Force India zażąda wielomilionowego odszkodowania?
Zespół Vijaya Mallyi zamierza odwołać się od decyzji londyńskiego sądu, który w ubiegłym tygodniu ogłosił wyrok w sporze toczącym się od ponad dwóch lat pomiędzy Force India oraz włoskim Aerolab.Indyjski zespół, który wyrokiem sądu został zmuszony do pokrycia zaległych opłat na rzecz Aerolab, jest jednak zdania, że taka kwota jest zdecydowanie zbyt niska. Force India planuje również ponownie poprosić FIA o zbadanie sprawy.
„Nie mam pewności jeśli chodzi o szanse na osiągnięcie naszych celów, ale z pewnością przejdziemy przez cały proces” - dla GP Week mówił Robert Fernley, zastępca dyrektora Force India. „Obecna decyzja sądu jest kompletnie nieadekwatna. Kwota 25 tysięcy euro nie pozwoliłaby nawet na zaprojektowanie nakrętki do kół. Dlaczego w takim razie wydajemy 15 milionów funtów na coś, co możne zrobić nakładem 25 tysięcy euro?”.
Fernley dał również do zrozumienia, że FIA musi przyjrzeć się całemu zdarzeniu. Federacja z podjęciem odpowiednich kroków chce jednak poczekać do momentu zakończenia sprawy karnej przeciwko Caterhamowi oraz Aerolab, która toczy się we włoskom sądzie.
„Federacja musi podjąć własną decyzję. Nie wiem dlaczego wymaga to rozstrzygnięcia trwającej sprawy karnej, ponieważ wyrok został już wydany przez brytyjski Wysoki Trybunał. Nie ulega wątpliwości, że jeśli Marussia wystosowała do FIA pismo, to federacja ma obowiązek przyjrzenia się sprawie”.
Marussia podczas weekendu w Malezji poprosiła FIA o zapoznanie się z sytuacją, sugerując, że Team Lotus złamał postanowienia Concorde Agreement, korzystając podczas konstruowania swojego bolidu z elementów zaprojektowanych przez Force India.
„Zespoły obowiązują bardzo surowe i bardzo wyraziste warunki dotyczące tego, co należy zrobić jako konstruktor” - dla GP Week mówił Graeme Lowdon, dyrektor sportowy zespołu Marussia. „Określone elementy bolidu muszą zostać zaprojektowane samodzielnie”.
„Jeśli się nie mylę, pewna część wyroku sądu wskazywać może na naruszenie praw autorskich, a jeśli tak rzeczywiście było, to sprawa wymaga uwagi, ponieważ mówimy tu o kwestiach kluczowych dla sportu”.
komentarze
1. Adik3509
Aha
2. STMan
Przypomnijcie mi jaką karę dostał Mclaren za te tony dokumentacji kradzione z 4 czy 5 lat temu?
3. beret
..kara to ...ze Fernando ich opuscil i do tej pory kierowcy sobie nie radza.
4. Święty
Widać, że FI brakuje funduszy, więc bawią się w procesowanie o byle g.
Taaak, Team Lotus wam ukradł wasze cenne aerodynamiczne dane waszego genialnego Dżordana. I pewnie dlatego teraz jeżdżą na genialnej 3 pozycji - od końca.
5. kempa007
2. STMan 100 mln dolarow.
6. mazur81
FI rzeczywiście nie bardzo rozumiem. Natomiast nie ma co się dziwić Marussi. W końcu każda pozycja wyżej w klasyfikacji konstruktorów oznacza więcej kasy dla zespołu. Jakby zdyskwalifikowali Caterhama a rok 2010 to pewnie wiązałoby się to z zyskiem dla marussi i hrt....Chyba :)
7. Gosu
2. STMan kara pieniężna i dyskfalifikacja zespołu (nie kierowców).
8. robdk
Tylko 10 miejsce jest promowane. Już miejsca dalsze nie. Nie pamiętam dokładnie ale chyba nowe zespoły miały jakąś karencję i za rok 2010 nie mieli profitów. Dopiero za rok 2011 było i Caterham dostał swoją część za 10 miejsce.
9. Skoczek130
No załatają "dziurę" w budżecie. ;]
10. AndrzejOpolski
2. STMan
Taki szybki skrót bo masz blade pojęcie o aferze szpiegowskiej:
W 2007r. wykryto, że kierownik techniczny teamu Ferrari, Nigel Stepney, przekazał jednemu z szefów McLarena, Mike'owi Coughlan'owi 780-stronicowy dokument zawierający szczegóły techniczne samochodów Ferrari. Wyszły także na jaw informacje, że dwaj kierowcy McLarena, Pedro de la Rosa i Fernando Alonso, przed rozpoczęciem sezonu wymieniali się za pomocą e-maili, SMSów czy rozmów telefonicznych uwagami dotyczącymi danych technicznych Ferrari. We wrześniu FIA nałożyła karę na zespół McLaren – 100 milionów dolarów grzywny i odebranie wszystkich punktów w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2007.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz