Vettel jest pierwszą opcją na miejsce w Ferrari po sezonie 2020
Czterokrotny mistrz nie przejmuje się wygasającym kontraktem i póki co może czuć się pewny przedłużenia go.Podczas konferencji prasowej z udziałem tylko Sebastiana Vettela i Matti Binotto padło wiele pytań o przyszłość składu włoskiego zespołu. Po 2020 roku wygaśnie obecny kontrakt Niemca, przez co otworzy się okno do transferów.
Nową i wieloletnią umowę w trakcie przerwy zimowej podpisał już Charles Leclerc, który zaimponował wszystkim w trakcie swojego pierwszego roku w czerwonym kombinezonie. Jego bardziej doświadczonemu koledze wielokrotnie zarzucano problemy z wytrzymywaniem presji, ale sukces Monakijczyka i zbliżające się negocjacje nie przeszkadzają mu w niczym.
"Nie wpływa to na mnie bardziej niż trzy lata temu. Jestem bardzo zajęty innymi rzeczami, więc czas pokaże, ale raczej powiedziałbym, że wpływ jest zerowy. To niewiele zmienia, więc odpowiedź to zero. Cieszyłem się z powodu Charlesa. Mamy dobre kontakty. On jest w innymi miejscu kariery i mam tego świadomość, ale nie sądzę, że to na mnie wpływa."
"Nadal jestem w samochodzie, przecież wysiadłem po poranku. Wolałbym być z inżynierami niż tutaj. Kocham jeździć, te auta są niesamowicie szybkie. Wadą jest to, że są zbyt ciężkie, ale i tak są najszybsze, więc jestem podekscytowany, będąc częścią tego. Jestem tu już trochę, ale kocham to robić."
Szef Ferrari, Mattia Binotto, wprost przyznał, że Sebastian Vettel ma bardzo dobrą pozycję w zespole. Negocjacje nie są priorytetem ekipy, ale powinny się odbyć w miłej atmosferze.
"Mówiłem już, że Seb to pierwsza opcja. Wiemy, że kontrakt wygasa i zaczniemy pierwsze dyskusje z nim. Niedługo porozmawiamy."
"Pierwsza opcja działa w obie strony. Teraz liczy się auto w garażu. Będzie na to czas, tak jak mówił Mattia. Fajnie, gdyby to było ostatnie pytanie na ten temat" dodał Niemiec.
Sebastian nie ukrywał też, że ma jeszcze ambicje, chociaż jego kariera w F1 nieuchronnie zbliża się do końcowej fazy.
"Jestem tu już trochę. Powiedziałbym, że tak, ogień jest. Kocham to robić, kocham jeździć. W zeszłym tygodniu byłem podekscytowany, szybko złapałem rytm i było świetnie. Satysfakcja z jazdy tymi maszynami jest ogromna. Nie chodzi jednak o uczucia, ale o wygrywanie. Dołączyłem do Ferrari, by zdobyć mistrzostwo, ale póki co się nie udało. Jesteśmy tu, by walczyć, nadal jestem zdeterminowany."
komentarze
1. luki2662
Vettel i Binotto out zrobią po sezonie chociaż myslę że to Binotto wyleci jeszcze w trakcie jak będzie tak zarządzać zespołem jak w ubiegłym sezonie
2. Raptor202
"Mówiłem już, że Seb to pierwsza opcja. Wiemy, że kontrakt wygasa i zaczniemy pierwsze dyskusje z nim. Niedługo porozmawiamy."
Jedno pytanie - po co?
3. XandrasPL
Tylko kto za Vettela? Od strony Ferrari to pierwszy jest GIO. Coś mówili, że Kevin na drugiego do czasu aż Mick albo ten drugi będą gotowi. Jeśli chcą brać kogoś z poza ich zasięgu rozmów to widzę Sainza. Tylko czy Sainz ma na tyle oleju aby zaryzykować w momencie kiedy McLaren rośnie i od 2021 będzie na Mercu. Tylko z drugiej strony Ferrari się nie odmawia.
Perez w 2012 roku miał propozycję od McLarena i Ferrari. Zobaczył, że McLaren miał najszybszy bolid i poszedł do nich. A co się dzieje od 2013 z tym zespołem to każdy widzi. 3 podia (2 po karach)
4. Piter_nl
Vettel ma kontrakt do końca tego sezonu tak ? Czy nie ? Jeżeli jest w tym kontrakcie jakaś klauzula że np on ma być 1 to bedzie. On podpisał coś przed lecklerkiem i tego się trzymają i tyle w tej sprawie.
5. Vendeur
@4. Piter_nl
Nie masz pojęcia, o czym jest mowa w artykule. Choć wcale to nie dziwi, patrząc na pisownię...
6. TomPo
Skoro jest opcja pierwsza, to znaczy ze jest tez druga i moze trzecia.
Gdy kierowca spelnia oczekiwania, to wtedy nie ma innej opcji, tylko sie Go zostawia.
Skoro Vet zostal 'opcja' to juz musi byc tam cieplo.
7. Michael Schumi
Zastanawiam się co siedzi w głowach tych wszystkich ludzi podejmujących decyzje o trzymaniu w zespole takich kierowców jak Vettel. W sezonie 2017 i 2018 r. gdy Ferrari miało bolid zdolny do równorzędnej walki z Mercedesem to Vettel popełniał wiele błędów. Co gorsza, nie ubywa ich a dochodzą coraz to gorsze (Włochy, Brazylia). Mentalnie nie potrafi trzymać chłodnej głowy w porównaniu od bardziej silniejszego psychicznie Hamiltona (który odrobił chociażby lekcję z 2016 r.). W porównaniu z nim Niemiec nie zbiera się sobie na wspięcie się na wyżyny swoich możliwości. Nadto nowy nabytek zespołu, Charles Leclerc, już na tym etapie zaliczył lepszy sezon z dwoma wygranymi (prawie trzema, gdyby nie awaria w Bahrajnie). Mimo tego, że Vettel swoją jazdą nie zasłużył na uprzywilejowany status to zastanawiam się więc - dlaczego go trzymają? Mało tego - dlaczego nadają mu status pierwszego kierowcy? Nie znam takiego kierowcy z czołówki, który popełnia tak wiele błędów jak on. Najgorszy i najgłupszy zarazem to Włochy 2018 r. Pomijam już kwestię, że wpadł w poślizg w bardzo dziwnym miejscu, gdzie nie pamiętam, aby ktoś popełnił tam błąd, a zakręt nie wydaje się trudny dla pokonania dla innych kierowców, ale to, że powrócił tak niebezpiecznie na tor to jednak porażka. Dodatkowo wszystko to miało miejsce na rodzinnej ziemi Ferrari, gdzie Leclerc dowiózł ciężko wywalczone zwycięstwo dla Ferrari po 9 latach od wygranej na tym torze przez Alonso w 2010 r. a Vettel dojechał daleko w tyle, nie zdobywając ani jednego punktu. Naprawdę dziwię się, że ktoś taki jak on jeszcze ma status kierowcy nr 1.
Tak samo się zastanawiam dlaczego z tych samych powodów trzymają Grosjeana? Błędów też wali mnóstwo, krzyczy i narzeka na wszystko a ostatnio nie dostarcza także satysfakcjonujących wyników (ostatnie 2 sezony przegrywa z mniej doświadczonym kolegą) a jego kraksy to legendy - kraksa podczas samochodu bezpieczeństwa, kraksa na wyjeździe z pit-lane, itp. czy też niebezpieczne manewry kończące się potężnymi dzwonami (np. Hiszpania i Wielka Brytania 2018 r.).
8. XandrasPL
@7
To, że ktoś był wstanie z kimś równorzędnie walczyć nie oznacza, że miał takie same szanse. Zasoby to nie wynik. A właśnie na tym polegają wyścigi, że ten wynik mógł być inny niż klasyfikacja po kwalifikacjach gdzie zazwyczaj ukazywała się przewaga (nie zawsze). Tak mogę podsumować sezon 2017. Błędy? Jakie błędy. Singapur? Przegrali przez awarie a raczej stracili szansę. Szansa była na to aby trzymać to jak najpóźniej co by zaprocentowało brawami dla czerwonych. I to robił Vettel. Sezon 2017.
Sezon 2018 to dobra dyspozycja czerwonych na początku. Jednak przypominam to każdemu kto jest ślepy, że Vettel walczył z Bottasem a nie Lewisem. Bottas to nie jest nawet półka Vettela. Tak. I to nie jest tylko moje zdanie a większości fanów gdzie takowe pytanie padało. A gdy Lewis się obudził to poprawili bolid. Jedynym minusem były te błędy. One sprawiły, że szybciej poznaliśmy mistrza. Szanse na wygranie były w końcówce mniejsze niż rok wcześniej bo Merc odjechał bardziej niż był na tym samym etapie rok wcześniej. Były błędy Vettela jak w Suzuce gdzie widział uciekające Merce to zaatakował Maxa w pierwszym możliwym momencie. Vettel to człowiek, który chce robić za dużo niż może. I błędy lecą wtedy często. I jakim prawem on był drugi w klasyfikacji popełniając takie błędy? Gdzie był ten niski Fin, który co roku gada jaki to on dobry i rozwali Lewisa. Był piąty w najlepszym samochodzie.
Co mam mówić o 2019? Wrażenie lepsze robił Leclerc. Pecha więcej miał Vettel. Gdybając to Vet urwał by go na punkty za problemy. A narobił baboli więcej, które wliczane nie były. Ale ktoś powiedział kiedyś, że dopóki nie walczysz o mistrza to bez znaczenia, który jesteś.
To jest sezon na ostateczną weryfikację. Tylko najlepiej aby mogli walczyć od razu na mistrza. Wtedy mogą zacząć się błędy Lewisa pod presją dwóch młodych. Oni sami mogą zacząć się psuć. I Vettel, który jest szybki. Jedyne czego się boje to ten brodaty Fin, który będzie ciułał punkty i będzie myślał, że jest dobry i się liczy w grze.
9. MJ Invincible
7. Michael Schumi
Bo f1 to nie sport, to jest biznes.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz