Helmut Marko odniósł się do komunikatów radiowych Lewisa Hamiltona, w których ów narzekał na zbyt agresywną jazdę Fernando Alonso.

W końcowej fazie Grand Prix Węgier między Brytyjczykiem, a Hiszpanem doszło bowiem do bardzo emocjonującego pojedynku. Kierowca Mercedesa przez dziesięć okrążeń starał się minąć piątego wówczas Alonso, który mimo tego, że ostatecznie dał się pokonać, to broniąc się teoretycznie słabszym samochodem zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.

Z kolei Hamilton, nie mogąc wykonać przez dłuższy czas skutecznego manewru wyprzedzania, pokusił się o komentarz radiowy dla swojego inżyniera: "Człowieku, przy takiej prędkości to bardzo niebezpieczne" - trwożył się przy kolejnej nieudanej próbie.

Doradca Red Bulla, Helmut Marko, nawiązał po wyścigu do tego komunikatu i nie przepuścił okazji, żeby wytknąć Hamiltonowi jego zachowanie względem Maksa Verstappena w Grand Prix Wielkiej Brytanii:

"O Hamiltonie zostało już wszystko powiedziane. W Anglii wygrał mimo tego, że spowodował kolizję i my przyjęliśmy takie rozstrzygnięcie sędziów."

"Słysząc zaś jego narzekania przez radio, gdy walczył z Alonso, można tylko pokręcić głową... On twierdził wtedy, że to, co Alonso robi w szybkich zakrętach jest zbyt ryzykowne. Jak więc ocenia to, czego sam dokonał w zakręcie Copse na Silverstone - jednym z najszybszych zakrętów w całym kalendarzu?"

Później Marko odniósł się także wypadków, które nawiedziły prowadzony przez niego zespół w ostatnich dwóch wyścigach przed przerwą wakacyjną.

"To mieszanka frustracji, gniewu i odrobiny rozpaczy. W ostatnich wyścigach ponieśliśmy przypadkowe straty. Prowadziliśmy w klasyfikacji generalnej, a teraz znów musimy gonić. Ponadto uszkodzone zostało nadwozie oraz silnik, co oznacza, że w pewnym momencie sezonu dostaniemy karę przesunięcia na starcie."

"Nie możemy temu zaradzić, a kierowcy Mercedesa, którzy wywołali u nas te problemy, są jednocześnie ich największymi beneficjentami."