Słynący ze swoich krytycznych słów pod adresem Formuły 1 Jacques Villeneuve po Grand Prix Monako również nie krył swojego rozczarowania.
Mistrz świata F1 z 1997 roku uważa, że start najbardziej prestiżowego wyścigu w sezonie uznawanego potocznie za „klejnot w koronie”, za samochodem bezpieczeństwa był „niedorzeczny”.„Siedem okrążeń za samochodem bezpieczeństwa- to niedorzeczne” mówił zwycięzca 11 wyścigów Grand Prix dla motorsport-magazine.com. „To nie są turyści, to są najlepiej opłacani kierowcy na świecie.”
„Formuła 1 traci fanów, a takie rzeczy nie pomagają jej, gdyż kierowcy nie wyglądaj wtedy na gladiatorów tylko na słabeuszy.”
45-letni były już kierowca zdaje sobie sprawę, że ściganie się w Monako zwłaszcza na mokrej nawierzchni jest trudne, ale to co wydarzyło się w niedzielę nie było dobre dla wizerunku F1.
„To ryzykowna gra, ale to są profesjonaliści. Pozwólmy im normlanie startować, albo zmieńmy zasady, aby nigdy nie startować podczas deszczu.”
03.06.2016 06:13
0
Chyba jednak coś przypomnę, a sporej części podpowiem pewną nowinkę. W czasie przedsezonowych testów były dwa zaskoczenia. Po pierwsze Forma Benettona. Pomimo kiepskiego silnika bolid spisywał się doskonale. Dopiero później okazało się że były w nim pewne nieregulaminowe "udoskonalenia". Drugim zaskoczeniem było załąmanie formy Williamsa. No i jeszcze jedna rzecz. W drugiej części sezonu Williams wprowadził drugą specyfikację bolidu i dopiero ta specyfikacja nadawała się do walki z Benettonem.
03.06.2016 18:08
0
Blazefuryx jak zwykle coś napisał, myśli, że ma rację i pojawiło się wiele komentarzy co do Jego wypowiedzi. Ayrton Senna był znakomitym kierowcą, ale zgadza się jest trochęprzereklamowany. Statystycznie to Alani Prost był lepszy od Senny, Alain Prost zdobył więcej punktów w tym samym zespole z A.Senną. Liczą się punkty do mistrzostwa. W gromadzeniu punktów najlepszy był Alain Prost. Być może był lepszy nawet od Michaela Schumachera, a w 21 wieku dorównał Mu tylko być może Fernando Alonso. W jeździe w deszczu napewno nie jest najlepszy S.Vettel. O wiele są lepsi J.Button czy F.Alonso. Lewis Hamilton natomiast potrafi dobrze w deszczu pojechać i potrafi również zepsuć wyścig w deszczu. Całe zachwycanie się S.Vettelem wynika to z tego, że Blazefuryx bardzo go lubi. Myśli, że S.Vettel jest najlepszy, patrzy przez różowe okulary. Tak jak pisałem o wiele w deszczu J.Button i F.Alonso są lepsi. Przypomnijcie sobie wyścigi takie jak: Kanada 2011 (albo 2010 bo nie pamiętam) gdzie J.Button z ostatniej pozycji przebił się na pierwszą i wyprzedził S.Vettela po błędzie S.Vettela w wyścigu. Malezja 2012 F.Alonso w deszczu wygrał wyścig a F.Massa był prawie ostatni. Bolid Ferrari bardzo odstawał od konkurencji. Węgry 2014 F.Alonso w deszczu zdobył 2 pozycję, S.Vettel za to popełnił błąd w deszczu i Fernando Alonso w deszczu wyprzedził Sebastiana Vettela w wyścigu. Jeszcze kiedyś dawno Kimi Raikkonen potrafił bardzo dobrze jeździć w deszczu. Tak, więc A.Senna nie jest najlepszy. A.Prost był lepszy w gromadzeniu punków a oto chodzi natomiast A.Senna był lepszy w kwalifikacjach. S.Vettel nie jest najlepszy w deszczu. J.Button i F.Alonso są od Niego lepsi. Pozdrawiam wszystkich.
04.06.2016 00:18
0
@ Dawid-_F1 Statystycznie powinniśmy zarabiać po 3500 złotych .Możecie pisać.że Senna przereklamowany tylko powiedz kiedy ostatnio widziałeś kilka manewrów wyprzedzań na jednym okrążeniu? Teraz w dobie drsu nadal są problemy z wyprzedzaniem a dwadzieścia lat temu nie mieli tych ułatwień.Schumacher potrafił ścigać się na slikach z Hillem w Spa zdeklasował stawkę w Hiszpanii ale bywało,że przegrywał z kretesem po mokrym.Bardzo wiele zależy od set upu nawet największy mistrz nic nie poradzi gdy nie ma przyczepności
05.06.2016 10:39
0
Odnosnie tematu... Start za SC zostal niedawno wprowadzony z jednego powodu: zwiekszone bezpieczenstwo na mokrej nawierzchni. Pierwotnie idea SC polegala na tym, ze tylko w przypadku najsilniejszej ulewy samochod bezpieczenstwa wyjezdzal na tor. Fakt jest tez taki, ze podczas startu do GP Monaco nie bylo duzego deszczu i pytanie mozna bylo postawic czy konieczyny byl start za SC. Oczywiscie, start na mieszance Heavy-Wet bylby trudniejszy, poniewaz kierowcy wczesniej nie trenowali staru na takiej oponie. Oczywiscie ze widocznosc z tylu jest ograniczona. Ale mozliwosc startu bez SC patrzac na warunki na torze istniala. W sumie kierownictwo wyscigu podejmuje decyzje kiedy samochod bezpieczenstwa ma zjechac z toru. Tzn. kierownictwo wyscigu nie siedzi tylko przed monitorami, lecz takze ma nawiazany kontakt z kierowca SC ktory takze ocenia i informuje o warunkach na torze. Zreszta, cala komunikacja radiowa ktora prowadzona jest miedzy kierowca wyscigowym a zespolem leci przez centrale gdzie pracownicy monitoruja kazde slowo miedzy zespolem a kierowca wyscigowym. Cala komunikacja radiowa podczas calego wyscigu przekazywana jest tez do kierownictwa wyscigu. Jadac za SC kierowca nie moze nic zrobic, jedynie moze opony zmienic. Oczywiscie, nie moze zapomniec przestawic odpowiednich pokretel np. ustawienia silnika, ale reszta.. Wazne jest zawsze aby SC nie byl nigdy zbyt powolny, poniewaz: a). ogumienie ktore mimo tego ze jest specjalnie skonstruowane do takich warunkow musi utrzymac odpowiednia temperature. Tzn. deszczowa mieszaka gumy ktora podczas jazdy permanentnie chlodzona jest przez wode musi produkowac temperature (produkowac przyczepnosc). Guma na oponie slick takich wlasciwosci nie posiada. b). sinik musi miec odpowiednia temp. c). hamulce musza miec odpowiednia temp. Tempo za samochodem bezpieczenstwa na prostym odcinku start/meta w Monaco wynosilo 193 km/h - takze wcale nie bylo takie powolne (wystarczajace aby odpowiednia temp. utrzymac). Apropos w ostatnim okrazeniu przed zjazdem SC do alei serwisowej tempo na prostym odcinku wynosilo 240km/h. Ogolnie mowiac woda na torze wyscigowym nie tylko podczas jazdy moze byc dla niektorych kierowcow przeklenstwem, lecz takze cala elektryka samochodu zawsze na tym cierpi. No, ale z takim problemem zespoly musza sobie jakos poradzic. Oczywiscie, i tutaj nie trzeba byc Villeneuvem aby stwierdzic ze po 3 okrazeniach warunki byly juz na tyle dobre aby sciagnac SC do alei serwisowej. Bezpieczenstwo w jedna czy druga strone, ale tor po 3 okrazeniach byl w takim stanie ze kierowca bez problemu mogl pojechac na oponie deszczowej tempem wyscigowym. I pod tym wzgledem kierowcow ktorzy sie podczas jazdy skarzyli w pelni rozumiem.
05.06.2016 14:43
0
@22 "A cóż to takiego ta magia? Czym ona jest? W jaki sposób ją zdefiniować i opisać? NIE DA SIĘ. Wszystko to po prostu legendy i mity, no i oczywiście marketing, który za tym wszystkim stoi" Jest kilku kierowcow wyscigowych ktorzy w dzisiejszych czasach zaliczaja sie do scislej czolowki kierowcow F1 (patrzac na caly pakiet ktory zawodowy kierowca wyscigowy wnosi do zespolu). I jesli teraz powiedzmy kierowca „XY“ potrafi ta jedna lub dwie dziesiate sek. przewagi wypracowac sobie nad przeciwnikiem tej samej klasy, to mowa jest wlasnie o „magii“. Do tych kierowcow dzis z pewnoscia zalicza sie: Fernando Alonso, Sebastian Vettel jak i Lewis Hamilton. Kiedys takim kierowca byl Michael Schumacher i jeszcze kilku wysmienitych innych kierowcow wyscigowych ktorzy na koncu potrafili do pieca zawsze jeszcze dolozyc. A to juz jest kunszt. Powtarzalnosc, regularnosc, zdolnosc calkowitej koncentracji, umiejetnosc pokonania bezblednego okrazenia gdy trzeba wyciagnac goracy kawalek wegla z ognia - to jest ta roznica ktora nazywa sie „Magic“.
06.06.2016 14:25
0
Czytajac sobie posty wpadlo mi w oko mniemanie pewnych ze uzytkownikow, ze statystyki nie maja znaczenia. Alez oczywiscie ze liczby, tabele oraz statystyki sa bardzo wazne. Czlowiek jest na podstawie liczb, tabeli, statystyk, wypracowanych wynikow m.in. caly czas oceniany... A sportowcy moga sie roznic... Jeden bedzie mial wiekszy talent, inny bedzie mial mniejszy talent. Jeden bedzie bardziej inteligentny, drugi bedzie juz glupszy. Jeden bedzie sportowcem, drugi bedzie swiatowa mega-gwiazda (mimo wykonywanego takiego samego zawodu). Jeden bedzie patrzyl do przodu, inny bedzie szukal caly czas wymowek. Jeden bedzie mial charyzme, inny nie bedzie mial charyzmy. Jeden znajac swoja wartosc bedzie potrafil zadac i zadbac o swoje, inny tego nie zrobi. Jeden bedzie mial zdolnosc pociagnac za soba grupe ludzi, za drugim nikt sie nie obroci. Jeden sportowiec bedzie potrafil mimo takiego samego managementu pobijac rekordy obrotow sprzedazy swoich artykulow merchandisingowych, inny uprawiajac ta sama dyscypline sportowa nie pokryje nawet podstawowych kosztow produkcji... I tak samo: jeden sportowiec wykonujac swoja czynnosc bedzie potrafi „czarowac“, inny nie bedzie mial takich umiejetnosci. Sukces nigdy nie jest zbudowany wylacznie na szczesciu. Ale szczescie uprawiajac sport zawodowy jest tez czyms tak naturalnym jak cornflakes na sniadanie. Nawet najlepszy kierowca wyscigowy w F1 troche szczescia potrzebuje - w przeciwnym razie Vettel nie zdobylby tytulu w ostatnim wyscigu (sezon 2010), a Kovalainen nie wygralby swojego jedynego wyscigu w F1, gdyby nie awawria silnika na ostatnim okrazeniu w bolidze Felipe Massa. I to szczescie ktore sprzyja pracowitemu jest ciezko wypracowane. Bledy kazdy popelnia, bo tylko osoba ktora nic nie robi nie popelnia bledow. Ale, wazne jest aby w decydujacym momencie, czy sytuacji gdy juz trzeba wyciagnac ten potocznie mowiac „rozgrzany wegiel z ognia“ nie popelnic bledu. A jesli juz przytrafi sie blad - wazne jest aby konsekwencje byly minimalne lub calkowicie zerowe. Dodatkowo w sporcie motorowym kazdy zawodnik przechodzi przez rozne fazy, raz ma wiecej szczescia, innym razem mniej. I to tez jest naturalna rzecz. Wazne jest aby nie popelniac kluczowych bledow tylko regularnie z duza powtarzalnoscia zbierac punkty. Ja czesto slysze jak ludzie powtarzaja potoczne slowa ze szczescie sprzyja glupim. Nie. Szczescie nie sprzyja glupim - na szczescie trzeba sobie w zyciu zawsze ciezko zapracowac. Najwazniejszy jest charakter i ciagla praca nad samym soba. Jesli ktos stanie w miejscu, albo znajdzie sie w takiej sytuacji gdzie nie bedzie mial mozliwosci rozwoju swojego talentu, to musi zmienic otoczenie. Niekiedy mlodzi ludzie zapominaja za w sporcie zawodowym na najwyzszym poziomie nikt nie bedzie sie za kims ogladal czy plakal. Ciagla praca jest fundamentem kazdego sukcesu. Jezeli mlody kierowca nie bedzie potrafil sie czyms wyroznic, nie bedzie potrafil szybko wyrobic sobie wlasnej marki, nie bedzie mial wyniku - to przepadnie w calej masie innych kierowcow. Sport zawodowy na najwyzszym wyczynowym poziomie jest brutalnym biznesem. Jezeli ktos nie bedzie spelnial odpowiednich kryteriow, nie tylko ze bedzie mial trudo sie przebic, ale nie bedzie praktycznie mial zadnych szans aby sie przebic. I nie chodzi tylko o umiejetnosci za kolkiem - bo to jest podstawa. Ale cala paleta wymagan jest bardzo szeroka. A kazdy stary licencjonowany kierowca wyscigowy potwierdzi ze czym dluzej jest sie w biznesie, tym ciezej trzeba pracowac, takze... Aby odnosic permanentnie sukces w sporcie motorowym nie wystarczy tylko ciezka stopa ktora naciska na pedal gazu i z boku podstawiony bardzo dobry promoter czy manager. Z pewnoscia tak to nie funkcjonuje. Aby odnosic sukces potrzebna jest w pierwszej linii madra glowa kierowcy ktora odpowiedzialna jest za zwyciestwa. Tylko madra glowa odpowiedzialna jest za strategiczne myslenie podczas pokonywania okrazen na torze wyscigowym. Tylko madra glowa wie, co trzeba zrobic aby wygrac wyscig. Madra glowa wie takze jak uniknac niepotrzebnych awarii, kolizji czy niepotrzebnej kary. Wazne jest aby zawodnik potrafil wytlumaczyc swoim inzynierom co dokladnie potrzebuje na torze wyscigowym. Cierpliwosc i pragmatyczne podejscie do wyzwania jak i mocna osobowosc sa z pewnoscia zaleta kierowcy wyscigowego. I wracajac jeszcze do „magii“. . Magia, to jest moment w ktorym kierowca wygrywa wyscigi, ktorych nie ma prawa wygrac. A takie zdolnosci maja przewaznie kierowcy ktorzy nie maja slabych punktow. I obojetnie czy mowa jest o suchych albo ekstremalnie mokrych warunkach na torze wyscigowym. Magia to jest taki moment, gdy ktos ma zly dzien i mimo tego potrafi pokonac swojego partnera z zespolu ktory dysponuje takim samym sprzetem. Takimi zdolnosciami obdarzeni sa nieliczni zawodnicy. Dla mnie osobiscie „magia“ to jest takze moment gdy ktos (firma, czy zespol ludzi) przez lata wklada cale swoje serce, cala swoja wiedze w prace i rozwoj i na koncu odnosi wymarzony sukces. Gdy cos np. samochod wyscigowy przeksztalca z brzydkiego powolnego kaczatka w pieknego labedzia ktory jest szybki jak strzala - to jest w pewnym sensie tez magia...
06.06.2016 21:37
0
Magia - Kiedy dany kierowca robi niesamowite okrażenie a wszyscy inni kierowcy zastanawiają się jak on mógł to zrobić? Może jest szalony może przy pomocy Boga. Senna był taki i obecnie Hamilton. Tak mowią poważni eksperci, Więc nie chcę słuchac wasze bla bla Drodzy Vetelowcy, Schumacherowcy i Rosbergowcy
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się