Wolff sprzeciwia się krytyce F1 i Pirelli, nazywając ją manipulacją
W ciągu ostatnich trzech wyścigów na Formułę 1 spadło sporo krytyki, związanej z różnymi aspektami. Toto Wolff uważa, że jest ona niesłuszna.Kibice inaczej wyobrażali sobie sezon 2019 i chociaż teraz Formuła 1 znów była ciekawa, przy najbliższym nudnym wyścigu prawdopodobnie seria kolejny raz znajdzie się pod ostrzałem.
Jednak to nie tylko fani byli niezadowoleni. Również ekipy wyrażały się negatywnie i krytykowały opony, które nazywały "zmianą pod Mercedesa". Głosy nie były bezpodstawne, bo gołym okiem widać, kto stracił, a kto zyskał na zmianie przepisów. Zespoły zawsze dbają o swój interes, więc nie było to żadnym zaskoczeniem.
Toto Wolff uważa, że krytyka i tak poszła za daleko, a zeszłotygodniowe GP Austrii powinno ją zmniejszyć.
"Wszyscy, którzy wchodzą w polemikę i używają najmocniejszych słów w swojej retoryce, powinni przypomnieć sobie ten wyścig następnym razem, gdy zaczną narzekać. Nie powinniśmy "robić Ratnera" [określenie z j.angielskiego na kompromitującą i fatalną w skutkach wypowiedź - przyp. red.] i podkopywać naszego sportu, gdy mamy rundę, dzięki której seria jest nawet więcej niż żywsza, spektakularna, jest tłum kibiców, kontrowersje na torze i fantastyczne ściganie."
Szef Mercedesa wbił także szpilkę Red Bullowi, który znajdował się w gronie krytyków ogumienia. Max Verstappen przez cały czas dysponował świetnym tempem i mógł naciskać bez większych obaw.
"To był dobry dzień dla F1. Niesamowite ściganie, więc muszę powiedzieć, że Pirelli należą się brawa. Wytrzymali opinie, które były jak manipulacje i dostarczyli produkt, dzięki któremu można było naciskać do końca. W zeszłym roku mieliśmy problemy z pęcherzami, teraz opony są świetne. To trochę zabawne, że ci, którzy narzekali najbardziej, naciskali przez cały czas, aż do końca."
komentarze
1. Heytham1
Toto złego słowa nie powie. W końcu dużo się mówi o tym że może przejąć władzę nad F1 więc po co się narażać. No a w tej chwili nie ma na co marudzić. W końcu Mercedes ma wszystko pod kontrolą i cała F1 im sprzyja.
2. giovanni paolo
deklaracje Mercedesa (Wolff, Hamilton i Bottas) po przedsezonowych testach i przy okazji pierwszych kilku wyścigów wcale nie były manipulowaniem, pomimo uzyskania identycznych czasów na koniec testów Ferrari i tak było kilka dziesiątych sekundy przed Mercedesem, co w każdy weekend wyścigowy jest potwierdzane
mając dane z GPS i świadomość wpływu aerodynamiki na prędkości bolidów perfidnie wmawiali, że Ferrari ma ogromną przewagę w mocy a Honda jest na poziomie Mercedesa
GP Austrii jako potwierdzenie czego? że Mercedes nie powinien posiadać zespołu, bo kiedy nie są w formie, to wyścigi są ciekawe, a kiedy są w formie to walka w czołówce nie istnieje
"To trochę zabawne, że ci, którzy narzekali najbardziej, naciskali przez cały czas, aż do końca." w sensie jest to przytyk w stronę RBR? to dopiero manipulacja, przekładanie performance jednego bolidu na jednej mieszance w jednym tylko wyścigu na cały sezon, by ukazać, że opony zostały zrobione pod dyktando puszek?
3. Raptor202
TEORIA SPISKOWA #4
4. Raptor202
TEORIA SPISKOWA #4
Toto Wolff właśnie zapewnia sobie, w przypadku nieobjęcia funkcji szefa FIA, korzystne dla swojej ekipy zmiany w przepisach, które zostaną wcielone w życie w 2021 roku.
#FIAMercedes
5. Noise
Czasem mam wrażenie, że brakuje czegoś takiego jak "zamrażanie rozwoju" czego używa Moto GP aby wyrównać stawkę.
6. sliwa007
2. giovanni paolo
To Red Bull, za pośrednictwem Marko ustalał hierarchię w stawce. Gość po każdym dniu testów starał się wmówić kibicom, że są daleko przed Mercedesem a Ferrari jest jeszcze dalej. Mercedes po prostu robił swoje, czyli przygotowywali się do sezonu. Po to są testy by sprawdzać SWÓJ sprzęt. Na konfrontację jest czas podczas wyścigów.
Nie chcę być adwokatem Mercedesa, ale zarzucanie im, że manipulowali czasami na testach jest po prostu śmieszne. Jak ktoś nie rozumie po co są testy/treningi to niech lepiej skupi się na kolekcjonowaniu znaczków a o F1 niech zapomni.
7. FanCypis3
Jak dla mnie to nie jest zmiana pod Mercedesa. Jak dokonywano zmianę opon to kto przewidział że to Mercedes aż tak zyska. Jak dla mnie to inne ekipy powinny bardziej obczaić opony tegoroczne a nie krytykować z powodu tego że Mercedes lepiej się przystosował
8. Kruk
Spokojnie... Mercedes ma taką przewagę, że może "handlować" pierwszym miejscem.
9. ostrych dwoch
#8 i tu zgadzam się z Tobą w 100%. Zaczyna śmierdzieć robiebiem oglądalności ni siłę, kiedy bezbłędny Ham (a jest jednym z moich ulubionych kierowców) ma problemy we wszystkich sesjach w danym GP, a finalnie na metę wjeżdża Ver, który mógł być faworytem, branym pod uwagę tylko w przypadku problemów Merca i Ferki. W dodatku zbieg okoliczności, że dzieje się to na torze RB. Nadal będę oglądał F1, bo jest najpiękniejsza, a jak ktoś lubi dużo akcji to niech sobie włączy Rambo na VHSie i arrivederci.
10. XandrasPL
@7
Rok temu na opony płakał tylko Merc! Tylko Merc. Od Singapuru nagle znów często kombinować z ciśnieniami, bieżnikiem a do tego aby nie pojawiał się grejning to Merc jako jedyny albo jako jedyny wiedział, że można jakieś otwory wykonywać przy feldze. To, że wtedy akurat Ferrari nie trafiło z poprawkami było świetną przykrywką jak nagle Merc zaczął sobie radzić z oponami. Pamiętny wyjątek na Meksyk? W wyścigu i tak pojechali ryż więc co by było gdyby wróciły opony z wyścigów poprzednich?
Opony nie pasowały Mercowi więc dlaczego je zmienili? @7 Napisałeś, że inni tego roczne opony powinni bardziej obczaić. Mercedes nie musiał bo je zmienili dla nich. I to sugerowanie Wolfa, że wszystkie ekipy na tym skorzystają. Hahahaha. Świetny szef ekipy. Niemiecko myślący spryciarz ale też ******** (tego napisać nie mogę)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz