
Wache uważa, że rywale Red Bulla wciąż używają "mini DRS-u"
Dyrektor techniczny Red Bulla podzielił się ciekawym spostrzeżeniem związanym z tylnymi skrzydłami bezpośrednich rywali zespołu. Wyznał, że w czasie testów korzystają z tzw. mini DRS-u i będzie to temat obszernych rozmów w sezonie 2025.Elastyczność tylnych skrzydeł dostarczyła trochę kontrowersji w ostatniej fazie sezonu 2024. Wszystko przez sztuczkę McLarena, która została uwypuklona w Azerbejdżanie. Dzięki unoszeniu się dolnej krawędzi ruchomej klapy ów element generował mniejszy opór aerodynamiczny, a całe rozwiązanie zostało okrzyknięte "mini DRS-em".
Po interwencjach ze strony innych ekip, na czele z Red Bullem, FIA zainterweniowała w tej sprawie, przez co nie tylko późniejsi mistrzowie świata musieli wprowadzić właściwe korekty na tym polu. Oprócz tego wprowadzono odpowiednie zmiany w przepisach na tegoroczne zmagania, mające wyeliminować podobne działania.
Szerokość przerwy między klapami została zmniejszona z 10-15 milimetrów do 9,4-13. Poza tym podkreślono, że elementy aerodynamiczne DRS-u mogą znajdować się wyłącznie w otwartej lub zamkniętej pozycji, co oznacza, że nie mogą być w pośrednich stanach.
Mając to na uwadze, obrazki z pierwszych dni testów w Bahrajnie nieco zszokowały ekspertów technicznych. Potwierdził to dzisiejszy raport The Race. W niektórych bolidach zauważono bowiem elastyczne sztuczki właśnie w tylnych skrzydłach. Były one zwłaszcza widoczne w Mercedesie. Ciekawym komentarzem podzielił się też szef jednego z teamów:
"Patrząc na niektóre nagrania, niektóre tylne skrzydła wydają się dość elastyczne. Na pewno uważnie to sprawdzamy", przekazał anonimowy pryncypał.
Noodles, noodles, noodles on the rear 🍜 pic.twitter.com/0ARQ48Y4kT
— Vanja H (@AeroTechVH) February 27, 2025
Jeszcze dalej poszedł Pierre Wache z obozu Red Bulla. Wprost wskazał zespoły, które korzystają z elastycznej sztuczki i nie miał wątpliwości, że będzie to temat obszernych dyskusji w padoku już po rozpoczęciu zmagań:
"Dalej to jest. Ferrari i McLaren wciąż używają tzw. mini DRS-u. Czy będzie to temat rozmów na początku sezonu? Tak, bo jest to dość widoczne", powiedział dyrektor techniczny Czerwonych Byków.
Warto przy tym zaznaczyć, że w trakcie testów samochody nie muszą być oczywiście w stu procentach zgodne z regulaminem. Wszelka weryfikacja zacznie się dopiero w Australii. The Race podkreśliło jednak, że triki ekip związane z tylnym skrzydłem nie dotyczą tylko "mini DRS-u". W niektórych przypadkach cała struktura tej części odchyla się mocno do tyłu.
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz