komentarze
  • 1. beltzaboob
    • 2011-10-27 17:12:50
    • *.play-internet.pl

    Dzisiaj pogrzeb Marco. Jeździł ostro, tworzył widowisko. To była ścisła czołówka, wielki potencjał.
    Żal.
    Co więcej pisać.

  • 2. MARTINWTCC
    • 2011-10-27 17:21:45
    • *.adsl.inetia.pl

    Teraz sie o Marco dowiedzialem nie no nie wierzę

  • 3. Jaro75
    • 2011-10-27 18:52:22
    • *.kalisz.mm.pl

    Było ryzyko,jest i będzie.Normalne.
    Nie tylko w tym sporcie.

  • 4. Gosu
    • 2011-10-27 19:09:02
    • *.adsl.inetia.pl

    W F1 nikt nie zginął od śmierci Senny w 1994 roku. Standardy bezpieczeństwa wyprzedają inne serie o lata świetlne.

  • 5. athelas
    • 2011-10-27 19:22:39
    • *.strong-pc.com

    No kto jak kto ale Schumi widział na własne oczy ostatni śmiertelny wypadek w F1... To było dawno, co dobrze świadczy o F1. Jednak są to na pewno trudne 2 tygodnie dla całego świata sportów motorowych. Liczę, że kierowcy w jakiś sposób uczczą pamięć Dana i Marco. Ten drugi dla Schumiego może być dość bliski, przecież jeszcze w 2009 roku Michael startował w Moto GP.

    Przywołując sprawę tych stref wyjazdowych... niestety płacimy cenę w postaci mniejszej widowiskowości. Oglądając okrążenia na Imoli sprzed 20 lat naprawdę uderza mnie jak mało miejsca od barier tam jest w porównaniu do nowych azjatyckich obiektów. Trzeba się zastanowić, żeby nie przegiąc - duże strefy wyjazdowe oznaczają, że wyjechanie poza tor kierowce nic nie kosztuje, kiedy np w Monako takiej możliwości nie ma. Może więcej żwirowych pułapek? Wtedy zarówno błąd będzie kosztowny i bezpieczeństwo zachowane.

  • 6. athelas
    • 2011-10-27 19:24:24
    • *.strong-pc.com

    4. Prawda jest też taka, że prędkości sa mniejsze, auta stabilniejsze. Kiedy ostatnio F1 grzała 360 na godzine? chyba w 2004 roku. A w IndyCar na owalach tyle jest cały czas. Owale zawsze były niebezpieczne - jak ktoś już wypadnie w peletonie, to karambol murowany.

  • 7. sliwa007
    • 2011-10-27 19:45:51
    • *.centertel.pl

    W wypadkach samochodowych zginęło już wielu moich znajomych a pomimo tego dalej jeżdżę samochodem. Dziwne by było jakby po tych wypadkach jakiś kierowca z F1 zakończył karierę.
    Biorąc pod uwagę ogromną ilość różnych serii wyścigowych w sportach motorowych liczba wypadków śmiertelnych jest bardzo mała. Oczywiście najlepiej jakby nie było ich w ogóle, ale i tak w obecnych czasach poziom bezpieczeństwa jest bardzo wysoki.
    Oczywiście każda śmierć jest wielką stratą, ale w pewnym sensie dodaje to takiej "powagi" tym wyścigom. Wiem że to głupio brzmi, ale dzięki temu że ktoś zginął możemy sobie wyobrazić jak bardzo jest to niebezpieczne. Wiemy czym mogą skutkować błędy popełniane przez zawodników i niewątpliwie jest to jeden z czynników decydujących o dużej popularności i oglądalności

  • 8. Polak477
    • 2011-10-27 19:45:58
    • *.pppoe.covernet.pl

    Nie rozumiem tłumaczenie wypowiedzi Alonso. Bo wychodziłoby na to, że w wiadomościach widział coś co się dopiero wydarzy, bo najpierw napisane jest:
    "Wypadek Dana widziałem w powtórce w wiadomościach.", a za chwilę:
    "Potem wypadek Marco widziałem na żywo.".

  • 9. kubex
    • 2011-10-27 21:22:11
    • *.adsl.inetia.pl

    @Polak477 wypadek Dana był kilka godzin po GP Korei, czyli dwa tygodnie temu, a Marco, w zeszłą niedzielę, więc nie wiem czego tu nie rozumieć...

  • 10. tcx
    • 2011-10-27 23:03:35
    • *.175.3.3

    Mam nieodparte wrażenie że kierowcy F1 robią z siebie wielkich męczenników i bohaterów jak jakieś sieroty.
    Co maja powiedzieć kierowcy IOM TT ? gdzie każdy błąd kończy się ...
    Lubię F1 lecz takie gadanie mnie denerwuje ...

    http://youtu.be/RsYhJem1PBw -polecam obejrzeć wszystkim kierowcom F1 :)
    http://youtu.be/I5HnPUujf-M



  • 11. athelas
    • 2011-10-28 00:39:54
    • *.strong-pc.com

    10. Niech obejrzą lata 50. i 60. w F1, to wystarczy. Dość podobne ryzyko :D

    No cóż, ale jechać 250 km/h przez wąskie uliczki Monako dzisiaj to też jest wyczyn... Szkoda tylko, że poza tym torem właściwie nic takie nie jest.

  • 12. wheelman
    • 2011-10-28 02:24:22
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Moto GP w porównaniu do F1 ma zerowy poziom bezpieczeństwa. Chodzi mi oczywiście o budowę pojazdu i sposób kierowania.
    Inne serie Open Wheel też trzymają poziom pod względem budowy samochodu. Z Indy Car jest problem tego typu, że jeździ się cały czas z dużymi prędkościami i cały czas blisko innch samochodów. Nikt tam nie jeździ gęsiego.
    Porównajcie sobie uszczerbek na zdrowiu kierowcy z WTCC i F1 który wjeżdża skosnie w bandę, spora różnica.

    Głupio mi, że piszę to w takich okolicznościach, ale kierowcy F1 powinni po prostu w tej sytuacji złożyć kondolencje bez dywagacji na temat bezpieczeństwa w F1.

  • 13. Święty
    • 2011-10-28 11:46:50
    • *.netico.pl

    „Nie sądzę, że gdy jeździmy, myślimy o tym, że stwarzamy sobie zagrożenie” mówił Schumacher.
    Tak Michael, ty zazwyczaj o tym nie myślisz...

  • 14. Polak477
    • 2011-10-28 23:04:02
    • *.pppoe.covernet.pl

    9. A dobra, bo pomyliłem ich imiona :). Nie oglądam tych serii, więc myślałem, że pierwszy zginął ten co był po "potem", a że do tego czytałem tą samą wiadomość na innym serwisie gdzie było to przetłumaczone, że najpierw widział ten wypadek na żywo, a później jeszcze kilka razy w powtórkach w wiadomościach to mi się to wszystko poplątało.

  • 15. Ferrari60
    • 2011-10-29 21:50:27
    • *.tktelekom.pl

    Marco nie mógł odpuścić i wyjechać na ten żużel... widziałam to na żywo jak Marco leżał nieruchomo na torze. To tak jakby w F1 zabrakło Felipe Massy.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo