Autocar: Mercedes już 12 lutego rozważy odejście z Formuły 1
Dzięki współpracy serwisów Autocar i RaceFans, na jaw wyszły informacje o ważnym spotkaniu, które zadecyduje o przyszłości obecnych mistrzów świata w F1.W styczniu mówiło się już o planie Toto Wolffa (szefa ekipy i jednoczesnego udziałowca) i Lawrence'a Strolla, którzy mogliby przejąć Srebrne Strzały. Kanadyjski miliarder ma się też przymierzać do zakupu Astona Martina.
Dla kibiców Mercedesa najważniejszą datą do tej pory wydawał się 14 lutego - wtedy pokazany zostanie samochód W11, który spróbuje zdobyć siódme mistrzostwo świata z rzędu. Możliwe jednak, że dwa dni wcześniej wydarzy się coś znacznie poważniejszego.
Już 12 lutego ma dojść do spotkania zarządu Daimlera, na którym rozważone zostanie odejście po sezonie 2020. Rzecznik prasowy Mercedesa odmówił komentarza na ten temat dla serwisu RaceFans.
Ewentualna decyzja o odejściu mogłaby zostać podjęta ze względów finansowych Daimlera, który chce zacząć oszczędzać. Autocar sugeruje, że sprawa jest poważna.
Niezagrożone jest wycofanie silników Mercedesa z F1, które nawet w przypadku odejścia zespołu, nadal będą produkowane w Brixworth. Producent ma już kontrakty z McLarenem i Williamsem na kolejne lata. Prawdopodobna jest również dalsza współpraca z Racing Point.
Gdyby zespół Mercedesa opuścił Formułę 1, doszłoby do dużego przetasowania. Lawrence Stroll, w przypadku zakupu Astona Martina i połączenia sił z Toto Wolffem, chciałby zastąpić Srebrne Strzały swoim nowym nabytkiem.
Wtedy najprawdopodobniej sprzedany zostałby Racing Point. Potencjalnym kupcem może okazać się rosyjski miliarder Dmitry Mazepin, który był bardzo zainteresowany nabyciem Force India w 2018 roku.
Przejęcie Astona Martina przez Kanadyjczyka odbiłoby się też na Red Bullu, którego pełna nazwa to obecnie Aston Martin Red Bull Racing.
Cała sytuacja z Mercedesem pokazuje, że faktycznie za kulisami dzieje się bardzo dużo i przyszłość ekipy w F1 nie jest pewna. W ostatnim czasie na jaw wyszły też informacje o innym planie Toto Wolffa, który miał chcieć opuścić obecny zespół i zastąpić Chase'a Careya w Liberty Media. Ten ruch zablokowało jednak Ferrari.
Bardzo możliwe, że gdyby nie przeciwdziałanie Włochów, inaczej na swoją przyszłość mógłby patrzeć też Lewis Hamilton, któremu świetnie współpracuje się z obecnym szefem. Najnowsze zamieszanie również może mieć wpływ na wybory Brytyjczyka. Około dwa tygodnie temu mówiło się, że jest on bliski kolejnego kontraktu z Mercedesem, a po kilku dniach pojawiły się sprzeczne doniesienia o wyższych oczekiwaniach sześciokrotnego mistrza.
komentarze
1. XandrasPL
Boją się, że po 2020 spadną za 2 ekipy. A dla nich to strata bo tyle pakują kasy w bolid.
Wolf jest szefem CEO w Mercu a nie tylko szefem ekipy w F1. On rządzi wszystkim. Tam gdzie sport i Mercedes czyli GT, GT3, FE są pod jego kontrolą. Tak samo w DTM było. Ale wiadomo, że ma dowodzić głównie w F1. Jest też udziałowcem więc wiadomo.
2. Vendeur
Tylko czekać, aż w F1 nie pozostanie żaden fabryczny zespół producenta samochodów...
3. FanHamilton
Już nie długo
4. ahaed
2021 to będzie "trochę" przełom. Bardziej mnie ciekawi 2022-2024. Czy ktokolwiek zostanie w F1.
Jakoś nikomu się nie podobają "dobre zmiany". No chyba oprócz Williamsa, bo mniej kasy trzeba.
Teoretycznie:
Merc się wycofa.
Ferrari dostanie kasę jak zawsze by zostało, bo "tradycja". Już jeden dał swojej córce takie imię i to tez była komedia ;).
Reno kaput
Stroll kupił Astona , silniki od Merca.
Haas wraca do indycar.
RBR? Na emeryturę odchodzi Adrian Newey.
Williams? Williams zostanie, pod warunkiem, że ktoś mu zapłaci.
Teoretyczny skład zespołów na 2024 rok.
Ferrari, i ...
Stroll rancing?
Claire F1?
5. Hooman
Burza w szklance wody, wystarczyłoby wprowadzić ograniczenia w finansowaniu dla wszystkich ekip i problem z głowy. Nawet jeśli Merc się wycofa, w co wątpię to na ich miejsce przyjdą inni. Przynajmniej będzie bardziej wyrównana stawka.
6. Vendeur
@5. Hooman
Bardziej wyrównana??? A może raczej będzie tak jak w LMP1, gdzie po odejściu Audi i Porsche nie ma już co oglądać...? Jak ja sobie przypomnę wyścigi Le Mans sprzed kilku lat, gdy w topce walczyły 3 zespoły i starałem się oglądać 24h bez przerwy, bo nigdy nie było wiadomo, co się stanie i kto wygra... to dopiero były czasy.
7. hubos21
Mercedes nie odejdzie a może zmienić nazwę i właściciela i wcale nie powiedziane, że na złe im to musi wyjść
8. marekko
@2 i bardzo dobrze, bo F1 to wyścigi małych stajni jak McLaren, Williams, Tyrrell, Lotus, Ligier itp ścigających się z pasji i chęci rywalizacji a nie wielkich koncernów chcących zrobić sobie reklamę i jak im nie wyjdzie to zwijają majdan, przez 40 lat nie było w F1 Mercedesa i radzili sobie bez niego świetnie, tak że jak odejdą nikt po nich płakał nie będzie, niestety to koncerny doprowadziły tą serię do dna i nie widać nadziei żeby ta seria się kiedyś odrodziła, piszę to jako fan F1
9. devious
Czyli co, Lance Stroll kierowcą pseudo-Merca w 2021? :) To dopiero będzie śmieszne, jak najbardziej chyba hejtowany kierowca w ostatniej dekadzie w F1 zacznie wygrywać wyścigi... :)
Ale niech odchodzą, płakać nikt nie będzie - zwłaszcza, że nadal będą dostarczać silniki, a zespół pozostanie w F1 pod inną nazwą. Wszystkich już znudziło te wygrywanie Merca, więc przyjemnie będzie zobaczyć kogoś innego z tytułem. Nikt nie lubi dominacji, a taka dłuższa niż na 2-3 sezony po prostu zabija sport. A Merc co miał zyskać na F1 to już zyskał, dalsze inwestowanie nie ma za bardzo sensu - więc w pełni ich rozumiem. Przyszli, zobaczyli i zdobyli :) Jak prawie każdy fabryczny zespół, który co rusz odchodzi i wraca do różnych serii. Jedyny wyjątek to Ferrari, ale oni zwyczajnei nie mogą odejść z F1 bo we Włoszech to sprawa polityczno-religijna i chyba wybuchłyby zamieszki na poważną skalę, gdyby F1 chciało zwinąć żagle (jakkolwiek chciałbym to zobaczyć, F1 bez Ferrari mogłaby być ciekawa).
I jak najbardziej jestem za ukróceniem finansowej patologii, jaka zjada F1 - Merc i Ferrari mają razem wyższy budżet niż 5-6 innych ekip, to chore. I potem oglądamy F1 oraz F1,5, gdzie przez kilka lat 3 zespoły okupują podium a dla pozostalych ekip - w tym tych nawet dość bogatych jak McLaren czy Renault 1-2 wizyty na podium to już szok i cud.
Przecież w ostatnich latach jakby tak wywalić ze stawki Merca, Ferrari i RBR to o wygrane i tytuły walczyłoby 6-7 ekip, to byłyby epickie sezony pełne zwrotów akcji, niespodziewanych zwycięzców a mistrzem co rusz byłby inny zawodnik i inny konstruktor. To by było coś!
Niestety najbardziej upolitycznione ekipy, mające najszersze "plecy" finansowe jak i polityczne (przepisy ustawiane pod konkretny zespół itd.), dostające "pod stolikiem" najwięcej kasy w wyniku idiotycznych ustaleń jeszcze z czasów Berniego - zawsze są na topie. Odejście jednego z takich graczy może być pozytywne - o ile oczywiście nie pozostawi tylko jednego "dużego" gracza na szczycie, bo to znowu spowoduje dominację jednej ekipy. Może to jednak pójść w drugą stronę i pozwoli ekipom takim jak McLaren na otrzymanie lepszego wsparcia silnikowego (tak jak kiedyś) i powrót do czołówki.
Ja nie obraziłbym się, gdyby przez zmiany w przepisach jak i poprzez politykę, w F1 w 2021 mielibyśmy pięć wyrównanych ekip walczących o wygrane tj. na przykład: Ferrari, RBR-Hondę, Aston-ex-Merca, Renault i McLarena-Merca. Do tego jakieś niespodziewane ruchy transferowe Hamiltona, Vettela, Ricciardo i powrót Alonso. Byłoby co najmniej zabawnie!
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz