Pirelli: przeszacowaliśmy wzrost osiągów bolidów
Szef działu sportów motorowych Pirelli przyznaje, że jego firma przeszacowała spodziewany postęp osiągów ekip Formuły 1, co w efekcie doprowadziło do spadku liczby wykonywanych przez nie zjazdów na aleję serwisową podczas wyścigów.Po wyścigu w Kanadzie, szef zespołu Red Bulla, Christian Horner, zasugerował że Pirelli powinno dbać o to, aby zjazdów na aleję serwisową w trakcie wyścigu było więcej.
Paul Hembery w odpowiedzi przyznał, że jego firma źle oszacowała wzrost osiągów bolidów Formuły 1, a same zespoły również lepiej zaczęły radzić sobie z balansowaniem auta, co przyczyniło się do wydłużenia żywotności opon.
„Jeżeli chcemy być samokrytyczni, w tym roku widzimy, że zużycie i poziom degradacji opon poprawiły się w stosunku do ubiegłego roku, a bolidy maksymalizują wykorzystanie opon przez znacznie większą liczbę okrążeń” mówił w wywiadzie dla seriwsu Autosport.com Hembery.
„W Kanadzie mieliśmy wyścig na jeden albo dwa pit stopy, a my otrzymaliśmy zadanie stworzenia opon, które zapewnią dwa do trzech zjazdów, tak więc brakuje nam kilku okrążeń do osiągniecia tego celu.”
„Powodem takiego stanu rzeczy jest to iż dokonaliśmy zmian w tylnych oponach, a to pozwoliło ekipom znacznie lepiej zbalansować wszystkie cztery rogi auta.”
„Nie dostrzegamy żadnych dużych różnic między ekipami w tym roku. Są one bardzo małe, a opony są w stanie pokonać więcej okrążeń.”
„Tylne opony pozwoliły zespołom inaczej ustawić bolidy i lepiej je zbalansować.”
Hembery przyznał również, że na taki stan rzeczy wpływ miało przeszacowanie wzrostu osiągów bolidów w trakcie sezonu.
„Nie dostrzegamy poprawy w osiągach jaką przewidywaliśmy na początku roku i na jaką wskazywałyby zimowe testy i sam wyścig w Melbourne.”
„Zespoły jedynie trochę poprawiły tempo w stosunku do ubiegłego roku, co ponownie nieco nas zaskoczyło.”
„Nawet jeżeli mielibyśmy dwie sekundy poprawy, możemy sobie wyobrazić, że znacznie więcej energii zostałoby przekazane do opon i miałoby ogromny wpływ na kwestie strategii wyścigowej, zużycia opon i poziomu ich degradacji.”
Szef działu sportów motorowych Pirelli przyznał również, że w dalszej części sezonu jego firma postara się w miarę możliwości skorygować swoje założenia poprzez odpowiedni dobór mieszanek na poszczególne wyścigi, jednak zaznacza, że takich okazji będzie niewiele.
komentarze
1. PanPikuś
Czy od 2011 roku jak Pirelli weszło był sezon, kiedy nie było narzekania na ich produkt ? Nie mówię tutaj o 1 - 2 zespołach, bo to zdarzało też się we wcześniejszych czasach. Z Pirelli co roku są jakieś przygody.
2. magic942
Ci z F1 niech zdedcydują czego chcą niedawno czytałem, że opony są zbyt "kruche" i szybko się zużywają teraz są twardsze i dalej narzekają.
3. wheelman
Jeden wyścig i wielki lament. Poza tym Horner jak zwykle krytykuje wszytko oprócz pracy własnego zespołu.
4. MarTum
Jak dla mnie to pitstopy mogły by być nieobowiązkowe, a opony powinny być maksymalnie wytrzymałe. Kierowca nie musiałby się martwić czy sobie je zedrze ściganiem się z innym kierowcą.
Do tego dodać brak limitu zużycia paliwa i brak tego żałosnego oszczędzania paliwa. Pełna swoboda bez zamartwiania się o opony i paliwo. Czyste wyścigi, zero kompromisów, max osiągi.
5. EryQ
Krytyka póki co jest na SS za Monaco i Canade. Silverstone 3 lata temu to dopiero była porażka. Pirelli samo dobiera opony. Uczy się na swoich błędach. Ich opona SS zawiodła w dwóch ostatnich wyścigach ale cicho. Poprawią się. Berni głonśo powiedział, że w jego serii na razie tylko włosko-chiński producent będzie dostarczał gumki. Przerg na dostawce to tylko pic na wode. Odblokować tylko zakaz/nakaz przepływu paliwa a f1 nie będzie się przejmować oponami.
6. norbee
Kompletnie nie mogę pojąć stękania pewnych ludzi nad degradacją opon! Przecież to chyba dobrze, że stworzono produkt, który zapewnia długą jazdą i walkę na torze, niż produkt kruchy i zupełnie nie przydatny? Czyli morał wyciągnąć można taki, że opony są zbyt dobre, a my potrzebujemy gorszych, żeby kierowcy częściej zjeżdżali do boksu? Bez sens!
7. Root
Płacz to będzie po wyścigu w Rosji... ;)
Pisałem już wielokrotnie, nie chce mi się znów całości objaśniać, ale problemem nie są degradujące się, bądź nie, opony, a limit paliwa, zakaz dmuchanych dyfuzorów i innych poprawiających aerodynamikę bolidu wynalazków, czyli w konsekwencji zmniejszony docisk aero.
Gdyby kierowcy mogli "cisnąć na maxa" nie przejmując się oszczędzaniem paliwa, gdyby docisk pozwalał na duże przeciążenia w zakrętach, to ogumienie zużywałoby się kilka razy szybciej. Kto by chciał oszczędzać opony jechałby dużo wolniej, a to by się nie opłacało, więc i przy tych oponach mielibyśmy 3 zjazdy na wymianę. A jeszcze lepiej by było, gdyby opony umożliwiały ostre manewry nie niszcząc się przy okazji, co by to znaczyło dla widzów chyba nie muszę pisać.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz