F1 wprowadziła "zakaz Brundle'a" dla ochroniarzy celebrytów
Królowa motorsportu postanowiła zrobić ukłon w stronę byłego kierowcy F1 i eksperta Sky Sports, Martina Brundle'a. Dzięki temu Brytyjczyk nie będzie musiał już mierzyć się z ochroniarzami znanych celebrytów podczas wywiadów na polach startowych.Popularność Martina Brundle'a znacznie wzrosła po incydencie sprzed GP USA, kiedy próbował przeprowadzić wywiad ze znaną raperką Megan Thee Stallion. Wówczas ochroniarze gwiazdy stanowczo zabronili mu tego robić, na co 9-krotny zdobywca podium F1 odpowiedział: "a właśnie, że mogę, bo to zrobiłem".
Po tym zdarzeniu na amerykańskich działaczy wylała się duża fala krytyki, a sam Brytyjczyk wezwał osoby towarzyszące celebrytom podczas przechadzek po polach startowych, aby nauczyły się "manier oraz szacunku".
Sytuacja ta nie spodobała się również władzom F1. W związku z tym wprowadziły one nowe zasady odnośnie tzw. "Grid Walk", który ma miejsce przed rozpoczęciem wyścigu. Od teraz zaproszone gwiazdy nie mogą zabierać ze sobą własnych ochroniarzy.
"Gwiazdy nie są zobowiązane do przeprowadzania wywiadów podczas przechadzek po polach startowych, natomiast ochroniarze nie mogą już im tam towarzyszyć", oznajmił jeden z przedstawicieli F1 dla serwisu PlanetF1.
Brundle również nie omieszkać skomentować tej sprawy:
"Jeśli mam być szczery, to lubię wywoływać niektórych celebrytów, którzy moim zdaniem wykorzystują nieco przechadzki po polach startowych. Tak naprawdę nie mają o tym [F1] żadnego pojęcia. Wiem, że w domach znajduje się mnóstwo kibiców, którzy myślą tak: "powinienem być tam. Jestem wielki fanem F1, a oni nie", przekazał 62-latek.
"Najpierw Megan Thee Stallion mnie zignorowała, potem z drogi zepchnął mnie jakiś wielki awanturnik, a potem uwagę zwrócił mi sobowtór Malfoya, który po raz pierwszy był na torze F1. Zamieściłem w tej sprawie prosty tweet i uzyskałem pięć milinów wyświetleń. Szczerze - nic z tego nie rozumiem."
Brytyjczyk wyjawił też, że nie zamierza rezygnować z przeprowadzania wywiadów podczas "Grid Walk":
"Uwielbiam takie wyzwania. Masz bowiem 8 czy tam 10 minut na żywo w telewizji, bez żadnego scenariusza, bez żadnych prób, po prostu idziesz i to robisz. To moje alter ego. Oczywiście zdarzyły mi się świetne chwile na starcie, ale było też kilka tych złych."
komentarze
1. hp2
świetnie! być może te "gwiazdki" nie będą chciały przyjeżdżać z tego powodu na wyścigi ( pewnie tak nie będzie :P ). Niemniej dobra zasada. Zamknięta grupa osób na torze, nic im się nie stanie jak 10min będą bez goryli
2. Globtrotter
zanim doszło do tego incydentu, nie miałem pojecia, że taka "rapperka" w ogóle istnieje
3. XandrasPL
i bardzo dobrze. A f1 powinna weryfikować kogo ekipy zapraszają chyba, że sami to robią bo nie może jakiś k-szon z niedo** chodzić po gridzie.
4. giovanni paolo
Teraz to już nadużywanie swojej pozycji. Przepisy? Niech będą, niech regulują, ale po co te komentarze? Brundle ma cięty język, często wręcz za bardzo. Odnajdzie się w każdej sytuacji, ale nie uprawnia go to do wojowania na twitterze i obrażania osób, które w tamtej chwili były prawdopodobnie najsłabiej opłacanymi pracownikami w zasięgu wzroku. Ale wykonywali swoją pracę, tak jak Brundle wykonywał swoją. Dlaczego więc praca dziennikarza miałaby mieć wyższy priorytet, pomimo że coś takiego nie zostało w żaden sposób opisane w tamtym czasie w regulaminie ani nie było ustaleń na przysłowiową gębę?
Zadał jej pytanie, ona mu odpowiedziała w sposób kompletnie normalny jak na standardy ameryki, trochę się przy tym zaśmiała, bynajmniej nie szyderczo, czego chcieć więcej?
5. Jacko
@1&2
Przecież nikt tam nie jest całkowicie przypadkowo, a w dodatku to działa w obie strony. "Gwiazdy" lansują się podczas wyścigu, ale i F1 liczy na to, że przyciągnie ich fanów, którzy w większości zapewne o F1 nawet nie słyszeli, ale "skoro mój idol się tym interesuje, to zerknę i ja".
Także Ci "celebransi" byli, są i będą... (niestety)
6. devious
Prawidłowo.
Powinni zapraszać tylko tych "celebrytów" (brrr, ależ nie lubię tego słowa), którzy faktycznie są fanami F1, czy szerzej motosportu - wiadomo o kogo chodzi, o ludzi, w których żyłach płynie lub płynęła benzyna:
np.
Paul Newman (jako kierowca startował m.in. w Le Mans - był drugi w generalce w 1979!!! Plus był właścicielem teamu CART/IndyCar, który wygrał wiele mistrzostw)
Patrick Dempsey (czynny kierowca wyścigowy, drugie miejsce w Le Mans w klasie GTEAm, obecnie szef zwycięskiego zespołu w Le Mans w klasie GTEAm)
Rowan Atkinson (wielki fan motosportu, posiada dużą kolekcję aut wyścigowych, uczestnik wyścigów aut historycznych itd.)
Gene Hackman, (startował w 24h Daytona, ponoć bardzo utalentowany "wyścigowo" aktor)
Sly Stallone (był tak zafascynowany F1, że chciał zrobić o niej film, niestety nie dostał zgody władze F1 - dziękujemy Bernie i zrobił film z boldami IndyCar, niezbyt udany - więc może to i dobrze :P)
Vin Diesel, Paul Walker, Michelle Rodriguez (wiadomo, grali w pewnej serii filmów, ale też np. Walker jeździł w wyścigach w USA, Michelle też coś próbowała)
Keanu Reeves (pasjonat motoryzacji, ma nawet własną markę motocykli)
Tom Cruise (ten nawet jeździł autem F1)
itd. itp.
Wiadomo o co chodzi - gości co pojawiają sie w paddocku jako FANI a nie jako CELEBRYCI.
7. iceneon
@6 Co za bzdury, do tego wymieniłeś osoby, które nie żyją.
8. Cube83
F1 jest raczej trudna w odbiorze dla "ludzi z ulicy", więc celebryci, którzy przychodzą na grid powinni być chociaż trochę tym zainteresowane.
9. Skoczek130
Celebryci to dobra reklama i kasa dla F1, dlatego zawsze będą się pojawiać. Bez względu na to, czy się na tym znają, czy też nie.
10. hubertusss
Bawi mnie jak niektórzy używają określania gwiazdki i tego typu. Przy tych osobach gwiazdki to mamy w naszym kraju. To, że my nie znamy tak dobrze celebrytów ze stanów to nie znaczy, że nie zna ich świat. F1 nie na darmo ich zaprasza bo nie tylko jak ktoś pisał celebryci się lansują ale korzysta tez f1. Oczywiście zachowanie ochroniarza i tej pani było nie stosowne. Ale z drugiej strony się nie dziwię w stanach nie wiedza kto to jest Brundle. Ochroniarz potraktował go jak zwykłego dziennikarza których pewnie dziesiątki nagabują celebrytów.
11. caddy71
@ 6.
Paul Walker? Jego ciężko będzie zaprosić. Chyba, że przez medium...
12. iceneon
@11. caddy71 podobnie jak Paula Newmana, który zmarł 13 lat temu.
13. iceneon
@10. hubertusss
Dla nas to są gwiazdki i zapewne dla większości Europejczyków. Podejrzewam, że gdyby nie ta afera, to większość nawet by nie wiedziała o istnieniu tej gwiazdki. Podobnie jak z gwiazdami nascar, baseballu, futbolu amerykańskiego, czy innych amerykańskich sportów. Dla Amerykanów to są gwiazdy, dla nas to jakieś randomy zza oceanu.
14. devious
@iceneon
Polecam jednak może wizytę w jakiejś szkole podstawowej i próbę nauki czytania. Przy tak dramatycznie niskim IQ jak Twoje, może będziesz musiał powtarzać każdą klasę kilka razy - ale wierzę, że się uda!
Podpowiem tylko, że chodzi mi o taki fragment:
"w których żyłach płynie lub płynęła benzyna"
Sam napisałem, że niektórzy odeszli, ale przecież to miał być przykład ludzi, którzy pojawiają lub pojawiali się na torach nie w celu "lansu" ale śledzenia motosportowego wydarzenia.
15. iceneon
@14. devious
Wiem, że napisałeś "płynęła". Po prostu nie powinieneś nawet wspominać o osobach nieżyjących, jeśli na początku piszesz, że F1 POWINNA zapraszać. Rozumiesz o co mi chodzi?
Próbujesz się dowartościować tym słabym tekstem o moim IQ? Nie musisz się o to martwić, bo wynosi 130.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz