Szef Alfy Romeo krytykuje FIA za zmianę przepisów w trakcie sezonu
Szef zespołu Alfa Romeo skrytykował FIA za sposób w jaki Federacja postanowiła wprowadzić w trakcie sezonu zmiany dotyczące wymagań sztywności tylnego skrzydła. Fred Vasseur, którego ekipa rykoszetem oberwała na rozgrywce między Mercedesem i Red Bullem twierdzi, że przygotowanie zmian będzie kosztować jego zespół fortunę.Po niewinnej uwadze Lewisa Hamiltona po czasówce w Hiszpanii, FIA szybko zareagowała na pojawiające się doniesienia o możliwości wykorzystywania przez zespoły szarej strefy jaką są ruchome elementy aerodynamiczne.
W Formule 1 od dawna panuje przepis zakazujący stosowania ruchomych elementów aerodynamicznych (za wyjątkiem systemu DRS), ale w rzeczywistości jest on bardzo trudny do wyegzekwowania, gdyż każdy element przy działaniu odpowiednio dużej siły w jakimś stopniu będzie się odkształcał.
Inżynierowie F1 dobrze zdają sobie z tego sprawę i wykorzystują tę "lukę", aby projektować systemy, które pozwalają spełnić coraz bardziej rygorystyczne wymogi testów obciążeniowych FIA, a jednocześnie po wyjechaniu na tor umożliwiają delikatną deformację elementu aerodynamicznego, tak aby przy dużej prędkości malał opór auta.
Mimo iż temat ten został poruszony w zasadzie tylko po to, aby uderzyć w Red Bulla, rykoszetem na planowanych zmianach na pewno oberwą także zespoły Alpine i Alfa Romeo.
Szef tego drugiego skrytykował nawet FIA za wdrażanie takich zmian w trakcie sezonu, twierdząc, że przeprojektowanie tylnego skrzydła będzie dla Alfy Romeo bardzo kosztowane.
"Będziemy mieli czas na zmianę tego skrzydła, ale będzie to nas kosztowało fortunę" mówił Fred Vasseur. "Walczymy o to, aby zaoszczędzić jakieś pieniądze. Mówiąc wprost walczymy o obecność jednej osoby na torze a potem otrzymujemy takie kwiatki? To po prostu jakiś żart. To dla mnie kpina."
Vasseur twierdzi, że wpływ uginającego się skrzydła na czas okrążenia jest marginalny i obawia się przede wszystkim tego, że w podobny sposób mogą zostać potraktowane także inne obszary projektowania bolidów.
Zapytany o to jak dużą różnicę robi uginające się skrzydło, odpierał: "Szczerze, to marginalna zmiana."
"Robiliśmy testy porównawcze kilka razy i różnica nie jest duża. Nie o to jednak chodzi. Obawiam się, czy w przyszłym tygodniu ktoś nie zechce zmienić wagi bolidu tylko dlatego, że jakiś zespół nie może zmieścić się w limicie?"
Vasseur twierdzi, że zmiana procedury testowej w trakcie sezonu jest niesprawiedliwa.
"Mieliśmy przepisy dotyczące maksymalnych deformacji i obciążenia i nie sądzę abyśmy w Alfa Romeo byli jakoś przesadnie mądrzejsi niż reszta ekip."
"Wszyscy trzymali się limitu, a FIA zdecydowała się ten limit zmienić. To zaskakujące, ale zmieniono obciążenie i wielkość odkształcenia a na dodatek zrobiono to w trakcie sezonu."
"Problemem nie jest wdrożenie nowego testu, czy nowego sposobu na jego wykonywanie, chodzi o zmianę wartości. Jeżeli o mnie chodzi to myślę, że po raz pierwszy mamy z czymś takim do czynienia."
"Inżynierowie i projektanci F1 projektują części w oparciu o limity zawarte w przepisach. Gdy zmienia się je w trakcie sezonu, trzeba wykonać nowe części."
Christian Horner z Red Bulla pokusił się o oszacowanie kosztu jaki będzie musiała ponieść każda z ekip, której nowe zmiany FIA dotyczą. Brytyjczyk stwierdził, że będzie on zawierał się w okolicy 500 000 dolarów, co w związku z wprowadzeniem limitów budżetowych może mieć spore znaczenie także w kontekście przygotowania do sezonu 2022.
Wystarczy tylko przypomnieć, że zespoły twardo licytowały się o każdego dolara, gdy trzeba było porozumieć się w kwestii rozegrania dodatkowych trzech wyścigów kwalifikacyjnych, które w tym roku mają zostać sprawdzone w F1.
komentarze
1. Pajol
Fred dobrze mówi , były przedziały i limity i w tych przedziałach i limitach ekipy się mieściły a nagle w trakcie trwania sezonu zmieniamy zasady gry bo Mercedes tego chce
2. lucasdriver22
Mercedes i FIA jedna koalocja
3. MaselkoZ
"[...]To zaskakujące, ale zmieniono obciążenie[...]"
Jeśli to prawda, to jest to trochę podejrzane.
4. nonam3k
Totalna głupota . Ekipy powinny się zbuntować przeciwko takim zmianie w trakcie sezonu . Szkoda że DAS nie został zakazany w trakcie sezonu tylko od następnego roku.......
5. SnapGP
Skoro jeden zespół mógł korzystać z DAS przez cały sezon to dlaczego połowa ekip nie może korzystać z tych skrzydeł do końca roku? Tym bardziej, że zrobienie takiego skrzydła dla pozostałych będzie nieporównywalnie tańsze niż zrobienie DAS (sam RBR uznał że to zbyt drogi interes żeby służył tylko pół sezonu). FIA co chwilę się kompromituje zmieniając zasady w trakcie gry. Czy to z tymi zakrętami czy skrzydłami. Hamilton pół wyścigu ścinał zakręt - ok, ale drugie pół już nie można... żenada
6. sliwa007
Skrzydło ma być sztywne a ugina się do tego stopnia, że kamery telewizyjne potrafią to wychwycić. FIA musiała zareagować. To nie jest zmiana przepisów tylko ulepszenie systemu kontroli.
Większość ekip jeszcze rok temu walczyła o to, by limity budżetowe były jak najniższe a teraz płaczą, bo trzeba zmienić skrzydło "za grosze" i wyczerpią sobie limit? Horner niech się lepiej skupi na swoich zawodnikach, bo jak mu się zaczną rozbijać po torach (obaj mają to w genach) to nie będzie ich stać na części zamienne i trzeba będzie wzorem Williamsa taśmą klejącą naprawiać.
7. Ocato
@4 i 5
DAS nie był zakazany, więc nie mogli go zakazać w trakcie sezonu.
Ruchome elementy aerodynamiczne są kategorycznie zakazane, więc mogą uszczelnić metodę wychwytywania tego nawet z dnia na dzień.
Analogicznie, jak masz przepis nie pozwalający na zużycie paliwa przekraczające 160 l/h, ale wiedząc jak on działa, zdołasz oszukać czujnik, by nie wykrył że jest ono większe, to silnik nadal jest nielegalny, po prostu udało się to ukryć.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz