Hamilton cały czas zwleka z podpisaniem nowego kontraktu
Lewis Hamilton miał podpisać swój nowy kontrakt z Mercedesem jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, ale po pięciu rundach mistrzostw świata nic nie zapowiada, aby ten miał zostać wkrótce ogłoszony."On ma wystarczająco dużą moc i stanowi cenny towar w tym sporcie, więc może stara się ich wyczekać i chce, aby się nieco spocili" mówił mistrz świata z 1996 roku, Damon Hill, cytowany przez The Sun.
"Niemniej sam zastanawiam się czy przejście na szybką emeryturę Nico Rosberga nie zamieszało mu trochę w głowie. Gdy jesteś kierowcą F1, tęsknisz za chwilami, gdy możesz od niej uciec."
Niki Lauda z Mercedesa stanowczo przerywa jednak spekulacje sugerujące, że Hamilton opóźnia podpisanie kontraktu tylko po to, aby wyciągnąć od swojego pracodawcy więcej pieniędzy.
"Nie ma nic bardziej lukratywnego niż to, aby on kontynuował zwyciężanie. To wszystko mamy już wynegocjowane" mówił dla Bild am Sonntag.
komentarze
1. Nezrah
Pewnie jest tak jak mówi Niki, ale gdyby odszedł do innego zespołu zapoczątkowałoby to piękną karuzelę zmian w drużynach. Kolejny sezon byłby bardzo ciekawe. Gdyby tak jeszcze Audi weszło do F1 i na przykład wykupiło Williamsa? Szkoda, ze pewnie tylko kwestią czasu jest, aż dostaniemy informacje o przedłużeniu kontraktu.
2. pabloos
Dokładnie tak, uważam, że przydałoby się w F1 w końcu przemieszanie zawodników. Wszystko stało się zbyt przewidywalne. Vettel z Hamiltonem o tytuł mistrzowski, Bottas z Raikkonenem może wyszarpią jakieś pojedyncze zwycięstwa, a Ricciardo czy Verstappen czasem staną na podium. Dla Kimiego może być to ostatni sezon w Ferrari, nie wiadoma jest przyszłość Fernando, kto wie czy nie będzie chciał opuścić F1, a z kolei Lewis? Jestem bardziej niż pewny, że za 2 lata jego już tu nie będzie. Super byłoby, gdyby na zwieńczenie kariery przeszedł do Ferrari i zgarnął tam kolejne mistrzostwo.
3. Kalor666
A może merc zwleka bo mogą mieć równie szybkiego Riccardo za dużo mniej dolarów...?
4. ciemnicaxdd
@3 Hamilton jest ikoną tego sportu , więc jest to mało prawdopodobne , aby Mercedes myślał nad innymi kierowcami na miejsce Lewisa
5. Spargus
@2 Abstrahując już od sensowności takiego ruchu, to nie wyobrażam sobie Lewisa w czerwonym kombinezonie Ferrari :D
Ja mam nadzieję, że faktycznie w 2019 Riccardo pójdzie do Ferrari za Kimiego, a Sainz do RBR
6. Jameson
@5 Spargus Śpieszę z pomocą. ;)
https://www .instagram. com/ p/BhB36I1AVcc/
7. Artur fan
może to jego ostatni sezon oby
8. Spargus
@6 Dzięki :P
Wiem, że są jakieś wizualizacje czy inne photoshopy, pewnie z Riccardo też są, ale to co innego, niż faktycznie zobaczyć Lewisa na żywo chodzącego np po pitlane w kombinezonie Ferrari :p
Chociaż, jak z większością rzeczy, kwestia przyzwyczajenia
9. PiotrasLc
Hamilton nigdy nie będzie w Ferrari bo go poprostu tam nie chcą
10. sliwa007
Nikt sobie nie wyobrażał Hamiltona w Mercedesie, czy też powrotu Alonso do McLarena. Vettel w Ferrari też nie pasował, a pierwsze przymiarki w czerwonym bolidzie wyprowadzały z równowagi wielu fanów Alonso i Ferrari.
Coś takiego jak lojalność względem zespołu nie istnieje na tym poziomie, ale z pewnością istnieje coś takiego jak wypalenie zawodnika.
Wypalił się Vettel w Red Bullu, Alonso w Ferrari czy wcześniej wywołany do tablicy właśnie Hamilton w McLarenie.
Hamilton ciągle dysponuje świetnym bolidem, dla mnie jest faworytem w walce z Vettelem więc tutaj wypalenie (jeśli takowe jest) z pewnością nie daje jeszcze wyraźnych oznak a słabsze okresy można tłumaczyć zmęczeniem lub chwilowym spadkiem formy. W końcu nie można być ciągle w szczytowej formie.
Myślę, że dopóki ma taki sprzęt do dyspozycji to będzie dalej w stawce, ale jeśli Mercedes zejdzie ze szczytu to może być koniec Hamiltona w F1. Szybko straci motywację.
Dlatego kontrakt może być odwlekany z przyczyn finansowych, ale wcale bym się nie zdziwił jeśli chodziłoby o kwestię jakichś furtek awaryjnych dla zawodnika, uzależnianych od formy Mercedesa. Czyli kontrakt na 2-3 lata, ale jeśli Mercedes zrobi kiepski bolid to Hamilton ma wolną rękę i może odejść.
11. Skoczek130
Zapewne do połowy sezonu zobaczy, jak będzie wyglądać sytuacja w tabeli. Kiedyś mówił, że chciałby zdobyć tyle tytułów, co Fangio. Stawiam, że zwleka z kontraktem i prawdopodobnie już go nie przedłuży. Mercowi z roku na rok będzie coraz trudniej wywalczyć majstry, a fajnie byłoby odejść na szczycie, jak Rosberg. Osobiście z chęcią w jego miejsce zobaczyłbym Ocona lub Ricciardo. :)
12. B_O_N_K
@10 Hamilton chyba sam siebie nie wyobrażał w Mercedesie. Pamiętam jak w pierwszym sezonie w Mercedesie, Hamilton zajechał na zmianę opon zatrzymując się na stanowisku McLarena :)
13. TomPo
Hamilton w Ferrari ? Watpie by chcial sie tam znalezc. Predzej kariere zakonczy, bo odnosze wrazenie, ze Go to wszystko zaczyna coraz mniej bawic.
RIC do Merca, VER do Ferrari i bedzie gitarka :)
14. FanHamilton
Alonso Może Wróci do Ferrari
15. dami14321
Hamilton sie zastanawia czy nie skonczyc kariery, ma juz 4 tytuly i jest na dobrej drodze do 5tego. Pobil rekord pierwszych pol startowych, a rekordu Shumachera w zwyciestwach i tytulach raczej nie ma szans pobic. Wiec wydaje mi sie ze ten lub kolejny to jego ostatni sezon w F1, chyba ze Ferrai dalo by mu jakis kontrakt, ale tam jest Vettel wiec watpie.
16. iceneon
@11. Kamikadze
Znowu się modlisz?
17. iceneon
Kimi nie odejdzie i Wasze prognozy idą w piz...
18. iceneon
@15.
Dlaczego nie miałby pobić rekordów Schumachera? Nic nie stoi na przeszkodzie.
19. ciemnicaxdd
@18 chciałem napisać to samo :D Jeśli Mercedes będzie wygrywać do 2021 to Hamilton z nimi zostanie , a wtedy będzie miał duże szanse na pobicie rekordów Schumachera.
20. Heniek007
@19 Mercedes będzie "wygrywac" do 2021. Dlatego czekoladowy mistrz zostanie z nimi by pobić Schumachera.
21. weres
Hamilton musiałby wygrać jeszcze 1 wyścig i 1 kwalifikacje na torze na którym jeszcze nie wygrał (i liczyć, że vettel go nie przegoni) musiałby jeszcze wygrywać w 3 sezonach, żeby wyrównać rekord Schumachera w ilości lat z co najmniej 1 wygraną (15), prowadzić przez 1510 okrażeń i prawie 6000km, zdobyć punkty w 44 wyścigach (221), musiałby wygrać 27 razy, żeby wyrównać ilość wygranych gp (91) być 34 razy na podium, żeby wyrównać rekord schumachera (155) i zostać 3 razy mistrzem(7). Nie będzie łatwo zwłaszcza z tym ostatnim rekordem, ale Lewis ma szansę na to żeby przynajmniej wyrównać WSZYSTKIE osiągnięcia Schumiego, a część z nich pobić, niektóre już pobił (liczba pole position, pole position+wygrana w 1 wyścigu, najwięcej punktów, seria ukończonych wyścigów z punktami). Nie wiadomo co Lewisowi odbije, ale dla mnie byłoby szaleństwem wycofać się po tym sezonie ze ścigania.
22. dexter
@pabloos
"Dokładnie tak, uważam, że przydałoby się w F1 w końcu przemieszanie zawodników. Wszystko stało się zbyt przewidywalne."
Dla kazdego zespolu stabilnosc jest najwazniejszym aspektem. A dzisiaj nie ma praktycznie miejsca na bledy. Zaden zespol nie moze nawet jednej dziesiatej sekundy podarowac. Dzisiaj kierowcy tak czy siak sa rywalami, poniewaz kazdy punkt jest na wage zlota.
I to nie jest przypadek, ze Vettel z Hamiltonem od wielu lat dominuja stawke. W dzisiejszych czasach obaj kierowcy odnosza najwiekszy sukces. Jesli spojrzy sie tylko na liczby, to Vettel z Hamiltonem w ostatnich dwunastu latach w F1 zdobyli razem 127 razy Pole-Position, 113 zwyciestw i wykrecili ponad 34.000 kilometrow na pozycji lidera wyscigu. Wiecej niz cala stawka do kupy razem wzieta. Liczby sa po prostu imponujace.
Obaj zaczynali na samym dole. Obaj wiedzieli: jest tylko jedna szansa. Z tego narodzila sie rowniez ambicja aby zawsze wygrywac, nie rozgladac sie na lewo i prawo, na drodze wszystko wylaczyc co nie sluzy celowi. Obaj dostali sie bardzo szybko do programow rozwojowych, Hamilton do McLarena, Vettel do Red Bulla i BMW. W 2007 zrobili nastepny krok w swojej karierze i udalo im sie wskoczyc do najwyzszej klasy sportow motorowych. Hamilton od poczatku byl w topowym zespole McLaren, Vettel przez poltora roku uczyl sie w Toro Rosso. Obaj sa czterokrotnymi mistrzami swiata i zawsze (z jednym wyjatkiem) dominowali nad parnerem zespolowym. Hamilton w 2011 przegral pojedynek z Jensonem Buttonem, Vettel w 2014 z Danielem Ricciardo.
Hamilton i Vettel od 2007 do 2009 jezdzili jeszcze przy starym schemacie punktowym 10-8-6-4-3-2-1. Pozniej, tzn. od 2010 zostala wprowadzona juz inflacja punktowa. Po pierwszych 60 wyscigach w F1 Lewis mial juz na swoim koncie 13 zwyciestw, 18 Pole-Positions, 5 najszybszych okrazen, 4045 wykreconych kilometrow jako lider wyscigu i 31 razy stal na podium.
Vettel w tym samym czasie (po 60 wyscigach) mial na swoim koncie 8 zwyciestw, 14 Pole-Positions, 6 najszybszych okrazen, 2981 kilometrow jako kierowca na szpicy stawki i 17 razy stal na podium. Z tym, ze Sebastian musial najpierw rok i kilka wyscigow sluzyc w Toro Rosso, co oczywiscie znajduje odzwierciedlenie w statystykach.
Vettel i Hamilton przynajmniej przez okres jednego sezonu posiadali bolid, ktorym mogli wszedzie wygrac. Lewis pod wzglendem bezawaryjnosci auta byl blogoslawiony zawsze najlepszym materialem. W pierwszych 3 latach w McLarenie 53 dojechal do celu. Wypadl tylko 7 razy i pokonal 17 200 kilometrow wyscigowych. Bilans Sebastiana na porownywalnym etapie jego kariery waglada nastepujaco: 43 razy Niemiec dojechal do celu, 17 razy wypadl z punktacji i wykrecil 15 174 kilometry wyscigowe.
Podobny obraz przedstawia sie jesli uwzgledni sie ostatnie 3 lata. Lewis skorzystal na tym, ze Mercedes mial bardzo konkurencyjne auto (co oczywiscie absolutnie nie podwaza jego osiagniec). W Mercedesie w ostatnich 3 latach dopisal do konta sukcesu 29 zwyciestw + ostanie dwa zwyciestwa w Baku i Barcelonie.
Sezon 2017 byl ich drugim bezposrednim pojedynkiem (pierwszy bezposredni pojedynek stoczyl sie w 2010). Pierwszy pojedynek wygral Vettel. W drugim prowadzil do przerwy letniej z przewaga 14 punktow. Ferrari raz tylko wyskoczylo poza rame, gdy na torze Silverstone setup zostal zle ustawiony. W sytuacji awaryjnej zespol z Maranello przekroczyl dozwolona granice ustawiajac zly kat pochylu kol. Rezultat: uszkodzone opony podczas wyscigu.
W ubieglym sezonie czesciowo forma Hamiltona byla odmienna. Raz na gorze, raz na dole - zaleznie od kaprysu bolidu wyscigowego. Lewis mial tylko dwa slabsze wyscigi: Rosja i Monaco. Poza tym mial czysty i stabilny sezon. Dopiero po przerwie letniej obraz sie zmienil. Mercedes wprowadzil ostatni stopien rozwojowy silnika (15 KM). Hamilton razem z inzynierami odszyfrowal wreszcie tajemnice bolidu W08 itd. itp.
A Ferrari zbyt porywczo przystapilo do prac rozwojowych nad zawieszeniem. Pozniej okazalo sie, ze korzysc byla efektywna tylko na niektorych torach wyscigowych. Byl przestoj prac jesli chodzi o jednostke napedowa. Wszystkie rozwiazania kompromisowe okazaly sie bramka samobojcza. Wiecej mocy mozna bylo wygenerowac tylko przez wieksze spalanie oleju. Podczas weekendu wyscigowego na torze Monza FIA ukarala zespol z Maranello zolta kartka. Pospiesznie polepszony system chlodzenia z powodu pekniec kosztowal w Malezji drogocenne punkty. Swieca zaplonowa w Japonii byla pechem. Vettel na swoim koncie punktowym zapisal dwa zera, Hamilton nie mial takich problemow. I taka sytuacja zapieczetowala porazke.
23. dexter
Sebastian Vettel jest bardzo analityczny, pracowity, metodyczny, kazdy najdrobniejszy detal zapisuje w notesie. Pozostaje dluzej na torze niz wszyscy jego koledzy. Potrafi dobrze zrozumiec kontekst i przez swoja pedanterie wprowadzic do zespolu wymagana dyscypline oraz mobilizacje na najwyzszym poziomie jak kiedys Michael Schumacher. Jego metoda pracy jest bardzo podobna do metody Schumachera.
Znowu Lewis Hamilton to nie tylko zwierze naciskajace strasznie na gaz. Jego instynkt mowi mu, co jest dobre a co jest zle. Czasami potrzebuje kopniecie, aby prace na torze zintensyfikowac. To moze byc seria zwyciestw partera zespolowego albo przewaga punktowa Vettela. Wtedy Lewis funkcjonuje najlepiej, poniewaz zaczyna reflektowac nad swoja praca, studiuje auto, potrafi zaostrzyc swoj feedback i jeszcze mocniej zwiazac wlasny zespol w zaprzysiezona wspolnote.
Zaden inny kierowca nie potrafi tak w punkcie wyczarowac jednego szybkiego okrazenia jak Hamilton. 74 razy Pole-Position: liczba mowi sama za siebie. Sa kierowcy, ktorzy czysto wizualnie sie orientuja lub tacy ktorzy potrafia wykorzystac wlasne wyczucie. On potrafi jedno i drugie. Dlatego tez np. na mokrym torze, gdzie punkty referencyjne sie przesuwaja jest bardzo dobry.
Oceniajac forme obu protagonistow trzeba rowniez uwzglednic miekkie dane. Pewnosc siebie? Obaj maja wiecej niz wystarczajaco. Doswiadczenie w F1? Obaj maja bardzo duze (wiedza jak wygrac mistrzostwa swiata). Wiedza albo zrozumienie techniczne? Klarowny punkt dla Vettela. Zaden inny kierowca nie poswieca tak duzo czasu na prace z inzynierami przy aucie jak Niemiec. Zaden inny kierowca nie notuje sobie tak skrupulatnie danych na temat ustawien i temperatury opon jak Sebastian Vettel. Jesli chodzi o sam speed, to Lewis Hamilton ma nos z przodu. 74 razy wykrecony najlepszy czas podczas kwalifikacji nie jest przypadkiem. Hamilton potrafi dokladnie tak samo jak Ayrton Senna w decydujacym momencie wlaczyc dopalacze. Pojedynek jeden na jeden? Obaj sa na takim samym poziomie. Potrafia wyprzedzic w bezczelny sposob, potrafia wypchac rywala z duza brutalnoscia, potrafia obronic swoja pozycje z ogromna upartoscia. Rozdzial inteligencja wyscigowa jest rowniez dosc zrownowazony. Obaj kierowcy podczas jazdy na limicie maja w sobie taki spokoj aby moc czytac wyscig. Potrafia za jednym nacisnieciem guzika tempo wyscigowe zmieniac. Jednak krolem w tej dyscyplinie jest Fernando Alonso. Malo ktory kierowca ma tak dobry przeglad z cockpitu jak Hiszpan. Najlepszy management opon i najmniejsza stope bledow pokazuje Hamilton, najlepsze starty Vettel, najbardziej innowacyjny wybor linii Verstappen.
Vettel w porownaniu do Hamiltona ma inna podstawowa strukture, inne podejscie. Vettel wiecej mysli o pakiecie ogolnym (zazebienie pomiedzy technika, rozwojem, zespolem). Lewis potrafi na okrazeniu, ktore trzeba wykrecic na 110 procent przeskoczyc samego siebie. Vettel znowu jesli chodzi o ogolny przeglad jest ciut lepszy. On ma tez najlepszy instynkt do tego kiedy przychodzi jego moment, kiedy moze skasowac maksymalny sukces etc. Hamilton w odroznieniu do analitycznego myslenia Niemca ma talent naturalny, tzn. ma duza predkosc podstawowa. Jego sila podczas walki w pojedynku jeden na jeden jest duza, gotowosc podjecia ryzyka jest duza. Lewis jest bardzo dobra mieszanka z niesamowitego tempa w kwalifikacjach, dobrego przegladu i powtarzalnosci. On robi malo bledow, ale czasami po stronie mentalnej jest bardziej wrazliwy. Czasami banalne rzeczy moga Lewisy wyprowadzic z koncepcji. Jako typ kierowcy przypomina bardziej Ayrtona Senne. U Sebastiana praca glowa odgrywa wieksza role, podobnie jak u Michaela Schumachera. Wszyscy czolowi kierowcy sa duzymi egoistami i widza sprawiedliwosc tylko z wlasnego punktu widzenia. Gdy Senna wjechal komus do auta: sport motorowy, odwrotnie: niesprawiedliwosc. Vettel jest moze bardziej uparty niz Hamilton. Pracuje ciezko, jest krytyczny w stosunku do siebie i potrafi wyciagnac wniosek. Hamilton tez potrafi wyciagnac wniosek z popelnionych bledow, takze ...
Obaj kierowcy za kierownica sa kanibalami. Prywatnie jednak Hamilton i Vettel sa cakowicie innymi osobowosciami. Vettel lubi spokoj, Hamilton swiatlo kamer. Ale obaj nawzajem darza sie duzym respektem, poniewaz dokladnie wiedza ile sportowiec musi wniesc aby osiagnac sukces, pozostac na gorze i wielokrotnie zdobyc lub obronic tytul mistrza swiata.
24. dexter
"Super byłoby, gdyby na zwieńczenie kariery przeszedł do Ferrari i zgarnął tam kolejne mistrzostwo".
Fakt, jedynie Ferrari moze jeszcze podniecac Hamiltona zanim przejdzie na zasluzona emeryture.
Ale!
Do Mercedesa Brytyjczyk dzisiaj nie ma praktycznie zadnej alternatywy. Gdyby jednak Sergio Marchionne chcial przeprowadzic dzisiaj taki ruch oslabiajac np. swojego najwiekszego kontarahenta, to musialby zwiekszyc etat do ponad 100 Mio USD na sama roczna gaze dla dwoch mistrzow swiata.
Nie mozna rowniez zapomniec, ze taki krok z duzym prawdopodobienstwem doprowadzilby do destabilizacji zespolu. Absolutna wojna pomiedzy mistrzami swiata wewnatrz zespolu jest zaprogramowana. Latajace po Motorhome drzwi wyrwane z zawiasow: maly Pikus. Dwaj zawodnicy musieliby posiadac calkowicie oddzielony parking, wejscie do Motorhome, korytarz, pomieszczenie w ktorych odbywa sie meeting z inzynierami etc. Ponadto osobno zorganizowane konferencje prasowe, osobne pietro w hotelu i Security (niebezpieczenstwo rekoczynu ;-) ). Po prostu w jednym pomieszczeniu nie mogliby sie razem pojawic. A gdyby podczas bezposredniej walki przypadkowo spotkali sie razem na torze, wtedy jest prawdziwy problem. Takich rzeczy nikt nie chce ogladac. W zespole wyscigowym moze dominowac tylko jedno zwierze " Alpha". Kierowcy wyscigowi praktycznie nie maja innego wyjscia, poniewaz musza pracowac zespolowo (Motorsport = Teamsport), ale nie mozna jednej rzeczy zapomniec: jesli chodzi o tytul to musza byc indywidualistami i gdzies z tylu glowy zawsze uwzgednic wlasna korzysc.
Ponadto prawdopodobnie obaj mistrzowie w swoich kontraktach beda posiadac odpowiednie zabezpieczajace kluzule, ktore w pewnym stopniu zapobiegaja wlasnie takim czy innym wydarzeniom. Sebastian juz w RBR mial podobna klauzule w swoim kontrakcie. A w grudniu 2016, gdy Nico Rosberg zakonczyl aktywna kariere sportowa, Lewis Hamilton przypadkowo sie przyznal, ze Mercedes musi z nim najpierw rozmawiac zanim podpisze umowe z nowym kierowca wyscigowym. A to z drugiej strony oznacza, ze jego glos naturalnie nie bezposrednio, ale musi gdzies zostac rowniez uwzgledniony. Dlatego takie myslenie zyczeniowe (dwa lwy w klatce, dwa zwierzeta "Alpha" w klinczu) teoretycznie, tzn. na papierze z pewnoscia interesujaca wyglada, ale w praktyce ciezko do zrealizowania. W Maranello dzieki parze Vettel-Räikkönen spokoj wewnatrz zespolu jest zagwarantowany. Chyba, ze Commendatore w przyszlosci zamiast rozkoszowac sie pieknem zycia ma zamiar regularnie spedzac lunch ze swoimi zawodnikami ...
Opcja ktora ja sobie np. moge bardzo dobrze wyobrazic, to przejscie Sebastiana Vettela do Mercedesa. Ale taka opcja dopiero prawdopodobna jest po roku 2020, poniewaz tak dlugo wazna jest umowa Niemca z Ferrari.
Dodatkowo dochodzi jeszcze pewien aspekt niepewnosci: plany Amerykanow. Wlasciciele praw komercyjnych chca wprowadzic ograniczenie budzetu. A to oznacza, ze takie zespoly fabryczne jak Mercedes, Ferrari i Renault, ale rowniez Red Bull (z tym, ze Dietrich Mateschitz przygotowuje swoj zespol do sprzedazy, dlatego jemu jest to na reke) pomalu musza zaczynac zwalniac swoich pracownikow. Kierowca teraz nie jest pewny, czy ma podpisac umowe na 2 lub na 3 lata, poniewaz nie wie kto na takich reformach bedzie beneficjentem a kto ofiara. Nie wiadomo tez, czy producenci pozostana w F1. Dlatego dwuletnia umowa w dzisiejszej sytuacji jest bardziej logicznym rozwiazaniem.
A brak podpisu w przypadku Hamiltona jest rowniez wskazowka dla zespolu, ze kierowca zajmuje sie juz czasem, ktory przyjdzie po zakonczeniu kariery sportowej. Oczywiscie to jest taktyczny srodek aby zasygnalizowac Mercedesowi: ?Zobaczcie, ja mam rozne alternatywy.? Naturalna gra w Pokera prowadzona podczas negocjacji kontraktu.
Zasadniczo jesli obie strony w przeszlosci ze soba dobrze wspolpracowaly i sobie dobrze radzily, to nie ma powodu aby zrywac malzenstwo dopoki Mercedes bedzie nadawac ton na torze wyscigowym. W sumie Mercedes nie ma wiele alternatyw, podobnie jak Lewis. Valtteri Bottas tez jeszcze nie ma podpisanej nowej umowy na sezon 2019. Po slabym wystepie w Australii znowu w ostatnich wyscigach pokazal bardzo dobra forme. A Daniel Ricciardo jest wolnym kierowca na rynku i pierwszy raz w swojej karierze ma prawdziwa opcje. RBR chetnie zatrzymalby Australijczyka u siebie - z tym, ze dla Daniela Mercedes i Ferrari rowniez moze byc alternatywa. Taka sytuacja daje sportowcowi lepsza karte podczas negocjacji swojego kontraktu.
25. Heniek007
dexter-jak zwykle upisałeś się chłopie i ch...uj z tego wnika.
26. michalde
Ja uważam, że Hamilton i Vettel są kierowcami znanymi w świecie sportów motorowych już od najmłodszych lat. Wszyscy cisnęli w nich majątek nie tylko po to, aby mogli sobie pojeździć, ale głównie po to, aby wygrywać seriami. Różnica między zawodnikami, którzy odnoszą triumfy non-stop a zawodnikami, którzy nie są w stanie zdobyć jednego punktu polega na tym, że ci pierwsi są bardzo dobrze dysponowani, podczas gdy ci drudzy już nie bardzo. Hamilton i Vettel to kierowcy, którzy teraz wspólnymi siłami próbują pobijać kolejne rekordy wszechczasów. I już nie robią tego, bo są dobrzy, ale dlatego, że mają zaplecze w postaci wydajnych bolidów. Alonso odszedł do słabiutkiego Mclarena i już nie zdobywa sukcesów, ale z wyścigi na wyścig melduje się na mecie pod koniec ósemki, a to pokazuje, że facet jeździ świetnie. Trudno debatować, czy Hamilton dużo by stracił przechodząc do Red Bulla. Pamiętam, że sam myślałem, że źle wyjdzie na transferze z Mclarena do Mercedesa, ale w rzeczywistości było odwrotnie. Zaczął Brytyjczyk osiągać jeszcze większe sukcesy niż było to w Mclarenie. Red Bull to opcja ryzykowna, bo obecnie jest dużo słabszy niż "za Vettela". Ale z drugiej z kolei Mercedes też specjalnie nie błyszczał w momencie przystąpienie Lewisa to tego teamu :)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz