Słynący ze swoich krytycznych słów pod adresem Formuły 1 Jacques Villeneuve po Grand Prix Monako również nie krył swojego rozczarowania.
Mistrz świata F1 z 1997 roku uważa, że start najbardziej prestiżowego wyścigu w sezonie uznawanego potocznie za „klejnot w koronie”, za samochodem bezpieczeństwa był „niedorzeczny”.„Siedem okrążeń za samochodem bezpieczeństwa- to niedorzeczne” mówił zwycięzca 11 wyścigów Grand Prix dla motorsport-magazine.com. „To nie są turyści, to są najlepiej opłacani kierowcy na świecie.”
„Formuła 1 traci fanów, a takie rzeczy nie pomagają jej, gdyż kierowcy nie wyglądaj wtedy na gladiatorów tylko na słabeuszy.”
45-letni były już kierowca zdaje sobie sprawę, że ściganie się w Monako zwłaszcza na mokrej nawierzchni jest trudne, ale to co wydarzyło się w niedzielę nie było dobre dla wizerunku F1.
„To ryzykowna gra, ale to są profesjonaliści. Pozwólmy im normlanie startować, albo zmieńmy zasady, aby nigdy nie startować podczas deszczu.”
01.06.2016 12:31
0
Tu niestety ma rację...
01.06.2016 13:05
0
@1 Popieram
01.06.2016 13:34
0
@1 Popieram
01.06.2016 13:41
0
Oczywiście nie powiem nic odkrywczego, półśrodki nie prowadzą zbyt daleko i Villeneuve swoimi bezpośrednimi wypowiedziami często ma wiele racji, tak samo jak teraz. Dla przypomnienia, Barcelona 1996 rok - zobaczcie jak wtedy padało, myślicie, że przy takich warunkach obecnie pozwolono by kierowcom się ścigać? W tych właśnie warunkach najlepszy kierowca w historii F1 - Michael Schumacher - wtedy, w znacznie gorszym bolidzie Ferrari niż czołówka stawki, wyposażonym w ciężki i słaby silnik określany przez innych kierowców, jako silnik od traktora, był w stanie nadrabiać w takich niekorzystnych warunkach te straty wynikające z gorszej maszyny i być szybszy o aż 4 (!!!) sekundy od drugiego najszybszego kierowcy! Był to jeden z najbardziej niesamowitych wyścigów, jakie można by zobaczyć. Schumacher zmiażdżył wtedy swoim talentem i umiejętnościami elitę wśród elity kierowców świata. Gdyby Schumacher obecnie rozpoczynał swoją karierę w F1, to nie mielibyśmy okazji przekonać się o tym, że był najprawdopodobniej najszybszym kierowcą na mokrej nawierzchni w historii całej ludzkości! Standardowo, pozdrawiam Prawdziwych Fanów F1!
01.06.2016 13:48
0
Blazefuryx miażdżysz swoją ignorancją i debilizmem już w każdym niusie. Możesz być dumny.
01.06.2016 13:54
0
Dzięki za pozdrowienia blazefuriat...
01.06.2016 14:09
0
@4 nikt nie jeździł tak podczas deszczu jak Senna, który był w stanie utrzymać przyczepność kiedy inni walczyli o utrzymanie się na prostej. Zobacz sobie GP Monaco z 1984 roku
01.06.2016 15:48
0
Ja się nie zgadzam z jego opinią o tuż mimo iż to są najlepsi kierowcy świata to nie znaczy że są jakimiś Bogami. Wiele z nich pierwszy raz widzieli Monako w czasie deszczu więc to normalne że zaczynali wyścig od SC. A po za tym zadecydował pierwszy zakręt na którym wszyscy byli pewni że tam byłby wypadek ;)
01.06.2016 15:56
0
100 % racji, czasami start jest najbardziej emocjonującym momentem w wyścigu, tym bardziej na torze w Monako.
01.06.2016 19:22
0
Obecnej stawce tylko Hamilton jezdzi podczas deszczu porowniwalny do Senny. Byc moze lepiej od Senny. !000 % popieram to co mowil Villeneuve. Czasami plakac mi chce kiedy cztyam te wszystkie bredne o bledech kierowcow i karach itd. Wszyscy zapominieli ze F1 powinien byc przede wszystkim rewalizacja, walka, ryzyko. Co to jest w ogole kierowcy sie boja wyprzedzac bo jesli zrobi bledy ukaraja. Co my ogladamy i co te komentatorze gadaja. Wsyscy jezdza jak baby. czy to egzamin prawa jazdy
01.06.2016 19:56
0
10. Haha, że co? Hamilton nie istnieje bez najlepszego bolidu. Na mokrym torze to już w ogóle jest cienias kompletny. W obecnej stawce tylko Vettel jest na podobnym poziomie co Schumi, gdy chodzi o mokry tor. Co do Senny, był dobry, ale jest zdecydowanie przereklamowany. Po jego śmierci powstał straszny mit na temat jego genialności.
01.06.2016 20:12
0
Bo rzeczywiście ten start był śmieszny, wręcz żałosny. Jaki był cel kręcenia kolejnych kółek za SC? Jeżeli już musieli w ten sposób wystartować to po pierwszym okrążeniu powinni zacząć ściganie. Nie przypominam sobie takich rzeczy w latach 80-tych. Właśnie w deszczu były najbardziej pasjonujące GP, a mistrzem w takich warunkach był Senna. Kto pamięta miazgę z Donington 93? Tylko że wtedy wszystkich waliło zużycie paliwa, opon, silników i inne cuda wianki.
01.06.2016 20:21
0
@11 Geniuszu, to wyjaśnij mi coś takiego: Monako 1984. Tylko proszę o komentarz po obejrzeniu, a nie po suchych wynikach.
01.06.2016 20:23
0
@11. Przy okazji zorientuj się co to takiego Toleman i jaką był wtedy potęgą.
01.06.2016 21:44
0
@pz0 Dawne czasy (GP) nie są"opcjonalnie" wplatane w aktualne analizy czy komentarze przez młodych userów... jednak nie nalegam na właściwą moc słowa - "młodych". Pozdr.
01.06.2016 21:45
0
11. Tak, wiemy, że Hamilton to kompletny cienias na deszczu. Najlepiej o tym świadczą jego wyniki w GP Japonii 2007, GP Monako 2008 i przede wszystkim GP Wielkiej Brytanii 2008. A Senna to jest strasznie przereklamowany. Wygrał 6 razy praktycznie jedyny wyścig sezonu, gdzie samochód niemal nie ma znaczenia, w porównaniu do 5 Schumachera. Warto dodać że Senna jeździł przez 9 sezonów w czymś czym się dało wygrywać wyścigi, w porównaniu do 15 sezonów Schumachera. A, no i jeszcze będąc najlepszym w stawce nie miał na kolegę zespołowego przeciętną pacynkę z Brazylii ani irlandzkiego plejboja, tylko mistrza świata, jak się okazało czterokrotnego. Senna jest ewidentne przereklamowany, bardzo się z tobą zgadzam.
01.06.2016 21:48
0
Czytając wypociny Blazefuryxa mam wrażenie, że jedynymi kierowcami wartymi jego uwagi są Schumacher i Vettel - jego idole. Reszta to tylko tło dla wcześniej wymienionych geniuszy torów F1. Hamilton to cienias, Senna jest przereklamowany. To może pozostawić na torze tylko Vettela, bo reszta się nie nadaje do ścigania...
01.06.2016 22:54
0
11 blezafurix chyba kompletnie oszalal. haha Vettel i Schumacher lepszy od Senny? LOL. tylko idiota moze tak myslec. Senna jest idiolem wiekszosci kierowcow. Vettel i Schumacher sa bardzo dobrymi kierowcami i mistrzami. Bardzo szanuje ich. Ale nie maja takiej magii Senny i Hamiltona. Tylko Senna i Hamilton moga stworzyc cos niesamowitego i niemozliwego. Wlasnie o to chodzilo Jackowi. Te glupie kary, ci glupie sedziowe, ci glupie myslace fany jak ty blezafuryx zabyja ten sport. Jeszcze niestety technologia robi jeszcze sprawe gorzej. Samochody stanowia sie jak zabawki, kierowcy jak pasazerowie, stad dzieciaki jak Verstapen wygrywaja wyscigi, bo dzieci lepiej radza sie konsilach itd. Takze kierowcy kalkulujace i pracowici typu Schumi, Vettel, Rosberg temupodobni coraz lepiej radza sobie, a prawdziwi talenci Velleneuve, Montoya i inni odesli od tego sportu przewczesnie.
01.06.2016 23:01
0
to wy dalej na poważnie bierzecie to, co pisze ten półmózg? :D To, co zrobił Hamilton na Silverstone w 2008 roku, to tego chyba nigdy nie zapomnę. To chyba jedyny człowiek, który w niepewnych warunkach wdepnie stuprocentowo w gaz i albo się rozbije, albo wygra. no i najczęściej wygrywał. Największy idol Blazefurego właśnie w niedzielę pokazał jak się jeździ na deszczu... :D A co HAM zrobił na Fuji w 2007? POEZJA!
01.06.2016 23:35
0
Jest sztuką na krętym torze nie uderzyć w coś/kogoś po starcie w deszczu. Dla tego samego dobra kierowców i kibiców, postanowiono wypompować trochę wody. Rozumiem to, bo dzięki temu dojechało 15 kierowców, a nie 5, zapewniając co najmniej 2 x więcej rozrywki w stosunku do potencjalnej rozpierduchy zaraz po starcie.
02.06.2016 00:22
0
16. "Tak, wiemy, że Hamilton to kompletny cienias na deszczu. Najlepiej o tym świadczą jego wyniki w GP Japonii 2007, GP Monako 2008 i przede wszystkim GP Wielkiej Brytanii 2008." Ojej, nie popłacz się ze swoim "gównolotnym" sarkazmem. :) Hamilton to cienias na suchym torze, gdzie popełnia dziesiątki błędów w każdym weekendzie GP. Trudniejsze warunki mokrego toru jeszcze bardziej uwidoczniają jego słabości. "A Senna to jest strasznie przereklamowany." Senna, razem z Hamiltonem, to dwaj najbardziej przereklamowani kierowcy. O ile Hamilton jest zwykłym cieniasem, który ma szczęście i najlepszy bolid przez prawie całą karierę, to Senna rzeczywiście był dobry. Można powiedzieć, że był jednym z najlepszych, ale nie był najlepszy, co poniektórzy próbują tutaj imputować. Senna był kierowcą dobrym na jedno kółko, ale nie posiadał konsystencji Schumachera. Z 65 pole positions zdobył wyłącznie 41 wygranych, podczas gdy Schumacher z 68 pole positions uzyskał aż 91 wygranych. Dla mnie nie pozostaje bez wątpliwości fakt, że Schumacher był zawodnikiem wyższej jakości i klasy niż Senna. " Warto dodać że Senna jeździł przez 9 sezonów w czymś czym się dało wygrywać wyścigi, w porównaniu do 15 sezonów Schumachera." Chyba kompletnie zdurniałeś człowieku albo po prostu twoja wiedza jest tak wybitnie niska i wybiórcza. Może też po prostu piszesz to w nadziei, że nie zauważę i takie kłamstewko sobie przejdzie. :) Schumacher miał dobre bolidy od 2000 do 2004 roku, czyli w okresie zdobycia swoich 5 tytułów mistrzowskich, na co pracował ciężko z Ferrari przez wiele lat. Ferrari ostatni tytuł zdobyło w 1979 roku, czyli minęły 22 lata zanim Ferrari znowu mogło za sprawą Schumiego, jego talentu, wkładu w rozwój i prowadzenie zespołu, zatriumfować. Tak, jak mówiłem wcześniej, w okresie 1996-1999 Ferrari było w koszmarnym stanie, jeśli chodzi o szybkość bolidu, a pomimo tego Schumacher stale walczył o mistrzowskie tytuły i był w nich brany pod uwagę. Z drugiej strony Senna, który do bolidów miał mnóstwo szczęścia i trafił na złotą erę Williamsa, gdzie o sukces nie było trudno. "Warto dodać", że Schumacher w mało konkurencyjnym Benettonie posiadał w wyścigach tempo równe Sennie w Williamsie, jeśli czasami nie lepsze. :) Konkludując, Senna miał więcej szczęścia w kwestii bolidów od Schumiego, ale zdecydowanie mniej talentu i umiejętności. :) " A, no i jeszcze będąc najlepszym w stawce nie miał na kolegę zespołowego przeciętną pacynkę z Brazylii ani irlandzkiego plejboja, tylko mistrza świata, jak się okazało czterokrotnego. Senna jest ewidentne przereklamowany, bardzo się z tobą zgadzam." ROFL. To teraz pojechałeś, imbecylu, wybacz, ale po takiej wypowiedzi nie można się inaczej do Ciebie odnieść. Barrichello pacynką? Widać, że nie oglądałeś tych wyścigów, gdy razem jeździł z Schumim, bo pewnie byłeś za mały, srałeś jeszcze w pieluchy i nie odróżniałeś samochodu osobowego od bolidu. :) Nie wymaga wybitnej inteligencji, patrząc chociażby na bardzo innowacyjne i kreatywne manewry wyprzedzania Rubensa, aby pojąć, że był to zawodnik nietuzinkowy, nie znalazł się bez powodu w Ferrari, bo był kierowcą bardzo wysokiej klasy, elita. I tylko fakt, że w stawce był jeszcze jeden człowiek, z którym nikt nie był w stanie konkurować, sprawił, że nie wygrał dwóch tytułów mistrzowskich z Ferrari. Kolejna sprawa, "Irlandzki plejboj", to dwukrotny wicemistrz świata, ale nie postanowiłeś o tym wspomnieć, zamiast tego podkoloryzować dosyć infantylnymi epitetami swoją wypowiedź w taki sposób, jak Ci to pasuje. Niezbyt obiektywne, w sumie to też jesteś cieniasem, retorycznym i intelektualnym. :) Ostatnia rzecz, tak, czterokrotnym mistrzem, z którym przegrywał. :) Co do reszty osób, które mi odpisują, to niestety, ale nie chce mi się odpowiadać na zarzuty każdego rozjuszonego fana Senny czy celebryty. Więc wybaczcie. :)
02.06.2016 00:33
0
AD. 21 Zapomniałem dodać odrobiny informacji co do Senny. Jego śmierć stworzyła dużo mitu wkoło jego osoby, ile mógłby jeszcze osiągnąć, co zrobić, jak długo jeszcze by dobrze jeździł, itp. Ale patrząc prawdzie w oczy, to jego kariera powolutku chyliła się ku końcowi, co zapieczętować miało pojawienie się na torze Michaela Schumachera. Wiele niezbyt rozgarniętych i obeznanych "fanów" łyknęło kwestię jego mitu bardzo łatwo i czczą go jak jakiegoś półboga toru, którym niestety nie był. Ja rozumiem, że jest to bardzo dobre marketingowo i finansowo podejście, dlatego tworzy się pewne filmy, po których kompletni sezonowcy w ogóle poznają takie nazwiska jak "Senna" i być może nawet zagłębią się odrobinę w tych prehistorycznych czasach lat 80 i 90 poznając co nieco historii F1. Tacy ludzie patrzą bardzo powierzchownie i płytko na zagadnienie jakim jest F1, motosport, talent kierowcy i jego realnego umiejętności, i szczerze mówiąc mogę stwierdzić, że nie potrafią swoich myśli ukierunkować i sprecyzować, bo to jest niemożliwe z ich zakresem wiedzy i tego, czego się nauczyli z pewnych filmów i mitów rozsianych na temat pewnych kierowców. Dlatego, jak w tym temacie, piszą oni o "magii Senny i Hamiltona". Tak, o "magii". A cóż to takiego ta magia? Czym ona jest? W jaki sposób ją zdefiniować i opisać? NIE DA SIĘ. Wszystko to po prostu legendy i mity, no i oczywiście marketing, który za tym wszystkim stoi. Senna i Hamilton to czarodzieje, a ich magia pozostaje absolutną tajemnicą dla tych szarych odbiorców, którzy łykają każdą bajkę jak pelikan żaby. :) Gdy widzę, jak ktoś się jara Senną albo Hamiltonem, to od razu wiem, że jest najprawdopodobniej sezonowcem, napalonym, bezmyślnym sezonowcem, i albo się z tego wyleczy i wydorośleje albo na zawsze pozostanie na tym poziomie. Na tym portalu, i nie tylko zresztą, w całym internecie jednak panuje ta pierwsza grupa osób, które nigdy tego stanu już nie opuszczają i podniecają się "magią", ale gdy się głębiej zastanowią, czym jest ta "magia", to nie potrafią znaleźć odpowiedzi. Pozdrawiam Prawdziwych Fanów F1. :)
02.06.2016 00:34
0
@7 R4F1 @13 pz0 Wszyscy się zachwycają jazdą Senny w Monaco 1984 a jakoś nikt nie pamięta, że nieodżałowany Stefan Bellof w badziewnym Tyrrelu startował z 20 pola i dojechał trzeci - i doganiał drugiego Sennę i pierwszego Prosta. To on był wtedy najszybszy - nie Senna. I to mając najgorszy bolid w stawce! Niestety wyścig został przerwany a bohater zapomniany... To był prawdziwy majstersztyk jazdy na mokrej nawierzchni - no ale 99% kibiców pamięta tylko Sennę. Bellof był być może nawet większym talentem niż Senna i Schumacher, niestety jego tragiczna śmierć w 1985 nie pozwoliła tego zweryfikować... Poza Senną - który jest oczywistym mistrzem mokrej nawierzchni - było też wielu innych mistrzów deszczu - choćby Gilles Villeneuve czy Alberto Ascari. Wśród obecnie startujących wyróżnia się Jenson Button. A np. wsród trochę zapomnianych i marginalizowanych kierowców można wyróżnić Josa Verstappena - Malezja 2001 czy Kanada 2000 to jego popisy, na mokrym radził sobie lepiej niż na suchym :) Przykłady można mnożyć - często kierowcy mieli jednak jednorazowe "popisy" formy bo akurat zagrały im ustawienia bolidu ze specyfiką mokrego toru. PS Vettel dobry na deszczu - to dopiero dobry żart. Button na mokrym wciąga Vettela nosem co doskonale pokazała Kanada 2011. Vettel jest ogólnie dobrym kierowcą ale na deszczu specjalnie nie błyszczy - miał kilka porządnych wyścigów tak jak i Hamilton ale trudno tutaj mówić o specjalizacji obu akurat na mokrym. @19 Szynnal Przypomnij sobie lepiej co zrobił Kubica na Fuji 2007. No tak, ludzie pamiętają tylko tych co wygrywają i mają super PR w zdominowanych przez brytyjczyków mediach (F1 Racing, Autosport etc.). Hamilton miał na mokrym tyle samo wyścigów udanych co nieudanych więc trudno go nazywać mistrzem deszczu - bo u każdego kierowcy F1 się zdarzają dobre występy na mokrym przeplatane ze słabymi. Sęk w tym by być zawsze mocnym... Na koniec polecam ciekawą lekturę - może da komuś trochę do myślenia: http:// tnij. org/pnjjn3u
02.06.2016 00:38
0
edit: pomyliły mi się Fuji 2007 z Chinami 2007 :) Dawne czasy i jednak dopiero jak przeczytałem swój wpis to się pacnąłem w głowę, że to nie ten kraj :) Choć w sumie Kubica fajnie walczył na Fuji z Massą i też respekt mu się należy i za ten wyścig :) No ale Chiny 2007 to był jego popis, szkoda tej awarii...
02.06.2016 06:41
0
"Senna był kierowcą dobrym na jedno kółko, ale nie posiadał konsystencji Schumachera. Z 65 pole positions zdobył wyłącznie 41 wygranych, podczas gdy Schumacher z 68 pole positions uzyskał aż 91 wygranych. Dla mnie nie pozostaje bez wątpliwości fakt, że Schumacher był zawodnikiem wyższej jakości i klasy niż Senna. " Koleś Ty chyba zapomniałeś o tym, że wtedy Formuła 1 bardziej awaryjna oraz nieprzewidywalna. Dużo razy zdobywcy PP nie dojeżdżali do mety... "Schumacher miał dobre bolidy od 2000 do 2004 roku, czyli w okresie zdobycia swoich 5 tytułów mistrzowskich, na co pracował ciężko z Ferrari przez wiele lat. Ferrari ostatni tytuł zdobyło w 1979 roku, czyli minęły 22 lata zanim Ferrari znowu mogło za sprawą Schumiego, jego talentu, wkładu w rozwój i prowadzenie zespołu, zatriumfować. Tak, jak mówiłem wcześniej, w okresie 1996-1999 Ferrari było w koszmarnym stanie, jeśli chodzi o szybkość bolidu, a pomimo tego Schumacher stale walczył o mistrzowskie tytuły i był w nich brany pod uwagę." Trzymajcie mnie....a Benetton i jego nielegalna kontrola trakcji? Nie bez powodu Schumacher jest nazywany mistrzem kontroli trakcji. "Z drugiej strony Senna, który do bolidów miał mnóstwo szczęścia i trafił na złotą erę Williamsa, gdzie o sukces nie było trudno. "Warto dodać", że Schumacher w mało konkurencyjnym Benettonie posiadał w wyścigach tempo równe Sennie w Williamsie, jeśli czasami nie lepsze. :)" Toleman, Lotusy i Williams z 94 roku to uważasz za wybitny sprzęt, który pozwalał na bezproblemową walkę o najwyższe lokaty? Tak trafił na złotą erę Williamsa wtedy kiedy nie był ich kierowcą...później jak został ich kierowcą to dostał od nich trumne, a nie bolid. Benetton mało konkurencyjny? ROTFL Koleś naprawdę...nie kompromituj się więcej.
02.06.2016 07:05
0
Zgadzam się z Villeneuve ,strat powinien być normalny a nie za jakimś SC to są kierowcy wyścigowi a nie dzieciaczki prowadzone za rączkę . Nie jestem fanem Hamiltona ale zgadzam się z wszystkimi ze jest on geniuszem na deszczu i zawsze jeździ na pełen gaz bo tak powinien jeździć kierowca wyścigowy , ale zawsze będzie mnie śmieszyła jedna rzecz ze błędy wszyscy wytykają tylko własnie jemu , i piszą jaki to Vettel jest geniuszem a już nie pamiętają co zrobił w GP Turcji jak rozbił dwa bolidy Red Bull , co było w GP Malezji 2013 kiedy zespól prosi go zeby został za Webberem a on w dupie to ma wyprzedza kolegę zespołowego wypychająć go za tor , GP Kanady kiedy na ostatnim okrążeniu mokrego wyścigu przegrywa z Buttonem ,sezon 2014 dostaje baty od Ricciardo i ucieka do Ferrari i ma o klasę słabszego Raikkonen i znowu wszyscy ze to geniusz , a jak jest plotka dziennikarzy ze Ricciardo może przejść do Ferrari to ten wasz geniusz sra w gacie ze znowu dostanie baty od Ricciardo, a ten sezon kiedy tylko przez radio cały czas płacze i przeklina to gratuluje ludziom którzy nazywają go geniuszem .
02.06.2016 12:51
0
25. Piospi Do takiego człeka nie dojdzie to co do niego napisałeś bo on pewnie tych wyścigów w ogóle nie widział..pewnie zobaczył w tabelce że Irvine zdobył wicemistrza i to dlatego to jest ktoś...ale...tak naprawdę był beznadziejny...tak samo Rubens.....koleś miał większy talent ale nieoficjalnie powierzono mu rolę kierowcy nr.2...no ale..jak nie widział, nie oglądał tych sezonów to on Ci powie to co wyczyta z tabelek....tak samo z beznadziejnością Ferrar w latach 96-99...o ile Ferrarka w 1996 miała okres przejściowy bo to było przejście z V12 na V10 to już po 1996r ich konstrukcje były na tyle dobre że Schumi bez problemu stawiał się faworytem do mistrza... A co do Senny...do gościa tak jak napisałeś..nie dotrze to że F1 w tamtych czasach była o wiele bardziej awaryjna...nie dotrze też do niego że jak wsadzili Sennę do Williamsa to już to zrobili po rewolucjach technicznych gdzie zakazano używania elektroniki m.in aktywnego zawieszenia czy kontroli trakcji dzięki czemu Williams zawdzięczał przewagę...zresztą...od pierwszej przejażdżki Senna mówił że Williams był po prostu niewygodny w prowadzeniu...ale co zrobisz...dla takiego gościa tabelka jest miernikiem wartości kierowców F1
02.06.2016 15:00
0
Blazefuryx Piszesz, że Szumi przed 2000r. walczył w bardzo słabym Ferrari o mistrzowskie tytuły...faktycznie może i tak było, pomijając fakt ogromnej straty punktowej do 1 czy 2 kierowcy...ale mam inne pytanie : Czy za 10 lat będziesz twierdzić, że Vettel w tym jak i zeszłym roku walczył za sterami Ferrari o mistrzowskie tytuły ??
02.06.2016 17:10
0
@28: celnie :-D Blaze, do k...nędzy. Masz sporo do powiedzenia i dużo wiesz, ale przestań obrażać innych, bo to oznaka chamstwa i braku ogłady.
02.06.2016 17:31
0
Blazefuryx, nie kompromituj się. Czytając twój komentarz #21 można szczać ze śmiechu. Po pierwsze, się zdecydowanie nie zrozumieliśmy - mając na myśli bolid, w którym można wygrywać, miałem na myśli bolid pozwalający choćby na pojedyncze zwycięstwa, więc dla Senny miałem na myśli 85-93 a dla Schumiego 92-06. A w tym sezonie można wymienić trzy najlepsze zespoły, czyli dużo jak na ostatnie lata, ale mało w ogóle. Ale weźmy pod uwagę tytuły mistrza świata. @25 trafnie powiedział, że Benneton nie był wcale słabym bolidem - Schumacher mógł tam wyglądać jakby krzesał z niego wszystko co mógł, bo miał tam gorszych kolegów zespołowych - emeryta Patrese, który najlepsze lata, i tak nie genialne miał za sobą, osiłków beznadziejnych w bolidzie - JJ Lehto i Jos, a potem przeciętniaka Herberta, wyjątkiem od tej reguły był na początku Brundle, który choć sukcesów nie miał był całkiem dobry. Ferrari 96, 98 owszem było słabe, ale zwyciężał w nich, a 97 i 99 już były dobre. Podobnie Ferrari w 06. Natomiast powiedzmy, że Schumi miał 5 razy dobry bolid. No to wtedy Senna miał 2, co najwyżej 3 razy bolid na majstra, bo Lotusami się nie dało rzecz jasna, a potem już Maki tak nie fruwały, Senna musiał o swoje walczyć i nie zawsze się udawało. @25 również celnie zripostował, że wtedy bolidy były dużo bardziej awaryjne. Po drugie złożyło się na to to, ze Senna o zwycięstwa musiał walczyć z Prostem, Piquetem, Mansellem, a nie Barrichellą, Coulthardem, Montoyą i wcześniej Hillem ... A zdecyduj się w końcu, czy Ham to cienias na mokrym czy na suchym torze. Bo po moim gównolotnym sarkazmie, na który nie potrafiłeś odpowiedzieć, to nagle zmieniłeś zdanie :) Nie wspominając o tym że nie potrafiłeś również odpowiedzieć na argumenty innych odnośnie Monaco '84. Wracając do Senny zacząć wprawdzie powinniśmy od tego, że mit Senny wcale nie zaczął się z jego śmiercią, bo już za życia wielu mówiło że jest o niebo lepszy niż Prost - który w końcu matematycznie jest trzecim najlepszym kierowcą w historii, a musiał walczyć w trudnej erze, razem nie tylko z Senną, ale i z Piquetem, Mansellem, na początku nawet Laudą. Miał cztery tytuły mistrzowskie, ale też łącznie 8 miejsc w TOP 2. I już wtedy większość fanów F1 mówiła, że Senna jest lepszy. I nie bez powodu - bo gdy byli obaj w Makach, Brazylijczyk częściej wygrywał z rewelacyjnym Francuzem. Wypadek końcem kariery Senny to raczej nie był. Bo nie zmieniałby raczej bolidu na ostatni sezon (no chyba że to by było kultowe Ferrari, dla którego zaszczyt jeździć każdy o tym marzy i w ogóle - ale to był Williams). To jest już wprawdzie gdybanie, ale u boku kierowców poziomu Damona czy naszego eksperta z tego artykułu to by majstry zdobył bez problemu, i wtedy sobie skończył. Wtedy 34 lata to człowiek był jeszcze młody. Prost miał 38 jak skończył, Mansell chyba nawet więcej ... Powiedziałeś też, że ludzie wierzący w mit Senny to sezonowcy - powiedz to Sokołowi, Kubicy, większości zawodników w stawce obecnej jak i dawnej. Schumacher i Vettel również się do nich zaliczają. Mówiłeś też o magii Senny i Hamiltona. Człowieku, Vettel w Red Bullu był lansowany na wielkiego zawodnika 5 razy bardziej niż Hamilton jest teraz. Opanuj się. Kto w ogóle mówi o magii Hamiltona poza ludźmi typu @dody, @Kowal, @marek007? Bo nikt. Hamilton jest dobry, ale porównywanie go do Senny to raczej jest w pojedyńczych aspektach, chyba, że przez samego Hamiltona, który czyniąc to ma o sobie za wysokie mniemanie. Myślę, że Stewart, Brabham, Lauda jeszcze z siedemdziesiątych, byli od niego lepsi, to samo mówi nie jeden ekspert teraz, eksperci z prawdziwego zdarzenia, np. ze Sky, a nie z Eleven. Wiec nie wymyślaj mitów że wszyscy mówią o magii Hamiltona, bo tak nie jest. I jeszcze jedno miałem powiedzieć. Rubens jak najbardziej jest pacynką. Przegrywał za każdym razem sromotnie z Schumacherem, a potem nawet Buttonem, który wprawdzie jest dobry, ale nie jakiś geniusz. Miał w pojedyńczych wyścigach przebłyski, ale ogólnie był przeciętniakiem, dla Ferrari był tylko po to, by nabijać pkt do klasyfikacji konstruktorów, i żeby nie przeszkadzać Schumiemu w zdobywaniu tytułów - chyba tylko głupi dałby się przepuścić mając do dyspozycji bolid do walki o tytuł, i to w samym środku sezonu ...
02.06.2016 17:42
0
Łoooo, i jeszcze jeden fragment przegapiłem, podkreślony również przez @Piopsiego. Co mówisz, że Senna miał fantastyczne tempo w fantastycznym Williamsie, jak swoje tempo zdążył pokazać tylko w ... jednym wyścigu! Tak w jednym, w Brazylii, w której przejechał 50 parę okrążeń, bo w GP Pacyfiku uczestniczył w kolizji na 1. okr., podczas gdy w San Marino te sześć okrążeń były niemal w całości za SC. A Williams z 94 wcale nie był rewelacyjny, bo Hill tylko dwa razy wygrał nim z bolidem Schumachera, podczas gdy następcy Senny, Coulthard z Mansellem na spółę zdobyli łącznie dwa podia. I kto tu jest smarkiem i sezonowcem który nie pamięta tamtych czasów? Blazefuryx!
02.06.2016 18:00
0
Blazefuryx, nie kompromituj się. Czytając twój komentarz #21 można szczać ze śmiechu. Po pierwsze, się zdecydowanie nie zrozumieliśmy - mając na myśli bolid, w którym można wygrywać, miałem na myśli bolid pozwalający choćby na pojedyncze zwycięstwa, więc dla Senny miałem na myśli 85-93 a dla Schumiego 92-06. A w tym sezonie można wymienić trzy najlepsze zespoły, czyli dużo jak na ostatnie lata, ale mało w ogóle. Ale weźmy pod uwagę tytuły mistrza świata. @25 trafnie powiedział, że Benneton nie był wcale słabym bolidem - Schumacher mógł tam wyglądać jakby krzesał z niego wszystko co mógł, bo miał tam gorszych kolegów zespołowych - emeryta Patrese, który najlepsze lata, i tak nie genialne miał za sobą, osiłków beznadziejnych w bolidzie - JJ Lehto i Jos, a potem przeciętniaka Herberta, wyjątkiem od tej reguły był na początku Brundle, który choć sukcesów nie miał był całkiem dobry. Ferrari 96, 98 owszem było słabe, ale zwyciężał w nich, a 97 i 99 już były dobre. Podobnie Ferrari w 06. Natomiast powiedzmy, że Schumi miał 5 razy dobry bolid. No to wtedy Senna miał 2, co najwyżej 3 razy bolid na majstra, bo Lotusami się nie dało rzecz jasna, a potem już Maki tak nie fruwały, Senna musiał o swoje walczyć i nie zawsze się udawało. @25 również celnie zripostował, że wtedy bolidy były dużo bardziej awaryjne. Po drugie złożyło się na to to, ze Senna o zwycięstwa musiał walczyć z Prostem, Piquetem, Mansellem, a nie Barrichellą, Coulthardem, Montoyą i wcześniej Hillem ... A zdecyduj się w końcu, czy Ham to cienias na mokrym czy na suchym torze. Bo po moim gównolotnym sarkazmie, na który nie potrafiłeś odpowiedzieć, to nagle zmieniłeś zdanie :) Nie wspominając o tym że nie potrafiłeś również odpowiedzieć na argumenty innych odnośnie Monaco '84. Wracając do Senny zacząć wprawdzie powinniśmy od tego, że mit Senny wcale nie zaczął się z jego śmiercią, bo już za życia wielu mówiło że jest o niebo lepszy niż Prost - który w końcu matematycznie jest trzecim najlepszym kierowcą w historii, a musiał walczyć w trudnej erze, razem nie tylko z Senną, ale i z Piquetem, Mansellem, na początku nawet Laudą. Miał cztery tytuły mistrzowskie, ale też łącznie 8 miejsc w TOP 2. I już wtedy większość fanów F1 mówiła, że Senna jest lepszy. I nie bez powodu - bo gdy byli obaj w Makach, Brazylijczyk częściej wygrywał z rewelacyjnym Francuzem. Wypadek końcem kariery Senny to raczej nie był. Bo nie zmieniałby raczej bolidu na ostatni sezon (no chyba że to by było kultowe Ferrari, dla którego zaszczyt jeździć każdy o tym marzy i w ogóle - ale to był Williams). To jest już wprawdzie gdybanie, ale u boku kierowców poziomu Damona czy naszego eksperta z tego artykułu to by majstry zdobył bez problemu, i wtedy sobie skończył. Wtedy 34 lata to człowiek był jeszcze młody. Prost miał 38 jak skończył, Mansell chyba nawet więcej ... Powiedziałeś też, że ludzie wierzący w mit Senny to sezonowcy - powiedz to Sokołowi, Kubicy, większości zawodników w stawce obecnej jak i dawnej. Schumacher i Vettel również się do nich zaliczają. Mówiłeś też o magii Senny i Hamiltona. Człowieku, Vettel w Red Bullu był lansowany na wielkiego zawodnika 5 razy bardziej niż Hamilton jest teraz. Opanuj się. Kto w ogóle mówi o magii Hamiltona poza ludźmi typu @dody, @Kowal, @marek007? Bo nikt. Hamilton jest dobry, ale porównywanie go do Senny to raczej jest w pojedyńczych aspektach, chyba, że przez samego Hamiltona, który czyniąc to ma o sobie za wysokie mniemanie. Myślę, że Stewart, Brabham, Lauda jeszcze z siedemdziesiątych, byli od niego lepsi, to samo mówi nie jeden ekspert teraz, eksperci z prawdziwego zdarzenia, np. ze Sky, a nie z Eleven. Wiec nie wymyślaj mitów że wszyscy mówią o magii Hamiltona, bo tak nie jest. I jeszcze jedno miałem powiedzieć. Rubens jak najbardziej jest pacynką. Przegrywał za każdym razem sromotnie z Schumacherem, a potem nawet Buttonem, który wprawdzie jest dobry, ale nie jakiś geniusz. Miał w pojedyńczych wyścigach przebłyski, ale ogólnie był przeciętniakiem, dla Ferrari był tylko po to, by nabijać pkt do klasyfikacji konstruktorów, i żeby nie przeszkadzać Schumiemu w zdobywaniu tytułów - chyba tylko głupi dałby się przepuścić mając do dyspozycji bolid do walki o tytuł, i to w samym środku sezonu ...
02.06.2016 20:55
0
25. Piospi Faktycznie - Williams w momencie podpisania kontraktu przez Sennę nie był w "najlepszym miejscu" jeżeli chodzi o konkurencyjność z wiadomych (po zmianach przepisów ubytek doskonałych rozwiązań technicznych) względów...
02.06.2016 20:59
0
Blazefuryx jest jednak idiotą...twierdzi że Hamilton wygrywa tylko dzięki bolidowi...a wcześniej się podniecał i twierdził że Vettel jest wybitnym kierowcą...a w Red Bullu wygrywał bo bolid był dużo lepszy od konkurencji...a jak dobra passa się kończyła to uciekł do Ferrari...Może kiedyś zmodrzeje ten czereśniak.
03.06.2016 00:09
0
Dzięki za wyborną rozrywkę.Nie ma to jak poczytać coś wesołego przed zaśnięciem.Na niektórych zawsze można liczyć @6q47 pozdrawiam kolegę dawno Cię tu nie było.Może nie piszesz ale czytasz czasem co się dzieje
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się