Verstappen nie przejmuje się gierkami psychologicznymi Hamiltona
Lider mistrzostw świata ustosunkował się do wypowiedzi Lewisa Hamiltona, w której ten stwierdził, że może odczuwać dodatkową presję, bo po raz pierwszy liczy się w walce o mistrzowski tytuł. Holender oczywiście wszystkiemu zaprzecza.Bitwa o mistrzowski tytuł nabiera rumieńców. Na pięć wyścigów przed końcem tegorocznych zmagań Max Verstappen ma 12 punktów przewagi nad Lewisem Hamiltonem i wydaje się, że to właśnie Holender dysponuje obecnie lepszym pakietem. Wszystko za sprawą zwycięstwa na torze w Austin, na którym miał rządzić Mercedes.
Pytanie, jakie sobie teraz zadają kibice F1 jest dość oczywiste - czy Verstappen poradzi sobie z presją, która towarzyszy podczas walki o mistrzostwo świata. 24-latek bowiem po raz pierwszy staje przed taką okazją, a jego rywal dla odmiany już siedmiokrotnie okazywał się najlepszym kierowcą globu.
Nic więc dziwnego, że Hamilton swojej szansy upatruje właśnie w presji, która może złamać Verstappena w pewnym momencie. Brytyjczyk mówił o tym już na początku tego tygodnia, a po przyjeździe do Meksyku wypowiadał się w podobnym tonie:
"Wiem, że Max nie zdobył od dłuższego czasu żadnego tytułu. Zdaje sobie sprawę z tego, jak to jest ściągać się po pierwszy mistrzowski tytuł w tym sporcie. Znam tę presję, która temu wówczas towarzyszy", mówił as Mercedesa (więcej TUTAJ).
Na odpowiedź ze strony Verstappena nie musieliśmy zbyt długo czekać:
"Podoba mi się to, co robię. Dzięki temu nie ma żadnej presji. To nie pierwszy raz, kiedy toczę walkę o mistrzostwo. Oczywiście pierwszy raz dzieje się tak w F1, ale nie w moim życiu. Niczego to tak naprawdę nie zmienia. Wciąż musisz wygrywać i to właśnie czyniłem w przeszłości i robię teraz", powiedział Holender, cytowany przez oficjalną stronę F1.
"Już wspominałem podczas poprzednich wyścigów. Gdy mam do dyspozycji bolid, którym mogę zwyciężać, triumfuję. Jeśli go nie mam, nie wygrywam."
Verstappen odniósł się też do komentarza szefa Mercedesa, Toto Wolffa, w której ten stwierdził, że tegoroczna rywalizacja o tytuł może się zakończyć tak, jak niegdyś Ayrtona Senny oraz Alaina Prosta, kiedy obaj dwukrotnie zderzali się ze sobą (więcej TUTAJ):
"Nie myślę o historycznych walkach dwóch kierowców i o tym, co robili w przeszłości. Skupiam się tylko na tym, co mam do wykonania na torze. Robię wszystko, co w mojej mocy. Jeśli chcesz wygrać mistrzostwa, musisz zdobywać jak najwięcej dostępnych punktów i oczywiście pokonać swojego przeciwnika."
Przyjeżdżając na tor Autodromo Hermanos Rodriguez z powodu charakterystyki oraz położenia toru, Verstappen i ekipa Red Bulla są głównymi faworytami do wygrania tamtejszej rundy. 24-latek skupia się jednak tylko na tym, aby wykonać "dobrą robotę":
"Powiedziałem już to wcześniej - wszystko sprowadza się do detali. Możesz dobrze wyglądać na papierze, ale nadal musisz zmaksymalizować swój pakiet. Może to wyglądać dla nas znakomicie, aczkolwiek od pierwszego treningu musimy być pewni, że idziemy w dobrym kierunku, jeśli chodzi o samochód."
komentarze
1. Werter
Do samego momentu przeczytania tego newsa wierzyłem, że Verstappen będzie miał odrobinę oleju w głowie i nie ruszy go to co kilka dni temu powiedział Hamilton.
Nie ruszyło go! Kompletnie nie przejął się kolejną zaczepką, szczerze i ze stoickim spokojem wyraził swoje podejście do sytuacji w jakiej się znajduje. Moim zdaniem jak najbardziej prawidłowe. Nie cierpię go jak cholera, nie zamierzam być jego kibicem ale bardzo podoba mi się jego podejście, kolejne plusy to jego silna psychika i wysoka regularność(mogłaby być wyższa gdyby nie mnośtwo pecha) za którą mam nadzieję że zostanie nagrodzony.
A Hamilton? No cóż, jeśli on chce zdobyć tytuł gadaniem i gierkami psychologicznymi, mającymi na celu wytrącić rywala z równowagi, to naprawdę mu współczuję. Jest pewna mentalna różnica między Verstappenem a Hamiltonem. Hamilton obiera rozpaczliwe, wręcz płaczliwe i ostatnie podejście MUSI się udać. Verstappen po prostu to ZROBI! Bez gadania, bez cackania. On nie obiera podejścia udało się w życiu. Wszystko co robi nie jest dziełem szczęscia czy przypadku. On to po prostu ZROBI!
2. hubertusss
Ja wiem czy to jakieś gierki Hamiltona. MI to raczej wygląda na swego rodzaju frustrację tym, że szanse na tytuł wymykają się Lewisowi z ręki i zdaje się on coraz bardziej to widzieć. Mało tego Hamilton się starzeje kolejnych szans może nie być A i po rewolucji technicznej nie ma pewności, ze Mercedes będzie dominował.
3. sliwa007
Dramy ciąg dalszy...
4. Ilona
Mądra odpowiedź na głupie zaczepki Lewisa. Jak na razie to Max dużo lepiej radzi sobie z presją, co widać na każdym kroku. Mam nadzieje, że do końca w żadnym momencie nie da się sprowokować i wyprowadzić z równowagi.
5. giovanni paolo
Za każdym razem gniją mi trzewia ze śmiechu z tego dorabiania ideologii do bucowatości Hamiltona. "Gierki psychologiczne", tak było. Każdy debil tylko nie Hamilton i Wolff. Oni jedyni myślą, oni rozgrywają innych jak pionki w warcabach, nawet własny zespół.
Gdy wygrywa to wygrywa zwycięsko, przezwycięża rasistowkie opony, nie ma łatwych wygranych, każda wygrana to popis jego niezłomności i bohaterstwa, do wszystkiego w swoim życiu doszedł sam. Gdy przegrywa to mówi, że inni mieli bolid poza ich zasięgiem albo całkowicie milczy. Gdy Alonso bronił swojej pozycji to stękał, że to niebezpieczne przy takich prędkościach. A szczytem jego charyzmy było powiedzenie "such a great driver Lando".
6. fpawel19669
@5 Kiedyś, przy tym talencie, mógłbyś pisać teksty propagandowy dla "Trybuny Ludu" albo "Żołnierza Wolności". Pełen podziw, "Nike" w Twoim zasięgu.
7. Vendeur
@1. Werter
Interesujące są te fragmenty z "obieraniem".
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz