Brawn: chcemy dążyć do wyrównania stawki
Nowy szef ds. sportowych Formuły 1, Ross Brawn, dobrze zdaje sobie sprawę iż kluczem do zapewnienia stabilnej przyszłości sportu jakim jest F1 jest zmiana warunków komercyjnych kontraktów ekip.Pierwsze pomysły wdrożenia takich ograniczeń pojawiły się jeszcze za czasów Maxa Mosleya na stanowisku przewodniczącego FIA. Od tamtej pory do Formuły 1 przybyło kilka zespołów, ale wszystkie, za wyjątkiem Haasa, nie zdołały się utrzymać.
Wszyscy kibice i cały padok dobrze zdają sobie sprawę, że prowadzenie prywatnego zespołu w dzisiejszych czasach jest niemal niemożliwe, nie tylko ze względów finansowych, ale również z faktu, że nie ma możliwości stworzenia konkurencyjnego bolidu.
„Macie racje” mówił pytany o te kwestie przez Auto Hebdo Ross Brawn. „To co musimy zrobić jest skomplikowane i dlatego ważne jest, aby się przy tym nie śpieszyć.”
Pośpiech w tej sprawie nie jest aż tak istotny także z faktu, że podpisane przez Berniego Ecclestone’a bilateralne umowy z zespołami wygasną dopiero po 2020 roku.
„Najpierw musimy stworzyć odpowiednie podstawy, a potem na nich budować dalszą część organizacji. Mówiąc o dobrych fundamentach mam na myśli mniejsze różnice między czołówką, a końcem stawki.”
„Prawdziwym pytaniem jest: co musimy zrobić, aby skupić się na nowym kierunku w przyszłości? Uzależnienie od zasobów jest jednym z obszarów, które musimy przeanalizować.”
„Czy powinniśmy iść w kierunku limitów budżetowych, czy serii ograniczeń technicznych? Być może połączeniu obu tych czynników?”
„Z pewnością musimy jednak ograniczyć wpływ pieniędzy na poziom rozwoju osiągów bolidów, gdyż obecnie to właśnie jest kierunek jaki obrała F1. To co chcemy osiągnąć to próba podniesienia ogólnego poziomu stawki, bez popadania w sztuczność.”
komentarze
1. sliwa007
Równanie poziomu do najsłabszych zespołów skończy się fiaskiem albo odejściem największych graczy czyli jeszcze większym fiaskiem...
Jest jeszcze kilku potencjalnych graczy na rynku, którzy mogliby zasilić szeregi F1 i to z pewnością byłoby podniesienie poziomu rywalizacji w F1, trzeba zrobić parę kroków w tym kierunku...
Są serie wyścigowe, które nie wymagają aż takich nakładów finansowych by być konkurencyjnym, jeśli ktoś nie ma pieniędzy na starty w F1 to niech szuka szczęścia gdzie indziej.
Wolę oglądać wyścigi 5-6 zespołów ale w pełni zaangażowanych w rywalizację, niż tłum kilkunastu ekip (bo do tego chyba zmierzają) sztucznie stworzonych i ograniczonych regulaminami z każdej strony, gdzie każda śrubka z bolidu jest zaksięgowana przez urzędników z FIA
2. Vicente
"Jest jeszcze kilku potencjalnych graczy na rynku, którzy mogliby zasilić szeregi F1"
Kto na przykład?
3. Heytham1
Na moje jedynym sposobem na wyrównanie stawki jest nie wprowadzanie przez dłuższy czas żadnych nowych regulacji technicznych i wprowadzenie limitu mocy jednostek napędowych. Do tego musi być przepis że zespoły klienckie muszą dostawać silniki o identycznych parametrach jak zespół fabryczny.
4. rokosowski
@1sliwa007
"Jest jeszcze kilku potencjalnych graczy na rynku"
No walą drzwiami i oknami do F1 by wywalić parę miliardów bez gwarancji sukcesu.
"Wolę oglądać wyścigi 5-6 zespołów ale w pełni zaangażowanych"
Kiedy w F1 była taka sytuacja, że 5-6 zespołów walczyło do końca o mistrzostwo? Tym bardziej w czasach gdy potrzeba do tego setek milionów rocznie plus kolejne setki milionów na zaplecze technologiczne. To co piszesz jest oderwane od rzeczywistości.
5. shodan
to moze bardziej sprawiedliwy podzial kasy na poczatek ?
6. sliwa007
4. rokosowski
Nie napisałem, że 5-6 zespołów walczących do końca tylko zaangażowanych w walkę w sensie ogólnym. Czyli to takie zespoły które mają potencjał do walki o podia i wygrane.
Wiadomo, że nie da się tak by jednocześnie 6 zespołów wygrywało, ale np obecnie mamy Mercedesa, Ferrari, Red Bulla, Renault i McLaren i wszystkie te zespoły mimo chwilowych niepowodzeń mają wszystko co potrzebne by np za 3 lata wygrywać.
Taki Sauber czy FI w zasadzie walczą o przetrwanie i nawet jeśli podział pieniędzy będzie bardziej sprawiedliwy to i tak nie będą w stanie walczyć.
7. St Devote
Moim zdaniem z biznesowego punktu widzenia w interesie wszystkich jest wyrównana stawka PRZEDE WSZYSTKIM pod względem osiągów. Wtedy będzie rywalizacja, będzie oglądalność i będą sponsorzy. Jak jest dominacja, to zyskuje tylko jeden team, a i to nie na długo. Pytanie czy kluczem do tego jest sadzanie do jednego stołu trzech bilionerów, dwóch średniaków, hinduskiego slamdoga i kilku bezdomnych, a potem udawanie, że zwycięsca to primus inter pares. Raczej nie. Warunki ekonomiczne powinny być stawiane odpowiednio wysoko na wejściu do sportu, a potem system nagród za wyniki. Żadne bonusy za tradycję czy rozpoznawalność, tylko fair play, wyniki i progresywna partycypacja w zyskach ściśle skorelowana z osiągami.
8. rokosowski
@6
Sauber i Force India walczą o przetrwanie przez absurdalnie wysokie koszty i niesprawiedliwy podział zysków. Ale te zespoły mają więcej wspólnego ze sportem niż taki redbull i mercedes które mogą się wycofać w każdej chwili jeśli tak zadecyduje ktoś na szczycie koncernu. Honda, Toyota, BMW, Audi, VW przykłady można mnożyć, a taki sauber jest w F1 25 lat i będzie dalej jeśli tylko mu się na to pozwoli.
9. Skoczek130
@sliwa007 - to przeczy idei sportu... ale w sumie F1 to nie sport, lecz biznes. Tytuł kierowców to żaden sukces sportowy, lecz prestiżowe wyróżnienie, niczym Złota Piłka FIFA. Kiedy jeden zespół wydaje pół miliarda, a drugi nie ma nawet ćwierć tego, to trzeba bić na alarm. Mają wygrywać umiejętności i kreatywność, a nie kasa. A jeżeli ten budżet by się rozsądnie ograniczyło, to wówczas to pierwsze nabrałoby jeszcze bardziej na znaczeniu.
10. Skoczek130
Dominacja to najgorsza rzecz dla rywalizacji. Chevrolet i Citroen dominowały w WTCC i się wycofali. Podobnie VW w WRC. Podzielam zdanie @rokosowskiego - to takie ekipy, jak Sauber, są esencją F1. Mimo trudności trwają tu i nie zamierzają odpuszczać. Oby jak najdłużej. :))
11. sliwa007
9. Skoczek130
Dysproporcje w budżetach są wszędzie, jakoś nikt nie zamierza ograniczać Legii na naszym ligowym podwórku tylko dlatego że mają więcej pieniędzy.
Przejrzyj sobie różne dyscypliny sportu i zauważ, że wszędzie wygrywają ci którzy najwięcej włożą.
Taka jest idea rozwoju dyscypliny, to pieniądze kreują postęp. Czynnik ludzki jest na drugim miejscu.
Sauber jest esencją F1? Wiesz, ludzie im kibicują bo mimo wielu przeciwności dalej jeżdżą i to jest godne podziwu, ale zauważ, że nikt nie fascynuje się tym czy Sauber pokona FI ale czy Ferrari pokona Mercedesa
Dominacja jest zła? Hmm, dominacja jest na stałe wpisana w F1, to jej część.
12. Skoczek130
@sliwa007 - ok, ale statystyki są bezlitosne - popularność F1 spada na łeb na szyję. A to właśnie jej popularność nadaje sens jej "egzystencji"... ;) Jeżeli miałbym wybierać, to wolę prywatne ekipy i wyrównaną stawkę, w której czynnik ludzki będzie miał zdecydowanie więcej do powiedzenia, niż obecność "gigantów", którzy budżetem i na torze miażdżą, a przy tym człowiek niewiele ma do powiedzenia. Pzdr
13. sliwa007
12. Skoczek130
Popularność a wielkość budżetów to dwa różne światy. Wyścigi są nudne i łatwe do przejechania, bolidy wolne a przepisy tak bardzo zagmatwane, że czasami nawet dobrze zorientowany w temacie kibic może się pogubić.
Do tego wszechobecne oszczędzanie wszystkiego co się da, kompletnie rozsypany system sędziowania oraz wyprowadzanie wyścigów w miejsca gdzie o F1 nie mają pojęcia i efekt jest nam znany.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz