komentarze
  • 1. jogi2
    • 2015-09-17 13:11:48
    • *.google.com

    ..i pomyśleć,że Hamilton podpatrywał w gokartach Kubicę jak zbiera zakręty

  • 2. GTR
    • 2015-09-17 14:17:07
    • *.214.5.128

    Hahahahahhahahahahahahaha! Buaahahahhahahaha. Brytyjskie media mają tupet wjeżdżający na psychikę jak świnia w pomidory. Temu lalusiowi brakuje sporo do Pana Ayrtona Senny. Przede wszystkim chodzi o klasę. Umiejętności to chyba rzecz oczywista - Hamilton nie jest absolutnie nadzwyczajnym kierowcą.

  • 3. Jacko
    • 2015-09-17 15:57:34
    • *.dynamic.chello.pl

    @2. GTR
    Ale tak prawdę mówiąc, do tak wielkiej legendy Ayrtona Senny, przyczyniła się również w jakimś stopniu jego tragiczna i przedwczesna śmierć. Nie neguję jego umiejętności, ale zapewne w przeciwieństwie do wielu tu piszących, ja pamiętam czasy, gdy się ścigał. Miał tylu samo gorących zwolenników, co zażartych przeciwników, a sympatie kibiców były podzielone mniej więcej po równo między niego i Alaina Prosta. Dopiero po wypadku, zaczął się aż tak wielki kult jego osoby. Tak samo było z wieloma sportowcami, aktorami, muzykami itp. Ale jak napisałem wcześniej, oczywiście był wielkim kierowcą.

  • 4. amol
    • 2015-09-17 21:06:43
    • *.241.164.82.customer.cdi.no

    @2 widać zbyt wiele nie wiesz o tym sporcie i co najwyżej jesteś kibicem F1 kilka lat. Oceniaj obiektywnie, widać Twoja nie chęć do Hamiltona z daleka. Muszę Cię zmarszczyć, ale Hamilton jest nadzwyczajnym kierowcą, potwierdzają to nawet eksperci, jest jednym z najlepszych, co zresztą widać po statystykach. No cóż, Hamilton to poprostu klasa sama w sobie.

  • 5. ntl
    • 2015-09-17 21:08:56
    • *.78.186.158

    GTR, bardziej tu chodzilo o zbieznosci w statystykach niz samo porownanie ale i tak co do "klasy" to pieknie nam pokazales jej brak.

  • 6. elin
    • 2015-09-17 21:16:06
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Ayrton Senna posiadał charyzmę, a Lewis Hamilton, to niesamowicie zdolny kierowca - celebryta.
    Raczej nie da się porównać tych dwóch kierowców ... chyba, że w " suchych " statystykach.

  • 7. Jacko
    • 2015-09-17 22:12:27
    • *.dynamic.chello.pl

    @elin
    Uwierz, że podobne rzeczy mówiono o Ayrtonie. Był zadufany w sobie, chciał by wszystko kręciło się wokół niego, a gdy nie szło, czasami wpadal w złość i tracił nerwy. To naprawdę nie była kryształowa postać i jakiś święty, jak niektórzy próbują nam wmówić. Był normalnym człowiekiem ze wszystkimi wadami i zaletami, ale też prawdziwym kierowcą z krwi i kości. Wbrew pozorom z Lewisem łączy go (np. w swerze psychicznej) o wiele więcej niż Ci się wydaje.

  • 8. dexter
    • 2015-09-17 23:53:18
    • *.114.109.72

    Aby troche pobawic sie statystykami trzeba najpierw uwzglednic kilka rzeczy: Senna w momencie w ktorym zakonczyl swoja kariere mial na koncie 41 zwyciestw uzyskanych w 161 wyscigach . Hamilton na swoim koncie ma 40 zwyciest w 160 wyscigach. A Sebastian Vettel ma 41 zwyciestw w 150 wyscigach F1, tak.

    Kazdy z tych kierowcow posiadal w swojej karierze auto ktore powiedzmy jakis okres dominowalo na torze. Lewis ma Mercedesa, Sebastian mial Red-Bulla a Ayrton pod koniec lat osiemdziesiatych i na poczatku lat dziewiedziesiatych siedzial rowniez w bolidzie McLaren-Honda ktory „dominowal“ w tamtych czasach.

    Jest jeszcze jedna znaczaca rzecz ktora trzeba uwzglednic to „niezawodnosc“ samochodu.
    Senna podczas jego 161 wystepow, 61 razy nie dojechal do mety. Hamilton dotychczas 22 razy nie ukonczyl wyscigu. Jezeli teraz obliczy sie kwote zwyciestw nie patrzac na start, lecz uwzgledniajac ukonczny wyscig to tutaj Senna bedzie posiadal 41 procent, Vettel „tylko“ 32 procent, a Hamilton „tylko“ 29 procent.

    Michael Schumacher (przyznam sie bez bicia moj ulubiony kierowca, poniewaz na Michaelu sie wychowalem) wygral 91 razy w 239 ukonczonych wyscigach. To jest stosunek 38 procent. Ale, gdy teraz doliczy sie jego 58 wystepow (43 ukonczone wyscigi) po comebacku w Mercedesie to kwota Schumiego bedzie wynosic 46 procent i tutaj stosunek Ayrtona zostaje pobity.

    Hamilton jest 12 kierowca w historii F1 ktory posiada przynajmniej 2 tytuly „Grand Chelmes“ Jim Clark ma 8, Alberto Ascari posiada 5 i Michael Schumacher ma takze 5 tytulow. Lewis na torze Monza nie tylko zdobyl „Grand Chalmes“ ale wykrecil we wszytkich sekcjach treningowych i kwalifikacyjnych najszybszy czas. Tak perfekcyjny weekend wyscigowy ostatnim razem pojechal Mika Hakkinen w 1998 roku. Tutaj Hamilton wyrownal tez rekord Hakkinena pod wzgledem najszybszych okrazen: 25. Rekord ktory jeszcze dlugo nie zostanie pobity ustanowil oczywiscie Michael: 77 najszybszych okrazen. Na drugim miejscu jest Kimi: 41 najszybszych okrazen.

    Lewis jest pierwszym kierowca ktory 2 razy z rzedu zdobyl hattricka: PP, najszybsze okrazenie, i zwyciestwo na torze Monza. Przewaga Lewisa nad Sebastianem we Wloszech wyniosla 25 sek z groszem. Taka przewage nad konkurencja ostatnim razem na torze Monza uzyskal w 1998 Michael Schumacher: 37,9 sek.

    Senna posiada 8 PP zdobytych z rzedu. W Singapurze ten wyczyn Ayrtona moze zostac przez Lewisa pobity jesli wygra kwalifikacje. Hamilton 20 raz z rzedu startowal z pierwszego rzedu. Ten rekord dalej nalezy do Senny: 24 razy.

    W sumie mozna powiedziec ze Hamilton jest na najlepszej drodze po nastepny tytul Mistrza Swiata. Nico musialby teraz do konca sezonu wygrac wszystkie wyscigi. Lewisowi wystarcza drugie miejsca, aby na koncu sezonu czterema punktami prowadzic w klasyfikacji.

    Patrzac na zdobyte punkty w historii F1 to tutaj Sebastian Vettel jest na pierwszym miejscu. Ma 1.796 punktow. Alonso (1.778), a Lewis (1.738) Michael jest na 4 miejscu ale... wedlug dzisiejszego systemu punktacji Michael mialby 3.890 punktow.

    @elin

    "Suche" statystyki na zawsze pozostana w ksiazkach historii F1. Kazdy popularny sportowiec zawodowy jest celybryta. Inaczej nie idzie. Obojetnie, czy ktos bedzie sie nazywal Juan Manuel Fangio, Lewis Hamilton czy XY - nie ma roznicy. Tak bylo zawsze.

    PS. @elin, na Twoje pytanie pod tematem... jest juz odpowiedz ;) Pozdr.

  • 9. elin
    • 2015-09-18 01:46:21
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ Jacko

    Na pewno masz rację, a ja w żadnym razie nie chcę idealizować Ayrtona. Wydaje mi się jednak, że Senna posiadał o wiele większą charyzmę od Lewisa i potrafił nią zarazić cały zespół. Owszem był zadufany w sobie i kapryśny ( jak Hamilton ), ale w sprawach rozwoju bolidu i motywowania zespołu poświęcał się znacznie bardziej, niż Lewis.

    @ dexter

    Racja, " suche " statystyki na zawsze pozostają ( i sama często się na nie powołuję ). Ale nie zawsze są w pełni miarodajne, zwłaszcza w takim sporcie jak F1. Gdzie wiele zależy nie tylko od umiejętności samego kierowcy, ale i od bolidu jakim dysponuje.

    Oczywiście zgadzam się również, że każdy popularny sportowiec jest celebrytą.
    Ale raczej nie każdy lubi aż tak bardzo nim być, jak Lewis. Który uwielbia " Hollywoodzki styl życia ". Jest doskonałym kierowcą na torze, jednak poza nim bardziej zachowuje się jak gwiazda filmy ( co nie jest żadną krytyką pod jego adresem ). Całkowicie inaczej niż np. Sebastian Vettel, który ceni swoją prywatność i raczej rzadko bywa na przyjęciach i imprezach, na których nie musi być.

    PS:
    Wiem ... już przeczytałam i Bardzo Dziękuję :-).

    Pozdrawiam

  • 10. Halu13
    • 2015-09-18 09:08:27
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @dexter
    Jeśli doliczysz wyścigi ukończone z Mercedesa, to nie może Ci wzrosnąć procent wygranych, a zmaleć.
    Z tego co widzę odjąłeś od 239 te 43 wyścigi i wtedy 91/196 daje te 46%, no ale to nielogiczne ;P
    91/282 daje 32 % wygranych ( z włączeniem kariery w Mercedesie)

  • 11. Kojo
    • 2015-09-18 09:17:02
    • *.dynamic.chello.pl

    Nie da się porównać tych kierowców, bo ścigali się w zupełnie innych czasach, gdzie bolidy były inne i ściganie też było inne.
    Senna był świetnym kierowcą z charakterem i odpornością psychiczną, gdy odnosił największe sukcesy jeździł w teamie z innym topowym kierowcą. Musiał być mocny psychicznie bo się ze sobą nie cackali tylko jeździli bezkompromisowo. Hamilton w sumie tylko w swoim debiucie miał w zespole takiego prawdziwego topowego kierowce(bez obrazy dla Buttona czy Rosberga, są świetnymi kierowcami, ale do Alonso im trochę brakuje). A bolidy miał łatwiejsze w prowadzeniu i trochę mniej zależy od niego, jak za czasów Senny. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.

  • 12. dykov
    • 2015-09-18 10:52:24
    • *.messagelabs.net

    No tak. A teraz wyobraźmy sobie tak hipotetycznie, bo oczywiście nie wyobrażam sobie, ze mogłoby się to stać. HAM ginie w wypadku w tym sezonie... Co pozostanie? Ano wpadnie razem z Senną na piedestał prawdziwych bohaterów F1, bo śmierć uświęca osoby, negatywne cechy i wpadki ochodzą w niepamięć, a wszyscy wpominają piękne chwile. Czy jeżeli Senna żyłby dzisiaj byłby aż taką legendą? Co jeżeli w kolejnych sezonach jeździłby o wiele gorszym bolidem i spadłby z podium? Albo zaliczyłby taki come back jak Schumi? Myślę, że śmierć Senny jako fakt dużo wniosła do jego sylwetki i legendy i tak może sie stać z każdym sportowcem, który ginie u szczytu kariery.

  • 13. dexter
    • 2015-09-18 11:17:12
    • *.114.109.72

    @Halu13

    "Ale, gdy teraz odliczy sie jego" - tak mialo byc napisane. Na mysli bardziej mialem "nieudany" powrot Michaela (oczywiscie, patrzac tylko i wylacznie na "suche" statystyki, nie uwzgledniajac jego zaangazowania, pracy czyli ogolnie mowiac: calego wkladu).

    Popatrz, popatrz! A jednak niektore osoby mysla przy czytaniu... Dzieki za korekte. Dobre oko, szybka reakcja i zdolnosc postrzegania informacji przydatne sa w zyciu kierowcy wyscigowego :)

  • 14. komentator
    • 2015-09-18 11:35:45
    • *.251.157.92

    Statystyki są takie: idzie drogą facet z psem statystycznie mają po 3 nogi

  • 15. Skoczek130
    • 2015-09-18 13:19:16
    • Blokada
    • *.adsl.inetia.pl

    @jogi2 - kto wie, czy to nie Robert siedziałby teraz w Mercedesie. Wypadek we Włoszech zniszczył kariere i zniweczył szanse Polaka na sukcesy. Poza tym wyniki te są imponujące tylko na papierze. Ale jak spojrzy sie na okoliczności, to już tak wybitnie to nie wygląda. Praktycznie cała kariera w znakomitym sprzecie, a teraz w dominującym... ;)

  • 16. dexter
    • 2015-09-18 18:03:41
    • *.114.109.72

    @Skoczek130

    Znowu Tobie udalo sie wprowadzic mnie w stan ogromnego oszolomienia, wytracenia z rownowagi i szukania logiki. Ja zawsze dlugo potrzebuje aby sie pozniej pozbierac. Takze, uwzglednij tez moja osobowosc, albo fakt ze ktos faktycznie z profesjonalnej sceny motorsportu moze tutaj na portal zajrzec.

    Jesli dobrze Cie zrozumialem na mysli miales Hamiltona, tak?

    Sek, tego jak i kazdego innego zawodowego sportu polega na tym, aby posiadac jak najlepszy material. Podobnie jak i dobry trener albo zawodowy pilkarz bedzie szukal druzyny ktora zagwarantuje mu rywalizacje o najwyzsze sportowe cele np. o wygranie Champions League.

    Wytlumacz mi prosze, jakie w ogole oklolicznosci masz na mysli i co wybitnie nie wyglada?
    Za chwile Lewis bedzie moze musial sie przepraszac, ze jego kariera przebiega w taki a nie inny sposob? Ze mieszka w Monaco, ze posiada kilka dobrych samochodow w garazu, ze do pracy oraz miedzy wyscigami w wolnym czasie podrozuje po swiecie wlasnym prywatnym samolotem wartosci $30 Mln. Ze w uszach nosi grube diamenty ktore warte sa nowego samochodu z Maranello? Ze nie tylko wygrywa wyscigi lecz takze potrafi cieszyc sie zyciem? O co znowu chodzi?

    Jeszcze nie slyszalem aby Hamilton dostal cos za darmo w drodze na szczyt. Podobnie zreszta jak i kazda inna osoba ktora w zyciu zawodowym osiaga sukcesy. Wlasnie to ciezka praca i charakter Hamiltona, Alonso, Vettela i wielu, wielu innych osbowosci sprawil ze dzisiaj znajduja sie w zyciu w takim, a nie innym miejscu. Hamilton z pewnoscia nie musi nikomu nic udowadniac, przepraszac czy bidolic po internetach. Bez dyscypliny, wlasnego samozaparcia, dziennej motywacji oraz duzej wiary we wlasne umiejetnosci zaden zawodowy sportowiec nie dojdzie do wymarzonych celow.

    Kazda dorosla osoba jest kowalem wlasnego „szczescia“ i sama podejmuje kluczowe decyzje. Podobnie kierowca wyscigowy - nie wszystkie decyzje moga byc w 100% trafione, logiczne. Niekiedy trzeba byc w odowiednim miejscu we wlasciwym czasie, posiadac troche szczescia... Ale, w sumie na koncu pod kreska najlepszy kierowca i tak bedzie zasiadal w najlepszym bolidzie. Takze, nie ma o czym dyskutowac.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo