Budkowski: przez "wojnę" o tylne skrzydła czujemy się jak szkody uboczne
Alpine było jednym z zespołów, które najbardziej ucierpiały na nowej dyrektywie technicznej dotyczącej tylnych skrzydeł. Dyrektor wykonawczy ekipy, Marcin Budkowski przyznał, że przez wojnę Mercedesa z Red Bullem w tej kwestii jego team czuje się jak "szkoda ubocza".Saga z tylnymi skrzydłami rozpoczęła się w trakcie weekendu na torze pod Barceloną, kiedy Mercedes otwarcie zarzucił Red Bullowi korzystanie z bardziej uginającego się elementu. Sprawa budziła wiele kontrowersji, które tak naprawdę zakończyły się podczas GP Francji. Wówczas zaczęła obowiązywać nowa dyrektywa techiczna. W ramach tego rozporządzenia wprowadzono bardziej rygorystyczne testy tylnego skrzydła.
Zaostrzenie prób obciążeniowych zmusiło nie tylko Red Bulla do modyfikacji tego elementu. Zmiany w swoich bolidach musiały wprowadzić też zespoły, które nie walczą o mistrzostwo świata, a mianowicie Ferrari, Alfa Romeo czy Alpine.
I to właśnie ten ostatni team był najbardziej sfrustrowany tą dyrektywą techniczną, ponieważ przez zakulisowe "gierki" Mercedesa oraz Red Bulla francuska stajnia musiała ponosić dodatkowe koszty modyfikacji tylnego skrzydła:
"Wciąż nie zakończyliśmy wszystkich modyfikacji ze słynnej dyrektywy technicznej, czym jesteśmy rozgoryczeni", powiedział Marcin Budkowski, cytowany przez Motorsport.
"Zabiera nam to ogromną ilość wysiłku i pieniędzy, ponieważ rozmawiamy o kilku tylnych skrzydłach, paru poziomach docisku, które należy zmodyfikować."
"Czujemy się trochę jak szkody uboczne walki chłopaków, którzy rywalizują na czele o mistrzostwo. Oni ciągle próbują rzucać sobie pod nogi skórki od bananów.
"Poza tym nasze tylne skrzydło zaprojektowaliśmy zgodnie z przepisami. Było legalne, ponieważ przeszliśmy wszystkie testy FIA. Teraz wydajemy mnóstwo pieniędzy na wymianę tylnych skrzydeł i ich testy, które zostały wprowadzone w trakcie sezonu. Warto dodać, że to nie wpływa jakoś znacząco na osiągi samochodów."
"To kosztuje nas zasoby, które moglibyśmy przeznaczyć na przyszłoroczny bolid. Rozumiemy, że FIA może takie coś wprowadzać w dowolnej chwili, ale ma to duży wpływ na cały zespół."
komentarze
1. zgf1
No wlasnie bo Hamilton i Merc czuja sie zagrozeni, dziwne, ze przednie skrzydlo Mercedesa nie budzi podejrzen, hmm nawet dzisiejsze zwolnienie Bot nie budzi. Niech ich szlag.
2. Mayhem
@1 Nie budzi bo przecież niedawno przednie skrzydło w Mercedesie zostało sprawdzone i nie było żadnych nieprawidłowości, z resztą tak samo jak teraz w Red Bullu tylne po nowych regulacjach, także temat skrzydeł można uznać za zamknięty.
3. zgf1
No wlasnie :) Nowe regulacje w trakcie sezonu.
4. zgf1
Ciekawe jakie jeszcze nowe regulacje w trakcie sezonu zostana wprowadzone. Przeciez Hamilton musi wygrac inaczej to bedzie akt rasizmu.
5. Mayhem
@4 Jakoś nie widać żeby na tym Mercedes coś zyskał, mało tego, wygląda nawet gorzej :) A ostatnie większe zmiany zostały skierowane właśnie w Mercedesa żeby ich spowolnić, no i się udało.
6. zgf1
No i jeszcze jedno panie, czy sprawdzajac skrzydlo Mercedesa byly zmienione procedury pomiaru? Tak jak przy tylnym skrzydle RB? Czy jednak Merc moze robic co chce? Dawne skrzydlo RB tez przechodzilo testy, jednak testy zmienily sie... Przy Mercu nawet jakby oklazalo sie, ze maja V8 to byloby ok, bo to przeciez Hamilton i Merdedes, do tego kierowca Mercedesa kleka.
7. zgf1
Jak nie widac, ze cos zyskali to nie znaczy, ze nie zyskali. RB po zmianie testow skrzydel dalej jest szybki na prostych, wiec to tez jakos nie zyskal?
8. Mayhem
@6 Tak, z pewnością przepisy są robione pod dany team bo ich kierowca klęka, jest czarnoskóry oraz mistrzem świata... Dajcie już sobie spokój i nie wypisujcie takich głupot.
9. bazi22
@2 Mayhem
Poprzednie tylne skrzydło RedBulla też było legalne - przechodziło poprzednie testy. Trzeba było zmienić sposób testowania, żeby ich nie zaliczyło i musieli zmienić skrzydło.
I nie ważne post factum czy Mercedes coś zyskał - zrobili aferę bo byli przekonani, że zaszkodzą Bykom.
To czy przepisy są robione pod Merca, okaże się czy zostaną również zmienione testy przednich skrzydeł - tu Mercedesy mają najbardziej elastyczne.
Zresztą ta durna dyrektywa ws. pitstopów tez jest wymierzona przeciw RedBullom - jak nic chodzi o wydłużenie tych rekordowych zmian opon.
10. Mayhem
@9 Ale to normalne, że aktualnie słabszy team szuka różnych sposobów żeby tylko spowolnić rywala. Przypomnij sobie poprzednie sezony, ile tylko było skarg, sprzeciwów przeciw Mercedesowi i również ze strony Red Bulla. Prawdopodobnie żeby nie puszki to Mercedes nadal korzystałby z DAS.
11. rowers
Tutaj należy też zwrócić uwagę na to, że nie chodzi tylko o spowolnienie rywala w tym momencie, a przede wszystkim w przyszłości. Opracowywanie kolejnych skrzydeł sporo kosztuje czasu w tunelu i pieniędzy, co przy aktualnych ograniczeniach jest problemem, choćby pod kątem kolejnego sezonu.
12. matf1
Skoro skrzydła Red Bull wyginały się nie równomiernie do przepisów (według Mercedesa) to dlaczego Alpine się czuje tak poszkodowane? Co muszą zmienić?
13. Grellenort
@10 tylko też różnica jest taka, że skargi innych zespołów w trakcie sezonu były i są ignorowane.
Jesli Mercedes coś zgłasza - kończy się to dyrektywą techniczną.
14. hubertusss
@12 kilka stajni miało tylne skrzydła podobne jak RB. I te skrzydła tez przechodziły testy. Po aferze zgłoszonej przez Mercedesa również te zespoły muszą dokonać zmian. Tylko, że dla zespołów z dołu tabeli to większy wysiłek i straty. Bo RB chyba nic nie stracił.
15. giovanni paolo
10. Do tej pory brytyjski mercedesik (chodzi mi o zespół a nie bolid) wygrywał wszystko jak leci. Teraz, gdy wreszcie inny zespół/kierowca sprawia wrażenie być o pół kroku przed nimi to łapią się każdego możliwego sposobu, by ukazać "nieprzepisowe", oszukańcze zagrywki rywala. W jakim świetle to stawia najszybszy bolid F1 w historii? Kiedy mamy pewność, że jak "x jest szybsze od y" to "x" oszukuje"? Gdy "y" również oszukuje. I tak było przez lata, przez te wszystkie lata a zaczęło się nawet nieco wcześniej, pół dekady wcześniej.
Hamilton chyba od 2018 roku nieustannie przypominał, że oczekuje prawdziwej rywalizacji na torze, ale dopiero po tym jak Vettel się pogubił. On kochał rywalizację na torze. No to ją otrzymał, ale chyba nie jest zbyt zadowolony. Już od Monako chodzi odąsany, chociaż że wcześniej wygrał 3 z 4 wyścigów. Przypomnijcie sobie tylko, to nie było tak dawno.
16. TomPo
@1 Twoje zaslepienie jest przerazajace.
Tak wszystko jest pod Merca robione, ze az stracili 1s na nowych przepisach.
To ewidentnie pod Merca i dla Merca pozmieniano np podlogi, co ewidentnie mialo na celu spowolnienie Merca.
Motywy dzialania FIA sa bardzo proste - chca zarabiac kase, wiec cyrk musi byc emocjonujacy, tak wiec raz spowalnia sie jednych, raz drugich, tak aby stawka byla jak najbardziej wyrownana.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz