Dzisiejsza rywalizacja na Red Bull Ringu niestety okazała się mniej emocjonująca od tej ubiegłotygodniowej. Mimo to, gorących komentarzy z pewnością dostarczy zderzenie kierowców Ferrari.
Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć o kolejnym geście wykonanym przez kierowców w ramach okazania sprzeciwu wobec rasizmu. Tym razem wyglądało na to, że na przyklęknięcie zdecydowało się kilka osób więcej, jednak sama prezentacja została w transmisji zdecydowanie mniej eksponowana niż przed tygodniem. Realizator większą uwagę skupił na pokazach lotniczych nad Red Bull Ringiem.
Przechodząc jednak do spraw czysto sportowych... Czy w Ferrari może być jeszcze gorzej? Pasjonaci Formuły 1 na świeży temat dyskusji musieli czekać nie dłużej niż minutę od zgaśnięcia czerwonych świateł. Już w drugim zakręcie Charles Leclerc wjechał w tył samochodu swojego zespołowego partnera, Sebastiana Vettela. Przez tę szarżę oba bolidy Ferrari musiały wycofać się z rywalizacji - Niemiec złamał tylne skrzydło, zaś Monakijczyk przednie i uszkodził swoją podłogę.
George Russell, który pierwszy raz w karierze startował z tak wysokiej pozycji, szybko pogrzebał płonne marzenia na zdobycie punktu. Kierowca Williamsa wypadł poza tor już na piątym okrążeniu i spadł na ostatnią pozycję.
Języczkiem uwagi szybko okazał się pojedynek między kierowcami Renault. Daniel Ricciardo pędząc za Estebanem Oconem twierdził, że jest od niego szybszy sugerując oczywiście, by pozwolono mu wyprzedzić zespołowego kolegę. Ostatecznie Australijczykowi udowodnienie swojej szybkości zajęło trochę czasu i na 20. kółku doszło do wewnętrznej roszady. Jak się okazało, zupełnie bezcelowej, ponieważ już 6 okrążeń później Francuz - podobnie jak w ostatnią niedzielę Ricciardo - zjechał do boxu i zakończył swój udział w wyścigu.
Największym walczakiem na torze bezprecedensowo okazał się Sergio Perez, który momentalnie przebił się do pierwszej dziesiątki startując z 17. pola. Na 49. okrążeniu Meksykanin wyprzedził piątego Daniela Ricciardo i ruszył po jadącego na czwartej pozycji Alexa Albona. Przez chwilę ziszczenie tego osobliwego scenariusza wydawało się całkiem prawdopodobne, popularny "Checo" nawet minimalnie musnął Taja uszkadzając przednie skrzydło jednak ostatecznie kierowca Red Bulla zdołał wyjść z tego starcia obronną ręką.
Zniszczenia niestety dały się we znaki na ostatnich metrach i Perez został wyprzedzony przez Lando Norrisa. Brytyjczyk chwilę przedtem stoczył niesamowity pojedynek z Danielem Ricciardo oraz Lance'em Strollem i zdołał wjechać na metę na piątej pozycji, gdy jeszcze parę okrążeń wcześniej jechał na ósmej.
Oprócz tego, w końcówce względnych emocji dostarczyła walka o drugą lokatę. Max Verstappen z niewielkim uszkodzeniem przedniego skrzydła i dużo bardziej zjechanymi oponami dzielnie bronił się przed atakami Valtteriego Bottasa, jednak ostatecznie obrona na niewiele się zdała.
Mercedes odczarował Red Bull Ring.
12.07.2020 20:16
0
Wszystko fajnie, F1 ruszyła, mamy wyścigi tydzień po tygodniu tylko... zamiast większej liczby pretendentów do tytułu mamy tylko dominującego Mercedesa i samotnego Verstappena z dużo wolniejszym bolidem od "Czarnych Strzał". Albona nie liczę, bo jeździ jedną ligę niżej (wymiana na Vettela przyniosłaby RBR więcej punktów, 4 krotny mistrz mógłby walczyć z Finem na przestrzeni sezonu). Przypomina mi to wypisz wymaluj rok 1992 i bezowocne boje Senny z Williamsami. I o ile Mansell zawsze był twardzielem to kiedy Brazylijczyk przegrywał z Patrese (takim dzisiejszym Bobbasem) to przykro było patrzeć. Podobnie jest dzisiaj z przewagą Mercedesa. Lewis tytuł ma w garści, bo Bobbas nawet gdyby w każdym kolejnym wyścigu był wersją 3.0, 4.0, 5.0 to może sobie co najwyżej w ogólnym rozrachunku zrobić Q (nie mylić z kwalifikacjami). Fajnie dla Lewisa, tylko 7 zwycięstw i pobije rekord MSC, siódmy tytuł też ma w zasadzie gwarantowany. Owszem, Rosberg wygrał raz z Brytyjczykiem, ale Niemiec był piekielnie inteligentny i dzięki temu wykorzystał każdą słabość HAM. VB jest zatrudniony na skrzydłowego a nie rywala. Cieszy postawa Force India, niezależnie jakimi metodami osiągnięta. W Ferrari już jest trzęsienie ziemi z czego korzysta McL (którzy nota bene mogli zatrudnić Alonso na przyszły sezon a tak dalej brakuje im lidera). Komentatorzy zachwycają się Lando, ale on nie robi niczego nadzwyczajnego poza tym, że jeździ na swoim poziomie. Po prostu w 2020 wreszcie dogadał się z Pirelli (miał z nimi problem w GP2 i F1, kiedy jeździł na Michelin czy Hankook przez całą karierę nie miał sobie równych). Alfa Romeo? Tralalala... RK trafił z deszczu pod rynnę, dobrze dla niego, że w roli obserwatora. Wszystkie teamy korzystające z silnika Ferrari w tym sezonie będą w d... Rywalizacja jest dynamiczna i nie ma czasu gonić czołówki - nawet Ferrari.
12.07.2020 21:11
0
@22 Serio? Nie masz ciekawszych rzeczy w zyciu do roboty jak czekanie na moj komentarz? No dal mlody d***y i nie da sie tego urkyc. Seb popisal sie tragicznym startem i pierwszymi okrazeniami, a Lec po prostu poniosla fantazja i odwalil maniane. Miejsce tam bylo, ale glupota bylo miec nadzieje, ze w trakcie zakretu ta luka ciagle tam bedzie. Roznica jest taka, ze Lec wyciaga raczej wnioski ze swoich bledow, natomiast 4-krotny w kolko powtarza te same bledy, pomimo 15x wiekszego doswiadczenia. Najbardziej to szkoda Ferrari, bo cala praca na szybko nad poprawkami okazala sie byc psu na bude. Mogli ich nie tworzyc i nie przywozic. Chcieli sprawdzic te poprawki i byla to idealna niecodzienna okazja, by przetestowac poprawki na tym samym torze. A tak nic z tego nie wyszlo. Natomiast generalnie bardzo mnie cieszy zaciesnienie rywalizacji (nie liczac Merca, ktory jest znowu we wlasnej lidze). RBR, RP, McL, Renault - bardzo podoba mi sie, ze walcza i sa blisko - oby tak dalej :)
12.07.2020 21:24
0
@ds1976 - dlatego choćby dobił nawet do 10 tytułów mistrzowskich, to tym sposobem byłyby one całkowicie bezpłciowe. Zaraz pewnie zlecą się obrońcy... ale takie moje zdanie i już abstrahując od mojej niechęci do Anglika. W tym i poprzednim roku Merc jest bezkonkurencyjny... i właśnie jest to dominacja nie w stylu RBR czy nawet Ferrari, a właśnie Williamsa. Dominacja nie tylko bolidu, ale także silnika - są po prostu nie do tknięcia. Bawią się rywalami, mogą skręcać jednostki lub dawać pozory walki. Jest to brutalna wręcz przewaga nad resztą stawki i żaden zespół nie ma kompletnie szans. Verstappen to kosmita - moim zdaniem żaden kierowca nie miażdżył tak swoich partnerów, jak On ("zniszczył" Gasly'ego, niszczy Albona). Jest jednak bez szans. Tylko w latach 2017-2018 rywale mieli jako takie w miarę realne szanse na ich pokonanie... przede wszystkim za sprawą ich problemów z oponami. Ferrari z Vettelem tego nie wykorzystało - zbyt wiele błędów i awarii. Ale co się dziwić - tak jak Verstappen dziś, wychodzili z siebie, by spróbować nawiązać z nimi walkę. Póki nie dojdzie do radykalnych zmian technicznych (oby zbawienny okazał się rok 2022), nie ma na nich mocnych.
12.07.2020 21:27
0
Zważywszy na fakt, że w latach 80-tych i 90-tych prowadzenie samochodu nie było tak precyzyjne za sprawą elektroniki itd., dominacja Merca pod względem osiągów auta IMHO jest największa w dziejach.
12.07.2020 21:28
0
ja to jestem w szoku, że Syria po wojnie jest w stanie zorganizować GP F1, nie spodziewałem sie że kiedyś tego dożyje
12.07.2020 22:04
0
@40 chyba ci nie wyszło.
12.07.2020 23:49
0
Cezary G, dzisiaj pisał, że Ferrari będzie żałować, że nie wzięli RIC, ciekawe czy Daniel myśli podobnie patrząc co robią McLareny :D
13.07.2020 10:18
0
@36. ds1976 "Wszystko fajnie, F1 ruszyła, mamy wyścigi tydzień po tygodniu tylko... zamiast większej liczby pretendentów do tytułu mamy tylko dominującego Mercedesa i samotnego Verstappena z dużo wolniejszym bolidem od "Czarnych Strzał". Albona nie liczę, bo jeździ jedną ligę niżej (wymiana na Vettela przyniosłaby RBR więcej punktów, 4 krotny mistrz mógłby walczyć z Finem na przestrzeni sezonu). Przypomina mi to wypisz wymaluj rok 1992 i bezowocne boje Senny z Williamsami. I o ile Mansell zawsze był twardzielem to kiedy Brazylijczyk przegrywał z Patrese (takim dzisiejszym Bobbasem) to przykro było patrzeć." AMEN. Niestety mamy 2 wyścig sezonu a już de facto możemy chyba kończyć mistrzostwa i rozdawać puchary. Bez awarii, deszczu i kraks obsada podium będzie w każdym wyścigu taka sama, tytuł konstuktorów dla Merca jest już pewny, tytuł kierowców dla Lewisa praktycznie też. Max to genialny kierowca, na poziomie Lewisa - ale nie ma czym walczyć. Bottas to solidny skrzydłowy, wygra sobie znowu 2-3 wyscigi "pocieszenia" i tyle. Analogia do 1992 idealnie to oddaje - Senna (VER) vs Mansell (HAM) podobna półka kierowców, a do tego odstający Patrese (czyli Bottas) ale technologiczna przewaga Williamsa (czylI Merca) widoczna gołym okiem. Jeden, czy dwa takie sezony w wykonaniu Williamsa były OK, ale obecnie mamy 7 sezon dominacji Merca i przyszły rok będzie ósmy... Masakra. Będziemy się "ekscytować" w tym sezonie walką w F1.5 czyli McLaren vs Racing Point vs Renault vs Ferrari vs Albon. Czasem ktoś z nich wskoczy na podium i będzie wielkie "halo", tak jak było pierwsze podium Sainza, potem Norrisa, teraz będzie pierwsze podium Albona, Racing Point czy Renault po powrocie. No super, na bezrybiu i rak ryba :)
13.07.2020 11:50
0
@43 Czy ty ogldasz F1 od wczoraj? F1 to wieczna dominacja jednego zespolu. Ferrari, RBR, Brawn, Merc... itd itp Jedne trwaja krocej, inne dluzej. W duzej mierze zalezy to od przepisow oraz konkurencji, ktora albo potafi albo nie potrafi dogonic dominujacego zespolu.
13.07.2020 16:31
0
@44 F1 oglądam od 30 lat, nie od wczoraj. I pamiętam zarówno okresy dominacji jak i okresy "wielkich wojen" - i jednak więcej było sezonów, gdzie Prost walczył z Senną, Mansellem i Piquetem, Schumacher walczył z Hillem, Hakkinenem, Raikkonenem, Alonso czy choćby Montoyą a Vettel z Alonso czy Hamiltonem. Nawet jak ten przytaczany Button z Brawnem wygrywał, to w jego sezonie mieliśmy 6 różnych zwycięzców wyścigów z 4 różnych zespołów, a na podium było 13 różnych kierowców z 8 różnych zespołów! Tylko 2 zespoły nie stanęły w 2009 roku na podium - w tym Williams, który się jednak koło tego podium "kręcił", ale zabrakło trochę szczęścia Rosbergowi... Tak samo w czasach dominacji RBR o tytuł walczyło Ferrari i McLaren, wyścigi wygrywały też Lotus, Williams i Mercedes, 2010 i 2012 to były wspaniałe sezony, a nawet w 2011 i 2013 też się trochę "działo" - pomimo dominacji RBR. Ale to były raptem 2 lata totalnej dominacji Red Bulla I Vettela, do tego nie pod rząd - nie to co obecnie, 8 lat z rzędu? Więc Twoje porównanie jest zupełnie "z tyłka", bo i owszem, bywały sezony, gdzie ktoś coś wymyślił i wyskoczył daleko przed szereg - jak Williams w 92 i 93, ale takie okresy trwały 2 lata max. Ferrari Schumachera miało cudowne sezony 2002 i 2004, ale już w 2003 ostro walczyli o tytuł. W 2005 nie istnieli wręcz... Mercedes dominuje stawkę od 2014, też mieli już gorsze momenty - choćby ostatnie lata byli już lekko naciskani przez Ferrari, a w ub. roku Ferrari miało na wielu torach najwyższą czystą szybkość i co weekend wygrywało kwale i Merc się musiał napocić... I to już było OK, taką walke chcemy oglądać. Niestety teraz znowu jest powrót do dominacji, a FIA jeszcze temu przyklaskuje, pozwalając Mercowi na pół-legalny system DAS (kwestia uznaniowa w tym przypadku, co się mieści w regulaminie a co nie - skoro tego zakazali od 2021, nie jest to do końca zgodne z regulaminem...) - no ale bogaty jak widać może więcej, to nie nowość :) Nigdy w historii F1 nie było takiej dominacji, smutne to i nie mam pretensji do Merca, ciężko pracują i jak widać lepiej niż inni - ale po prostu wolałbym, by Leclerc taranował Merca a nie drugie Ferrari - piszę żartem, śmiechem, nie wiem skąd to oburzenie.... Po prostu chciałbym zobaczyć kogoś innego na podium a nie w kółko Lewisa i Bottasa... :)
13.07.2020 19:12
0
@45 Jak pisalem, chcialbym aby roznica pomiedzy 1 a 20 na kolku byla ponizej 1s - no ale chciec to my sobie mozemy. Glownie ciala daje Ferrari, bo majac takie zaplecze finansowe powinni byc w stanie rywalizowac z Mercem jak rowny z rownym. Zobaczmy co McL z ich silnikami zdziala, bo Honda sie rozwija ale cos powoli im to idzie.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się