Vettel nie żałuje okresu spędzonego w Ferrari
Czterokrotny mistrz świata postanowił powspominać swój epizod we włoskim teamie. Niemiec przyznaje, że nie żałuje tego okresu, ale wybrał też jeden moment, nad którym mocno ubolewa.Przychodząc do Ferrari po sezonie 2014, Sebastian Vettel w głowie miał tylko jeden cel - nawiązać do sukcesów swojego rodaka, Michaela Schumachera, który we włoskich barwach wywalczył aż 5 mistrzowskich tytułów. Choć początek tej przygody rozbudził nadzieje wśród Tifosi, to jednak rzeczywistość okazała się brutalna dla nich i samego Niemca.
Dominacja ekipy Mercedesa była na tyle duża, że stajnia z Maranello nie miała szans w starciu z nią, mimo iż w latach 2017-2018 dysponowała takim samym bądź nawet lepszym samochodem. Niestety, liczne błędy zarówno po stronie zespołu, jak i samego 34-latka poskutkowały tym, że relacje między tą dwójką mocno się ochłodziły.
Przyjście młodego Charlesa Leclerca tylko ten proces spotęgowało. Ferrari zaczęło stawiać na Monakijczyka, a Vettelowi taki stan rzeczy się nie podobał, o czym mogliśmy się przekonać w trakcie GP Rosji w 2019 roku, kiedy odmówił oddania pozycji swojemu koledze. Przed startem sezonu 2020 włoski team poinformował o zakończeniu współpracy z Niemcem po wygaśnięciu umowy, a ten zdecydował się na transfer do Astona Martina.
Zadowolony z nowego otoczenia "Seb" został zapytany o to, czy żałuje czasu spędzonego w Scuderii:
"Niekoniecznie. Błędy popełniał zarówno zespół, jak i ja sam. Na pewno tego nie żałuję. Takie jest po prostu życie", mówił czterokrotny mistrz świata w wywiadzie dla La Gazetta dello Sport.
"Gdybyśmy ciągle rozmyślali nad tym, czy moglibyśmy wrócić i zmienić rzeczy, które nam nie wyszły, wówczas byłoby to bardzo nudne. Właśnie na takich rzeczach się uczymy. One pomagają nam się rozwijać."
Najbardziej pamiętną sytuacją z okresu Vettela w Ferrari jest ta z GP Niemiec z 2018 roku, gdy prowadząc w wyścigu, nagle nieoczekiwanie rozbił się i stracił przez to prowadzenie w klasyfikacji kierowców, którego już nigdy nie odzyskał. Zawodnik Astona Martina przyznał, że to właśnie tego wydarzenia żałuje:
"Gdybym miał już odpowiedzieć na poprzednie pytanie, to wolałbym wcześniej zahamować na torze Hockenheim w 2018 roku. Natomiast po tym wydarzeniu nauczyłem się więcej, niż gdybym wygrał tę rundę. Jeżeli już tak się zdarzyło, to musiał być jakiś powód. Dzięki temu następnym razem zachowasz się lepiej."
komentarze
1. XandrasPL
"mimo iż w latach 2017-2018 dysponowała takim samym bądź nawet lepszym samochodem"
(kciuk w górę)
2. sliwa007
Żałuje czy nie, to był jednak beznadziejny okres w jego karierze. Może nie cały, bo dobre momenty też miał, ale ostatecznie jego pobyt w Ferrari zostanie zapamiętany jako beznadziejny, ze zmarnowaną (przynajmniej jedną) szansą na tytuł, przegranym pojedynkiem z Leclerkiem oraz zakończeniem współpracy w atmosferze skandalu.
Wizerunkowo to jest katastrofa, ale przynajmniej portfel ma wypchany.
3. giovanni paolo
"stajnia z Maranello nie miała szans w starciu z nią, mimo iż w latach 2017-2018 dysponowała takim samym bądź nawet lepszym samochodem"
Lata lecą a ludzie wciąż się nabierają na to kłamstwo.
4. MaselkoZ
@3 Jeśli chodzi o pierwszą połowę sezonu to raczej prawda, ale nie w drugiej.
5. Skoczek130
Sezon 2015 i 2017 były znakomite. W pierwszym wygrał trzy wyścigi w czasie, kiedy Merc był nieuchwytny. W drugim natomiast dzielnie walczył, miał mocne wyścigi. Przegrał przez serie awarii i słabsze tempo rozwoju bolidu Ferrari (za kraskę w Singapurze nie można obwiniać tylko jego - była bardzo niefortunna, ale nie zdecydowała o porażce). W 2018 roku do GP Niemiec było dobrze. Wylądowanie w bandach złamało go psychicznie. Ferrari ponownie nie dało rady w tempie rozwoju (przede wszystkim Merc się ogarnął). Potem przyszedł Leclerc, a dodatkowo Niemca dobiła charakterystyka bolidu (był nadsterowny). Ponadto zarobił sporo pieniędzy i zapisał się w historii jako jeden z czołowych kierowców Ferrari. Ja tam zapamiętam Niemca z dobrych czasów - jest kierowcą spełnionym i nie musi. I choćby nie wiem, co pisali jego antyfani (czyli nieudacznicy życiowi), to i tak pozostanie w statystykach w czołówce na długi czas.
6. Skoczek130
@MaselkoZ - Merc nadal był dużo szybszy, tylko po 1. hamowały ich opony (wróciły "stare demony" z roku 2013), po 2. nie narzucali zabójczego tempa od początku (szwankowały czasem ustawienia). Ferrari nigdy nie miało równorzędnego bolidu, którym wygraliby sezon. Musieliby mieć ten sezon perfekcyjny, a i tak by pewnie brakło. To bardziej Merc dawał im wygrywać wyścigi, niż oni sami byli do tego zdolni. ;) I podobnie wygląda ten sezon - nadal wszystko zależy od Merca (i tego, czy trafią z ustawieniami), a nie innych ekip.
7. Danielson92
Merc był szybszy, co nie zmienia faktu, że Vettel zawalił im te dwa sezony, a zwłaszcza 2018. To była katastrofa od wyścigu na Hockenheim. Przecież tamten sezon przewalił chyba o 92 punkty. Gdyby wyciągał wszystko co się dało, to walka toczyłaby się do końca. Pewnie i tak wygrałby Hamilton, ale może o kilkanaście punktów, a nie prawie 100. Szkoda Sebastiana, bo to fajny gość. Nie jest takim bufonem jak Max i nie zachowuje się poza torem jak debil tak jak Hamilton.
Chciałbym, żeby jeszcze dostał kiedyś szansę na walkę o tytuł. Ciekawe czy byłby w stanie jeszcze walczyć na czele, a nie w środku stawki.
8. Skoczek130
@Danielson92 - sezonu 2017 nie zawalił, 2018 i owszem. W 2017 roku miał awarię na początku wyścigu w Japonii oraz w kwalifikacjach w Malezji. W Kanadzie Verstappen zniszczył mu przednie skrzydło, natomiast na Silve zespół pokpił sprawę strategii, a sam bolid rżnął ogumienie. Uratował wyścig na Węgrzech mimo problemów z układem kierowniczym. To był na prawdę świetny sezon w wykonaniu Vettela. Za sezon 2018 należy mu się buta (począwszy od GP Niemiec, wcześnie stracił przez neutralizację w Baku i Chinach). Przez to też stracił zaufanie zespołu, którego już nigdy nie odzyskał.
9. Skoczek130
Też chciałbym jeszcze widzieć Sebę walczącego o tytuł. Zapamiętam go przede wszystkim ze startów w RBR. Prawda jest taka, że gdyby nie zmiana przepisów w 2014 roku to spokojnie pobiłby rekord tytuł Schumachera i to on byłby statystycznie najlepszy. Pzdr :)
10. Krukkk
Zaluje, zaluje...Ferdek tez zaluje i bedzie zalowal Leclerc.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz