Szefostwo Ferrari: triumf w Le Mans stanowi przykład dla nas wszystkich
Zespół Ferrari nie zamierza się poddawać mimo iż od lat ma problemy z powrotem na szczyt w najwyższej serii wyścigowej jaką jest Formuła 1.Zespół z Maranello zalicza kolejny sezon, który musi spisać na straty jeżeli chodzi o walkę o prestiżowe mistrzostwo świata. Po siedmiu wyścigach jego kierowcom tylko raz udało się finiszować na podium, ale CEO całej grupy zaprzecza jakoby długoterminowe zaangażowanie się Ferrari w ten sport było zagrożone.
Mało kto jest w stanie wyobrazić sobie Formułę 1 bez zespołu Ferrari, ale ekipa po raz ostatni świętowała triumf mistrzowski w 2008 roku, a jej ostatnim mistrzem wśród kierowców cały czas pozostaje Kimi Raikkonen, który po swój jedyny tytuł sięgnął rok wcześniej. Media zaczynają już podkreślać, że nieubłaganie Ferrari zbliża się do swojego niechlubnego rekordu 21 lat bez tytułu mistrzowskiego, który udało się przełamać dopiero z Michaelem Schumacherem na przełomie milenium.
Obecnie to Red Bull dominuje w Formule 1, a Ferrari ma problemy z utrzymaniem się za Mercedesem i Astonem Martinem, który w tym mroku zaliczył niewiarygodną wręcz poprawę. Włosi nie mają więc co liczyć na rychłą zmianę tej sytuacji.
Carlo Sainz i Charles Leclerc zajmują odpowiednio szóste i siódme miejsce w klasyfikacji kierowców, ale w minioną niedzielę w serca fanów Scuderii wlało się odrobine lepszego nastroju po tym jak zespół AF Crose zwyciężył w swojej pierwszej próbie w prestiżowej klasie Hypercar w Le Mans.
Najwyższe szefostwo firmy nie omieszkało zwrócić na to uwagi, przy okazji stanowczo odrzucając wszelkie sugestie jakoby Ferrari miało się oddalać w jakiś sposób do Formuły 1.
"To po raz kolejny demonstruje, że Ferrari jest wyjątkowe i tworzymy niezrównane samochody. To wyjątkowe auto" mówił Benedetto Vigna, CEO Ferrari wywiadzie dla Eurosportu po pierwszym zwycięstwie Ferrari w Le Mans od 1965 roku.
"Jaki jest kolejny cel? Kontynuacja zwyciężania. Czy kiepski początek sezonu w Formule 1 był dla mnie stresujący?"
"Wiecie co, mam ważniejsze sprawy do stresowania się. Dla zespołu to szansa na poprawę i wyciąganie wniosków. Musimy zbudować maszynę, która będzie lepsza niż poprzednia, ale ten przepisy dotyczy wszystkiego co robimy."
"Sport jest dla nas bardzo ważny, ściganie się to DNA naszej firmy. Tak więc w Formułę 1, Długodystansowe Mistrzostwa Świata będziemy dalej inwestowali, gdyż dostrzegamy w tam wiele technologii, które możemy przenieść z toru wyścigowego do naszych drogowych samochodów."
Prezes Ferrari, John Elkann, wtórował swojemu swojemu CEO, twierdząc, że wygrana w Le Mans "stanowi przykład dla nas wszystkich".
"Zwycięstwo jakie Antonello Coletta, Amato Ferrari oraz cały zespół, zaczynając od mechaników po kierowców, osiągnęli w tak trudnych warunkach- w trakcie tych 24 godziny mamy do czynienia z nieprzewidywalną pogodą i imponującą siła naszych rywali, stanowi dla nas wszystkich przykład."
"Emocje jakie dali naszym fanom w tym wspaniałym dniu, który łączy przeszłość z teraźniejszością i przyszłością, przypomina nam o wadze tego, aby szukać odwagi i pokory i zawsze dążyć do poprawy."
komentarze
1. Believer
W Ferrari wkradł się chyba jakiś błąd systemu. Wygrać 24-godzinny wyścig nie psując strategii, samochodu, popełniając mało błędów i zapewniając odpowiednią niezawodność swoim bolidom? Aż ciężko w to uwierzyć. Może ten wyścig będzie jakimś punktem odniesienia dla zespołu w F1?
2. hubertusss
Trzeba przyznać, że do wec Ferrari weszło z niezłym samochodem. W ciągu sezonu nieźle walczyli z Toyotą. W LM pokazali naprawdę świetny wóz najwyższa v max najlepszy czas okrążenia. Miło było patrzeć jak samochód 51 wyprzedza wszystko na torze. Z drugiej strony stary utytułowany wyjadacz Porsche mający ledwie kilka lat przerwy w wec nie radzi sobie najlepiej. To pokazuje jak bardzo nawet ci doświadczeni i uznani mogą błądzić.
3. Raptor Traktor
@1 I mając w składzie Giovinazziego.
4. hubertusss
@2 miało być samochód 50. 51 miał problemy choć to do niego należała najwyższa v max i najlepszy czas kółka.
5. alfaholik166
W odróżnieniu od prawie wszystkich tutaj uważam że Ferrari miało wręcz obowiązek wygrać ten wyścig! Tradycję w projektowaniu i wytwarzaniu szybkich samochodów różnych kategorii to oni mają jakby nie patrzeć bardzo długą, a co za tym idzie wiedzą jak to robić i jak się do takich zawodów przygotowywać. Toyota która przez tyle lat ścigała się sama ze sobą z pewnością zatraciła swoje pierwotne tempo rozwoju, co nie było bez wpływu na aktualną formę Japończyków. Jak lubię Ferrari, to wręcz byłbym tu skłonny umniejszać ich sukces przez fakt, że dowieźli do mety tylko jedno auto i nie odnieśli tym samym podwójnego zwycięstwa.
6. Krukkk
@2 i 4 Oszroniony gazniku. Nie przezywaj tak, bo to zwyciestwo pokazuje jak na dloni, ze Ferrari bez statusu "swietej krowy" nie jest w stanie niczego wygrac. Tym samym udowadnia, ze w Maranello jest balagan od najwyzsego szczebla do mechanika.
7. xandi_F1
@5
Oglądałeś ten wyścig? Ja widziałem 20 godzin. ACO właściciel WEC wraz z FIA zrobili bardzo dużo, aby Toyota tego nie wygrała. Przywrócili koce na opony. Ferrari przez ich brak w Belgii rozbiło jedno auto a drugie miało tempo jak Glickenhouse. Toyota przygotowywała się na jazde bez nich. Cała praca na marne. Plus BoP. 37kg co kosztowało ich ok. 1 sek na okr. Jeszcze rectrictor na silnik ale to nie są jawne dane. A już rok temu Toyota musiała zmienić działanie hybrydy. Teraz mogą ją odpalać dopiero przy 240 km/h. A zgodzili się na to bo chcieli im wcisnąć węższe opony z przymusu. I Toyota dojechała jednym autem bo Ferrari GT (prywatny zespół) wjechało w nich o 2 w nocy.
8. alfaholik166
@7
Pewnie masz rację, że ekipie Ferrari okoliczności sprzyjały w tym aby znaleźć się w tym wyścigu przed Toyotą. Włosi znani są z tego, że nie przywiązują wagi do wielu szczegółów które mają znaczenie w ostatecznym rozrachunku. Tym bardziej podkreślam to co już napisałem wcześniej - z uwagi na wszystkie okoliczności ten wyścig mieli obowiązek wygrać, a co do Toyoty... Ja rozumiem, że można Japończyków na różne sposoby usprawiedliwiać, ale sam napisałeś że ten zespół przygotowywał się do startu tak jakby Ferrari w tym wyścigu miało nie być - serio? Nie rozumiem takiego podejścia i Jeśli tak było w istocie to tym gorzej to o nich świadczy bo oznacza to, że świadomie zmarnowali część swojego prawdziwego potencjału.
9. Krukkk
@7 Xandi. Nie moge uwierzyc w to, ze wrociles! :D Ponownie witaj "Synu Marnotrawny" w elitarnej lozy ekspertow motorsportu. :D
Po pracy wypije za Twoj powrot.
10. Malmedy19
Inne szefostwo, inni kierowcy.
11. hubertusss
@7 Toyota w wec jest od kilku lat. A zasady są takie, że ci co wracają lub przychodzą po przerwie dostają jakieś fory. Pamiętam jak w 2018 roku Ford w 50 rocznicę swoich zwycięstw też mógł cieszyć się mniejsza masą. A inni dostali dodatkowe kg. Tak to bywa jak np w f1 z różną liczbą godzin pracy w tunelu aero itd.
Co do koców grzewczych może powodem przywrócenia była jazda nocą przy niższych temperaturach.
Z tym restrictorem na silnik to może tak jest może nie skoro nie protestują i tak dają sobie wciskać ograniczenia.
To, ze Ferrari uderzyło w Toyotę to jest fakt. Ale niema dowodów by to było celowe. Tak wiec nie ma na siłę co usprawiedliwiać Toyoty. Patrząc np na Porsche które miało dużo dużo kruszą przerwę w wec od Ferrari i ma w wec dużo sukcesów. Ferrari w tym roku zbudowało dość dobry samochód.
12. hubertusss
@6 trolu daruj sobie swoje wynurzenia pod moim adresem. Musisz mieć naprawdę przykre życie by szukać tu dowartościowania się i zwady. Żyj sobie dalej w przekonaniu, że w dolocie silnika wolno ssącego jest ciśnienie wyższe niż na zewnątrz.
13. Krukkk
@12. Nie opowiadaj glupot, gdyz nie rozumiesz co czytasz. O trudnosci z udzielaniem odpowiedzi na proste pytania nawet nie wspomne.
Wyczerpalem tamten temat wyjasniajac ci wszystko dokladnie a Ty dalej swoje, wiec rozmowa z takim czlowiekim musi byc bez sensu.
Nazywaj sobie mnie jak chcesz, ale praw fizyki nie oszukasz.
14. hubertusss
@13 sam szukasz zaczepki a potem udajesz pokrzywdzonego jak typowy trol. I tak cię nazywam. Podobnie widziałem robisz w przypadku innych którzy nawet się nie wypowiadają w danym temacie a ty ich wywołujesz i próbujesz wszczynać jatkę. Może ci się wydaje, że jesteś alfą i omegą. I tak ci się może wydawać. Ale zrozum, że nie obchodzi mnie co pisze człowiek który myśli, że w układzie ssącym silnika wolnossącego jest ciśnienie wyższe niż na zewnątrz. To tak jak byś napisał, że w rurze odkurzacza ciśnienie jest wyższe niż na zewnątrz.
Możesz sobie tu pisać, że Ferrari to święte krowy ale zrozum nikogo to nie obchodzi. Bo to jest Ferrari i już będą tymi świętymi krowami jak zechcą i nie obchodzi ich jakiś internauta z Polski. Dlatego twoja twórczość tutaj jest jak zawracanie rzeki kijem możesz próbować. Ale efekt a raczej jego brak wszyscy znamy.
15. Krukkk
@14 Oszroniony gazniku nie mam nic wiecej do dodania do mojego komenatrza nr 13, bo doswadczenia z balonem i slomka przeciez nie zrobisz, gdyz musialbys przyznac mi racje.
Milego dnia.
16. Andrzej369
Do tego co już zostało wyżej napisane - zmiana BoP wydawała się oczywista z racji a) powrotu Ferrari b) chęci zakończenia dominacji Toyoty.
Ale interesujące jak to Toyota by wygrywać potrzebuje nie mieć konkurencji :D (odnosząc się też do lat choćby '16 i '17)
Koce grzewcze słusznie moim zdaniem po akcjach ze Spa oraz faktem że w 24h Le Mans też jedzie się po zmroku - inne temperatury, inna praca opon, inny wyścig właściwie, przecież między innymi z tego powodu na noc zakłada się specyfikację aero o większym docisku by nadrobić straty przyczepności wynikające z niższej temperatury.
Jestem przeciwnikiem usuwania koców grzewczych z czołowych sportów motorowych - nie przy tych prędkościach i nie przy tych oponach. W Monako wydawało się że nowe pełne deszczówki bez koców nawet w cięższym deszczu spisywały się gorzej od wcześniej ogrzanych przejściówek (choć właściwie największą różnicę stanowi między nimi ilość odprowadzanej wody)
17. Ram_zes39
Ferrari miało 24kg balastu, bo skoczyło wszystkie 3 wyścigi WEC ukończyło na podium, również jak Toyota miało tyle samo czasu dodane w Pitstop na tzw ładawoanie baterii.
18. hubertusss
@16 to fakt. Toyota mając jakąś markową konkrecje w postaci Audi czy Porsche a nawet wcześniej przed dominacją Audi w LMP1 nigdy nie mogła wygrać Le Mans. Historia się powtarza. Wygrywali mając za przeciwników nie fabryczne zespoły. Ciekawe jak będzie w przyszłym roku. Czy Porsche się obudzi?
19. hubertusss
@17 jak by tu nie pisać jak by tu nie którzy chcieli zakrzyczeć rzeczywistość to patrząc np na Porsche utytułowany zespół w LMP1 Ferrari zbudowało naprawdę udane auto.
20. Krukkk
@19 oszroniony gazniku. Swoja rzeczywistosc zostaw dla siebie, ja wole pozostac w normalnej.
21. Krukkk
*Swoja rzeczywistosc zostaw sobie
22. dexter
Bella Macchina - tyle mozna powiedziec. :-)) W koncu trzeba obchodzic swieta tak jak nadchodza ... To duzy i historyczny sukces zespolu z Maranello: dziesiate zwyciestwo w klasyfikacji generalnej w Le Mans. Dla fanow marki serca z pewnoscia wspaniala okazja do swietowania - tym bardziej, ze w Formule 1 tylko porazka, pech i wpadki. W zamian leci na wyscigach dlugodystansowych ...
Najpierw pierwsze zwyciestwo w 24-godzinnym wyscigu na torze Nürburgring - to byla mala sensacja: po raz pierwszy od 21 lat zaden niemiecki producent nie wygral na Nürburgringu. Ferrari zdobylo to trofeum zupelnie nowym samochodem (296 GT3), a trzy tygodnie pozniej odnioslo jeszcze bardziej znaczacy sukces w Le Mans, gdzie marka z Maranello napisala dziewiec wspanialych rozdzialow od 1949 do 1965 roku. I z zaletami, ktorych obecnie brakuje w Formule 1: wlasciwa taktyka, dobrym zuzyciem opon, niezawodnoscia i szybkoscia. Mozna?
To byl wyscig z wieloma duzymi i malymi dramatami. Maraton szybko przeksztalcil sie w walke eliminacyjna. Topowe pojazdy jeden po drugim potykaly sie o wypadki lub usterki tech. I o deszcz, ktory padal wieczorem dwa razy i powodowal chwilami chaos. Nawet Ferrari przezywalo trudne chwile - okolo polnocy Pier Guidi wypadl z toru. Dzwig musial uwolnic czerwony bolid z piaskownicy. Podsumowujac: wyscigowe szczescie sprzymierzylo Ferrari, podczas gdy okolicznosci sprzysiegly sie przeciwko Toyocie.
GR010 z numerem 7 zostal zniszczony przez zdublowane pojazdy. Siostrzany samochod uszkodzil przedni spojler w zderzeniu z wiewiorka, co tymczasowo zredukowalo sile docisku. Nieszczelny system hybrydowy pozbawil wszelkie szanse drugiego Ferrari, ktore wystartowalo z pole-position. Niemniej jednak Ferrari zasluzylo na zwyciestwo.
23. hubertusss
@22 nic dodać nic ująć.
24. dexter
Witaj @xandi F1
Zgadza sie. Toyota byla duzym faworytem i moge sobie wyobrazic jak teraz sie czuja. W ostatnich latach piec razy z rzedu wygrali Le Mans. Sek w tym, ze detronizacja Toyoty nie jest az takim problemem w Maranello. ;-)
Ferrari 499P bylo szybkie na jednym okrazeniu i na dystansie podczas swojego debiutu w Le Mans - czego Toyota rowniez nie potrafila wyrownac swoim doswiadczeniem. A jednak pozostaje pewien smak, ktory wisi w powietrzu w Toyocie. Dziesiecdni przed startem FIA i ACO zachwialy ukladem sil. Dominujaca Toyota musiala zaladowac dodatkowo 37 kg, co na papierze odpowiada stracie ponad jednej sekundy na okrazeniu. Wieksza masa oznacza rowniez wieksze obciazenie opon i hamulcow. Toyota poczula sie wrobiona, ukarana za dobre wystepy w mistrzostwach swiata. Japonczycy suwerennie wygrali pierwsze trzy wyscigi WEC.
I te decyzje polityczne (pozne dostosowanie zasad klasyfikacji pojazdow), ten BoP - poprawil pozycje startowa Ferrari, nawet jesli samo Ferrari obciazone bylo waga 24 dodatkowych kilogramow. BoP jest konieczny, poniewaz w najwyzszej klasie rywalizuja dwie rozne koncepcje, a FIA/ACO chce wyrownac pewne parametry. Pozna regulacja zadzialala. Pieciu producentow rzeczywiscie zblizylo sie do siebie. Tak czy inaczej zaden producent nie byl z tego powodu zadowolony. Nawet beneficjenci, bo FIA i ACO zlekcewazyly wlasne przepisy. Obie strony stracily zaufanie u producentow. W kazdym razie Toyocie rzucono kij miedzy nogi (akurat Japonczykom, ktorzy zbudowali most do Le Man, gdy Audi i Porsche wycofalo sie pod koniec sezonu 2016 czy 2017 z topowej klasy wyscigowej).
25. Krukkk
@24. To w koncu jak bylo? "Bella Macchina", czy wygrali dzieki balastowi dorzuconemu Toyocie? :D Szanowny kolego dexter. Nic nie jest konieczne, tylko spreparowali tak, zeby swieta krowa wygrala.
@oszroniony gaznik. Przykro mi. :D
26. hubertusss
@24 dodatkowe kilogramy to nie jest wymysł tego roku. Takie rozwiązania były stosowane już wcześniej. Nie jest to działanie przeciwko Toyocie akurat w tym sezonie. Jeśli wziąć pod uwagę dodatkowe kilogramy Ferrari i Toyoty mamy różnicę już tylko 13 kg. Niby nie mało. Ale Toyota ma też dłuższy okres doświadczeń i nieprzerwanych startów w wec.
27. Krukkk
@26. "Jeśli wziąć pod uwagę dodatkowe kilogramy Ferrari i Toyoty mamy różnicę już tylko 13 kg. Niby nie mało. Ale Toyota ma też dłuższy okres doświadczeń i nieprzerwanych startów w wec."
Ochooo! Paproch w glowie poruszyl sie. :D
NIBY NIE MALO? Kazdy kilogram jest na wage zlota, a Ty gloryfikujac Ferrari chcesz spuscic w sedesie 13kg?
28. dexter
@hubertusss
"dodatkowe kilogramy ..."
Oczywiscie. Balance of Performance mamy w miedzyczasie prawie w kazdej serii wyscigowej w sportach motorowych. Niemniej jednak szczerze mowiac, gdy przeczytalem reguly nowego BOP dla topowej klasy, bylem w malym szoku. Z kilku powodow: po pierwsze, od razu stalo sie jasne, ze ACO (organizator wyscigu w Le Mans) i FIA odeszly od swojego pierwotnego planu dotyczacego BOP. Nowa klasyfikacja to BOP zwiazany z marka, ktory wedlug wewnetrznych zasad w ogole nie powinien istniec. Jednoczesnie zaciesnia rownowage sil miedzy LMH (WEC) a LMDh (IMSA), co w zasadzie brzmi rozsadnie. Ale to, co mnie szczegolnie irytowalo, to wysoki dodatek wagi dla Toyoty, ktora musiala zaladowac prawie 40 kg. Tak ostre wciecie tak blisko najwazniejszego wyscigu w Le Mans jest b. niebezpieczne, poniewaz dodatkowy ciezar wplywa nie tylko na performance, ale takze na hamulce - i zuzycie opon.
Ponadto kara BOP wydaje sie ogolnie zbyt duza dla Toyoty, poniewaz Toyota nie ma przewagi specyficznej dla pojazdu, ale jest lepiej usytuowana po stronie operacyjnej (postoje w pit stopach, strategia) i w zakresie zuzycia opon niz scigajace Toyote druzyny. Sa to jednak drugorzedne czynniki wydajnosci, ktore maja cos wspolnego z jakoscia i doswiadczeniem zespolu wyscigowego. Aspekty te wyraznie nie powinny byc czescia BOP, jak wyjasnia nawet FIA i ACO: BOP powinien przede wszystkim dotyczyc wyrownania potencjalu zwiazanego z osiagami pojazdow. Toyota bylaby powyzej, Ferrari byloby w srodku, ale w gornej skali, Cadillac i Porsche daleko w tyle, Peugeot na koncu skali (patrzac na okno).
Innymi slowy: platforma BOP, na ktorej kazdy producent np. w klasie LMH otrzymuje po prostu 20 kg, nie rozwiazalaby problemu. Stad przeklasyfikowanie z czterema celami: zblizyc Ferrari do Toyoty i zmniejszyc nadwage obu, jednoczesnie doprowadzic Porsche z Cadillac i zblizyc obie marki LMDh do LMH Toyoty i Ferrari. Okay, mozna spojrzec na to w ten sposob. Wyscig w Le Mans bylby bardziej ciekawy i bardziej zrownowazony dla widzow.
Mimo to jestem sceptyczny, poniewaz karza Toyote za cos, co nie powinno byc czescia BOP: za doskonala jakosc zespolu i znakomite wykorzystanie opon. Gdybym mial zaladowac 40 kg na 10 dni przed Le Mans, mialbym naprawde b. zle przeczucia. Poniewaz normalnie musialbys ponownie sprawdzic tak duzy krok testem wytrzymalosciowym na stanowiskach badawczych i w realnych warunkach. Rozumiem wiec, ze Toyota byla not amused. Ale nie zmienia tez faktu, ze Ferrari wykonalo b. dobry job.
29. dexter
@Heniek007, Kruk, Krukk, Krukkk itd.
Prosze czytac ze zrozumieniem. Ponadto: ten permanentny trolling, ta twoja frustracja i toksyczna negatywnosc, te twoje teorie spiskowe ida mi tak na jaja ... Kto cie odmrozil w tej Francji aparacie zyciowy? Jesli nie interesuje cie sport, prosze isc na Onet (tam znajdziesz odpowiednia dla siebie klientele).
Pozdr.
30. Krukkk
@29. Przeczytalem ze zrozumieniem wszystko co napisales i dlatego zadalem proste pytanie.
To moja wina, ze masz problem z udzieleniem odpowiedzi?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz