Max Verstappen zachowuje czyste konto po trzecim treningu na torze w Meksyku. Holender przed czasówką o włos wyprzedził Alexa Albona i swojego zespołowego kolegę, Sergio Pereza.

Trzecia sesja treningowa przed GP Meksyku przebiegła wyjątkowo spokojnie, a co najważniejsze po wczorajszych przelotnych opadach deszczu nie było już śladu.

Temperatura powietrza utrzymywała się na przyjemnym poziomie 21 stopni Celsjusza, a tor rozgrzany był do przeszło 40 stopni. Duża wysokość na jakiej znajduje się tor sprawia, że kierowcy korzystają tutaj nie tylko z potężnych otworów chłodzących wyścigowe konstrukcje, ale również używają pakietów aerodynamicznych o dużym docisku, które zazwyczaj widujemy na torach takich jak Hungaroring czy Monako.

Rozrzedzone powietrze sprawia, że silniki mają mniejszą moc, turbiny ciężej pracują, a aerodynamika jest znacznie mniej skuteczna, co również w trzecim treningu było widoczne gołym okiem.

Już na samym początku problemy w 12-stce spotkały Pierre'a Gasly'ego, który zbyt mocno wyjechał na tarkę i obrócił bolid, szczęśliwie bez większych konsekwencji. Niezłym poślizgiem przy wyjściu na prostą startową popisał się również Lando Norris.

Jeżeli chodzi o wyniki to pierwszy tabelę z czasami otworzył Valtteri Bottas. Fin na pierwszy przejazd założył jednak twardą mieszankę i bardzo szybko został zepchnięty z piedestału przez kierowców Ferrari, a chwilę później także zawodników Mercedesa, którzy objęli tymczasowe prowadzenie.

Kierowcy Red Bulla tym razem obrali taktykę późniejszego wyjazdu na tor, który już wczoraj pokazał, że bardzo szybko nabiera przyczepności.

Max Verstappen i Sergio Perez wyjechali na tor dopiero po 20 minutach. Sergio Perez wykręcił 4. czas, z 0,7 sekundy starty do Russella, a Max Verstappen był drugi z niespełna 0,1 sekundy straty do Brytyjczyka.

Na półmetku sesji Holender powrócił na szczyt tabeli wyników, wyprzedzając kierowcę Mercedesa o 0,2 sekundy, ale chwilę później na torze na nowych miękkich oponach pojawili się kierowcy Williamsa, którzy już wcozraj potwierdzili, że na torze w Meksyku czują się świetnie.

Sargeant wykręcił czwarty wynik, a Alex Albon pewnie wskoczył na pozycję lidera z blisko pół sekundową przewagą na mistrzem świata z Red Bulla. Nie dane mu było jednak utrzymanie jej do końca, gdyż na 10 minut przed końcem Holender podjął kolejną szybką próbę, wyprzedzając swojego rywala o zaledwie 0,07 sekundy.

W między czasie hamowanie do 12-stki efektownie przestrzelił Esteban Ocon. Zdecydowanie największy pech spotkał jednak Kevina Magnussena. Duńczyk na początku sesji zgłosił problemy z prowadzeniem swojego auta. Po powrocie do boksu okazało się, ze ma uszkodzone lewe tylne koło, a z uwagi na ograniczoną liczbę kompletów opon, musiał biernie przeczekać w garażu, aby wyjechać na tor w ostatnich minutach sesji na nowym komplecie ogumienia.

Gdy wydawało się, że ostatnie minuty sesji upłyną spokojnie Lance Stroll podniósł nieco ciśnienie Carlosowi Sainzowi. Jadący na szybkim kółku Hiszpan w szybkiej partii przestraszył się manewrów Kanadyjczyka i zaliczył piękny obrót o 360 stopni, a sędziowie poinformowali, że bliżej przyjrzą się incydentowi, za który Stroll zapewne zostanie ukarany.

Ostatecznie, podobnie jak wczoraj najszybszy na torze okazał się Max Verstappen, który o tylko 0,07 sekundy wyprzedził Alexa Albona. Trzeci był Sergio Perez, który z koeli był szybszy od Russella, Piastriego, Bottasa, Tsunody i Norrisa.

Dziewiąty wynik należał do Daniela Ricciardo, a czołową dziesiątkę zamykał Lewis Hamilton.

Kierowcy Ferrari, którzy na początku sesji byli przez chwilę liderami tabeli wyników ostatni trening w Meksyku kończyli na odległej 13. i 15. pozycji. Równie słabo pojechał Fernando Alonso, który był dopiero 17. oraz kierowcy Alpine, którzy wraz z Kevinem Magnussenem zamykali stawkę.