Leclerc: to najgorszy możliwy początek sezonu
Monakijski zawodnik nie gryzł się w język po odpadnięciu z GP Australii już na 1. okrążeniu. Frustracja 25-latka urosła już do takiego poziomu, że początek sezonu 2023 nazwał najgorszym w swojej historii.Początek kampanii 2023 jest wręcz katastrofalny dla Charlesa Leclerca. Po trzech rundach Monakijczyk zgromadził zaledwie sześć punktów, dwukrotnie przedwcześnie kończąc rywalizacje. Już w tym momencie jego szanse na walkę o mistrzostwo świata są minimalne, a skalę złej passy dobitnie potwierdzają poniższe statystyki.
After 3 races for Charles Leclerc...
— Ferrari News 🐎 (@FanaticsFerrari) April 2, 2023
In 2022: 71 points, 2 wins, 2 poles
In 2023: 6 points, 2 DNFs, 1 grid penalty
💔 pic.twitter.com/SyiR3XZBPc
25-latek już od dłuższego czasu nie ukrywał swojej frustracji obecnymi niedociągnięciami SF-23, a po zakończeniu rundy w Melbourne, którą musiał już zakończyć na 1. okrążeniu po kontakcie z Lance'em Strollem, kolejny raz dał jej upust. Leclerc wprost powiedział, że to najgorszy początek sezonu w jego historii:
"Oczywiście, że to frustrujące. To najgorszy możliwy początek sezonu. Raptem sześć czy tam osiem punktów - nie wiem, ile dokładnie. To po prostu frustrujące", oznajmił kierowca Ferrari, cytowany przez The Race.
Monakijczyk został też zapytany o zmianę swojego nastawienia, biorąc pod uwagę fakt, z jakimi nadziejami przystępował do sezonu 2023. Udzielił bardzo podobnej wypowiedzi do tej zeszłorocznej Maxa Verstappena, kiedy ten znajdował się w niemal analogicznej sytuacji:
"Póki co zamiast koncentrować się na celach długoterminowych uważam, że priorytetem powinno być kończenie wyścigów bez żadnych kar ani problemów. Dzięki temu będzie można złapać rozpęd i zobaczyć, co jest możliwe."
Feralny incydent z udziałem Leclerca został oceniony przez sędziów jako typowy wyścigowy, przez co zamieszani w niego kierowcy uniknęli żadnych konsekwencji. Charles podzielił zdanie arbitrów i nie miał jakichkolwiek pretensji do Strolla:
"Byłem spokojny w "jedynce" i nie chciałem podejmować żadnego ryzyka. W "trójce" szczerze mówiąc nie planowałem żadnego wyprzedzania, ale Lance musiał bardzo zwolnić podczas hamowania ze względu na Fernando, który też to zrobił z powodu samochodów z przodu."
"Po zewnętrznej pojawiła się zatem luka, którą pojechałem. Niestety, Fernando musiał jeszcze bardziej zwolnić na końcu strefy hamowania, a Lance znalazł się akurat między mną a nim i doprowadziło to do kontaktu. Naturalnie nie obwiniam za to Lance'a, bo to był incydent wyścigowy. Jest to jednak naprawdę frustrujące, gdyż wracam do domu bez żadnych punktów.
komentarze
1. matito
Szkoda.. ma ogromny talent i potrafi być liderem, oczywiście nie jest bezbłędny ale myślę że to TOP 3 w obecnej stawce obok Lewisa i Maxa
ale w obecnym czasie w ferrari ma podwójnie pod górkę, nie dość że walczy z szybkim RedBullem Mercem a teraz także Astonem to jeszcze zespół nie pomaga
2. hubertusss
@1 Lewisa bym już z tej stawki jednak wyrzucił. Wiek już nie ten co Maxa i Charlsa.
Co do Leclerca poprzedni sezon zaczął się pięknie i jak się skończył. Ledwo obronił drugie miejsce stracił dużo do Maxa a i Ferrari ledwo obroniło swoje drugie miejsce przed Mercedesem. Z kolei RB słabo zaczynał a jak skończył. Ferrari ma dużo pracy ale nie musi być wielkiej biedy. Choć na tytuły mistrzów szans raczej znowu nie ma.
3. Grzesiek 12.
Leclerc nie miał jeszcze czystego wyścigu w tym sezonie. Awarie przeplata na przemian z błędami, jak w Australii. Widać że chłopak się spina, ale niewiele z tego wychodzi.
Nie chce być złym prorokiem, ale wszystko wskazuje, że będzie to kolejny kierowca który odejdzie z traumą po pobycie w Maranello. Nie ma chyba w stawce, w ostatnim czasie, drugiego takiego zespołu, który tak psychicznie wykańcza kierowców jak Ferrari.
4. TomPo
Spoko Charles, jeszcze z dwa takie wyscigi i cisnienie zejdzie i z Ciebie i z zespolu, bo juz bedzie wiadomo ze o nic nie powalczycie :p
A tak serio... no to Ferrari mialo swoje szanse w ostatnich latach i wszystkie je zaprzepascilo. Nowy szef i przetasowania w zespole to zawsze odbija sie na wynikach, ale trzeba miec nadzieje, ze efekt koncowy bedzie lepszy, niz to co bylo wczesniej.
RBR potem dlugo dlugo nic, potem Merc walczacy z Astonem, a pozniej Ferrari. No chyba ze Aston dotanie zadyszki, to moze beda walczyc z nimi o 3 miejsce wsrod konstruktorow, o ile zaczna dojezdzac do mety. Sezon jest dlugi, pozyjemy zobaczymy...
5. kiwiknick
Wygląda na to, że te pięć tytułów od Szumiego już chyba nikt do końca świata nie pobije ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz