Liberty Media wini Berniego za problemy z nowymi kontraktami
Dyrektor zarządzający Liberty Media, Greg Maffei obwiania Berniego Ecclestone'a za problemy jakie jego organizacja ma obecnie z podpisywaniem nowych kontraktów wyścigowych.Maffei twierdzi, że Bernie Ecclestone nie pomaga sugerując, że promotorzy płacili zbyt wysokie ceny za kontrakty, które on sam negocjował.
"Bernie wykonał bardzo dobrą robotę, w zasadzie zbyt dobrą i opróżnił kieszenie promotorów" mówił podczas konferencji Deutsche Banku Maffei.
"Oberwało nam się za to, częściowo dlatego, że teraz jesteśmy publiczną spółką i wszyscy widzą ceny. Dzieje się tak także za sprawą słów Berniego, który twierdzi, że promotorzy przepłacają. To nam nie pomaga."
"Rządy również chcą wycofać swoje wsparcie w Meksyku i innych miejscach takich jak Hiszpania. To stwarza dla nas nowe wyzwania."
Zapytany o nowe wyścigi w kalendarzu, Maffei zdradził, że wysoko na liście znajduje się wyścig w Afryce.
"Cały czas pracujemy nad wyścigiem w Miami, ale mamy tam dużo przeszkód. Przyglądamy się innym alternatywom w Stanach, włączając w to wyścig w Las Vegas. Przyglądamy się także alternatywom takim jak Afryka."
komentarze
1. sliwa007
Jeszcze trochę i nawet jak oberwanie chmury będzie na torze to też będą mówili, że to wina Berniego.
Berniemu chcieli płacić a amerykańcom nie chcę? Przecież to się w głowie nie mieści, jak oni tak mogą.
2. ds1976
Trochę jak... "wina Tuska" :))
Za jakiś czas Liberty dojdzie do wniosku, że trzeba jednak zatrudnić Berniego! Albo Bernie do spółki z Red Bullem odkupi prawa do F1.
3. XandiOfficial
Taaaaaa! A w Austin to też wina Berniego? Nie zdziwiłbym się gdyby była to celowa zagrywka aby usunąć Austin aby wjechało pod nazwą GP Usa to GP Miami z ulicami z dupy. Walone amerykańce. Przygotujcie się na Formułe E po ulicach Paryża, Londynu, Miami czy innego gówna.
4. Jacko
@1,2,3
No ale przecież mają rację. Bernie tak doił tory, że już nawet pod koniec jego kadencji promotorzy zaczęli się buntować. Prawie żadne GP nie spina się finansowo i trzeba do tego dopłacać, a tego nie chcą już robić państwa czy miasta z publicznych pieniędzy. Dlatego Bernie poszedł po kasę do różnych szejków czy państw rządzonych twardą ręką (vide Rosja czy Azerbejdżan), bo tam społeczeństwo nie ma nic do powiedzenia. Ja też bym średnio chciał, żeby np. Polska z budżetu płaciła grube miliony za samą możliwość organizacji, jednocześnie napychając Berniemu kieszenie. Przecież on dzięki temu stał się miliarderem, a jego majątek jest oceniany na 2,5 MILIARDA funtów...
5. Abydos44
@jacko bernie był tylko pionkiem , napewno na tym zarobił ale nie grał tam głównych skrzypiec.
6. sliwa007
4. Jacko
A jak Rydzykowi napychają kieszenie to nie masz z tym problemu?
Państwa organizują IO, MŚ w różnych sportach i nigdy na tym nie wychodzi się na plus. Robiliśmy EURO2012 i w miliardach trzeba liczyć wydatki. Zyski są bezpośrednie np z biletów, oraz pośrednie bo przyjeżdża 100-200tyś kibiców z całego świata, wynajmują hotele, płacą za autostrady, kupują paliwo, bilety jedzą i piją ile chcą. Zarabiają firmy, płacą VAT, podatki itd. To jest również promocja kraju, miasta.
Orlen inwestuje 40-50mln PLN i wszyscy zgodnie twierdzą, że im się to zwróci kilkukrotnie więc nie widzę powodów do tego by organizacja GP nie zwróciła się. Oczywiście nie mamy toru i to jest główny problem.
7. Jacko
@6
A w Ameryce biją murzynów... Co ma do tego Rydzyk? To czysta demagogia.
Takie kraje jak Niemcy, Hiszpania czy Meksyk organizowały GP wielokrotnie i doszli do wniosku, że jednak się nie zwraca. Wcale się nie dziwię, że nie chcą więcej dopłacać. Na IO też już coraz mniej chętnych. Już dawno policzono, że na tych wielkich imprezach zarabiają tylko właściciele praw (MKOL, FIFA, UEFA itd.), a prawdziwi organizatorzy tracą.
8. TomPo
Tez uwazam ze to wina Berniego, ze mamy nudne wyscigi w bogatych krajach, odbywajace sie na TIlkedromach.
9. sliwa007
7. Jacko
Nie wszystko musi się zwracać z zapasem. Państwo musi również dbać o kwestie kulturalne, utrzymujemy teatry, filharmonie, miasta dopłacają do klubów sportowych, łożymy kasę na fundusz kościelny itd. Robimy wiele imprez masowych, koncertów. Wszystko to są pieniądze wydane, bez szans na zwrot. Ale to jest inwestycja w społeczeństwo, w nasz rozwój duchowy i kulturalny.
Taka kasa wyłożona na organizację wyścigu F1 w Polsce niczym nie różni się od tego co wymieniłem wcześniej. Problem leży w dwóch punktach. Nie mamy toru F1 i praktycznie nie mamy kibiców F1 czyli w skali kraju nie ma zapotrzebowania na wyścig. Pojawia się więc pytanie, czy jest sens robić wyścig dla garstki zapaleńców, czy lepiej zrobić kilka innych imprez masowych na które przyjdą tłumy. I tu jest sens i odpowiedz na pytanie dlaczego nie ma wyścigu F1 w Polsce.
Na kraje Europy zachodniej nie ma co patrzeć, tam jest chaos większy niż w Polsce. Zachód ma obecnie inne problemy, tracą pozycję na arenie międzynarodowej i nie mają narzędzi by to zatrzymać. Społeczeństwo strajkuje.
10. TomPo
@10
bo jak to Einstein powiedzial, trzeba byc szalencem by robic to samo i oczekiwac roznych rezultatow.
Socjalizm nie dziala, tym bardziej Trocksizm, a Ci wciaz chca budowac drugi Zwiazek Radziecki w UE chwalac Marksizm.
Nazwalbym to raczej skrajna glupota a nie szalenstwem.
Akurat zorganizowanie wyscigow teraz w Europie zachodniej mogloby przyjsc im do glowy, w imie zasady "chleba i igrzysk", by uglaskac strajkujace spoleczenstwo.
11. turismo
I słusznie. To F1 powinna płacić za całkowite wynajęcie torów i zarabiać na sprzedaży biletów, a nie właściciele torów. Cały ten sport jest chory pod względem pieniędzy, wszystko jest na odwrót.
12. sliwa007
11. turismo
Głupoty piszesz. Jest impreza - jest organizator. To organizator ściąga zespoły F1, a zespoły przyjeżdżają rozegrać wyścig w zamian za pieniądze. Tak działa wszystko. Jak chcesz zrobić koncert ze znanym piosenkarzem to robisz tak samo, załatwiasz miejsce, załatwiasz piosenkarza (płacisz mu określoną stawkę, tak jak płacą promotorzy wyścigów FOM) po drugiej strony masz swoje wpływy, chociażby z biletów, gastronomii itd. Robisz bilans i albo zarobiłeś albo straciłeś.
Każdy ma swoje stawki, piosenkarz ma swoje stawki, aktor ma swoje stawki. FOM też ma swoje stawki i jeżdżą tam gdzie ich chcą oglądać za takie pieniądze.
FOM ma swój biznes, promotorzy wyścigów mają swój biznes, władze miast, które dokładają kasę również mają swój biznes. Zawsze się dogadywali to i teraz się dogadają. Moim zdaniem LM a ściślej Carey trochę zbyt delikatnie zaczął, właściwie zaczął od krytyki Berniego również za dużą pazerność. Potem dołożył, że priorytetem jest utrzymanie starych torów. Promotorzy wyścigów wyczuli pewną słabość i teraz chcą to przełożyć na własne korzyści. Jak im to wyjdzie zobaczymy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz