Todt: FIA stała się za bardzo pobłażliwa wobec krytyki ze strony zespołów
Ustępujący prezes FIA na koniec swojej kadencji nie omieszkał odnieść się do krytyki, jaka spadła na Michaela Masiego po wydarzeniach z GP Abu Zabi. Francuz uważa, że Federacja stała się zbyt pobłażliwa wobec zespołów oraz kierowców.Na Międzynarodową Federację Samochodową wylała się ogromna fala krytyki za decyzje z końcówki zawodów na torze Yas Marina. Największa spadła niewątpliwie na barki Michaela Masiego, który pozwolił oddublować się tylko paru kierowcom, a nie wszystkim, czym miał nieco "naciągnąć" przepisy.
Najbardziej niezadowolony z takiego obrotu spraw był oczywiście Mercedes, który przez tę decyzję stracił mistrzostwo świata wśród kierowców na rzecz Maxa Verstappena. Nic więc dziwnego, że po przerwaniu ciszy medialnej w czwartek Toto Wolff i spółka zaczęli ostro atakować Masiego oraz FIA.
Nie była to taka pierwsza podobna sytuacja w tym roku. Oprócz Mercedesa Australijczyka personalnie atakował m.in. Red Bull. Po GP Arabii Saudyjskiej szef tejże ekipy, Christian Horner, stwierdził, że "F1 odczuła brak Charliego Whitinga".
Kończący swoją 12-letnią kadencję jako prezes FIA, Jean Todt, nie przeszedł obojętnie wobec tej krytyki. 75-latkowi nie podobają się takie działania zespołów i sugeruje, że królowa motorsportu powinna przyjrzeć się karom z innych sportów, jakie następują po takich zachowaniach.
Za przykład takiego postępowania wskazał sytuację z piłkarskiej ligi francuskiej, Ligue 1, gdzie prezes Olympique Lyon, Jean-Michel Aulas, dostał zakaz wstępu na 10 meczów z powodu niemiłych słów wypowiedzianych w stronę sędziego:
"Czytałem dzisiaj we francuskim magazynie, L'Equipe, że prezes Lyonu, który jest jednym z najważniejszych klubów w lidze, otrzymał zakaz wstępu na 10 meczów. A to dlatego, że źle wypowiadał się o arbitrach. Być może jesteśmy zbyt pobłażliwi w F1", mówił Todt, cytowany przez Motorsport.
"Uważam jednak, że dialog między FIA a zespołami, kierowcami czy właścicielem praw handlowych jest ważny. Natomiast ta otwartość nie powinna być kierowana przeciwko nam."
"Oglądałem wyścig w Abu Zabi i nagle macie Maxa, który po pierwszym zakręcie mówi: "jestem prześladowany". I nie wiecie, o co chodzi, ale wiecie, że to spore wyobrażenie. Zawsze macie własne odczucia, ale z drugiej strony jest dyrektor wyścigu, są sędziowie i inne organizacje. Czy jesteśmy idealni? Nie jesteśmy."
komentarze
1. kiwiknick
Ciekawe co ma do powiedzenia o ostatnich okrążeniach w ostatnim wyścigu.
2. Arjbest
Trudno nie odnieść wrażenia, że wszyscy w padoku bardziej zajmują się sędziowaniem niż ściganiem. Płaczący przez radio Lewis o niebezpiecznej jeździe Checo, Max nazywający Hamiltona idiotą, Wolff i Horner traktujący Masiego jak uczniaka. Wreszcie sam Masi, który pozwolił sobie wejść na głowę. A to tylko wierzchołek. Jakakolwiek stykowa sytuacja wywołuje falę oskarżeń. Jakby każdy kierowca i zespół oczekiwali iż rywal grzecznie usunie się z drogi i nie podejmie walki.
Jednocześnie władze sportu nic nie robią z cyrkiem jaki odbywa się podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa. Trudno też nie odnieść wrażenia, że nie wszystkie zespoły traktowane są jednakowo.
FIA sama doprowadziła do sytuacji w której zespoły podważają jej autorytet. Sposób załatwienia sprawy z nielegalnym silnikiem Ferrari pokazała braki w technicznych możliwościach organizacji. Zmiana reguł w trakcie sezonu to wisienka na torcie. Plus potężne kontrowersje podczas całego ostatniego weekendu.
Ciekawe, czy FIA uda się odwrócić negatywny trend. Na pewno ich działania wymagać będą większej transparentności. Jasnego określenia reguł i twardego ich przestrzegania, po to, żeby nigdy nie powtórzyły się wydarzenia z Abu Dhabi.
3. Jacko
@2. Arjbest
Oczywiście, że jest ogromny cyrk z tymi rozmowami i różnymi zakulisowymi działaniami, ale to jest też pokłosie tego, że FIA nie jest ani właścicielem F1, ani nawet organizatorem mistrzostw i poszczególnych GP. Cały ten "bajzel" jest przecież de facto przedsięwzięciem prywatnym, a FIA tylko regulatorem i organizacją, pod której egidą odbywają się mistrzostwa, ale na prośbę właścicieli F1. Są obustronne umowy i tyle. Zespoły dobrze wiedzą jaka jest sytuacja, że wcale tak dużo od samej FIA nie zależy, więc to wykorzystują, tym bardziej, iż w grę wchodzą tak olbrzymie pieniądze. Przecież już kilkakrotnie straszono powołaniem nowej serii i rezygnacją z "patronatu" FIA. A FIA oczywiście też zależy na pieniądzach, więc idą na daleko idące kompromisy i kółko się zamyka.
Zapewne zupełnie inaczej by to wyglądało, gdyby to FIA była faktycznym organizatorem i miała w 100% decydujący głos we wszystkich sprawach.
4. jan_ka
Nie można zmienić wyników, ale Mercedesowi należą się przeprosiny za błąd, a nie groźby. Jeśli FIA się nie zreflektuje, Mercedes jak Honda, pożegna F1.
5. pokrzyw
Ma rację. Pech chciał, że ten sezon zbiegl się z z wymianą zarządu FIA. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie większa stanowczość i równe i równiejsze primadonny będą kierowane z powrotem do szeregu.
@1 a co myśli o całym sezonie. Mistrzostwo to nie ostatnia prosta. A od wielu lat HAM miał pobłażanie sędziów. Ostatnie dwa wyścigi były kulminacja emocji, ale nie one decydowały o sezonie, tylko były elementem sezonu.
6. hubertusss
Pięknie pan ocenia swoją instytucję, która stała się taka za pana szefowania panie Todt
7. MALCOLM
@6 Dokładnie
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz