang. Wszystko zaczęło się w sezonie 2020, kiedy Racing Point skopiowało bolid Mercedesa z 2019 roku i dzięki temu zyskało sporą przewagą po stronie osiągów. Identyczna sytuacja dotyczy od kilku lat Haasa, który blisko współpracuje z Ferrari.
W tym roku takie bliskie partnerstwo technologiczne stało się jeszcze bardziej istotne. Jest to związane głównie z limitem budżetowym ustalonym na poziomie 140 milionów dolarów, a także ograniczeniami dotyczącymi wykorzystania narzędzi symulacyjnych.
Niewątpliwie takie relacje stawiają w lepszej sytuacji mniejsze ekipy posiadające większego partnera niż zespoły, które z nikim nie współpracują. Wśród nich znajdują się tylko McLaren i Alpine. Szef tego pierwszego teamu domaga się pewnych wyjaśnień od FIA w tej sprawie:
"Ten tydzień będzie pracowity dla zespołów, więc nie mogę mówić konkretnie o dwóch bolidach Ferrari i Haasa. Natomiast nie jest to tajemnica, że niepokoją nas takie relacje, na które zezwalają zresztą przepisy", mówił Andreas Seidl, cytowany przez Motorsport.
"W związku z tym jesteśmy przekonani, że czyniąc kolejne kroki naprzód, w F1 powinno znajdować się 10, 11 lub 12 prawdziwych konstruktorów. Taki jest nasz punkt widzenia. Jedyne rzeczy, którymi powinny dzielić się zespoły, to jednostki napędowe i elementy skrzyni biegów. Wszystko inne każdy powinien produkować sam."
"Dobrze wiemy, że jeśli pójdziemy w tę stronę jeszcze dalej, zdecydowanie zmienimy swoją własność intelektualną, co wpłynie na osiągi bolidów, a takie coś nie powinno być w F1. Wobec tego nieustannie rozmawiamy na ten temat z innymi zespołami, które mają podobne obawy. Dyskutujemy też z FIA."
"Mam nadzieję, że w pewnym momencie będą podjęte odpowiednie kroki. Pilnowanie tego, gdzie znajduje się odpowiednia granica, to niezwykle trudne wyzwanie, a najprostszym i najskuteczniejszym sposobem, by temu zapobiec jest jasność w kwestii tego, co można udostępniać innymi."
Obóz McLarena nie po raz pierwszy poruszył tę kwestię. Niedawno w podobnym tonie do Seidla wypowiedział się Zak Brown. Oczywiście Brytyjczycy są zmuszeni do współpracy z innymi zespołem, lecz polega ona tylko na kupowaniu silników od Mercedesa.
Do kolegów z Woking dołączył również przedstawiciel Alpine, Otmar Szafnauer. Amerykanin zwrócił uwagę na korzyści płynące z posiadania wspólnego tunelu aerodynamicznego:
"Obawy dotyczą głównie tego, że ci którzy współdzielą tunele aerodynamiczne, mogą napić się razem kawy. A zwłaszcza, gdy są partnerami i rozmawiają w ten sposób: "jak poszło ostatnio z tą podłogą, którą testowaliście? Nie idźcie w tym kierunku. Nie jest on dobry", mówił szef stajni z Enstone dla F1TV.
Wypowiedź Szafnauera jest o tyle zaskakująca, że przez ostatnie lata był szefem Astona Martina, który nie dość, że korzystał z projektów Mercedesa, to na dodatek dzielił z nim tunel aerodynamiczny. 57-latek upiera się jednak, że nigdy nie doszło do żadnej wymiany pomysłów:
"Nigdy takie coś nie miało miejsca ani w Astonie, ani w Mercedesie. Mieliśmy bowiem solidne procesy. Nasi inżynierowie nie chodzili wspólnie na kawę. W weekendy mogliśmy korzystać z tego tunelu aerodynamicznego, a Mercedes używał go w ciągu tygodnia. Aerodynamicy nawet więc się nie widzieli."
komentarze
1. Jakusa
Najsmutniejsze jest to, że dzisiaj świat wyglada tak, że takie bzdury jakie bajdurzy Szlaufnałer, są przyjmowane przez opinie publiczną. Przecież w normalnym świecie od razu powinien zostać wyśmiany przez całe środowisko.
2. yaiba83
@1 A skąd pewność że Hass który nie wykorzystuje w pełni limitu budżetowego wykorzystuje w pełni praktycznie największą dostępną pulę godzin w tunelu aero? Przypadek że Hass ma swój "warsztat" w budynku obok Ferrari? W ramach limitów to nie tylko mistrzostwa konstruktorów ale także księgowych. Każdy kombinuje...
3. hubertusss
Ha ha Seidl widzi Ferrari a nie widzi kolegów z Mercedesa od których biorą silniki. Śmiech na sali. Nie uniknie się jakiegoś przepływu informacji miedzy współpracującymi zespołami. Czy mają wspólny tunel czy nie to co za różnica. Mercedes współpracuje z innymi ekipami. Ferrari i RB. I nikt tego nie zabroni i nie sprawdzi o czym gadają przy kawie lub przez telefon.
Z drugiej strony mamy zamrożenie budżetów i redukcję kosztów. A to też wymusza dziele nie się częściami.
4. devious
Rozwiązanie: to niech Alpine się dogada z McLarenem na współpracę technologiczną. Konflikt interesów? No cóż, jakoś się podzielą wygranymi i tytułami jak już wejdą razem na szczyt... Zawsze lepiej kłócić się o to, kto z partnerów ma zdobyć tytuł niż walczyć oddzielnie o 4 miejsce w kontruktorach :D
I już widzę te święte oburzenie Merca, RBR i Ferrari jakby faktycznie do takiej współpracy doszło (wiadomo, że nie dojdzie bo zarówno McLaren jak i Alpine są zbyt "dumni" by coś takiego odwalić) - zgodnie z zasadą "Kali ukraść krowę..." :)))
Jest też druga opcja:
Są jeszcze Williams i Alfa Romeo-Sauber. Pierwszy bierze silniki od Merca ale starają się być niezależni... Ale raczej to się odbywa na tej zasadzie, że Aston jest tą bardziej popularną przyjaciółką Merca, więc Wiliams się tam trzyma "na doczepkę". Pewnie jakby dostali silniki Renault i trochę technologii w dobrej cenie, to by się mogły sympatie odwrócić :) Chyba nie do końca nowy zarząd Alpine umie grać w grę "przeciąganie partnerów na naszą stronę"...
Ten drugi zespół niby pod "skrzydłami" Ferrari ale tak na pół gwizdka - już omal nie zostali sprzedani Andrettiemu. Może trzeba się po prostu bardziej postarać i zdobyć swojego "satelitę". W sumie jakby Andretti jednak kupił Saubera, to współpraca z "patrzącym w kierunku USA" McLarenem (mają już zespół w Indy i trochę amerykańskich sponsorów) miałaby sporo sensu też.
Wtedy byliby wszyscy happy:
Merc ma Astona
RBR ma Alpha Tauri
Ferrari ma Haasa
McLaren ma Andretti-Saubera
Alpine ma Williamsa (Powrót Williams-Renault, w sumie fajnie)
5. devious
Otmar Szafnauer:
"Obawy dotyczą głównie tego, że ci którzy współdzielą tunele aerodynamiczne, mogą napić się razem kawy. A zwłaszcza, gdy są partnerami i rozmawiają w ten sposób: "jak poszło ostatnio z tą podłogą, którą testowaliście? Nie idźcie w tym kierunku. Nie jest on dobry",
(...)
0"Nigdy takie coś nie miało miejsca ani w Astonie, ani w Mercedesie. Mieliśmy bowiem solidne procesy. Nasi inżynierowie nie chodzili wspólnie na kawę. W weekendy mogliśmy korzystać z tego tunelu aerodynamicznego, a Mercedes używał go w ciągu tygodnia. Aerodynamicy nawet więc się nie widzieli."
Nie wierzę, że ten gość coś takiego powiedział, co za dzban, przecież wprost się przyznał jak to wyglądało w Astonie :)))) I oczywiście te projekty kopii Merca to sami wymyślili ze zdjęć :))) A rywale tacy głupi i nie potrafili skopiować całego boliu ze zdjęć, tylko jeden Racing Point potrafił...
To tak jakby premier jakiegoś kraju powiedział: "Będąc premierem można w łatwy sposób kraść pieniądze, robi się to tak i tak, proste. Ale ja oczywiście jak byłem premierem to tak nie robiłem, a ten majątek co nagle się u mnie pojawił to darowizna od rodziny" :))))
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz