WIADOMOŚCI

McLaren po GP Francji
McLaren po GP Francji
Kierowcy zespołu McLaren po karach nałożonych na nich przez sędziów przed wyścigiem nie liczyli się w GP Francji w walce o zwycięstwo. Niemniej startujący z 10 pola startowego Kovalainen zdołał w ostatniej fazie wyścigu podczas drugiego pit stopu wyprzedzić Roberta Kubicę i ukończyć wyścig na 4 pozycji. Lewis Hamilton w wyścigu popełnił kolejny kosztowny błąd i został ukarany przejazdem przez boksy ostatecznie nie zdobywając punktów.
baner_rbr_v3.jpg
Heikki Kovalainen
„Biorąc pod uwagę wczorajszą karę przesunięcia na starcie, to był bardzo dobry wynik. Pokazał również, że mieliśmy wspaniałą strategię aby walczyć z 10 miejsca startowego o 4 na mecie. Podczas pierwszego przejazdu straciłem sporo czasu próbując wyprzedzić wolniejsze bolidy, ale potem szczęśliwie mogłem wyprzedzać, zbudować przewagę i zmniejszyć stratę do kolegów z przodu. Bolid spisywał się fantastycznie przez cały wyścig, a opony Potenza dostarczone przez Bridgestone naprawdę dobrze pracowały. Na ostatnich okrążeniach, znalazłem się za Jarno i próbowałem wszystkiego co mogłem aby go wyprzedzić, ale nie udało się. On obronił trzeciej pozycji bardzo dobrze, tak więc wielkie uznanie dla niego za to.”

Lewis Hamilton
„Moja kara przejazdu przez boksy była niezwykle delikatna: czułem, że mógłbym wyprzedzić Vettela uczciwie i byłem przed nim w zakręcie. Byłem jednak na zewnętrznej i nie mogłem skręcić, w przeciwnym wypadku obaj byśmy się rozbili, wtedy straciłem kontrolę nad tyłem auta i przejechałem po tarce. Potem skoncentrowałem się i naciskałem mocno do końca wyścigu. Nie zdobyłem punktów w trzech wyścigach jak do tej pory- ale nadal jest ich jeszcze 10. Kimi w ubiegłym roku wygrał mistrzostwa mając sporą stratę więc nie ma powodu żeby być zniechęconym. Jestem 10 punktów za liderem, ale jestem zdeterminowany odrobić trochę na Silverstone przed własną publicznością.”

Ron Dennis, szef zespołu
„Wymagający weekend dla nas. Heikki miał świetne popołudnie, jechał perfekcyjnie, walczył do końca i z niewielką stratą ominął podium. Wyścig Lewisa był poważnie zakłócony przez karę przejazdu przez boksy. Teraz musimy zapomnieć ten weekend i patrzeć do przodu. Mamy konkurencyjny bolid i dwóch znakomitych kierowców, a także jesteśmy w świetnej formie. Teraz musimy skupić się na Grand Prix Wielkiej Brytanii i na zdobyciu najlepszego możliwego wyniku na Silverstone, gdzie czujemy, że będziemy mogli ponownie walczyć z przodu stawki.”

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

68 KOMENTARZY
avatar
dziarmol@biss

23.06.2008 19:55

0

2008-06-23 17:59:09 McLfan-Żałosny to jest Dennis który z tak fajnego i zasłużonego teamu zrobił swój prywatny folwark na którym za wszelką cenę chce wypromowac (kosztem innych kierowców)na mistrza swego pupila Lewisa, żałośni są kibice którzy mimo wszystko mimo tych wszystkich szwindli i upokorzeń innych(Alonso) nadal kibicują i nie dostrzegają całego tego zła jakie wylewa się z tego teamu a co do tego co napisalem to sprawdź sobie w co Dennis powiedział po gp Hiszpanii skopiuj ten tytuł do wyszukiwarki i odczytaj co powiedział Dennis a raczej w jakiej kolejności a potem pisz o żałościach :-}


avatar
McLfan

23.06.2008 20:10

0

dziarmol, szukasz problemów tam gdzie ich nie ma. Nieważna jest kolejność wypowiedzi. A co do promocji "pupilka"... Zainwestował w niego grube pieniądze, które muszą mu się zwrócić. Gdzie Ty k**** masz promowanie go kosztem innych?! Heikki zawodzi, więc co? Powinien zwalniać Hamiltona, żeby było "równo"? Tak samo miał zrobić rok temu, gdy Alonso nie nadążał? Heh... Żal. Co do upokorzenia Alonso- to on próbował upokorzyć Hamiltona, domagając się statusu kierowcy nr 1. Nie potrafił go pokonywać, to chciał sobie załatwić bycie "lepszym" przy stoliku. Na szczęście Ron nie jest frajerem. Widać kto jest przegranym. To Alonso teraz się wścieka na crapa, jakim musi jeździć. :] A teraz się odniosę do tych słów: "żałośni są kibice którzy mimo wszystko mimo tych wszystkich szwindli i upokorzeń innych(Alonso) nadal kibicują ". Nie wiem jak Ty uważasz, ale moim zdaniem najlepszy kibic, to ten, który jest z zespołem na dobre i na złe. Ale wg Ciebie powinienem się skupić na Robusiu, albo świętym na wieki Ferrari...


avatar
dziarmol@biss

23.06.2008 20:47

0

A może Koval zawodzi bo taka jego rola?A teraz Alonso - czy są jakieś dowody(plotki oraz pomówienia mnie nie interesują) gdzie Alonso niby zarządał od Dennisa aby spowolnił Hamiltona ? toż to śmieszne Alonso domagał się równego traktowania, ale zawsze można to obrócic w dowolną stronę piszesz nie potrafił go pokonac hehehe bez komentarza. Hamilton nie dorasta Alonso do pięt lewis zachowuje się jak zblazowany frustrat co pokazuje wybitnie w tym sezonie . A co do kibicowania to uwarz jest coś takiego jak moralnośc(może trochę na wyrost)i kiedy widzę jakieś nieczyste zagrania to niestety out. a oprócz "Robusia jedzie jeszcze 18 kierowców(ale przyznasz że Lewis się do Robusia nie umywa i nie chodzi mi o kolor skóry) a co do kibicowania na dobre i na złe to zgadzam się w 100% z jednym zastrzeżeniem ja będę zawsze za "moim" teamem jeśli mu nie idzie w rywalizacji ale kiedy w zespole zaczyna 'wybijac szambo" to daruj ale jakieś normy chyba obowiązują


avatar
SR-71

23.06.2008 20:52

0

Team orders przy wyprzedzaniu HEI przez KUB w Kanadzie i KKOV przez HAM we Francji to dwie człkiem rózne rzeczy..KUB miał inną strategię (2-stopy) od HEI (1-stop),więc ułatwienie wyprzedzania było logiczne,a w Maclarenie obaj jechali na 2 stopy,co ordynarnie dyskryminowało KOV.


avatar
Angulo

23.06.2008 21:25

0

dziarmol@biss - dostali karę za rzekome wykorzystanie technologii Ferrari. Do dokumentów dostali się w kwietniu, a wtedy bolid był już dawno ukończony. To nie ja bronie McLarena tylko mówię prawde, że McLaren jest tępiony przez FIA. Pamiętacie incydent na GP Węgier?


avatar
dziarmol@biss

23.06.2008 21:53

0

2008-06-23 21:25:17 Angulo w kwietniu afera ujrzała światło dzienne a to nie to samo a Węgry to chyba chodzi ci o cofnięcie Alonso za blokowanie Lewisa na pitstopie?


avatar
owadd

24.06.2008 02:04

0

Owszem oglądałem gp Kanady i mogę się częściowo z wami zgodzić. Heidfeld przepuścił Kubice który w tym momencie był od niego dużo szybszy i lżejszy, więc nie ma co wstrzymywać kolegi z zespołu (Kubica jechał na dwa postoje, Heidfeld na jeden-więc logiczne jest że musiał być dużo wolniejszy od Kubicy przez znaczną część wyścigu). Sytuacja ta jednak nieco się różni od tego co widzieliśmy we Francji, kiedy to obydwaj kierowcy Mclarena nieskutecznie zmagali się na torze z Piquetem. Ich tempo,obciążenie paliwem,strategie postojów nie różniły się specjalnie-obydwaj mieli podobne szanse a jednak wyraźnie preferowano Hamiltona. Zastanawia mnie również fakt że Koval ma w tym sezonie więcej problemów technicznych niż Hamilton. W żadnym wypadku nie chodzi mi o to że zespół tak celowo robi!! Wystarczy np. że jego bolid przygotowuje trochę mniej doświadczony zespół- z wielu drobnych różnic robi się większa w wynikach. Dlatego moim zdaniem Koval jest najbardziej wyraźnym kierowcą nr2 w f1. Nawet jeśli przesadzam- to niewiele.


avatar
pz0

24.06.2008 09:23

0

Kowal we Francji przez spory czas próbował wyprzedzić Piqueta, ale mu nie wychodziło i przy okazji spowalniał Hamiltona. Kierownictwo doszło więc do wniosku, że skoro Kowal sobie nie radzi to może spróbuje Lewis. Całkiem słuszne i naturalne podejście (mi ten pomysł z zamianą Kowal - Hamilton również przyszedł do głowy). W pracy jak borykam się z jakimś problemem i nie mogę sobie poradzić, to zostawiam koledze i to bez żadnych sugestii, żadnych przemyśleń po to żeby on podszedł do tego po swojemu, jak on czegoś nie może to zostawia robotę dla mnie. Dzięki temu praktycznie 100% problemów udaje nam się rozwiązać.


avatar
McLfan

24.06.2008 10:48

0

pz0, dokładnie tak samo myślałem, ale i tym argumentem im na pewno nie przemówisz do rozsądku. Dla nich zmartwiony Ron z obawy o stan Heikkiego, to dla nich zmartwiony Ron ze zdenerwowania z powodu rozbitego auta...


avatar
owadd

24.06.2008 11:56

0

pz0 - Wybacz ale zwykła praca (np tworzenie różnego rodzaju projektów, programowanie-praca zespołowa), to nie to samo co ściganie się-tutaj nawet kolega z zespołu jest rywalem na torze. Więc wybacz ale Twój przykład jest trochę nie na miejscu. A po drugie jak myślicie-gdyby to na początku Hamilton nie mógł wyprzedzić Piqueta, a tuż za Luisem jechałby Kowal to czy zespół doszedłby do wniosku że skoro Hamilton nie może to niech kolega spróbuje???? Jestem przekonany że NIE. Ps Nigdzie nie napisałem!! że zmartwiony głos Rona o stan zdrowia swojego zawodnika to zmartwiony głos o roztrzaskany bolid.


avatar
walerus

24.06.2008 12:00

0

pz0 - gdzieś takiego kolegę znalazł?? ;-) - Koval a Hamilton to raczej nie koledzy a Pan i Sługa - i to Sługa puścił Pana choc rzeczywiście Hamil szybszy od Kovala jest....


avatar
McLfan

24.06.2008 12:32

0

Pan i Sługa, to był w Ferrari. Nie wiem, czy łaskawie zauważyliście, ale Hamilton był o 3 okrążenia lżejszy. To mogło powodować taką decyzję. Te ok 10kg powoduje kilka dziesiątych na okrążeniu szybszą jazdę. Stąd Hamiltonowi mogło się szybciej udać wyprzedzenie Piqueta.


avatar
pz0

24.06.2008 12:41

0

Kimi też oddał bez walki pozycję Massie, znowu będą komentarze że miał awarię. No dobra a w Brazylii w 2007. Massa się przypadkiem nie podłożył żeby to właśnie Kimi zrobił majstra? F1 to jednak jest w sporej mierze sport zespołowy. Przecież swego czasu i Barrichello niemal się zatrzymał żeby Schumi mógł wygrać, było wiele takich przypadków. Ja rozumiem że dla większości wszystko co tylko zrobi ktokolwiek z McLatena jest beeeee. W zeszłym roku było faworyzowanie Nicka, w tym roku już nie ma faworyzowania Roberta? A zagrań FIA pod Ferrari to nikt nie widział? (np. opony), czy udupienie Makówek w tym roku.


avatar
dziarmol@biss

24.06.2008 13:46

0

2008-06-24 11:56:32 owadd- podpisuję się pod twoim postem w 250%i popieram a ten przytyk na końcu to było do mnie :0)<2008-06-24 10:48:02 McLfan > bardzo upraszczasz ponieważ to co napisałem o wypadku Kovalainena celowo przejaskrawiłem aby Ci pokazać co lub kto jest najważniejszy dla Sir Rona Dennisa


avatar
McLfan

24.06.2008 13:54

0

Wiesz co jest najważniejsze w życiu Rona? Więcej, to nie tylko jest najważniejsze, to jest cel życiowy! Tym celem jest pokonywanie rywali, a największą radość mu daje pokonywanie Ferrari! Obojętnie kim. W tej chwili Lewis jest dużo silniejszy od Heikkiego. JEDYNYM wyjściem w walce o mistrzostwo jest właśnie postawienie na Lewisa. Heikki już się nie liczy. Niestety...


avatar
McLfan

24.06.2008 13:56

0

A poza tym Ron nie ma tytułu szlacheckiego...


avatar
dziarmol@biss

24.06.2008 15:13

0

McLfan > Kovalainen przechodząc do Mclarena z chwilą podpisania kontraktu przestał się liczyc podobnie miało byc z Alonso tylko ten drugi zna swoją wartośc i najprościej jak to mógł zrobic olał Dennisa odchodząc po roku. Wiem że Dennis nie ma tytułu szlacheckiego napisałem to celowo (taka mała złośliwośc).Piszesz jedynym celem w życiu owego pana (nie sira)jest wygrywac a najlepiej z ferrari , to fajnie ale pod warunkiem że zrobi to uczciwie nie podkradając dokumentów Scuderi Ferrari . Wiesz dlaczego nie jestem fanem Mclaren ? nie dlatego że to Angielski team nie lubię tego zespołu za wszechobecną AROGANCJĘ bezczelną pewnośc siebie która przeradza się w pychę .Piszesz a w ubiegłym roku czemu nie postawił na Alonso który ma o wiele więcej doświadczenia oraz umiejętności i znacznie więcej szans na mistrza?ponieważ to Hamilton (za wszelką cenę) miał i ma zostac mistrzem taki to jest cel w życiu Rona Dennisa


avatar
McLfan

24.06.2008 15:18

0

Bzdura. Rok temu wyraźne postawienie na któregokolwiek kierowcę byłoby błędem, bo szli łeb w łeb! Ron wyraźnie postawił na Lewisa po przekręcie Alonso w aferze szpiegowskiej. Gdyby nie on, McLaren dalej cieszyłby się brakiem kary. Tak jak Renault zresztą. Powiem więcej! Gdybym był na miejscu Rona, miałbym w dupie odszkodowanie, wywaliłbym Alonso po Belgii tak jak JPM i na jego miejsce posadził de la Rosę... I na pewno tak samo w takiej sytuacji postąpiłoby Ferrari. W F1 nie ma miejsca na zdradę.


avatar
dziarmol@biss

24.06.2008 15:32

0

No tak F1 to front wojenny i wszystkie chwyty dozwolone. I jak rozumiesz to co napisaleś bo my chyba piszemy o dwóch różnych zespołach i aferach.I zaznaczam plotki oraz bezpodstawne pomuwienia mnie nie interesują tylko prawda9 szczególnie to co zaznaczyłem krzyżykami. Wiesz czemu Dennis nie wywalił Alonso?ponieważ nie miałby kto ustawic bolidu Hamiltonowi dowód na to? obecny sezon


avatar
McLfan

24.06.2008 15:40

0

dziarmol, przecież to było podane, że zespół umoczył Alonso swoimi mailami i smsami. Powiedział wprost- jeżeli zostanę ominięty przy rozdawaniu kar, to wszystko powiem! Dlaczego kierowcy McLarena nie dostali kar? Bo głupio byłoby je dać tylko Pedro i Lewisowi. :] A co do obecnego sezonu z ustawieniem sobie bolidu przez Lewisa, to jakoś nie widzę problemów z jazdą u niego. Prędzej u Heikkiego, więc chyba strzeliłeś sobie w stopę kolego. :P


avatar
dziarmol@biss

24.06.2008 15:55

0

McLfan - jedno wyjaśnienie czy Alonso poszedł do FIA i powiedział "Mclaren kradnie dane z Ferrari? "czy FIA udzieliła abolicji kierowcom Mclarena jeżeli wyjawią wszystko co wiedzą (a donos w tej sprawie złożył Jean todt ) ponieważ to jest bardzo istotne . Moje stopy mają się dobrze :-} popatrz na wyniki punkty oraz na jazdę Lewisa ,zaznaczam jednocześnie że w tym sezonie Hamilton ma roznieśc (rozszarpac) konkurencję i w tym kontekście porównując ten oraz ubiegły sezon to Lewis bez dobrze ustawionego bolidu jest do (jak to śpiewa Czesław "Do Bani")


avatar
McLfan

24.06.2008 16:12

0

dziarmol, weź pod uwagę bolid, a nie to że bezwarunkowo Lewis ma rozszarpywać konkurencję. Ferrari ma bezapelacyjnie przewagę. Raz większą, raz mniejszą. Ale jednak ma. A LH nie jest cudotwórcą. 1/4 budżetu mieć, a nie mieć... Umiejętność ustawiania samochodu nie jest problemem. Nie przeczytałem jeszcze żeby Lewis się skarżył na ustawienie samochodu. A co do donosu. Alonso nie dał cynku o kradzieży mcLarena, bo wtedy sam z tym uczestniczył. On dołożył wielką cegiełkę w momencie, kiedy Mclaren został uznany winnym, ale nie wymierzono kary. To głównie dzięki jego zeznaniom udupiono zespół. I to jest fakt! Jeżeli nie chcesz go przyjąć do wiadomości, to ja nic więcej nie poradzę.


avatar
Angulo

24.06.2008 16:41

0

dziarmol@biss - na węgrzech chodzi mi o odebranie punktów.


avatar
pz0

24.06.2008 17:43

0

McLfan - właśnie że McLaren powinien postawić w końcówce sezonu na któregoś z kierowców, ale już nie mogli tego zrobić bo byli pod lupą nie tylko FIA ale i całego świata. Mogło sobie natomiast pozwolić na to Ferrari i to zrobiło, postawili na Kimiego i dlatego został mistrzem, końcówkę sezonu Massa jeździł dla Raikkonena. Prawdopodobne jest że w tym roku Kimi będzie musiał mu się odwdzięczyć, chyba że będą mieli dużą przewagę nad resztą stawki to pewnie dostaną wolną rękę.


avatar
McLfan

24.06.2008 22:22

0

pz0, na Massę mogli postawić, bo Ferrari nie miało innego wyboru. Tracili dużo do obu kierowców McLarena. I nawet zespołowa jazda by nie pomogła, gdyby nie nieszczęśliwe okoliczności dla McLarena w dwóch ostatnich wyścigach.


avatar
owadd

25.06.2008 01:25

0

McLfan-"I nawet zespołowa jazda by nie pomogła, gdyby nie nieszczęśliwe okoliczności dla McLarena w dwóch ostatnich wyścigach." Jeśli śmieszne wręcz błędy Hamiltona nazywasz w ten sposób, to gratuluje obiektywizmu:):):):):):) Jesteś wiernym fanem tego zespołu i właściwie ta dyskusja nie ma najmniejszego sensu-nikt tu nikogo nie przekona, a o temacie powiedziano już chyba wszystko. I wcale Ci się nie dziwie- Mclaren jakby nie patrzeć to znakomity zespół- legenda tak samo jak jego szef Ron Dennis, który kieruje teamem już od ponad dwudziestu lat. I to pod jego "rządami "Mclaren parę razy był na szczycie, a nawet jeśli nie był to prezentował wysoki poziom. Pamiętne pojedynki Senny z Prostem, dwukrotne mistrzostwo świata Hakkinena- to częściowo jego zasługa. Ale ostatnie dwa lata, z aferą szpiegowską na czele a także usilnym promowaniem pyszałkowatego zarozumiałego kierowcy, budzą zrozumiałą niechęć. I nie dziw się temu.


avatar
McLfan

25.06.2008 07:51

0

W Chinach, to nie był tylko błąd Hamiltona. Lewis za długo był trzymany na torze. Błąd strategiczny, to są nieszczęśliwe okoliczności. Poślizg Hamiltona był tego konsekwencją. Choć gdyby za wszelką cenę nie chciał się utrzymać po rundzie tankowań przed Kimim, tylko by kalkulował, to by wygrał. Cóż, na głowie Hmiltona można by usmażyć jajecznicę. Czasem to jest zaletą, a czasem wadą. Każdy musi mieć jakieś wady. :P Na szczęście "gorącogłowistość" należy do tych wad, które wraz z wiekiem i doświadczeniem mają możliwość zaniku. :]


avatar
pz0

25.06.2008 09:02

0

Ta cała ''gorącogłowistość'' nie do końca jest wadą. Dzięki temu na torze odpowiadającym Ferrari udało mu się zrobić 2 miejsce i być przed Kimim. Ogólnie właśnie ta ''gorącogłowistość'' u Hamiltona mi się podoba. Facet nawet w najtrudniejszej sytuacji potrafi powalczyć, jeździ ciągle na granicy błędu (dlatego czasami je popełnia), ciągle jakieś uślizgi, przytarcia, ale daje sobie radę. Ciekawe ile miałby punktów gdyby jeździł zachowawczo, tak jak Kubica, gdyby nie ryzykował. Może więcej? Z drugiej strony przy zachowawczej jeździe nie wzbudzałby tyle emocji co obecnie. Jest to chyba z obecnych kierowców największy ryzykant i to mi się podoba.


avatar
owadd

25.06.2008 12:03

0

No fakt- rzeczywiście w Chinach mógł to też być błąd zespołu który za długo trzymał go na torze.Ale też Lewis powinien wtedy jeszcze bardziej dbać o opony-chłodząc je częściej na mokrych częściach toru. Sprawa dyskusyjna. Błąd w Brazylii chyba nie wymaga komentarza.....Pomylić przyciski można właściwie tylko wtedy gdy jest się pod ogromną presją z którą Hamilton nie najlepiej sobie radzi. Co więcej, presje którą po części sam na siebie nakłada-po wypowiedziach w stylu że wygra gp. Francji mimo że ma kare 10 miejsc na starcie, jeszcze bardziej wyolbrzymiając i tak już ogromne oczekiwania wobec niego. Wszystko to rozróżnia niedoświadczonego od doświadczonego kierowcy. I pomimo tego że jest szybki, bardzo agresywny na torze itp. to jeszcze bardzo wiele mu brakuje.


avatar
McLfan

25.06.2008 12:10

0

owadd wszystko co piszesz jest w sumie prawdziwe. Poza jedną rzeczą. Lewis nigdy nie powiedział, że wygra GP Francji 2008. Powiedział, że będzie walczył o zwycięstwo. Tak, czy nie? :P


avatar
owadd

25.06.2008 12:54

0

Rzeczywiście- to jest pewna różnica, nie zwróciłem uwagi. Tak czy inaczej była to marzenie ściętej głowy.


avatar
kasiex78

25.06.2008 13:01

0

O co ta cała awantura? Wszyscy macie rację! :-) W Formule 1 w każdym teamie jest „pierwszy” i „drugi” kierowca, to najzdrowsze dla całokształtu podejście do sprawy. Jeśli jest dwóch równorzędnych (czytaj: tak samo dobrych), to zaczynają się problemy – wewnątrz zespołu i na torze. Zawsze tak było, tak jest i będzie, a przykładów na potwierdzenie tej tezy w historii F1 jest AŻ ZA DUŻO. Wiele jednak zależy od tego kogo z kim się zestawi w duecie – taki Eddie Irvine swego czasu nie chciał być dłużej „dodatkiem” do Schumachera i musiał poszukać szczęścia gdzie indziej, za to świetnie się w tej roli sprawdził Rubens Barrichello; David Coulthard – również doskonały „drugi” kierowca, ale jak pokazuje życie, zupełnie nienadający się na lidera zespołu. A teraz przypomnijcie sobie koniec sezonu 2006 – nie wiem, jak Wy, ale ja cieszyłam się bardzo, że Fernando Alonso przechodzi do McLarena. W Renault pokazał bardzo wiele i aż mi ślinka ciekła na myśl co to będzie, jak zasiądzie w Srebrnej Strzale – kolejny tytuł murowany i to wreszcie w doskonałym samochodzie! I znów miał być znany schemat: dwukrotny mistrz świata i „żółtodziób” w drugim bolidzie. Jak to się u nas mawia: „miało być tak pięknie, a wyszło, jak zwykle”. Dlaczego? Dlatego, że cały team na siłę robił gwiazdę z Lewisa Hamiltona. To Alonso – czy się to komuś podoba czy nie – powinien w sezonie 2007 być gwiazdą (jeśli można użyć tego określenia) McLarena, z taką intencją tam przechodził, żeby dostać do ręki narzędzie do wygrywania i zdobywania kolejnego(ych) tytułu(ów) mistrzowskiego(kich). Nie dziwcie się wściekłości Alonso i nie potępiajcie go za wybryki zeszłego sezonu, bo McLaren zmarnował mu nie jeden, ale co najmniej dwa sezony: 2007 i 2008 (nawiasem mówiąc: teraz znów „renówki” jakby przyspieszyły – ciekawe dlaczego?). McLaren w sezonie 2007 narobił w Formule 1 tyle zamętu, że nie dziwię się, że niektórym z Was szambem zaleciało – mnie również. Ten smród ciągnie się za nimi jeszcze w tym sezonie i myślę, że dłuuugo będą musieli pracować, żeby się go pozbyć, o ile to w ogóle będzie możliwe. Jeśli chodzi zaś o samego Lewisa Hamiltona – źle się stało, że jako debiutant F1 trafił do jednego z dwóch najlepszych zespołów w stawce i źle się stało, że od razu kreowano go na niewiadomo co. Trzeba było dać mu trochę czasu, żeby „objeździł się” w F1, (na przykład u boku Alonso jeśli już w McLarenie), nauczył się jeździć w środku stawki, jeden sezon by wystarczył, a potem myśleć o jego przyszłości w tym sporcie. Nie lubię go, bo po sezonie 2007 trudno go lubić, ale prawda jest taka, że nie odmawiam mu jednak ani talentu, ani umiejętności, tylko widzę, że wyrządzono mu wielką krzywdę, której skutki odczuwa do dziś. Hamilton to świetny zawodnik (przyznaję niechętnie) i na pewno nie znalazł się w F1 przez przypadek, ale atmosfera McLarena wyraźnie mu nie służy. Ambicja (własna i Rona), nerwy i presja sprawiają, że chłopak się spala i popełnia serie idiotycznych błędów, za które potem przeprasza i bierze winę na siebie – to żałosne i bardzo przykro mi na to patrzeć. A do tego Ron Dennis zachowuje się, jak pięcioletni chłopiec skarcony nagle przez ukochaną mamusię i nie potrafi wyważyć swoich wypowiedzi! Reasumując – każdy z nas ma swoje sympatie i antypatie. Proponuję jednak lepiej się przyglądać wszystkiemu na torze i wokół toru ile się da, żeby wyrobić sobie własne zdanie, zamiast prześcigać się w dyskusjach. Pozdrawiam Wszystkich.


avatar
kasiex78

25.06.2008 13:03

0

Sorka, że mi to trochę przydługie wyszło... ;-)


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu