komentarze
  • 13. sylwek1106
    • 2018-03-19 18:48:06
    • *.dialup.ice.net

    Można Go nie lubić, ale szybkości nikt mu nie odbierze. Sam go nie lubię, ale uważam, że jest obecnie najlepszym kierowcą w F1.

  • 14. zzagrobu
    • 2018-03-19 20:12:38
    • *.adsl.inetia.pl

    @12

    Niech za komentarz posłuży ten cytat: " ...a potem Deniss Rodman ,Kobi Brayan , Shaquille O'Neal czy Scottie Pippen".
    Wiedza gościa na poziomie 0 - zerknął w Wiki, żeby nie wyszło że nie wie o kim mowa.
    Po Jordanie Rodman? Pippen? O'Neal?
    Do twoje wiadomości ignorancie: Oni grali w tym samym czasie i nawet w tym samym teamie (Pippen i Rodman), a Bryant wtedy zaczynał. Duet Jordan - Pippen uchodzi za jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek grały ze sobą, a postawić MJ i Rodmana na jednym poziomie to już wręcz komedia. Bosze

    Co do Hamiltona to kontrakt pewnie podpisze. Chociaż ... już raz wszyscy byli pewni że zostanie w McL (w tym i ja. I też uważałem ostateczne przejście za wielki błąd). Jak wyszło i kto miał rację widać po dziś dzień.

  • 15. Vendeur
    • 2018-03-19 21:50:41
    • *.dynamic.chello.pl

    @14. zzagrobu - do tych bzdur o NBA nie chciało mi się nawet odnosić... On chyba faktycznie wymienił zawodników, którzy częściowo po prostu grali ze sobą. Ale nie dorastali do pięt Jordanowi. Pippen był jego tłem, uzupełnieniem, z taką rolą się pogodził, o Rodmanie szkoda pisać, choć barwna postać. Kobe Bryant'em zaś podniecały się dzieci, które nie znały prawdziwego mistrza, trudno im się zatem dziwić. Ale stawianie kogokolwiek na równi z Jordanem jest nieporozumieniem. Podobnie jak z Federerem, Usainem Boltem, Ronim O'Sullivanem i innymi, największymi gwiazdami swoich dyscyplin.

    Ale zostawmy inne sporty i zajmijmy się F1 :)

  • 16. Jen
    • 2018-03-19 22:05:01
    • *.play-internet.pl

    @14zzagrobu

    Hamilton poza Mercedesem nie ma innej alternatywy. W grę wchodzi jedynie Ferrari pod warunkiem zamiany miejscami z Vettelem.

    Lewis prowadzi teraz grę negocjacyjną z Mercedesem o stawkę na kontrakcie.
    Jakoś wątpię aby Ferrari składało mu poważną ofertę mając ważną umowę z Vettelem. Zresztą każdy kierowca z głową na karku "romansuje" z innymi zespołami pomimo obowiązującej umowy ze swoim teamem. Zwiększa tym swoją pozycję podczas negocjacji i toruje sobie ewentualną drogę na przyszłość.
    Vettel puszczał oko do Ferrari jednocześnie zdobywając tytuły z RBR a obecnie utrzymuje kontakty z Toto Wolfem. Obaj mieszkają po sąsiedzku w Szwajcarii, a w tym roku byli razem widziani na nartach.
    W F1 kontakty są równie ważne co wyniki na torze.

  • 17. TomPo
    • 2018-03-19 23:36:07
    • *.dynamic.chello.pl

    Lewis do Ferrari nie trafi, bo nie chce tego ani On, ani Ferrari ani Vettel bo by musial zostac numerem dwa.
    Negocjacje sie pewnie przeciagaja, bo generalnie Lewis w tyle glowy ma juz zakonczenie kariery chyba.

  • 18. elin
    • 2018-03-20 00:03:12
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Lewis i przedłużanie kontraktu, to już tradycyjnie " telenowela " - ciągnie się ... i ciągnie ... i końca nie widać ;-).
    Ostatnim razem też tak było.
    Hamilton doskonale wie, że jest najlepszą opcją dla Mercedesa i vice versa, więc nie ma pośpiechu. Spokojnie można dyktować warunki ... aż do satysfakcjonującego obie strony finału.

  • 19. Heniek007
    • 2018-03-20 09:00:04
    • Blokada
    • *.w90-29.abo.wanadoo.fr

    @15Vandeur
    Hamilton nie jest najbardziej utalentowany, tylko ma największą marketingową siłę przebicia. Tylko on mógł sobie pozwolic na słowa cyt: "Dostałem karę, bo jestem czarny".

  • 20. Soto
    • 2018-03-20 10:34:38
    • *.146.45.40.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

    @19
    Masz rację, Hamilton ma największą siłę przebicia. A dlaczego? Dlatego że jest najszybszym kierowcą w stawce.

  • 21. dexter
    • 2018-03-20 12:35:45
    • *.dyn.telefonica.de

    @elin, @Jen

    Dokladnie. Wlasciwie sytuacja jest dosc klarowna. Mercedes chce koniecznie przedluzyc umowe z Hamiltonem, a Lewis gra w pokera aby wynegocjowac sobie jeszcze lepsze warunki. Sek w tym, ze pod koniec roku kierowcom Mercedesa koncza sie kontrakty i wlasciwie dla pracodawcy nie jest to wymarzona sytuacja. Choc z drugiej strony trzeba rowniez jasno zaznaczyc, ze Mercedes jest dzisiaj zespolem, ktory nie ma zadnych problemow aby znalezc kierowce wyscigowego. Maly problem jedynie moze lezec w tym, ze najlepsi kierowcy obok Lewisa Hamiltona (Sebastian Vettel i Max Verstappen) maja podpisane dlugoterminowe umowy w swoich zespolach.

    Takze pozycja negocjacyjna Hamiltona jest bardzo komfortowa. Ponadto Valtteri Bottas jak na razie stoi w cieniu Lewisa Hamiltona i to Fin w swoim drugim sezonie ma w Mercedesie cos wiecej do udowodnienia. Pierwszy sezon jest zawsze rokiem nauki, ale w drugim sezonie aby myslec perspektywicznie o dalszej umowie kierowca zdaje sobie z tego sprawe, ze powinien juz cos wiecej pokazac.

    Patrzac z perspektywy sportowej, to Lewis Hamilton nie ma tez innej alternatywy. Jaki zespol oprocz Mercedesa jest w stanie w przyszlosci zagwarantowac sportowa perspektywe oraz spelnic wymagania kierowcy wyscigowego? Dlatego Lewis chlodno kalkulujac wysyla w swiat rozne pogloski - rowniez spekulacje na temat zakonczenia kariery sportowej. Tylko takim sposobem, tzn. przedstawiajac wlasne rozne opcje, moze stworzyc presje na pracodawcy i wynegocjowac cos wiecej.

    Z pewnoscia istnieje gdzies prawdopodobienstwo, ze na koncu Brytyjczyk podpisze nowa dwuletnia umowe (+ rok - jako opcja), zarobi okolo 45-50 milionow euro na sezon i po podpisaniu dozywotniej umowy z Mercedesem pozegna sie ze sportem zawodowym.

    Pozdr.

  • 22. Enelwi
    • 2018-03-20 12:42:06
    • *.play-internet.pl

    @19 no tak, przeciez wytykanie sytuacji z przed 10 lat jest takie dojrzale. czycsie to komus podoba czy nie HAM VET VES ALO to czolowka tego sportu i koniec kariery kazdego z nich bylby dla F1 niekorzystny. nie zmienia to faktu ze Lewis nie ma zbyt wielu sensownych opcji. Gdyby Ferrari dalo rade rade go skusic to praktycznie zapewniliby sobie tytul gdyz Mercedes nie jest w stanie zapewnic sobie kierowcy zdolnego do wygrywania MS. Nawet wliczajac walke Ham Vet wewnatrz jednego zespolu

  • 23. elin
    • 2018-03-20 15:04:54
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Witaj dexter,

    Dawno nie dyskutowaliśmy ...

    W tym temacie zgadzamy się całkowicie, więc właściwie nie ma co dodać. Podpisanie kontraktu Lewisa z Mercedesem, to tylko kwestia czasu.
    Zespół gwarantuje kierowcy bolid, którym można wygrywać, duże pieniądze i swobodę, która w przypadku Hamiltona jest szczególnie ważna ... Lubi żyć po swojemu, bez grafiku przepełnionego obowiązkami PR - i to dostaje.
    W zamian team ma jednego z najlepszych zawodników w historii F1, piekielnie szybkiego i utalentowanego, który potrafi wycisnąć wszystko z bolidu, którym dysponuje.
    Lewis i Mercedes stanowią idealne połączenie ... i mnie również nie zdziwi, jeśli w tym zespole Brytyjczyk zostanie do końca swojej kariery w F1.

    Ale tak na marginesie, hipotetycznie ...
    Napisałeś :

    " Maly problem jedynie moze lezec w tym, ze najlepsi kierowcy obok Lewisa Hamiltona (Sebastian Vettel i Max Verstappen) maja podpisane dlugoterminowe umowy w swoich zespolach. "

    Prawda, w przypadku tych kierowców istnieje niewielka szansa, iż opuszczą swoje zespoły w najbliższym czasie. Jednak jest jeszcze Alonso, który po 2018 znowu będzie dostępny dla zainteresowanych Nim teamów ... Więc tak tylko teoretycznie patrząc, to Mercedes przy zbyt wygórowanych wymaganiach stawianych przez Lewisa, mógłby jeszcze pomyśleć nad zatrudnieniem Hiszpana ... - ale to już bardziej " gdybanie " ;-).

    Pozdrawiam

  • 24. Skoczek130
    • 2018-03-21 10:36:35
    • Blokada
    • *.toya.net.pl

    Niech sobie zdobędzie tego piątego majstra i odejdzie. W jego miejsce z chęcią zobaczę Ricciardo lub Ocona. :)

  • 25. dexter
    • 2018-03-22 20:15:52
    • *.dyn.telefonica.de

    Witaj elin!

    Dawno nie dyskutowaliśmy ...

    :-))

    Fakt, ze niektorzy kierowcy zwlekaja troche z podpisem umowy nalezy do normalnej gry. Takze pod tym wzgledem nie widze problemu. Sa kierowcy (topowe gwiazdy), ktorzy znajduja sie w dogodnej (wypracowanej) pozycji. Taka pozycja umozliwia im dokonanie wyboru pomiedzy zespolami. Troche w tym wszystkim jest gry psychologicznej, troche strategii - takie szachy pokerowe. Dlatego nie mozna sie dziwic, ze kierowca zostawia sobie w negocjacjach otwarte karty.

    A zaden profesjonalny kontrakt nie jest tez taki sam. Roznice pomiedzy absolutnym topem, srednimi kierowcami, mlodymi kierowcami (ktorym np. przepowiada sie wielka przyszlosc) albo starszymi kierowcami (gdzie np. zespol nie moze byc pewien jak dlugo kierowca bedzie jeszcze potrafil spelnic oczekiwania zespolu) sa duze. Umowy roznia sie w zaleznosci od renomy zespolu wyscigowego i reputacji kierowcy wyscigowego. Czesto polujac na ostatnie euro rozmowy miedzy stronami tocza sie o malutkie haczyki. Rozne rodzaje ryzyka sa rozpatrywane. Jesli zespol i kierowca bedzie chcial podpisac umowe to poczatkowa sytuacja jest stosunkowo banalna. Zespol bedzie gotowy wydac bardzo duzo pieniedzy jesli kierowca bedzie w stanie wygrywac wyscigi. Z drugiej strony licencjonowany kierowca wyscigowy bedzie zawsze chcial wlasne ryzyko utrzymac na niskim poziomie. W tym sporcie wsiadajac do pojazdu wyscigowego mozna miec pechowy wypadek, slabsza forme albo mocnego konkurenta we wlasnym zespole. Dlatego kierowca tendencyjnie bedzie chcial uzyskac wysoka podstawowa gaze i nie bedzie chcial byc uzalezniony od przebiegu sezonu. Znowu manager ktory pracuje dla zespolu wyscigowego bedzie chcial zaoferowac niska gaze podstawowa, ale wysokie bonusy. Jesli zespol zbuduje konkurencyjne auto, to dobry kierowca swoje bonusy albo premie (obojetnie jak sie to nazywa) spokojnie uzyska. A zespol m.in. poprzez dobre wyniki i przychody od sponsorow moze znowu wyplacane bonusy odzyskac. Oczywiscie zakladajac hipotetycznie taki scenariusz.

    Zasadniczo kontrakty podpisywane przez sportowcow zwiazane sa zawsze z duza iloscia roznych warunkow. Tutaj nie chodzi tylko o pieniadze, lecz rowniez o wlasna pozycje, decydujacy glos, prawa marketingowe, zobowiazania, o sponsorow etc.
    Jedno jest pewne: Hamilton jest jedynym kierowca F1, ktory jest kims wiecej niz tylko kierowca wyscigowym. Brytyjczyk jest marka globalna, jest ikona mody, jest gwiazda popu. Ponadto jest grotem zespolu Mercedes: jest wybitnym kierowca, potrafi wygrywac wyscigi i zdobywac tytuly. On bedzie chcial wynegocjowac rozne prawa ktore po prostu ulepszaja jego zycie. Poza tym kazdy mistrz swiata zawsze ma pare punktow bonusowych.

    Z pewnoscia Hamilton nie musi sie obawiac o konkurencje jesli chodzi o wlasny fotel. Z drugiej strony Mercedes na dzien dzisiejszy moze miec spokojna glowe, poniewaz Lewis Hamilton nic lepszego nie znajdzie. Gdzie On mialby jezdzic? To jest komfortowa sytuacja dla wszystkich. Oczywiscie kazda strona zawsze moze wybrac bardziej powiedzmy ryzykowne rozwiazanie, np. decydujac sie na mniej logiczny i najlepszy wybor. Tylko jaki bedzie rezultat takiego wyboru?

    W kazdym razie kazda strona bedzie chciala swoje warunki w kontrakcie zoptymalizowac, a takie rzeczy wymagaja czasu. Zasadniczo kazdy zawodowy kontrakt sie negocjuje. Taka umowa ma czesto 30-40 stron. Wiekszosc to paragrafy ktore mozna okreslic jako kontrolujace urojenia. Sa tez zobowiazania kierowcy zawodowego. Po jednej stronie jest zawsze marka ktora musi swiecic; po drugiej zawodowiec ktory musi funkcjonowac. Jest nawet cos takiego jak: Disciplinary Procedure and Penalties. Umowa topowej zawodnika to duze kwoty pieniezne, bonusy, klauzule i tajemnice ktore moga wywolac u innych rozne reakcje: zazdrosc, zdziwienie i oburzenie - dlatego aktywni sportowcy o pewnych rzeczach publicznie nie mowia.


    "Więc tak tylko teoretycznie patrząc, to Mercedes przy zbyt wygórowanych wymaganiach stawianych przez Lewisa, mógłby jeszcze pomyśleć nad zatrudnieniem Hiszpana ... - ale to już bardziej " gdybanie " ;-)."

    Teoretycznie wszystko jest mozliwe, ale oprocz twierdzen sa jeszcze miekkie i twarde fakty. Ja z logicznego punktu widzenia nie moge sobie wyobrazic dlaczego Mercedes dzisiaj mialby zrezygnowac z Hamiltona. Zreszta, wyzej bardzo ladnie opisalas: "Zespół gwarantuje kierowcy bolid, którym można wygrywać, duże pieniądze i swobodę, która w przypadku Hamiltona jest szczególnie ważna ... Lubi żyć po swojemu, bez grafiku przepełnionego obowiązkami PR - i to dostaje.
    W zamian team ma jednego z najlepszych zawodników w historii F1, piekielnie szybkiego i utalentowanego, który potrafi wycisnąć wszystko z bolidu, którym dysponuje. Lewis i Mercedes stanowią idealne połączenie .."

  • 26. dexter
    • 2018-03-22 20:37:59
    • *.dyn.telefonica.de

    Z cala pewnoscia znajda sie w F1 i tacy kierowcy ktorzy dla Mercedesa jezdziliby za darmo. Mercedes jest tez w godnej pozazdroszczenia sytuacji. Sek w tym, ze Mercedes nie jest zespolem ktory w ostatnich latach zadowalal sie drugim miejscem. Mercedes jest topowym zespolem ktorego roszczeniem sa tytuly mistrzowskie. Aby walczyc o tytuly zatrudniani sa topowi kierowcy, a gwiazdy znaja swoja wartosc i maja wymagania. Alonso jako dwukrotny mistrz swiata negocjujac kontrakt z Mercedesem nie bedzie mial duzo mniejszych wymagan, niz powiedzmy Sebastian Vettel albo Lewis Hamilton. Poza tym z marketingowego punktu widzenia: super gwiazda w topowym zespole - nie jest takim calkiem zlym pomyslem. Mega gwiazda jest wywieszka topowego zespolu.

    Oczywiscie ze strategicznego punktu widzenia Mercedes bedzie rozgladac sie na rynku, poniewaz natura rzeczy jest, ze Lewis Hamilton nie bedzie tez wiecznie jezdzic dla Mercedesa. Mozliwe, ze pojezdzi jeszcze 2-3 lata, a pozniej zakonczy w F1 wlasna kariere albo zmieni zespol. Oby jezdzil jak najdluzej, poniewaz kierowca z taka jakoscia, ktory powiedzmy przez lata potrafi utrzymac nie tylko bardzo wysoka forme, ale jeszcze sie rowijac czesto sie nie zdarza.

    Alonso w Mercedesie, nie wiem tak do konca. Na poczatku trzeba podkreslic, ze Alonso jest bardzo doswiadczonym kierowca wyscigowym, ponadto posiada duza inteligencje wyscigowa oraz techniczne zrozumienie. Zaden inny kierowca nie jest rowniez tak pozbawiony skrupulow jak Hiszpan. Alonso rozumie w jaki sposob za kulisami pociagac za sznurki aby pokierowac lub obrocic rzeczy w swoja strone. On jest politykiem z wielka wladza. Niekiedy w swojej karierze pod tym wzgledem przesadzil. Dlatego nie jezdzi w Mercedesie, nie jezdzi w Ferrari, nie jezdzi w Red Bullu, tylko w McLarenie. McLaren byl ostatnim duzym zespolem ktory dal mu azyl. Od tamtej pory dwukrotny mistrz swiata zagrzebal sie gdzies w srodku stawki. W ubieglym sezonie na takich obiektach jak Marina Bay albo Hungaroring wykorzystal szanse i mogl wszystkim pokazac, co by bylo mozliwe, gdyby tylko jezdzil Mercedesem, Red Bullem albo Ferrari.

    Alonso od 2014 roku nie stal na podium. W 2012 ostani raz walczyl o mistrzostwo swiata. Jeden z najlepszych kierowcow w F1 od lat zagrzebal sie gdzies w regionie "przecietnosci". To jest tragedia jego kariery. Choc o tragedii przy dwoch wygranych tytulach, 32 zwycistwach w Grand Prix, rocznym zarobku na poziomie 38-40 milionow euro, majatku liczonym w setkach milionow, wlasnym muzeum i torem kartingowym - z pewnoscia nie mozna mowic. Sek w tym, ze Hiszpan moglby na swoim koncie posiadac wiecej tytulow, wiecej zwyciestw i wiecej zdobytych pole-positions, gdyby poza cockpitem podejmowal wlasciwe decyzje i za soba nie pozostawial tyle spalonej ziemi.

    Dla powiedzmy topowej gwiazdy w F1 (obojetnie czy to Alonso, Vettel albo Hamilton) problem polega na tym, ze w innch seriach wyscigowych wlasna popularnosc drastycznie spada. Indy 500 i 24h w Le Mans to sa pojedyncze rodzynki w seriach wyscigowych ktorych ogolnie mowic nikt nie zna. W prasie ludzie nie znajda wiadomosci, poniewaz prasa o tym nie pisze. Alonso wie, ze jest potrzebny McLarenowi jesli McLaren chce myslec o odbudowie zespolu. Hiszpan moze zaoferowac wysokie umiejetnosci za kierownica i uwage mediow. A takie rzeczy McLaren potrzebuje, poniewaz tylko w taki sposob moze sciagnac uwage potencjalnych inwestorow.

    No coz, Fernando Alonso jest zdeterminowany i chce w koncu widziec sukcesy. Hiszpan od 11 lat poluje na swoj trzeci tytul. McLaren dobrze wie, ze musi umozliwic Hiszpanowi walke o podium, inaczej pod koniec 2018 moze Hiszpana juz nie byc. Tak jak wspomnialas: w 2019 Alonso bedzie dostepny dla zainteresowanych zespolow. Sek w tym, ze pomalu Hiszpanowi ucieka czas - w lecie bedzie mial 37 lat. W takim wieku w F1 pomalu robi sie ciasno. Ostanim kierowca ktory w wieku ponad 36 lat zdoby tytul mistrza swiata byl Alain Prost. Francuz w 1993 w wieku 38 lat zostal po raz czwarty Championem. W pierwszym roku malzenstwa pomiedzy McLarenem a Renault z pewnoscia Hiszpan nie ma co marzyc o tytule. On musi juz byc szczesliwy jesli wygra jeden wyscig.

    Bez dwoch zdan Alonso jest glodny sukcesu. W ostatnich latach jezdzac w slabym McLaren-Honda mogl tylko sporadycznie pokazac wlasna klase. Niestety nieoficjalne tytuly rozdawane przez innych ala: "najbardziej kompletny kierowca w stawce" dla kierowcy z taka jakoscia nie sa zadna alternatywa do utraconych sukcesow. Kierowca chce swoja klase pokazac na torze, dlatego Alonso walczy jak gladiator i szuka sukcesu w innych seriach wyscigowych. On wie, ze taka droga, droga poprzez wygrany klasyk (Indianapolis albo Le Manes) moze byc jeszcze jedyna mozliwoscia aby wskoczyc na stopien na ktorym znajduja tacy wielokrotni mistrzowie swiata jak: Michael Schumacher, Juan Manuel Fangio, Alain Prost, Sebastian Vettel i Lewis Hamilton. Niestety "niesmiertelnosc" w sporcie motorowym mozna uzyskac tylko poprzez zdobyte tytuly ktore kierowca ma w swoim portfolio.

  • 27. dexter
    • 2018-03-22 20:50:20
    • *.dyn.telefonica.de

    @Skoczek13

    W aktualnej sytuacji Daniel Ricciardo lub Esteban Ocon sa raczej potencjalnymi konkurentami dla Valtteri Bottasa. To Fin w drugim sezonie ma cos do udowodnienia.

    Lewis ma speed podstawowy: 72 razy uzyskany najlepszy czas podczas trenigu nie jest zbiegiem okolicznosci. Po pierwszych 60 wyscigach w F1 Hamilton mial na swoim koncie 13 zwyciestw, 18 pole-positions, 5 najszybszych okrazen, 4045 kilometrow na czele stawki oraz 31 miejsc na podium, takze nie mozna mowic, ze to tylko Mercedes. Oczywiscie Lewis rowniez profituje na tym, ze ma mocne auto - ale na tym ten sport polega. Hamilton tak jak kiedys Ayrton Senna w decydujacym momencie potrafi wlaczyc dopalacze. Ponadto jak zaden inny kierowca potrafi zarzadzac oponami, przy czym ma niska kwote bledu. W pojedynku "jeden na jeden" albo "kolo w kolo" jest mega silny. Jest w stanie podjac ryzyko. Jego inteligencja wyscigowa, tzn. przeglad wyscigu jest bardzo dobry. W ostatnim sezonie byl niewiarygodnie stabilny - to jest jego wiela sila. Jesli ma wysoka forme i ma motywacje to dlaczego mialby odchodzic? Oby duze nazwiska ala: Hamilton, Vettel, Räikkönen czy Alonso pozostali jak najdluzej w F1. Barwne osobowosci, wplywowi kierowcy albo gwiazdy ktore po mistrzowsku graja wlasna role sa sila napedowa tego sportu.

  • 28. Heniek007
    • 2018-03-22 20:59:41
    • Blokada
    • *.w90-29.abo.wanadoo.fr

    @27
    Porównywanie Hamiltona z Ayrton Senna jest jak najbardziej nie na miejscu.

    Ja ci to mówie- prosty człowiek ze wsi.

  • 29. Heniek007
    • 2018-03-22 21:10:49
    • Blokada
    • *.w90-29.abo.wanadoo.fr

    PS
    NIe obrażając ludzi mieszkających na wsi. Częściej tacy ludzi mają więcej oleju w głowie niz "Panowie z miasta"

  • 30. elin
    • 2018-03-22 23:38:20
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ dexter

    Napisałeś wszystko w temacie, ale może jeszcze dodam ...

    " Jedno jest pewne: Hamilton jest jedynym kierowca F1, ktory jest kims wiecej niz tylko kierowca wyscigowym. Brytyjczyk jest marka globalna, jest ikona mody, jest gwiazda popu. Ponadto jest grotem zespolu Mercedes: jest wybitnym kierowca, potrafi wygrywac wyscigi i zdobywac tytuly. "

    Ostatnio udało mi się przeczytać ciekawy artykuł idealnie tutaj pasujący.

    " Popularność Hamiltona pozytywnie wpływa też na kontrakty sponsorskie podpisywane przez Mercedesa. Jak wyliczył "Daily Mail", loga firm prezentowanych na kombinezonie 33-latka warte są aż 112 mln funtów. Dla porównania, piłkarski Manchester City zarabia na tym polu ledwie 95 mln funtów.
    Najwięcej za obecność na stroju kierowcy Mercedesa płaci Petronas, który jest tytularnym sponsorem zespołu. Malezyjski koncern co roku przelewa na konta ekipy 50 mln euro. Hamilton ma też kilka sponsorów indywidualnych. Do tego grona zaliczamy m. in. Monster Energy, Tommy Hilfiger, Pumę oraz Bose. "

    Do artykułu dołączona była grafika pokazująca szczegółowo - logo sponsora na kombinezonie Lewisa i kwota jaką zarabia na danym kontrakcie.

    Kolejny przykład na to, iż bez wątpienia Lewis jest obecnie " na szczycie " i w pełni potrafi to wykorzystać.
    Ma swoje życie poza torem, ale nie rozprasza Go to od F1. Dostaje bolid, wsiada i jedzie tak, że nie można oderwać wzroku. Cały czas jest głodny kolejnych rekordów i w najwyższej formie ...
    Jak dla mnie osobowość i wielki talent ... i takich kierowców chce się oglądać w stawce. Oby jak najdłużej :-).


    Jeszcze odnośnie sytuacji Alonso, a raczej samego wieku kierowców ... i odbiegając od głównego tematu.

    " Sek w tym, ze pomalu Hiszpanowi ucieka czas - w lecie bedzie mial 37 lat. W takim wieku w F1 pomalu robi sie ciasno. Ostanim kierowca ktory w wieku ponad 36 lat zdoby tytul mistrza swiata byl Alain Prost. Francuz w 1993 w wieku 38 lat zostal po raz czwarty Championem "

    Prawda, Kimi i Alonso to teraz " staruszkowie ", którzy lada moment zakończą karierę w F1. Jednak kiedyś ta granica była inna - kierowcy debiutowali w późniejszym wieku i później odstawiali " kask na półkę ".
    Juan Manuel Fangio zdobył PP w wieku 46 lat, Mario Andretti w wieku 42 lat, Graham Hill w wieku 39 lat.
    Graham Hill został mistrzem świata w wieku 39 lat, podobnie Nigel Mansell. Mario Andretti w wieku 38 lat, Damon Hill mając 36 lat.
    Więc tak się zastanawiam - czy obecna F1 jest tak wyczerpująca, że kierowcy szybciej kończą karierę ? Czy to bardziej zespoły wolą stawiać na młodych ?

  • 31. elin
    • 2018-03-22 23:50:29
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ 24. Skoczek130
    Długo Ciebie tutaj nie było ...
    Lata mijają ..., ale Ty chyba nigdy nie zmienisz zdania o Hamiltonie ... ;-)).

    @ 28. Heniek007
    Jak najbardziej porównanie jest na miejscu - obaj to naturalny talent. Kierowcy z niesamowitym wyczuciem bolidu, potrafiący pojechać na absolutnej granicy.
    ( ale to moje zdanie, że tak się wtrącę ... )

  • 32. dexter
    • 2018-03-24 18:00:03
    • *.dyn.telefonica.de

    @elin


    "Więc tak się zastanawiam - czy obecna F1 jest tak wyczerpująca, że kierowcy szybciej kończą karierę ? Czy to bardziej zespoły wolą stawiać na młodych ?"


    Trzydziesci albo czterdziesci lat temu mlody czlowiek musial tak dlugo czekac, az wyrobi prawo jazdy i dopiero wtedy mogl uzyskac licencje wyscigowa. W tamtych czasach mlodzi ludzie dopiero od wieku 18 lat mogli sie scigac. Pozniej w sporcie motorowym weszlo na scene pierwsze pokolenie kartingowe: Alain Prost (czterokrotny mistrz swiata) i Ayrton Senna (trzykrotny mistrz swiata). To pokolenie jako nastolatkowie w okresie letnim moze startowalo w dwudziestu wyscigach. Z drugiego pokolenia kartingowego pochodzi Michael Schumacher, ktory startowal juz w zimowym pucharze. Takim sposobem mogl zamknac rok z iloscia okolo czterdziestu albo piecdziesieciu wyscigow. Dzisiaj w F1 jezdzi trzecia generacja kartingowa: Sebastian Vettel (czterokrotny mistrz swiata) i Lewis Hamilton (czterokrotny mistrz swiata). Oni sport kartingowy uprawiali jeszcze bardziej profesjonalnie. W efekcie koncowym bardzo wczesniej osiagneli szczegolny poziom umiejetnosci. A to jest wazne aby zostac topowym kierowca.

    Ale w latach 50-tych bylo tez 3 debiutantow w F1, ktorzy mieli 21 lat: Peter Collins, Bruce McLaren i Fritz d'Orey. Collins i McLaren zostali pozniej zwyciezcami GP. Rowniez w latach 60-tych do krolewskiej klasy sportow motorowych trafilo 3 nowych debiutantow ktorzy dopiero co zrobili prawo jazdy: Ricardo Rodrigez, Chris Amon i Peter Ryan.

    Obecne pokolenie jest lepiej wyszkolone. Ogolnie mowiac sport jest bardziej profesjonalny.
    Takim doskonalym przykladem jest Max Verstappen i Kimi Räikkönen. Max Verstappen zadebiutowal w F1 podczas GP Australii (2015) w wieku 17 lat, ale sciga sie juz od 2005. Najpierw 8 lat w kartingu, potem rok w F3. Na koncu nazbieral 400 km w starszym bolidzie F1 i w zimowych testach pokonal prawie 3000 km. To samo dotyczy sie takich kierowcow jak Carlos Sainz, Kevin Magnussen, albo Daniil Kvyat i cala batalia kierowcow testowych. Wszyscy sa niezwykle dobrze wyszkoleni i rozpoczynaja kariere w F1 juz z duzym doswiadczeniem. Oczywiscie F1 to jest troche inna bajka, ale chodzi mi glownie o ogolne przygotowanie.

    Niektorzy krytycy probowali zarzucic Verstappenowi, ze przed swoja kariera w F1 mial na koncie tylko 35 prawdziwych wyscigow. A ile wyscigow mial na koncie Kimi Räikkönen gdy startowal w F1? Kimi zadebiutowal w roku 2001 majac na swoim koncie tylko 23 wyscigi. A pozniej zostal mistrzem swiata. I to jeszcze w czasach, gdy w opinii krytykow bolidy byly trudne do prowadzenia.

    Taki fakt, ze mlodzi kierowcy szybko odnajduja sie w F1, nie ma nic z aktualna formula scigania do czynienia, poniewaz w ostatnich 20 latatach stalo sie to regula. Generacja kartingowa wchodzi do krolewskiej klasy sportow motorowych doskonale przygotowana.

    Jaime Alguersuari zadebiutowal w F1 podczas GP Wegier w 2009 roku w wieku 19 lat. Fernando Alonso mial 19 lat gdy zadebiutowal w 2001 roku w Australii. Jenson Button mial 20 lat. Sebastian Vettel 19 lat. Wszyscy trzej zawodnicy natychmiast odnalezli sie w czolowce, a pozniej zostali mistrzami swiata.

    Patrzac tak na top 30 najmlodszych kierowcow wszech czasow, to 10 z nich zadebiutowalo pomiedzy 2000 a 2009. A to byly czasy w F1, gdzie najwiecej wymagano od kierowcy wyscigowego. Wszyscy nowicjusze zdobyli pozniej punkty, Vettel, Button, Rosberg, Alonso i Kimi Räikkönen nawet zwyciestwa.

    Obecna pokolenie kierowcow czasami jest przez krytykow oskarzana, ze ich przodkowie po wyscigu przynajmnie na twarzy mieli zapisane znaki zmeczenia. Ale nie wszyscy. Michael Schumacher zwykle wysiadal z auta jakby byl na spacerku. A wszystko dlatego, poniewaz byl niesamowicie wytrenowany. Schumacher pod tym wzgledem byl i jest wzorem dla jego potomkow. W dzisiejszych czasach mlodzi kierowcy sa super wytrenowani. Nawet przy dzisiejszej generacji bolidow wyscigowych, ktore sa szybsze o 3-4 sekundy, aktualne pokolenie kierowcow nie ma az takich problemow.

    Ogolnie mowiac szkolenie kierowcow jest dzisiaj znacznie lepsze niz 20, 30 albo 40 lat temu. I tutaj tkwi roznica w porownaniu do dawnych czasow. Dzisiaj sa narzedzia ktore potrafia kierowcom bardzo dokladnie wskazac bledy i przeprowadzic analize bledow. Caly sztab roznych trenerow, dietetykow, fizjoterapeutow troczczy sie o dobro wlasnych klientow. Cala ta maszyneria poza cockpitem (zespol ekspertow) potrafi dzisiaj optymalnie i szybko przygotowac mlodego czlowieka. A czy kierowca na koncu cos z tego zrobi zalezy pozniej tylko od niego.

    Dawniej w sporcie motorowym tez tylko garstka wszystkich talentow zrozumiala, ze wazne jest, aby zainteresowac sie wszystkimi szczegolami calej materii. Podstawy sie nie zmienily: aby osignac sukces to trzeba z ogromna dyscyplina pracowac. Kierowca musi byc gotowy poswiecic wszystko dla swojego zawodu. Dzisiaj zespoly oferuja kierowcom takie narzedzia ktorych dawniej nie bylo, np. kiedys kierowcy byli sami odpowiedzialni za to aby stworzyc sobie odpowiednie srodowisko. Nie bylo rowniez symulatorow.

    Ale jeszcze raz: dzisiaj akademie produkuja bardzo dobrze wyszkolonych kierowcow.
    W wieku od 7 do 16 lat patrzac na rozwoj swoich umiejetnosci czlowiek jest najbardziej podatny. Pozniej przez cala kariere sportowa czerpie z tego, co sie w tym etapie zyciowym nauczyl. W tym wieku kierowca wyscigowy uczy sie wyczucia do predkosci, hamowania, predkosci od punktu hamowania do wierzcholka zakretu, przyspieszenia etc. etc. Na tym etapie kierowca zaczyna zajmowac sie tez technika, przybliza sie do limitow, uczy sie na temat opon i cisnienia w oponach, uczy sie jak radzic sobie z roznymi konstrukcjami ogumienia ktore juz w kartingu wystepuja. Podstawowa wiedza jest baza. Kto podstaw nie rozumie, nie ma szans aby zrobic kariere wyscigowa uslana sukcesami. A to nie jest koniec, poniewaz wszystko co czlowiek do tej pory sie nauczyl jest przedszkolem. Dopiero teraz kierowca zaczyna sie scigac. A marzenia o F1 sa jeszcze daleko, daleko ... Pytanie ktore ja sobie zawsze stawiam brzmi: w jakim stopniu nacisk na szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru jest dzisiaj polozony. Chodzi o to, aby pozniej oprocz wymaganej optymalnej techniki, czytania wyscigu etc. posiadac umiejetnosci przebicia sie walczac z rywalem "jeden na jeden" lub dzialac pod presja. Chodzi o sytuacje w ktorych kierowca musi pokazac "jaja" - to jest szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru. Dzisiaj mlodzi kierowcy wyscigowi sa bardzo, bardzo dobrze wyszkoleni, ale nie mozna na torze zawsze tylko technika wszystkiego zalatwic ...

  • 33. dexter
    • 2018-03-24 18:48:25
    • *.dyn.telefonica.de

    "Popularność Hamiltona pozytywnie wpływa też na kontrakty sponsorskie podpisywane przez Mercedesa. Jak wyliczył "Daily Mail", loga firm prezentowanych na kombinezonie 33-latka warte są aż 112 mln funtów. Dla porównania, piłkarski Manchester City zarabia na tym polu ledwie 95 mln funtów.
    Najwięcej za obecność na stroju kierowcy Mercedesa płaci Petronas, który jest tytularnym sponsorem zespołu. Malezyjski koncern co roku przelewa na konta ekipy 50 mln euro. Hamilton ma też kilka sponsorów indywidualnych. Do tego grona zaliczamy m. in. Monster Energy, Tommy Hilfiger, Pumę oraz Bose."

    Hehe, widocznie Tommy Hilfiger bardziej pasuje do Hamiltona. Mozna bylo juz na bolidach oraz na odziezy zobaczyc logo firmy. Do tej pory partnerem Mercedesa byla niemiecka marka mody Hugo Boss. Sek w tym, ze czterokrotny mistrz swiata nie mogl sie zaprzyjaznic z moda Hugo Boss'a. W rzeczywistosci nawet odzwierciedla sie tutaj kontrast pomiedzy Lewisem Hamiltonem a Nico Rosbergiem. Bardziej klasyczny styl Boss'a pasowal bardziej do Rosberga, ktory rowniez prywatnie kladl nacisk na schludne ubrania. Po zakonczeniu aktywnej kariery wyscigowej Nico nadal zapraszany jest na imprezy sponsorskie tej marki. Widocze nadal zasypywany jest najnowszymi kolekcjami Hugo Boss'a. ;-)

    Znowu Hamilton nawet po dlugoletniej wspolpracy z Hugo Boss'em nie mogl sie do marki przyzwyczaic, czesto nosil tez odziez innych designerow. Juz w ubieglym roku chodzily w Mercedesie pogloski, ze Hamilton chce do zespolu sprowadzic amerykanska marke Hilfiger - co oficjalnie sie tez wydarzylo. Hamilton u Tommy Hilfiger otrzymal wlasna linie mody i zostal twarza reklamowa. Teraz wszyscy w Mercedesie biegaja po paddocku z logo Hilfiger'a ;-)

    Bez dwoch zdan - popularnosc Hamiltona jest bardzo duza. A jeszcze 40 lat temu marketing w sporcie byl wyrazm obcym - rowniez dla kierowcow wyscigowych. Kiedys kierowcy prowadzili marketing poprzez sukces na torze i gotowosc bycia komunikatywnym, tzn. udzielania wywiadow. Kto nie chcial mogl sie rowniez zamurowac. Ale byli tez tacy kierowcy jak Jeckie Stewart, ktory potrafil zrobic z wlasnej osobowosci ikone popu. Przed mikrofenem i przed kamera byl takim samym wirtuozem jak w samochodzie wyscigowym. Dopiero pod koniec lat 80-tych zespoly zaczely instalowac rzecznikow prasowych. Rzecznicy prasowi kontroluja jakie informacje oraz ile informacji moze wyjsc na zewnatrz, okreslaja rowniez zasady jak sportowiec ma sie zachowywac.
    Z tym, ze nie zawsze sie to sprawdza, poniewaz topowe gwiazdy graja wlasna gre: tzn. zatrudniaja wlasnych rzecznikow prasowych. Ale zasadniczo czym wiekszy zespol tym wazniejszy jest obraz lub efekt zewnetrzny. A w zespolach fabrycznych obraz na zewnatrz to jest A i O. Kierowca ktory pracuje w zespole fabrycznym czesto musi biegac po paddocku jak zdalnie sterowany. Ponadto wsadzony jest do szuflady i musi coraz czesciej rozmawiac jak polityk. Caly aparat prasowy monitoruje swoich najwazniejszych pracownikow na kazdym kroku. Kazdy wywiad przed publikacja zostaje najpierw przeczytany ...

    Z tym, ze dzisiaj jest jeszcze internet. Poprzez internet sportowcy otrzymali nowa platforme na ktorej moga prowadzic wlasny PR, tzn. maja wlasne witryny internetowe na Twitterze, Facebooku, Instagramie i Snapchacie. Dzisiaj sportowcy moga zaprosic fanow aby brali udzial w ich prywatnym zyciu - oczywiscie kazdy sportowiec pokazuje tylko tyle ile chce pokazac.

    Siec spolecznosciowa jest nastepnym poziomem przekazu informacji, czasami bez znaczenia, czasami tylko informacyjnymi. Jedni wykorzystuja mozliwosc sporadycznie inni sa bardzo aktywni. Najbardziej popularnym jest wlasnie Lewis Hamilton - Facebook: ponad 4 miliony, Instagram: 6 milionow, Twitter: ponad 5 milionow follower/likes. Na drugim miejscu jest Fernando Alonso - Facebook: okolo 1,9 mln. Instagram: 1,9 mln. Twitter: 2,5 mln. follower/likes. Nawet Kimi jest juz na Instagramie i ma prawie 500.000 follower. Oczywiscie tutaj rowniez dzial prasowy zespolu wyscigowego ma swoich kierowcow pod calkowita obserwacja i czasami bywa tak, ze pod naciskiem z gory, kierowcy musza wymazac swoj wpis. W kazdym razie dla samych sportowcow aktywnosc w sieciach spolecznosciowych jest oplacalna.

    A propos: serduszko z pewnoscia musi sie cieszyc ;-) Kimi w pierwszym rzedzie. Popatrz, o popatrz...

    Pozdrawiam

  • 34. elin
    • 2018-03-25 23:25:17
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ dexter,

    Zastanawiałam się, jak to jest z tym wiekiem kierowców - dawniej i obecnie ... A wychodzi, że od razu powinnam Ciebie zapytać :-). Dziękuję za wyjaśnienie. Obecna F1 jest ciekawa, ale bardzo interesuje mnie też historia tego sportu, więc tym bardziej dziękuję. Doskonale się czyta to co piszesz.


    " Pytanie ktore ja sobie zawsze stawiam brzmi: w jakim stopniu nacisk na szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru jest dzisiaj polozony. Chodzi o to, aby pozniej oprocz wymaganej optymalnej techniki, czytania wyscigu etc. posiadac umiejetnosci przebicia sie walczac z rywalem "jeden na jeden" lub dzialac pod presja. Chodzi o sytuacje w ktorych kierowca musi pokazac "jaja" - to jest szkolenie osobowosci, szkolenie charakteru. "

    Myślisz, że taki charakter i osobowość można wyszkolić ?
    Jak dla mnie to raczej cechy wrodzone - albo to masz, albo nie. Szkoleniem można jedynie wzmocnić dane cechy, Ale podstawy musisz mieć w sobie od urodzenia. Są kierowcy, którzy od razu " rzucają się w oczy " i wiadomo, że mają to " coś " - determinację w dążeniu do celu, których presja dodatkowo motywuje do osiągnięcia sukcesu. I są też tacy, którzy tych " jaj " nigdy nie pokażą - doskonale wyszkoleni, jednak czegoś brakuje ... i to widać na torze. Szczególnie podczas walki " jeden na jeden ".



    " Hehe, widocznie Tommy Hilfiger bardziej pasuje do Hamiltona. Mozna bylo juz na bolidach oraz na odziezy zobaczyc logo firmy. Do tej pory partnerem Mercedesa byla niemiecka marka mody Hugo Boss. Sek w tym, ze czterokrotny mistrz swiata nie mogl sie zaprzyjaznic z moda Hugo Boss'a. W rzeczywistosci nawet odzwierciedla sie tutaj kontrast pomiedzy Lewisem Hamiltonem a Nico Rosbergiem. Bardziej klasyczny styl Boss'a pasowal bardziej do Rosberga, ktory rowniez prywatnie kladl nacisk na schludne ubrania. Po zakonczeniu aktywnej kariery wyscigowej Nico nadal zapraszany jest na imprezy sponsorskie tej marki. Widocze nadal zasypywany jest najnowszymi kolekcjami Hugo Boss'a. ;-) "

    Racja ;-). Rosberg zawsze robił wrażenie eleganckiego dżentelmena - pasującego do marki Hugo Bossa. Podczas gdy Hamilton to raczej " typ niepokorny - chodzący swoimi ścieżkami " i dopasowujący się do standardowego wizerunku kierowcy F1 tylko w stopniu w jakim sam tego chce.
    Trochę jak Raikkonen, którego w czasach McLarena, Ron Dennis próbował dostosować do Hugo Bossa, podczas gdy ten zdecydowanie wolał luźny styl, tak w stroju jak i zachowaniu ;-).

    Ogólnie wizerunek sportowca, to temat ciekawy, na który by można długo dyskutować ...


    " A propos: serduszko z pewnoscia musi sie cieszyc ;-) Kimi w pierwszym rzedzie. Popatrz, o popatrz... "

    Po kwalifikacjach - TAK :-)), ale niestety po wyścigu - już znacznie mniej. Moim marzeniem jest oglądanie Kimiego na pierwszym miejscu podium. Szkoda, że tak mało realne ...

    Pozdrawiam

  • 35. dexter
    • 2018-03-26 15:47:41
    • *.dyn.telefonica.de

    Czesc elin!


    Na poczatku jak zawsze dziekuje za mile slowa :-)

    "Myślisz, że taki charakter i osobowość można wyszkolić ?"

    Pewne cechy czlowiek po prostu ma juz w genach, ale poprzez indywidualne i odpowiednio ukierunkowane wsparcie rozwoj mozna wzmocnic. To nie jest tak, ze osobowosc nie jest podatna na zmiany. Osobowosc w zaleznosci od doswiadczen przez cale zycie moze byc rozwijana. Dzisiaj takie rzeczy sie szkoli. Osobiste cechy np. w postrzeganiu wartosci obiecuja udany rozwoj, ale nie sa oczywiscie gwarancja, ze mlody czlowiek bedzie mial pelna sukcesow kariere zawodowa jako licencjonowany zawodowy kierowca wyscigowy.

    No wiesz, ogromna mentalna sila jest baza na ktorej opiera sie sukces. Obojetnie czy to jest sport, czy firma kora zarzadzasz. Sila woli, dyscyplina, odwaga, zdolnosc wytrwania - to sa podstawowe cechy. Z takiego materialu zbudowana osoba bedzie odnosic sukces. Z boku sukces zawsze wyglada pieknie i latwo. Tylko, ze ludzie ktorzy w takich kategoriach mysla, czesto nie wiedza co tak naprawde kryje sie pod pojeciem "sukces". A sukces w pierwszej linii to ciezka i dlugoletnia praca.

    W F1 tacy kierowcy ala Lewis Hamilton albo Sebastian Vettel siedzieli juz gokarcie zanim rozpoczeli w szkole nauke. Zaden z nich nie pochodzil z bogatej rodziny, ktora mogla finansowac ich sport az do F1. Jeden potrzebowal McLarena, drugi potrzebowal zespol Red Bulla aby po drabinie kariery wspiac sie na sam szczyt. Wiedzieli, ze maja tylko jedna szanse. Z tego powstala ambicja, aby zawsze wygrywac, nie rozgladac sie na lewo i prawo, wszystko przyslonic, co nie sluzy sprawie.


    "Ogólnie wizerunek sportowca, to temat ciekawy, na który by można długo dyskutować ... "

    Jesli bedziesz czesciej zagladac na portal ... ;-))


    "Po kwalifikacjach - TAK :-)), ale niestety po wyścigu - już znacznie mniej. Moim marzeniem jest oglądanie Kimiego na pierwszym miejscu podium. Szkoda, że tak mało realne."

    Hehe, tak przypuszczalem. No coz, zespol Ferrari juz w pierwszym wyscigu pokazal Räikkönenowi gdzie jest jego "miejsce". Patrzac na wybrana strategie wyscigowa - Kimi musial zostac "poswiecony".

    Wyglada na to, ze Sebastian Vettel rozpoczyna pierwszy sezon w nowym trzyletnim kontrakcie. Kimi Räikkönen poraz trzeci oczekuje przedluzenie umowy - znowu z takim niebezpieczenstwem, ze na koncu straci miejsce w cockpicie. Jego nastepca Charles Leclerc jest juz w Sauberze przygotowywany ...

    Co Ty na ten temat myslisz?


    Pozdr.

  • 36. dexter
    • 2018-03-26 16:58:56
    • *.dyn.telefonica.de

    Edit:

    Wyglada na to, ze Sebastian Vettel rozpoczyna pierwszy sezon z nowym trzyletnim kontraktem.

  • 37. elin
    • 2018-03-26 18:19:38
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Dexter, niestety muszę się teraz rozłączyć, ale odpiszę późnym wieczorem, więc jeśli możesz jeszcze tutaj zajrzyj ...

  • 38. elin
    • 2018-03-27 00:30:33
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    No to jestem ... ;-)

    Cześć dexter,

    " Z boku sukces zawsze wyglada pieknie i latwo. Tylko, ze ludzie ktorzy w takich kategoriach mysla, czesto nie wiedza co tak naprawde kryje sie pod pojeciem "sukces". A sukces w pierwszej linii to ciezka i dlugoletnia praca. "

    Zgadzam się i nigdy nie uważałam, że sukces jest łatwy. Wręcz przeciwnie, bardzo szanuję ludzi, którzy taki " sukces " osiągnęli. Nieważne czy to w sporcie czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie, ponieważ ( jak napisałeś ) wymaga to dużo, i ciężkiej pracy oraz determinacji w dążeniu do celu.
    Ale wiesz, zawsze łatwiej narzekać i krytykować w stylu - " dlaczego on osiągnął sukces, a nie ja ... ", niż zabrać się ostro do pracy z postanowieniem - " ja również potrafię i tego dokonam ".

    Chociaż jeśli mówimy o zawodowych kierowcach, to się zastanawiam Kto ma łatwiej ?
    Czy taki Vettel, Hamilton, czy np. Raikkonen, którzy nie mając zaplecza finansowego, wszystko do czego doszli zawdzięczają tylko i wyłącznie ciężkiej pracy i poświęceniu swoim i rodziny.
    Czy dzieci tzw. " znanych i bogatych ojców ", jak np. Nico Rosberg. Który od początku miał wsparcie finansowe, a dzięki znajomościom ojca również ułatwiony start do zawodowego spotu. Ale jednocześnie znane nazwisko zobowiązuje i taki dzieciak już na starcie ma dodatkową presję, ponieważ zawsze będzie porównywany ze znanym ojcem i Jego osiągnięciami.

    "Jesli bedziesz czesciej zagladac na portal ... ;-)) "

    No ja myślę, że i tak zaglądam często ;-)).
    Chociaż może nie codziennie i nie pod wszystkie newsy.

    Ale Ciebie dexter, również często tutaj nie widzę. ... Hmmm ... ?! ;-)


    " Hehe, tak przypuszczalem. No coz, zespol Ferrari juz w pierwszym wyscigu pokazal Räikkönenowi gdzie jest jego "miejsce". Patrzac na wybrana strategie wyscigowa - Kimi musial zostac "poswiecony". "

    No właśnie i powiedz mi dexter, jak można oczekiwać pełnej motywacji od kierowcy, który nawet jak pojedzie idealnie, to i tak do mety dojedzie za zespołowym kolegą ? Nie przez własne błędy, ale strategię zespołu.
    Polityka Ferrari wobec kierowców i pełne wsparcie tylko dla jednego zawodnika, to jak dla mnie błąd. Zmotywowany Raikkonen, który wie, że też może wygrać, byłby znacznie większym wsparciem dla zespołu.

    " Wyglada na to, ze Sebastian Vettel rozpoczyna pierwszy sezon w nowym trzyletnim kontrakcie. Kimi Räikkönen poraz trzeci oczekuje przedluzenie umowy - znowu z takim niebezpieczenstwem, ze na koncu straci miejsce w cockpicie. Jego nastepca Charles Leclerc jest juz w Sauberze przygotowywany ... "

    Leclerc jest przygotowywany, ale wszystko zależy od tego co pokaże na torze. Więc jeszcze nie wiadomo, kto zastąpi Kimiego, kiedy Ten odejdzie z Ferrari ... Równie dobrze może to być np. Perez, czy Grosjean ...
    Wiele zależy również od Vettela. Ma trzyletni kontrakt i pozycję lidera. Ale dopiero tytuł mistrzowski zdobyty z zespołem ugruntuje Jego silną pozycję w Ferrari. Jeśli w tym roku Sebastian zdobędzie mistrza, to pewnie i Kimi będzie miał przedłużony kontrakt. Fin jest bardzo wygodnym partnerem dla Niemca.

    Oczywiście, że bym chciała żeby Kimi jak najdłużej był w F1. Tylko wolałabym Jego oglądać w bardziej walecznej formie ;-), niż przez ostatnie sezony. Tęsknię za tym Raikkonem z McLarena, czy Lotusa, który nie odpuszcza ... i na pewno nie jeździ ( tak jak teraz ) tylko po to, aby wspierać zespołowego kolegę.

    Pozdrawiam i dobranoc

  • 39. dexter
    • 2018-04-02 16:47:58
    • *.dyn.telefonica.de

    Witaj elin!


    "Zgadzam się i nigdy nie uważałam, że sukces jest łatwy. Wręcz przeciwnie, bardzo szanuję ludzi, którzy taki " sukces " osiągnęli. Nieważne czy to w sporcie czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie, ponieważ ( jak napisałeś ) wymaga to dużo, i ciężkiej pracy oraz determinacji w dążeniu do celu."

    Definitywnie. Ja tez nigdy nie twierdzilem, ze Ty inaczej mozesz myslec. Napisalem ogolnie, poniewaz: a) zastanawialem sie nad pewnymi rzeczami, b) wiele osob nie zdaje sobie sprawy ile trzeba poswiecic wysilku oby osiagnac sukces - obojetnie na jakiej plaszczyznie. Np. zalozyc firme, to nie jest dzisiaj zaden problem. Pozniej jednak dochodzi wieloletnia praca, rozbudowa firmy i tutaj potrzebne sa umiejetnosci zalozyciela i wiele, wiele innych rzeczy.


    "Ale wiesz, zawsze łatwiej narzekać i krytykować w stylu - " dlaczego on osiągnął sukces, a nie ja ... ", niż zabrać się ostro do pracy z postanowieniem - " ja również potrafię i tego dokonam "."

    Swiete slowa! Moja rada: utrzymuj kontakt z osobami, ktore moga Cie inspirowac i bardziej rozwinac. Nawet jesli jest to tylko kontakt wirtualny.


    "Chociaż jeśli mówimy o zawodowych kierowcach, to się zastanawiam Kto ma łatwiej ?
    Czy taki Vettel, Hamilton, czy np. Raikkonen, którzy nie mając zaplecza finansowego, wszystko do czego doszli zawdzięczają tylko i wyłącznie ciężkiej pracy i poświęceniu swoim i rodziny.
    Czy dzieci tzw. " znanych i bogatych ojców ", jak np. Nico Rosberg. Który od początku miał wsparcie finansowe, a dzięki znajomościom ojca również ułatwiony start do zawodowego spotu. Ale jednocześnie znane nazwisko zobowiązuje i taki dzieciak już na starcie ma dodatkową presję, ponieważ zawsze będzie porównywany ze znanym ojcem i Jego osiągnięciami."

    Zasadniczo dzieci, ktore pochodza z dobrych domow, gdzie rodzice osiagneli duzy sukces zawodowy (np. pracuja na wysokich stanowiskach lub sa wlascicielami czy udzialowcami duzych przedsiebiorstw albo maja wielkie nazwisko w swiecie sportu czy kultury) nie maja latwo. Takie osoby zawsze beda porownywane do osiagniec rodzicow. Sa pod ogromna presja, poniewaz oczekuje sie, ze to wlasnie Oni przejma kiedys paleczke po rodzicach i np. beda z powodzeniem zarzadzac przedsiebiorstwem albo osiagna sukces na innych plaszczyznach.

    Dokladnie tak jak piszesz elin. Nico wychowal sie w Monaco. Pochodzi z domu, w ktorym slowo jetset nigdy nie bylo obcym wyrazem. Z ksieciem Albertem i calym klanem Grimaldi, rodzina Rosberga jest od wielu lat zaprzyjazniona. Z pewnoscia Nico mial takie warunki, gdzie niektore drzwi na drodze jego kariery byly powiedzmy bardziej uchylone. Co jest zrozumiale.

    Lewis znowu, od samego poczatku musial o wszystko podwojnie czy potrojnie walczyc. Jego kariere mozna okreslic: z samego dolu na sam szczyt. Podobnie jak: Michael Schumacher, Sebastian Vettel, albo Max Verstappen. Patrzac na Hamiltona czesto mozna odniesc wrazenie, ze On po prostu za kazdym razem walczy o wlasne zycie i wlasny byt. Przy czym, jak taki typowy kundel uliczny zna wszystkie triki i je tez stosuje.

    Ale jesli ktos mysli, ze Rosberg mial latwo, to sie grubo myli. Poniewaz za kazdym razem gdy drzwi jego losu zostaly troche bardziej uchylone, kazdy taki "podarunek" musial zostac potwierdzony dobrym wynikiem. Nico wrecz byl skazany na wynik i osiagniecia. Gdyby Rosberg z wielkim luzem podchodzil w zyciu do kazdej rzeczy, to swiat moglby o nim szybko zapomniec. Podczas gdy Hamilton na swojej drodze walczyl z wieloma niepowodzeniami, ktore sprawily, ze Lewis mentalnie byl bardziej silniejszy, to Rosberg pracowal pod lupa wszystkich tych osob, ktore znaly jego ojca. Nico zawsze byl porownywany do ojca, zawsze mial ogromna presje. W sumie wszystkie okolicznosci sprawily (mimo iz kazdy z nich jest inna osobowoscia), ze w karierze sportowej potrafili osiagnac wlasny cel.

    Tak na marginesie:

    Ogolnie mowiac to sportu motorowego nie moza porownac do pilki noznej, tenisa, golfa albo jezdziectwa. Sport motorowy jest specyficzny. Aby wejsc do F1 potrzebny jest po prostu duzy finansowy background. W F1 najlepsi kierowcy zarabiaja bardzo duzo pieniedzy, ale wszyscy inni aby zdobyc cockpit musza wniesc pieniadze do F1.

    Jesli teraz czlowiek sie zastanowi ile stacji trzeba przejsc na drodze do F1, to mozna sobie latwo wyliczyc ile takie przedsiewziecie bedzie mniej wiecej kosztowac. Mowa jest o inwestycji 6,5-8 milionow euro - i to zanim w ogole kierowca dostanie szanse aby wejsc do F1. A niewielu kierowcow ma tyle pieniedzy, talentu i rowniez niezbednego szczescia.

    Pieniadze odgrywaja role, poniewaz bardzo rzadko sponsor tak po prostu do reki sportowcowi wreczy miliony euro, aby mlody czlowiek mogl sobie jezdzic np. w GP2.
    Pieniadze decyduja o cokpicie, poniewaz dzisiaj sponsorzy nie sa juz tylko zainteresowani aby miec wlasne logo na samochodzie, tylko chca widziec prawdziwe korzysci z ich zaangazowania. Sponsor nie jest zainteresowany sportowcem ani zespolem gdzie wystepuje powiedzmy pewien potencjal ryzyka.

    W kazdej duzej firmie w dziale marketingu pracuja osoby ktore chca widziec wynik i nic innego. To jest logiczne, ze dzial marketingu bedzie sie zastanawic jakie korzysci, tzn. co firma ma ze swojej inwestycji - i nie jest latwo ludzi przekonac. Trzeba chodzic od firmy do firmy i "czyscic klamki". A wiec potrzebne sa dobre kontakty, witamina "B", umiejetnosc przekonywania i wieksza wartosc ktora mozna zaoferowac.

  • 40. dexter
    • 2018-04-02 16:55:16
    • *.dyn.telefonica.de

    Oczywiscie w sporcie motorowym sa kierowcy, ktorzy posiadaja wymagany budzet, moga wszedzie testowac i jezdzic do woli. Ale sa tez bardzo mlodzi kierowcy, ktorzy oszczedzaja na kazdym komplecie opon. Zespoly wyscigowe codziennie dostaja rozne oferty: sa tacy ktorzy dysponuja wielkim budzetem i sa tacy ktorzy nie maja budzetu. Wiadomo, ze tacy kierowcy ktorzy w testach pokonaja tysiace kilometrow sa pozniej powiedzmy o pol sekundy szybsi - co jest logiczne. I teraz zespol wyscigowy ma wybor: mozliwosc testow z kierowca, ktory posiada budzet albo ograniczenie testow i skierowanie fokusu na kierowcach bez duzych mozliwosci finansowych.
    Jakie rozwiazanie jest lepsze? Jesli w danej serii wyscigowej sa zespoly, ktore powiedzmy z kierowcami ciagle testuja, to jest gdzies logiczne, ze inne zespoly pod tym wzgledem nie beda chcialy byc gorsze.
    Problem polega na tym, ze co zespol ma powiedziec tym kierowcom bez budzetu, jesli inni moga w testach pokonac tysiace kilometrow i dlatego sa powiedzmy o 0,5 sekundy szybsi? Z drugiej strony jesli zespol wyscigowy wytlumaczy, ze u nas opcja mozliwosci testow jest ograniczona, to tacy kierowcy z budzetem po prostu wyjada za granice i beda tam jezdzic. Potem wracaja do danej serii wyscigowej i mimo tego posiadaja mnostwo testowych kilometrow na swoich kontach oraz sa szybsi. Gdy kierowca z duza iloscia pieniedzy przyjdzie do zespolu, to tez zespol z logicznych wzgledow nie odesle sportowca do domu. Na koncu rachunek ekonomiczny zawsze bedzie odgrywal duza role.

  • 41. dexter
    • 2018-04-02 17:14:59
    • *.dyn.telefonica.de

    "No właśnie i powiedz mi dexter, jak można oczekiwać pełnej motywacji od kierowcy, który nawet jak pojedzie idealnie, to i tak do mety dojedzie za zespołowym kolegą ? Nie przez własne błędy, ale strategię zespołu."


    W tym wyscigu byly dwie strategie aby pokonac Mercedesa:

    a) Kimi na poczatku wygrywa start
    b) Ferrari lepiej upozycjonowanym autem goni Hamiltona i takim sposobem zmusza Mercedesa do wczesnego zjazdu do boksow, pozniej pozostawia drugie auto tak dlugo jak tylko mozliwe na torze i liczy na cud ala: Safety-Car albo VSC.

    Ferrari od poczatku kalkulowalo, ze Mercedes bedzie szybszy o 3 albo 4 dziesiate, ale w pierwszym stincie nie bedzie mogl rozbudowac przewagi, poniewaz wszyscy uczestnicy wyscigu oszczedzaja paliwo i opony. Pech Räikkönena polegal na tym, ze po starcie byl za Hamiltonem. Gdyby Sebastian Vettel byl na drugim miejscu, to taki los spotkalby Sebastiana. Z punktu widzenia Ferrari byla tylko ta jedna mala szansa aby wygrac z Mecedesem. Na poczatku sciagniecie gorzej sklasowanego bolidu Ferrari do boksow nie mialoby wielkiego sensu. W takim przypadku Mercedes nawet by nie wzruszyl ramionami. Na siedemnastym okrazeniu Vettel byl juz 7,5 sekundy za Hamiltonem. I nie bylo niebezpieczenstwa undercutu.

    Rowniez Kimi musial sie spieszyc. Jego strata wzrosla juz do 3,3 sekundy. Räikkönen musial zjechac do boksow na okrazeniu osiemnastym, poniewaz tylko takim sposobem Ferrari moglo zmusic Mercedesa i Hamiltona do reakcji. To byl pierwszy moment, w ktorym Kimi bezpiecznie przed grupa poscigowa prowadzona przez Magnussena mogl powrocic na tor. Ze wzgledu, ze undercut nie byl tak skuteczyny jak sie spodziewano, Mercedes nie musial sciagac swojego kierowce natychmiast do boksow. Ale nawet gdyby troche dluzej odczekali, to generalnie przebieg wyscigu nie potoczylby sie o wiele inaczej.

    W tym wyscigu Kimi Räikkönenen nie byl gorszym kierowca od Sebastiana Vettela. Kimi byl szybszy w treningu i na poczatku wyscigu byl przed swoim partnerem zespolowym. Pech tylko, ze po starcie byl za Hamiltonem. Ale tylko z taka strategia istniala szansa aby pokonac Mercedesa.

    Sek w tym, ze jesli juz na poczatku sezonu Sebastian Vettel wypracuje sobie przewage, to niebawem taki stan moze zostac zacementowany. Potem juz tylko katastroficzny weekend w wykonaniu Sebastiana moze byc szansa dla Kimiego. Albo sytuacja w ktorej Sebastian wygra tytul i pod koniec sezonu za lojalna sluzbe podaruje swojemu towarzyszowi zwyciestwo w GP.

    Status kierowcy drugiego wyboru - to jest los Fina. Z tym, ze Kimi chetnie jezdzi w F1, a dwucyfrowa milionowa kwota, ktora co roku wplywa na jego konto jest nagroda za wysilki.
    Kimi wie, ze jesli chce dalej jezdzic w najbardziej utytulowanym zespole w F1, nie moze zdenerwowac kierownictwa wokol Sergio Marchionne. Dlatego nie moze sobie pozwolic na publiczna krytyke albo jakies watpliwosci w stosunku do wewnetrznej polityki Ferrari. Mozliwe, ze Fin wygra wyscigi, ale w szczesliwych okolicznosciach.


    Co do motywacji

    No coz, sport zawodowy jest praca. Dokladnie taka praca, jak praca w biurze. Jedyna rzecza ktora odroznia zawodowego sportowca od pracownika biurowego jest fakt, ze w sporcie potrzebna jest ciagla emocjonalna inspiracja i motywacja - bo tylko wtedy mozna osiagnac topowe wyniki. Ale dopoki Kimi bedzie mial przyjemnosc z jazdy na limicie, F1nie bedzie dla niego calkowita rutyna, bedzie mial nowe cele, ktore beda go motywowac, bedzie mial w swoim prywatnym zyciu urozmaicenie (odpoczynek od sportu, inne hobby, inne metody treningowe etc.) - to bedzie mogl czerpac nowa energie i inspiracje.

    Nawet gdy jego dlugoletnia kariera w sporcie motorowym i wszystko dookola gdzies w pewnym stopniu stalo sie rutyna, to bez nowych celow nie ma dalszego rozwoju. Sek w tym, ze cozaz trudniej jest wyznaczyc sobie nowe cele, jesli czlowiek wiele rzeczy juz osiagnal. Sportowiec powinien miec zawsze zakodowana mysl w glowie, ze perfekcja nie zna granic. Zawsze istnieje gdzies potencjal do ktorego nalezy dazyc. To moze byc nastepny tytul albo kilka wlasnych rekorodow, ktore mozna pobic. Trzeba zawsze patrzec poza horyzont. Inspiracja aby dojsc do nastepnych celow z pewnoscia nie jest taka latwa, ale jesli Kimi bedzie pamietac, ze wszystko co osiagnal nie jest limitem, tylko dobra baza do nowych celow, to ja sie o jego motywacje nie boje.

  • 42. dexter
    • 2018-04-02 18:46:32
    • *.dyn.telefonica.de

    "Polityka Ferrari wobec kierowców i pełne wsparcie tylko dla jednego zawodnika, to jak dla mnie błąd. Zmotywowany Raikkonen, który wie, że też może wygrać, byłby znacznie większym wsparciem dla zespołu."

    elin, w Mercedesie cala sytuacja jest troche inna. Ale zarowno podejscie Mercedesa jak i Ferrari jest dla mnie zrozumiale. Ogolnie mowiac w Ferrari Sebastian Vettel jest szybszym i bardziej stabilnym kierowca. On zbiera punkty. W zaleznosci od roznicy punktowej w pewnym momencie zespol wyscigowy tak czy owak musi postawic karty na jednego kierowce. Jesli roznica punktowa miedzy dwoma kierowcami jest odpowiednio duza, to zespol aby nie krasc liderowi punktow stawia karte na jednego kierowce. Inaczej mistrzostwo swiata moze byc zagrozone.

    Niebezpieczenstwo polega na tym, ze jesli juz na poczatku sezonu Kimi straci punkty, to Fin nie bedzie mial argumentow. Wtedy stara taktyka Ferrari, tzn. taktyka dopasowana pod kierowce, ktory na koncu ma wygrac mistrzostwo swiata bedzie usprawiedliwiona - Sebastian bedzie posiadac odpowiednia punktowa przewage. W takiej sytuacji drugi kierowca moze byc szczesliwy, ze w ogole moze prowadzic bolid Ferrari. Kimi doskonale zdaje sobie sprawe, ze ryzykuje cockpit, jesli bedzie gral role dzikiego cowboya. Fin akceptuje taka sytuacje, poniewaz takim sposobem zabezpiecza sobie mozliwy kolejny rok pracy. A jesli nie bedzie chcial, to od 2019 Charles Leclerc dokladnie w jego role sie wcieli. I jestem przekonany, ze "Iceman" ma rowniez miliony innych powodow aby akceptowac swoj los.

    Maranello tradycyjnie stawia wszystkie karty na jednego kierowce. Tak bylo w przeszlosci w przypadku Niki Laudy, Jody'ego Schecktera, a takze w przypadku Michaela Schumachera. W dzisiejszej nowej erze Sebastian Vettel jest numerem 1. No coz, kazdy zespol ma wlasna koncepcje sukcesu. Dlatego Kimi nie ma innego wyjscia: jesli chce myslec o mistrzostwie swiata, to musi byc szybszy od Sebastiana Vettela. W klasyfikacji punktowej musi po prostu pokonac Sebastiana. A to jest mega trudne zadanie.


    "Leclerc jest przygotowywany, ale wszystko zależy od tego co pokaże na torze. Więc jeszcze nie wiadomo, kto zastąpi Kimiego, kiedy Ten odejdzie z Ferrari ... Równie dobrze może to być np. Perez, czy Grosjean ...
    Wiele zależy również od Vettela. Ma trzyletni kontrakt i pozycję lidera. Ale dopiero tytuł mistrzowski zdobyty z zespołem ugruntuje Jego silną pozycję w Ferrari. Jeśli w tym roku Sebastian zdobędzie mistrza, to pewnie i Kimi będzie miał przedłużony kontrakt. Fin jest bardzo wygodnym partnerem dla Niemca."

    Prawda. Patrzac na dotychczasowa polityke Ferrari, to zespol z Maranello wybieral zawsze dwoch doswiadczonych zawodnikow. Choc musze przyznac, ze z punktu sportowego Leclerc dotychczas zrobil na mnie duze wrazenie.Najpierw zdobyl tytul w serii GP3, pozniej dominowal w F2. Rok 2017 nie mogl byc lepszy dla rodowitego obywatela Ksiestwa Monaco: 8 Pole-Positions i 7 zwyciestw. Mozna wrecz mowic o gladkim przemarszu przez serie F2. Nagroda: fotel w Sauberze obok Marcusa Ericssona. Bez dwoch zdan Ferrari ma bardzo utalentowanego juniora, ktory w przyszlosci moze byc ciekawa alternatywa. Dla Ferrari szybki Leclerc jest zawsze opcja aby Kimiemu stworzyc presje. Z tym, ze zobaczymy jak rozwinie sie jego dalsza kariera w F1, tzn. jak kierowca poradzi sobie w nowym swiecie z cala presja.


    "Jeśli w tym roku Sebastian zdobędzie mistrza, to pewnie i Kimi będzie miał przedłużony kontrakt. Fin jest bardzo wygodnym partnerem dla Niemca."

    Z pewnoscia istnieje tez taka opcja. Jesli Kimi bedzie mial radosc z jazdy, motywacje i bedzie potrafil wywolac wymagany performance, to dlaczego nie? W kazdym razie na wsparcie kolegi zespolowego, sponsorow, partnerow, FOM i swoich licznych fanow na calym swiecie powinien liczyc. W koncu Kimi Räikkönnen jest dosc duza marka w F1.

    A jesli nie bedzie takiej opcji, to ja osobiscie na jego miejscu w wieku 38 lat innego zespolu w F1 bym juz nie szukal. Dzieki Bogu 16 lat bez wiekszych przygod w krolewskiej dyscyplinie sportow motorowych. Zdobyty wymarzony tytul mistrza swiata z Ferrari, 2 razy wicemistrzostwo swiata z McLarenem, pobite albo wyrownane rozne rekordy. Ponadto wygenerowany szacowany majatek w wysokosci okolo 200 milionow euro, rodzina, dzieci - to nie jest taki zly dorobek zycia ;-)


    PS. Jak tam samopoczucie po Swietach? Dobrze spedzilas wolne dni?


    Pozdrawiam

  • 43. elin
    • 2018-04-04 00:44:24
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Witaj dexter,

    " Moja rada: utrzymuj kontakt z osobami, ktore moga Cie inspirowac i bardziej rozwinac. Nawet jesli jest to tylko kontakt wirtualny. "

    Wiem, wiem ... i na pewno Ty również wiesz, że pisanie z Tobą jest dla mnie tego typu inspiracją.


    Właściwie zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Chociaż może doczepię się do jednego ... ;-)

    " Lewis znowu, od samego poczatku musial o wszystko podwojnie czy potrojnie walczyc. Jego kariere mozna okreslic: z samego dolu na sam szczyt. Podobnie jak: Michael Schumacher, Sebastian Vettel, albo Max Verstappen "

    Max Verstappen ?
    Jego raczej bym zaliczyła do grona - " syn idzie w ślady ojca ". Czyli podobnie jak Nico Rosberg. W końcu Max jest synem Josa Verstappena, który dobrych kilka lat spędził w F1. Dokładnie poznał ten " świat " i doskonale wiedział jak pokierować karierą syna, zwłaszcza na początkowym etapie.
    Obecnie Max już bazuje na swoim talencie, ale i tak można odnieść wrażenie, że ojciec cały czas czuwa nad Jego decyzjami np. w sprawie wyboru zespołu, który jest najlepszą opcją " na teraz " dla syna.


    Co do Kimiego i polityki Ferrari ....
    Oczywiści doskonale rozumiem podejście zespołu i podział kierowców na Nr 1 i Nr 2. Ale nie jestem zwolenniczką takiego podziału. Wolę oglądać czystą rywalizację na torze, kiedy kierowca w każdym wyścigu musi udowadniać, że jest lepszy od swojego zespołowego partnera, niż sytuację kiedy jeden z zawodników " odgórnie " ma zapewnione lepsze wsparcie teamu i pomoc kolegi.
    Ale to takie moje zdanie, którego zbyt często nie piszę na forum ;-), ponieważ wiem, że w F1 najważniejsze dla każdego zespołu jest wygranie tytułu, a najlepiej dwóch ( w konstruktorach i kierowcy ), a nie zacięta walka zawodników jednego teamu.

    Na odejście Kimiego z F1 już raczej jestem przygotowana.
    Gdy zdecydował się opuścić ten sport po 2009r., to było dla mnie zbyt wcześnie i nie w tym momencie, kiedy właściwie został " kozłem ofiarnym " Ferrari, obwinianym za złe wyniki zespołu - wtedy wszystko było nie tak jak powinno.
    Ale teraz już raczej spokojniej podchodzę do Jego emerytury ;-), bez względu czy będzie to już w przyszłym roku, czy jeszcze za sezon czy dwa ...

    Ale jeśli następcą Fina będzie Leclerc, który okaże się takim talentem jak sądzisz, to nie wiem czy będzie to wygodna sytuacja dla Vettela ?
    No chyba, że Charles zgodzi się na rolę pomocnika Sebastiana i dopiero po Jego odejściu z zespołu, przejmie pałeczkę lidera ...


    " Jak tam samopoczucie po Swietach? Dobrze spedzilas wolne dni? "

    Całkiem przyjemnie, chociaż pogoda paskudna, więc Święta raczej siedzące przy stole ( zamiast aktywnie na świeżym powietrzu, co bardziej by mi odpowiadało :-) )

    A jeśli wolno spytać - to jak Twoje Święta ?


    Pozdrawiam


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo