komentarze
  • 1. RyżyWuj
    • 2015-07-23 15:35:52
    • *.static.korbank.pl

    Przeciążenie to mi bardziej pasuje do sytuacji z analizą rozkładu siły odśrodkowej, grawitacji itd. a nie praktycznie centralnym uderzeniem i wyhamowaniem do 0. Każdy kto widział wypadek Julesa mógł się od razu domyślić, że uderzenie głową w obciążniki dzwigu z taką prędkością to jest game over. Spodziewałem się śmierci na miejscu, ale widać organizm próbował jeszcze walczyć.

  • 2. irek323
    • 2015-07-23 16:04:51
    • *.play-internet.pl

    @Ryżywuj - True story... A wg mnie to on zginął podczas wypadku..do piątku żył dzieki aparaturze, po prostu go odłączyli.

  • 3. Rimaro
    • 2015-07-23 20:28:04
    • *.internetia.net.pl

    @1 Słowo 'przeciążenie' pasuje tu jak najbardziej, przeciążenie wzdłużne. Na chłopski rozum:
    W momencie uderzenia 'grawitacja' występowała między dźwigiem a głową Julesa na poziomie 254G, czyli 254 razy większa niż grawitacja ziemska. Względem dźwigu głowa kierowcy ważyła ok. 1150kg i z takim naciskiem tył głowy naciskał na czoło, które stykało się z kaskiem, który to stykał się z dźwigiem. Również jak Ty, dziwie się, że sama czaszka jak i tkanka mózgowa to wytrzymała a umysł Bianchiego był w stanie funkcjonować jeszcze tyle czasu. Naprawdę, koszmarny wypadek.

  • 4. TomPo
    • 2015-07-23 22:59:47
    • *.dynamic.chello.pl

    Od kilku lat mówiłem o pomyśle wirtualnego SC, gdzie wszyscy w tym samym momencie zaczynają jechać z tą samą mocno ograniczoną prędkością, po naciśnięciu guzika przez sędziego.

  • 5. Jacko
    • 2015-07-24 00:07:31
    • *.dynamic.chello.pl

    @4
    Co też wcale idealnym rozwiązaniem nie jest, bo niektórzy na tym zyskają, inni stracą.

  • 6. przesio
    • 2015-07-24 03:27:58
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @5 Ale przynajmniej by przeżyli

  • 7. Del_Piero
    • 2015-07-24 13:05:41
    • *.ms-net.eu

    Gdyby nie ten dźwig to by nic się nie stało. Żaden SC by nic nie wskórał. Po prostu to był pech. Nie wiem jak to było z Bianchim, ale on chyba umarł tak naprawdę już na Suzuce. Aparatura po prostu go podtrzymywała. Dzisiaj mamy bardzo rozwiniętą technologię. Gdyby ten wypadek wydarzył się w czasach Senny, to Bianchi pewnie odszedłby jeszcze tego samego dnia. Senna zmarł parę godzin po wypadku a obrażenia były podobne.

  • 8. TomPo
    • 2015-07-24 22:15:07
    • *.dynamic.chello.pl

    @5 jeśli puszczasz wyścig dalej w takim momencie że kierowcy są w tych samych miejscach gdy ich spowolniono, różnice nie byłyby aż tak duże. Ktoś będący w połowie prostej straci więcej niż ten co właśnie jest w serii wolnych zakrętów, ale wszyscy żyją. Lepsze to niż zwykły SC.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo