Mercedes pomoże Astonowi Martinowi w walce z Red Bullem?
Szalone doniesienia z hiszpańskiego podwórka obiegły media związane z F1 w ostatnich dniach. Wedle tych informacji, słaby początek sezonu 2023 Mercedesa może skłonić go do pomocy Astonowi Martinowi, dostarczając mu najmocniejsze mapowania jednostki napędowej.Dość niespodziewanie to Aston Martin był najlepszym zespołem z silnikami Mercedesa podczas inauguracji sezonu 2023. Lewis Hamilton oraz George Russell musieli uznać wyższość kolegów z Astona Martina odpowiednio Fernando Alonso i Lance'a Strolla, a Hiszpan swoim AMR23 zdołał wywalczyć pierwsze podium od 2021 roku.
Niemiecki zespół natomiast nawet nie otarł się o czołową trójkę, borykając się z kolejnymi problemami ze swoją niecodzienną filozofią wąskich sekcji bocznych. Tym razem nie dotyczyły one porpoisingu czy oporu aerodynamicznego, ale zwyczajnego braku docisku - szczególnie zauważalnego w drugim sektorze bahrańskiego obiektu.
Doprowadziło to do stanowczych działań w Brackley, na czele ze skreśleniem unikatowej koncepcji, która już wkrótce ma zostać zastąpiona projektem obecnie wciąż dopracowywanym w tunelu aero. Mimo to już w Dżuddzie i Melbourne pojawią się pierwsze modyfikacje W14, które mogą mieć nie tylko ogromne znaczenie dla przyszłości Mike'a Elliotta, ale też... Astona Martina.
Dlaczego? Na tę chwilę Zieloni wydają się najgroźniejszym kandydatem do zagrożenia Red Bullowi w walce o mistrzowski tytuł, chociaż ich strata wyceniana jest na ponad 0,5 sekundy na okrążeniu. Część tego niedoboru może wynikać z samego silnika, co - jak informuje hiszpańskie The Objective - prawdopodobnie zmieni się, jeżeli Mercedes nie poprawi swojej formy w kolejnych dwóch rundach.
Wówczas Niemcy mają w planach skupić się na optymalizowaniu nowego pakietu W14 w perspektywie długoterminowej. Chcąc jednak liczyć się w rywalizacji na samym czele, mogą wspomóc swój kliencki zespół, a wszystko dzięki przestawieniu swoich priorytetów silnikowych.
Jak donosi wspomniany portal, kierowcy ekipy z Silverstone nie korzystają obecnie z pełnych możliwości swoich motorów. Te natomiast ma używać Lewis Hamilton, którego jednostka napędowa z zimowych testów miała posiadać 4 KM więcej. Oczywiście potencjalny zysk z tego powodu byłby nieznaczny, ale zawsze pozwoliłby zmniejszyć dystans ARM23 do RB19.
Oczywiście sugestia ta wydaje dość "szalona", aczkolwiek należy pamiętać o tym, iż Mercedes - a konkretnie Toto Wolff - posiada udziały w Astonie Martinie, więc potencjalny progres notowań na giełdzie byłby korzystny dla obu stron. Notabene brytyjskie akcje już po udanym GP Bahrajnu bardzo wzrosły.
This is what happened to Aston Martin's stock price after Alonso got his podium 🤯🙀
— Formula Latest (@formulalatest) March 8, 2023
The Alonso Effect 😎 pic.twitter.com/EkqjCoqKYd
Ciekawostką w tej sprawie również dostarczaną przez hiszpański serwis jest to, że priorytetowo miałby być traktowany Alonso, a nie Stroll - syn właściciela. Dwukrotny mistrz świata wywarł bardzo pozytywne wrażenie na brytyjskich i niemieckich inżynierach w Bahrajnie, a to za sprawą niezwykłego podejścia do tematu zarządzania energią w swoim bolidzie.
Oprócz wzmianki o tym, że 41-latek nieustannie dopytywał przez radio swojego inżyniera o mapowanie miał wyróżniać się - na tle innych kierowców korzystających z motorów Mercedesa - rozdysponowaniem swoją energią. Tę miał bowiem głównie wykorzystać w zakrętach, a nie na prostych, co też może tłumaczyć jego przewagę w pojedynkach z Hamiltonem czy Sainzem w krętym drugim sektorze.
komentarze
1. berko
Co znaczą te 4KM przy tym, jak RB trzymał, a nawet powiekszał przewagę jadąc na skręconym silniku (VER). Puszki są poza zasięgiem kogokolwiek, tak jak Mercedes w latach 2014-2016, wtedy do nich nie miał podjazdu nikt, poza pojedynczymi przypadkami.
2. Grzesiek 12.
Nie wierzę, To się dopiero k. rwa porobiło :-DD
Jeden wyścig za nami, a głowna konkurencja Bykow, w czarnej dupie.
W Ferrari chaos, a inżynierowie uciekają jak szczury z tonącego statku. W Mercu, jakieś rozwolnienie żołądka. Co i rusz jakieś rewelacje rzucane w eter, w które chyba mało kto wierzy.
Co do pomocy Merca dla AM, to najlepiej niech robią tylko to co do nich należy, zgodnie z podpisaną umową, nic więcej . Bo jak czytam takie rewelacje, to zaczynam się zastanawiać, kiedy coś urwie się w zawieszeniu, lub kiedy padnie silnik czy skrzynia biegów w bolidach Zielonych.
3. Gumek73
A nie miało być tak, że klienckie zespoły miały mieć takie same silniki i o takich samych parametrach, jak fabryka ?
Z artykułu wynika że jednak Hamilton jest faworyzowany w zespole i jak zwykle mówienie Toto, że nie ma kierowcy 1 i 2 można włożyć między bajki.
4. Grzesiek 12.
@3 Gumek73
Dokładnie. Jak widać to co ma być, a to co jest, to tylko zależy od producenta silników.
Nigdy nie zapomnę jak wielki przyjaciel Kubicy Toto Wolff tak go promował, że dla Russella w Williamsie dostarczał fabryczne silniki, gdy Kubica w tym czasie jeździł na tych z drugiego sortu... :-(
5. Frytek
No właśnie, gdzie tu jest równe traktowanie klientów? Fabryczny zespół ma zawsze asa w rękawie, chociaż mogli się do tego nie przyznawać.
W tym przypadku taki Mclaren np. nigdy nie będzie mógł nawiązać walki z Mercedesem, jeśli będzie za mocny to mu przykręcą silniki.
6. fpawel19669
Tyle, że kiedyś RBR będąc klienckim zespołem ogrywał Renault. No ale dość szczególną historia. Oczywistym jest, że producent ma - że tak się wyrażę - większa możliwość manewru. Naiwnością byłoby sądzić inaczej.
7. hubos21
HAM będzie się cieszył z sukcesu ALO :)
8. Krukkk
Ajj...Zepsuty dzien maja zwolennicy glupot mowiacych, ze kierowcy w jednym zespole dysponuja takimi samymi bolidami.
9. fpawel19669
@7 O tak;)
10. goralski
@6 McLaren też w 2019 i 2020 na silnikach Renault był lepszy niż fabryczny.
11. Jacko
@3. Gumek73 & 4. Grzesiek 12.
Sam silnik nie jeździ. Przecież jest wyraźnie napisane, że chodzi o jego "mapy". Wszyscy dostają identyczne silniki, ale sterowanie już każdy dopasowuje indywidualnie do siebie. Oczywistym jest chyba, że producent ma trochę więcej danych i zazwyczaj jest w stanie zestroić go trochę lepiej niż klienci.
A słynny kiedyś "tryb kwalifikacyjny", to się niby skąd wziął? Przecież nie było innych silników, tylko właśnie inne mapy na kwalifikacje i na wyścig (teraz już muszą być takie same przez cały weekend).
Podobnie, czasami zdarzają się jakieś awarie tylko w silnikach producenta lub odwrotnie, tylko klienta. Bardzo często wynika to właśnie z tego, że jeden zespół coś tam sobie za bardzo podkręci, a inny nie.
Więc proszę - nie bijcie znowu piany...
12. hubos21
@11
Chyba sobie żartujesz, dobrze, że przypomniałeś tryb kwalifikacyjny bo jak dobrze pamiętasz miał go na początku tylko sam Mercedes, klienci dostali później więc pisz głupot, że każdy sobie mapy silnika sam dobiera, żeby to robić trzeba znać budowę i możliwości silnika
13. Grzesiek 12.
@11 Jacko
Przecież na myśl mi nie przyszło że sam silnik jest inny. Tutaj zapewne chodzi tylko o sam sterownik. I jak widać, klienci przy pełnym wykorzystaniu mocy, mają o te 4 KM mniej. Można ? można.
I sorry, to nie jest mój wymysł tylko dziennikarzy, którzy zapewne wiedzą więcej niż Ty. Więc proszę - się nie ośmieszaj, nie bij znowu piany :-D
14. Gumek73
@13 Jacko
Już Ci to kiedyś pisałem, jedtes w stanie nspisac najwieksze glupoty, żeby tylko bronić Mercadesa.
Jak można przeczytać w artykule, to najmocniejszy silnik spośród wszystkich motorów Mercedesa dostaje TYLKO Hamilton, więc możemy tu mówić śmiało o faworyzowaniu jednego kierowcy i druga sprawa to pisze jak byk, że Aston może dostanie lepsze mapy silnika, więc można w dość prosty wywnioskować, że klienci korzystaja tylko z tego co im dostarczy producent. I nic więcej.
15. Jacko
Ignorant, ignoranta, ignorantem pogania...
16. Grzesiek 12.
... :-DDDDD....
17. Krukkk
@11 Jacko. Niestety nie masz racji. Mercedes wraz z Ferrari odmowili SPRZEDAZY swoich silnikow Bykom, bo doskonale wiedzieli, ze Red Bull wycisnie siodme poty z tego co kupili wlasnie przy pomocy wlasnego oprogramowania.
To bylo bardzo cwane zagranie ze strony LEGENDARNYCH zespolow, gdyz nie chcieli osmieszac sie na arenie miedzynarodowej sprzedajc klientowi zubozona strukture kontrukcji silnika.
Na szczescie dzieki Hondzie ten plan legl w gruzach a WIELKIE legendy i tak zostaly osmieszone skladakami Red Bull-Honda.
Nie pisze tego z nienawisci do Ferrari czy Mercedesa, tylko wskazuje na kreatywnosc.
18. hubertusss
AM to może walczyć jedynie z Ferrari no i może z Perezem czasami. Nic więcej nie ugrają. W drugiej połowie sezonu będzie zadyszka i RB spokojnie odjedzie. Mercedes też nic tu nie wskóra.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz