Mercedes przyznaje, że sądził iż w Bahrajnie odniesie zwycięstwo
Zespół Mercedesa przyznał, że w Bahrajnie przegrał walkę o zwycięstwo, gdyż zbyt długo trwało to, aby zrozumiał iż Sebastian Vettel spróbuje pokonać dystans wyścigu z tylko jednym zjazdem na aleję serwisową.Gdy Niemiec założył na swój drugi przejazd opony miękkie, zespół Mercedesa postanowił swoim kierowcom założyć opony średnie i od razu stało się jasne, że ten jedzie na jeden pit stop, a gdy Fin zaczął zmniejszać stratę do Niemca, wydawało się, że to Mercedes odniesie końcowy sukces.
Sytuacja Sebastiana Vettela, który w pierwszej części wyścigu pewnie kontrolował sytuację na torze nie była wtedy taka oczywista. Ostatecznie zespół Ferrari zmienił strategię swojego kierowcy a ten zdołał na tyle dobrze zarządzać swoim ogumieniem, aby w końcówce wyścigu odeprzeć ataki Valtteriego Bottasa, który na metę wjechał mniej niż sekundę za Niemcem.
Wypowiadając się w po wyścigowej odprawie Pure Pit Wall, dyrektor techniczny Mercedesa, James Allison przyznał, że gdyby jego ekipa wcześniej zdała sobie sprawę z faktu, że Vettel jedzie na jeden pit stop, wcześniej kazałaby podkręcić tempo jadącemu na drugim miejscu Bottasowi.
"Prawdopodobnie działaliśmy nieco za wolno, aby zdać sobie sprawę, że Sebastian chciał pokonać dystans wyścigu na miękkich oponach" mówił. "Gdybyśmy nieco szybciej zareagowali, prawdopodobnie wywarlibyśmy na nim większą presję na 35 - 45 okrążeniu i moglibyśmy zdobyć lepszy wynik."
"Spodziewaliśmy się, że on zjedzie jeszcze raz do boksu, ale on świetnie zarządzał ogumieniem i dojechał na nim do mety."
Allison dodawał: "Valtteri zdołał dogonić Vettela na trzy okrążenia przed metą i siedział mu mocno na ogonie, ale to nie wystarczyło, aby go wyprzedzić."
Dyrektor techniczny zespołu zaprzeczył również jakoby wstrzymywanie decyzji o pogoni Bottasa za Vettelem wiązało się z faktem iż jego bolid gorzej radzi sobie z oszczędzaniem opon.
"W zeszłym roku zużycie ogumienia w naszym bolidzie było na bardzo dobrym poziomie i ogólnie było lepsze niż w stawce" mówił. "Musielibyśmy spróbować, aby przekonać się czy moglibyśmy pokonać na miękkich oponach taką liczbę okrążeń jak Sebastian. Domyślam się, że tak, gdyż nasz bolid dba o ogumienie bardzo dobrze podczas wyścigów w tym roku."
komentarze
1. hubos21
jakby nie wypadek Kimiego i zamieszanie w garażu to Vettel też by zjechał, to była wymuszona strategia
2. YOOGI
Cała prawda o Mercu, wciąż czują się zarozumiali i niepokonani jak 3 lata temu i popełniają błąd za błędem...Ferrari standardowo, gorąca włoska krew, też swoje błędy zrobiło.. Dla kibiców to wszystko jest na plus bo nie można się doczekać kolejnego wyścigu :) w dwóch wyścigach jak na razie bezbłędny McLaren
3. Mat5
Była na to szansa pod koniec wyścigu. Gdyby Bottas nie zblokował kół na zakręcie 10, to byłby bliżej Vettela w strefach DRS. Jednakże to Ferrari miało lepsze tempo w Bahrajnie a Mercedes miał lepszą strategię na wyścig. Bottas to mimo wszystko nie Hamilton. Brytyjczyk być może wyprzedziłby Vettela, jeżeli nie popełniłby błędów jak Bottas.
4. dykov
Matematycznie i statystycznie Merc miał rację. Ferrari zagrało trochę vabank i tym razem się udało. Jednak na dłuższą metę obawiam się, że chłodne kalkulacje mają większą rację bytu niż gorąca krew i podejscie "zaryzykujmy, powinno się udać". W zeszłym roku taki styl doprowadził do eksplizji dwóch opon w dwóch czerwonych bolidach na ostatnich kółkach. Ile razy jeszcze im się uda? Oby jak najwięcej, bo bardzo kibicuję czerwonym.
5. PiotrFanF1
jak zwykle, niemiaszki zaraz przekalkulują wszystko poprawią to i tamto a dalsza historia potoczy się jak w zeszłym roku, ventyl będzie wąchał dym z jadącego przed nim mercedesa
6. GTR
@5
Oby ventyl wąchał dym Mercedesa jak najczęściej, tylko trochę się dziwię, że życzysz srebrnym awarii zamiast optować za rywalizacją na każdym kółku ;)))
7. Jen
Mercedes myślał, że ograł Ferrari zakładając opony pośrednie. Tymczasem zamieszanie podczas pit stopu Raikonnena, paradoksalnie pomogło Ferrari. Mercedes był pewny zjazdu Vettela do boksów. Tyczasem chłodna niemiecka kalkulacja przegrała z południowym jakoś to będzie.
8. Kalor666
W mercu znowu zaufali komputerom zamiast logicznie pomyśleć:)
Nic mi tak nie poprawia humoru jak złość Toto Wollfa ????
9. dykov
@6 Seb to na razie swój dym wącha po każdym odpaleniu V6 :)
10. kiwiknick
Sebastiansię nazywa się Vettel a nie ventyl.
Wyobrażcie sobie że ktoś pisze kupica zamiast Kubica!!
Trochę szacunku niewykształcone chamy ;))
11. sliwa007
2. YOOGI
To jest cała prawda o współczesnej F1, gdzie zespoły kalkulują jak mocno naciskać by bolid (silnik, skrzynia, opony) nie rozleciał się przed regulaminowym terminem.
Mercedes przegrał drugi wyścig z rzędu bo kalkulowali jak wygrać by nie zniszczyć sprzętu, tu nie ma walki jak kiedyś. Nie ma też wielkiej winy Mercedesa a już na pewno nie w Australii.
W Bahrajnie w pewnym stopniu mogli przewidzieć taki przebieg wydarzeń, mogli dać zielone światło do ataku wcześniej, wtedy Vettel przyciśnięty od tyłu musiałby podkręcić tempo co doprowadziłoby do większego zniszczenia opon. A tak przejechali sobie w zasadzie cały drugi stint w tempie rekreacyjnym i w ten sposób dali Vettelowi czas na dbanie o opony.
12. Jameson
No gdyby zaatakowali na 42-43 okrążeniu to zapewne Vettel by uległ. Z drugiej strony, nawet gdyby Vettel zjechał mniej więcej na 45 okrążeniu to i tak by ich wyprzedził przez różnicę jakości i żywotności opon i fakt, że bolid Ferrari spisywał się lepiej w ten weekend.
13. YOOGI
@11
Mercedes przyznał się do błędu w Australii publicznie ;) błąd oprogramowania liczącego czy po prostu kalkulatora to też błąd zespołu.
Oczywiście zgadzam się, że dbanie o elementy bolidów odbierają prawdę o ściganiu się i wymuszają dodatkowe kalkulacje (całą masę kalkulacji), ale Bahrajn zachwiał tym wspaniale: błędy, czyli odstępstwa os standardów liczenia, dały nam świetne widowisko bo zaskoczone Ferrari średnimi oponami Merca, musiało kombinować co dalej, a później Ferrari będąc w jeszcze gorszym położeniu zaskoczyło kompletnie Mercedesa. Piękny wyścig. Mercedes był zarozumiały i zaślepiony sobą, wskazują na to docinki Hamiltona podczas konferencji w Australii, ale te dwa kubły zimnej wody i walka o zwycięstwo w Chinach może dać nam kolejne piękne widowisko.
14. Heniek007
@10 Na szacunek trzeba sobie zapracować...;)
15. kiwiknick
@14 Na Polskich portalach często się spotyka teksty "Robert kupica, Kamil szczoch ventyl itp".
Ale to nie świadczy źle o nich tylko świadczy o tym że, ci co to piszą pchodzą z nizin społecznych gdzie dzieci są "produkowane" w upojeniu alkoholowym!
A twój tekst świadczy o tym że, też z tych nizin pochodzisz :))
16. sliwa007
13. YOOGI
Ale takich przypadków z SC czy VSC nigdy do końca nie da się przewidzieć, żaden komputer tego nie przeliczy, więc o ile w tym wypadku może i dało się uratować zwycięstwo to ogólnie przegrane/wygrane przez niespodziewany wyjazd SC zawsze w jakimś stopniu są sprawą losową.
Jak tam sobie chcesz, ale osobiście wolałbym widzieć na najwyższym stopniu pudła najlepszych zawodników z najlepszych zespołów a nie gościa, który przez pół wyścigu (nawet więcej) kuleje do mety w ukryciu by czasem ktoś się nie połapał o co chodzi.
A z tyłu dwóch gości jedzie sobie jak na wakacjach i czekają kiedy wreszcie ten pierwszy usunie im się z toru.
W F1 od dawna oszczędzają różne podzespoły, ale w tym roku wygląda to już komicznie. Zrozumiałe były sytuacje, gdy lider ma 20s przewagi, do końca zostało 10 kółek i wtedy skręcał silnik. Ale takie zagrywki w połowie wyścigu to już jest zaprzeczeniem wyścigów.
Docinki Hamiltona były odpowiedzią na głupkowate zaczepki Vettela, niektórzy lubią o tym zapomnieć.
Jak ktoś chce to znajdzie tam zarozumiałość czy zaślepienie sobą, ale ogólnie więcej obiektywizmu i luzu zalecam.
17. Heniek007
@15 Jeżeli ktoś umyślnie używa takiego określenia (szczoch, ventyl,) to jest oznaką pogardy z Jego strony dla tej osoby i Twoja opinia na ten temat jest zbędna.
18. kiwiknick
@17
Ja wiem że dla Ciebie moją opinia jest zbędna.
Im niżej "Społecznie" tym więcej pogardy dla bliźniego.
19. Heniek007
@18 Cieszę się,ze znasz moją pozycje spoleczną i moje pochodzenie.
Nie zaunadzaj w komentarzach, wypowiedz się merytorycznie na dany temat. Twoja ocena innego kibica potrzebana jest jak dziura w moście.
20. YOOGI
16. sliwa007
ponownie zgadzam się z większością Twojej wypowiedzi, ale z tym jednym nie mogę, ponieważ Merc czarno na białym publicznie przyznał się do tego, że źle policzył jaka przewaga im wystarcza, aby ściągnąć Hamiltona, bo przecież nie musieli, po SC Ham by przycisnął przez 2-3 kółka i zrobił odpowiednią przewagę aby zmienić opony. Zrobili to nonszalancko.
Kiedy stawka się zacieśnia różnicę w wyniku robią właśnie błędy i najlepsze jest to, że wciąż nie jest do końca jasne kto kogo goni a kto jest gonionym :) najlepszy początek sezonu od kilku lat (jak dla mnie)
21. Heniek007
@16
"A z tyłu dwóch gości jedzie sobie jak na wakacjach i czekają kiedy wreszcie ten pierwszy usunie im się z toru."
Właśnie dlatego ja i @noe_77 skrytykowaliśmy postawę kierowców Mercedesa, bo czekali na wytyczne od sztabu strategicznego, a to nie jest mile widziane u kierowcy za 60mln. Może taka jest polityka Mercedesa? W końcu to inżynierowie maja wszystkie dane z bolidu na ekranie i dbają o jego kondycje. Może faktycznie czekają na wyścig, gdzie strategia 1 postoju da im miażdzącą przewagę?
Jak narazie Ferrari nie pokazalo żadnego progresu, bo dalej jada na dwa pit-stopy. Zwycięstwo w Bahrainie jest zasługą PIrelli bo opona nie wybuchła Vettelowi ku zdziwieniu Mercedesa.
22. kiwiknick
Ci co do mety dojechali mieli Pirelli a wygrał Vettel!!
23. sliwa007
21. Heniek007
A Vettel i pozostała część stawki jechali jak im się podoba czy również wg wytycznych zespołu?
Czepianie się zawodników o to, że jadą wg zaleceń zespołu jest bez sensu. Raz, że F1 to sport zespołowy i wszyscy w Mercedesie pracują na dobro zespołu. Dwa, że mamy bardzo wyżyłowane normy dla silników, skrzyń i innych podzespołów, przez co zespoły oszczędzają gdzie tylko mogą.
Doszliśmy do momentu w którym silnik nie jest już tylko prostą konstrukcją mechaniczną ale skomplikowaną plątaniną mechaniki z elektroniką, nie wymagajmy więc od zawodników by musieli znać wszystkie szczegóły. Kierowca jest od kierowania bolidem, zespół od strategii.
Nie podoba mi się takie oszczędzanie w połowie wyścigu, co jasno określiłem, ale winić za to zawodników jest bez sensu.
24. Jen
@21 Heniek007
Nieważne czy kierowca jest wart 60 mln czy 500 tys. podczas wyścigu musi kalkulować wiele rzeczy. Od tego ma też radio i komunikację z zespołem. Ci ostatni mają podgląd na telemetrię samochodu i poczynania rywali.
Hamilton po wyścigu przyznał, że przez błędy w komunikacji nie wiedział jakim ma jechać tempem. Oczywiście mógł cisnąć ale wtedy mogłoby mu zabraknąć opon na obronę przed dojeżdzającym Vettelem na świeżutkich supermiękkich oponach. Ferrari jechało na dwa pit stopy. Zamieszanie z rannym mechanikiem uniemożliwiło mu wymianę opon u Vettela w odpowiednim czasie.
Co do opon Pirelli- każdy kierowca w trakcie wyścigu, musi się nauczyć dobrze zarządzać ogumieniem, aby opony jak najmniej się zużywały. Dzięki temu w takich sytuacjach jak ostatnio Vettel był w stanie przejechać awaryjnie 38 okrążeń na jednej mieszance. To nie jest tylko i wyłącznie zasługa producenta.
25. Heniek007
@23 W każdej pracy zespołowej mile widziana jest własna inicjatywa. Dlatego napisałeś: "Bottas nie ma jaj".
Wyżyłowane normy technologiczne zostawmy inżynierom. Stąd słuszna uwaga,ze powinni cisnąć do przodu, a w razie problemów inżynier powiedziałby przez radio "Valtteri zdejmij nogę z gazu bo silnik może nam się zagotować".:)
@24 Niepotrzebnie, nawiązujesz do Hamiltona, bo nie liczył się w walce o P1-i tak zanotował swietny wynik. Pieniądze nie są tutaj meritum sprawy, lecz zdolność podejmowania decyzji, o czym sam napisałeś.
26. sliwa007
25. Heniek007
Ale przyznasz, że zespół siedząc w garażu ma dużo więcej informacji o sytuacji na torze niż kierowca siedzący w bolidzie. Oni chcieli wygrać i wybrali najlepszą opcję jaką wtedy potrafili wymyślić. Tym razem nie wyszło, następnym może wyjdzie. Tylko jako zgrany zespół będą w stanie wygrywać. Jak kierowcy będą robić swoje a zespół w pit lane swoje to na pewno nic dobrego z tego nie wyjdzie.
Widać było, że w pewnym momencie zrozumieli swój błąd i potocznie mówiąc spuścili psy ze smyczy. Jeden pies dopadł ofiarę, ale nie wiedział co z nią zrobić. Drugi był za daleko.
Przytoczone przez Ciebie moje słowa z innego tematu są właśnie w tym kontekście. Bottasowi brakuje cech takiego wyścigowego zabójcy, który jak znajdzie wolne 5cm to zmieści cały bolid.
27. Heniek007
@26
Perfect!
Pozdrawiam i życze miłego weekendu wyścigowego.
28. sliwa007
27. Heniek007
Również pozdrawiam.
29. stasek44
Bottas jechał cały czas tym samym tempem. To Vettelowi skończyły się opony i dlatego został dogoniony przez Bottasa. Na necie krąży kilka tabelek z czasami okrążeń - polecam zerknąć zamiast powtarzać gdzieś zasłyszane "spuszczanie ze smyczy".
30. dexter
@YOOGI
"Cała prawda o Mercu, wciąż czują się zarozumiali i niepokonani jak 3 lata temu i popełniają błąd za błędem."
Znowu ktos na portalu wyjawia "cala prawde". Powiedz kolego, Ciebie wlasciciel salonu Daimler'a nie wpuscil do srodka, ze tak ziejesz w internetach jadem?
Tak na marginesie zapytam sie: w ktorym miejscu Mercedes jest zarozumialy? Ze marka Mercedes ma sama do siebie roszczenie odnoszenia zwyciestw i wygrywania pucharow - jest to zarozumiale?
To jest logiczne, ze wymagania marki z tak duzymi tradycjami w sporcie motorowym nie sa koniecznie zwiazane ze srodkiem stawki. Inaczej Mercedes by nie mial po co startowac w zawodach o Puchar Swiata.
Aby pisac o bledach, to trzeba najpierw wiedziec co to sa bledy. Sek w tym, ze Mercedes od 6 lat jest na topie, wygrywa wyscigi i zdobywa mistrzostwa. Kluczowych bledow na razie nie widac.
Ba, wielka zmiana przepisow technicznych w 2017 nie potrafila zrzucic Mercedesa z tronu. Od 2010 forma Mercedesa wskazuje tylko jeden trend. Po lekkim zalamaniu w 2011 i 2012 zespol pnie sie do gory. Pod wzglendem zdobytych punktow zespol z Brackley w ostatnich latach pobil absolutne rekordy. 63 z ostatnich 81 wyscigow wygral Mercedes.
Nawet w porownaniu historycznym wynik jest niezwykly. Red Bull pomiedzy 2010 a 2013 osiagnal 41 zwyciestw w 77 wyscigach - 53 procent. Podobnie wyglada Williams, ktory w najlepszych latach pomiedzy 1992 i 1997 zdobyl 4 tytuly mistrzowskie i 52 zwyciestwa w 98 wyscigach. Ferrari w zlotej erze Michaela Schumachera pomiedzy 2000 a 2004 wygralo 57 wyscigow z 85 - kwota sukcesu wynosi 67 procent. A McLaren pomiedzy 1988 a 1991 w 64 wyscigach skasowal 39 zwycieskich pucharow - kwota 61 procent.
Niestety F1 nie dziala jak rynek gospodarczy, tylko jest socjalistycznie nastawiona. 3 razy seria zwyciestw sprowokowala zmiane przepisow technicznych. I 3 razy taka zmiana przyniosla efekt. W taki sposob Williams sie potknal, Ferrari sie potknelo i Red Bull upadl. Tylko era McLarena skonczyla sie bez interwencji z zewnatrz.
Williams upadl w 1988 po wprowadzeniu wezszych bolidow i opon rowkowanych. Era Ferrari skonczyla sie w 2005 na przepisie, ktory zakazal zmiane ogumienia podczas wyscigow oraz na nakazie ktory mowil, ze silnik musi wytrzymac przez 2 weekendy wyscigowe. Red Bulla zabila jednostka hybrydowa. McLaren po 4 mistrzowskich tytulach z rzedu przespal aktywne zawieszenie. Polautomatyczna skrzynia biegow zostala wprowadzoana zbyt pozno. A Honda ktora wybudowala nowy silnik V12 zaryzykowala zbyt wiele. W przypadku McLarena mozna mowic o zarozumialosci. Ale Mercedes jest od tego slowa daleko oddalony.
W 2017 nowe przepisy znowu mialy sztucznie podstawic noge najlepszemu uczniowi w klasie. Aerodynamika zostala wprowadzona na calkiem inne tory - wszytko dlatego albo inaczej: z nadzieja, ze Red Bull, McLaren i Ferrari wpadnie na nowe pomysly. Naped mozna bylo rozwijac bez ograniczenia tokenow - z nadzieja, ze Ferrari, Renault i Honda dogoni Mercedesa.
Nico Rosberg dal konkurencji kolejne prostopadle podanie. Jego rezygnacja oslabila pare kierowcow Mercedesa. Istnialo niebezpieczenstwo, ze zanim Valtteri Bottas sie zadomowi to pociag w mistrzostwach konstruktorow moze juz odjechac. Na plaszczyznie technicznej Paddy Lowe odszedl z zespolu. Z Ferrari przyszedl James Allison po osmiomiesiecznej przerwie w pracy.
Bylo duzo powodow, aby w 2017 Mercedes regularnie nie stal w pierwszym rzedzie.
Fakt, ze przewaga Mercedesa nie jest tak dominujaca jak w 2016 jest rowniez czyms naturalnym. Poniewaz najlepszy uczen w klasie do gory ma zawsze mniejsza swobode dzialania niz scigajacy. I to jest normalne, ze konkurancja przy stabilnych przepisach moze zblizyc sie do Mercedesa.
Ale pisanie o zarozumialym zespole etc. jest absolutna bzdura wyssana z palca, poniewaz zakonserwowana przewaga mowi wlasnie cos innego: mianowicie pokazuje bardzo silny team.
Toto Wolff, Niki Lauda, Aldo Costa i Andy Cowell maja cala druzyne pod taka kontrola, aby wlasnie samozadowolenie nie mialo prawa w zespole sie pojawic. Fluktracja w zespole Mercedes jest zadziwiajaco niska: wynosi ponizej jednego procenta.
31. dexter
Mercedes ma na tyle ambicji aby nawet przy masywnej zmianie przepisow byc konkurencyjnym zespolem. Ma druzyne i zasoby aby na taka czy inna sytuacje potrafic sie przestawic. Oczywiscie to jest sport. Inne topowe zespoly rowniez sie rozwijaja: Ferrari, Red Bull + Renault, ktory chce rowniez dolaczyc do topowych zespolow. I to jest normalne, ze latwo dla Mercedesa nie bedzie.
Juz w ubieglym roku Mercedes wyczuwal oddech konkurencji. Natychmiast budzet zostal zwiekszony aby obronic sie przed atakiem Ferrari oraz Red Bulla. Dzisiaj w Brackley i Brixwotht na sukces Mercedesa pracuje ponad 1600 osob. Druzyna jest stabilna. Wewnatrz zespolu tylko kilka pozycji zostalo na nowo obsadzonych. Inzynierowie projektujac nowego auta nie podjeli niepotrzebnego ryzyka. Projekt auta jest dalszym rozwojem ubieglorocznego bolidu z jednym celem: bardziej stabilne wlasciwosci jezdne w kazdych warunkach.
Silnik jest skonstruowany z celem pokonania 8000 zamiast 6000 kilometrow i pomimo dluzszego okresu zycia jednostka napedowa nie moze utracic mocy. Mercedes chce z 3 jednostkami napedowymi pokonac dystans 21 wyscigow. I to jest mozliwe. Niemiecki producent od wprowadzenia jednostek hybrydowych intensywnie zajmuje sie rozwojem i cala problematyka silnika.
Tylko taki przyklad: Mercedes od poczatku ery silnikow hybrydowych rozdzielil turbine od sprezarki i takim sposobem stworzyl otoczenie wokol generatora MGU-H, ktore jest mniej podatne na temperature. Silnik elektryczny, ktory przetwarza nadmiar cisnienia ladowania w moc elektryczna w miedzyczasie przyczynia sie do czasu okrazenia na poziomie plus/minus 1,6 sekundy. Konkurencja na tej plaszczyznie w dalszym ciagu ma zaleglosci.
Przy procesie spalania, aby paliwo bardziej wydajnie spalic, inzynierowie Mercedesa przypomnieli sobie na czym polega, tzn. jak dziala stara technologia Diesla. A to rownoczesnie oznacza wiekszy power. Ferrari potrzebowalo 2 lata aby dolaczyc do Mercedesa. Renault 3 lata. W ubieglym roku przewaga Mercedesa nad Ferrari wynosila okolo 15 KM, nad Renault 40 KM i Honda 70 KM.
Nie chodzi tylko o moc, lecz rowniez o wydajne spalanie. Silnik Mercedesa jest bardziej oszczedny. M09 V6 Turbo na dystansie czesciowo potrzebuje do 10 kg mniej paliwa. Mercedes mogl sobie wyszukac: wiecej mocy albo mniej paliwa.
Ale kluczem sukcesu nie jest tylko silnik, poniewaz w ostatnich latach Mercedes zazwyczaj buduje najlepsze auto. Ubiegloroczny model W08 mial swoje humory i byl trudny do ustawienia, ale konkurencja nie chciala zaproszenia. Mercedes mial wieksza niezawodnosc i tym narzedziem pobil Ferrari i Red Bulla. A w ostatnich wyscigach, gdy auto wreszcie zostalo zrozumiane - rowniez stabilna wieksza predkoscia. Ponadto Lewis Hamilton w zyciowej formie i takim sposobem caly pakiet jest konkurencyjny.
Patrzac na bezposrednia konkurencje, to Ferrari i Red Bull poruszaja sie na takim samym poziomie jak Mercedes. Kazdy z wielkiej trojki wydaje okolo 400 milionow euro na sezon, zatrudnia ponad 1300 osob z pierwszorzednym know-how (inklusywnie z dzialem budowy silnikow) i dysponuje najnowoczesniejszymi narzedziami. Konstelacja par kierowcow wyscigowych nie zmienila sie, management w zespolach nie zmienil sie i biura konstrukcyjne rowniez sie nie zmienily.
Z technicznego punktu widzenia zaden z tych trzech zespolow nie postawil nogi na sliski lod. Dla wszystkich wazniejsza jest ewolucja niz rewolucja. Zadanie w Brackley, Maranello i Milton Keynes brzmi nastepujaco: zachowac wszystkie aspekty mocne, a slabe punkty wyeliminowac.
Na szpicy jest zawsze bardzo cienkie powietrze. I nie mozna tutaj mowic o bledach. Na szpicy nigdy nikt nie spi. Ba, Ferrari w tym roku nawet zwiekszylo moc jednostki napedowej. Zespol z Maranello stal sie jeszcze bardziej pewny siebie i rzadziej rozglada sie na lewo i prawo. Ferrari koncentruje sie tylko na sobie i nie pozostawia zadnych watpliwosci, ze w 2018 mistrzowski tytul jest rezultatem do przyjecia. Ubiegloroczne auto bylo dobra baza, a SF71H juz podczas wczesnej fazy w kanale aerodynamicznym oraz na torze pokazal sie z bardzo dobrej strony. Liczby sie zgadzaly.
W Red Bullu sytuacja wyglada podobnie. Management Red Bulla w 2017 tak przycinal wlasnych inzynierow, ze zdazyli z autem na czas. Tydzien przed testami Red Bull juz byl na torze. A RB14 sprawia dobre wrazenie.
Takze uwzgledniajac wszystkie okolicznosci w ogole nie ma mowy o jakies arogancji albo wynoslosci Mercedesa. Po prostu konkurencja silna. Ale zespol ma potencjal i wyglada na tyle zmotywowany, aby powalczyc o nastepny tytul. I Mercedes z cala pewnoscia nie musi chowac ogona.
32. dexter
Edit: "Nie chodzi tylko o moc, lecz rowniez o wydajne spalanie." Bzdury, poniewaz wydajne spalanie = wieksza moc. Dlatego powinno byc: Mercedes mogl sobie wyszukac: albo wiecej mocy albo mniejszy ciezar.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz