Hamilton narzeka na zbyt twarde ogumienie
Lewis Hamilton po piątkowych treningach na ulicznym torze w Baku wyraził swoje zaszokowanie doborem ogumienia jakie Pirelli dostarczyło do Azerbejdżanu. Jego zdaniem opony są zdecydowanie zbyt twarde.Hamilton, który drugi trening zakończył na 10 miejscu po tym jak nie zdołał wykręcić szybkiego kółka na najbardziej miękkiej dostępnej w ten weekend mieszance opon Pirelli- super-miękkiej, uważa że tak duża liczba błędów spowodowana jest przez opony.
"Przyczepność jest bardzo zła. Uważam, że wszyscy to potwierdzą" mówił trzykrotny mistrz świata. "Uważam, że wszyscy mają problemy ze zmuszeniem opon do prawidłowej pracy. Być może Red Bulle i Ferrari mają mniejsze problemy niż reszta stawki, ale ogólnie cała aleja serwisowa ma z tym problem."
"Opony te są po prostu zbyt twarde, znacznie za twarde. Nie może być tak, że przybywamy do bardzo ciepłego miejsca, tor jest rozgrzany do 50 stopni Celsjusza, a te opony dalej nie pracują. To nie ma sensu."
Dopytywany o to czy w tym roku trudniej jeździ się po torze w Baku, Hamilton odpierał: "Tak. Myślę, że duża zasługa w tym tego, że opony są znacznie gorsze jeżeli chodzi o to, że są większe, cięższe, sztywniejsze, twardsze i w zasadzie przez dużą część czasu nie pracują."
"Jesteśmy na torze, który jest rozgrzany do 50 stopni Celsjusza, na którym korzystamy z super-miękkiej i miękkiej mieszanki i żadna z nich nie chce pracować."
"To tak jakbyśmy mieli dostępne mieszanki twardą i super-twardą. Przy czym super-twardej jeszcze nie wyprodukowano, ale my mamy tutaj oponę twardą i super-twardą. Tak przynajmniej czuję się na tych mieszankach."
Hamilton przyznał również, że w poprawie sytuacji nie pomagały częste wyjazdy kierowców poza tor, gdyż każdy taki wyjazd wiązał się często z koniecznością wycofania bolidu i utraty parametrów ogumienia.
"Ogólnie chodzi o to, że wyjeżdżamy tu szeroko, musimy czekać wieki na wrzucenie wstecznego biegu, a do czasu kiedy wycofamy i wrzucimy pierwszy bieg opony już dawno tracą parametry pracy i wypadają ze swojego okna."
"Potem przez kolejne dwa czy trzy okrążenia jeździmy starając się przywrócić ich temperaturę. To jakiś koszmar."
komentarze
1. damianosKimiFan
Opony powinny być jak w 2013, 3 pit stopy to byl standard
2. Blazefuryx
1. Sezon 2013 i nie tylko, bo lata 2010-2013, to złote czasy dla F1.
3. karolck93
Mam zgoła odmienne zdanie, sezon 2013 zapamiętałem głównie z tego, że żaden kierowca podczas wyścigu nie cisnął na maksa, ponieważ każdy oszczędzał opony. Degradowały się one tak niesamowicie, że po prostu trzeba było na nie uważać.
A co to za formuła, kiedy kierowcy nie mogą cisnąć na maksa? To jeszcze miałoby sens, gdyby było tankowanie, a tak to bieda straszna. Jedyny plus w porównaniu do obecnej Formuły, to brak DRS oraz silniki V8.
Do tego mały docisk w bolidach, raczej marne czasy okrążeń, naprawdę taka super była wtedy F1?
Ciekawa to była, kiedy jeszcze Robert jeździł i to nie tylko ze względu na jego osobę, ale dlatego, że była jazda na maksa, było szybko, było wyprzedzanie, a nie omijanie, jak obecnie z DRS, silniki nie odstawały mocą od siebie i do tego dochodziła niepewność jeśli chodzi o strategie. Jakby tego było mało, silniki pięknie brzmiały. Również było zdecydowanie mniej pay driverów, a więcej prawdziwych kierowców. Tych pierwszych była garstka. Wtedy też pojawiła się ostatnia grupa prawdziwych fighterów w F1, jak Hamilton, Kubica czy Vettel. Na kolejnego trzeba było czekać aż do przybycia Maxa, a kolejnych nie widać na horyzoncie.
Ale rozumiem też podejście Blazefuryx, dla niego były to złote lata, ponieważ jego idol Vettel zdobywał wtedy mistrza ;)
4. karolck93
Zapomniałem dodać, że wtedy nie było też aż takiej dominacji jednego zespołu, jak to jest od 7 czy 8 lat, najpierw Red Bulle, a później Mercedesy.
Dopiero ten sezon jest pod tym względem ciekawszy.
5. damianosKimiFan
Fakt, że w 2013 kierowcy musieli mocno oszczędzać opony, ale mimo tego było mnóstwo walki na torze, pamiętam jak oglądałem Walencje 2012, na niektórych zakrętach bolidy jechały tak blisko siebie jakby się kleiły. Może nie były najładniejsze ale za to taka aerodynamika ułatwiała ściganie i podążanie za innym bolidem. Docisk wcale nie był taki mały jak mówisz, szybkość tych bolidów na zakrętkach była bardzo podobna jak w tym roku. Prawdą jest że Redbull dominował, ale było to przeplatane, w 2010 mieli niezbyt dużą przewagę, przez 3/4 sezonu 2012 nie mieli żadnej. Mercedes za to dominował non stop przez 3 lata, głównie przez silnik, a wyraźne różnice w osiągach jednostek napędowych to najgorsze co może być.
DRS mimo wszystko nie jest taki zły, szczególnie w tym sezonie, bez DRSu wyprzedzanie w tym roku byłoby prawie nie możliwe, wolę by kierowca z szybszym tempem wyprzedził kierowcę z przodu omijając go jak pachołek niż że by utknął za nim na 30 okrążeń bo nie może się do niego w ogóle zbliżyć przez to całe 'dirty air'
Nie znam się ale wydaje mi się ze wysokie nosy z lat 2012, 2013 również pomagały w bliskim ściganiu, jeśli mamy już te agresywne szerokie skrzydła przez które ciężko jest sie utrzymać za bolidem z przodu to chociaż przywróćmy wysokie nosy. Wolę je niż te pryszcze na czubku nosa jak chociażby w Ferrari
Jeśli chodzi o strategię, ciekawie by było gdyby wprowadzono obowiązkowe np. 3 pit stopy. Kierowca mógłby cisnąć ile chce wiedząc że i tak musi zjechać, a do tego byłby element strategii. Jeszcze do tego tankowanie i byłaby bajka
6. ekwador15
Pirelli to dramat. Słaba ta firma jest. André Lotterer mówił, Michelin robi bardziej miękkie opony a za to wytrzymalsze. To tak jakby porównac silnik Mercedesa do Hondy. Nie dość, że silnik Merca jest mocniejszy, wiecej koni ma, to jest wytrzymalszy. To samo opony. Pirelli to dramat i tyle.
7. karolck93
@6 Dziadka Berniego już nie ma, więc jest szansa, że następny przetarg na dostawcę opon wygra inna firma, np. wspomniane przez Ciebie Michelin.
Szkoda, że jedną z ostatnich rzeczy jaką zdążył zrobić Ecclestone, było podpisanie nowej umowy z Pirelli i to do sezonu 2019.
8. Grzesiu10
@6
@7
No nie wiem. Patrząc na to, co Michelin wyczynia w MotoGP chyba nie chciałbym ich widzieć w F1. Już lepszy byłby powrót do bridgestone.
9. StaryCap
ekwador15, nie zgadzam się z tobą. Dlaczego masz pretensję do Pirelli ? Zrobili takie opony, jakie się im narzuca. Mogą zrobić oponę która "przyklei" bolid do toru i po 5 okrążeniach jej nie będzie. Tutaj marka samej opony nie gra roli (o ile w ogóle można pomyśleć, że Pirelli nie potrafi robić opon, gratulacje dla logicznego toku myślenia).
10. Gooral
Wychodzi fakt unikania testów opon pireli przez hamiltona
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz