Toto Wolff przeprosił Red Bulla za kolizję, do jakiej doszło na alei serwisowej podczas trzeciej sesji treningowej na torze w Abu Zabi między Kimim Antonellim i Yukim Tsunodą.

Incydent wyglądał dość poważnie ponieważ Anotnelli został wypuszczony ze swojego garażu prosto na jadącego szybkim pasem Japończyka. Kolizja spowodowała duże uszkodzenia w bocznej strukturze i podłodze Red Bulla. Mercedes Włocha również musiał zmienić skrzydło.

Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości co do tego kto zawinił w tej sytuacji i szybko ogłosili iż to Mercedes otrzyma grzywnę 10 000 euro.

"Miałem potężny wypadek" meldował przez radio Tsunoda. Dopytywany przez inżyniera o uszkodzenia, odpierał: "Myślę, że tak, ale on też ma uszkodzenia. Po bocznej stornie."

W przypadku kierowcy Red Bulla, dla którego jest to ostatni występ w wyścigowym fotelu Red Bulla kolizja miała większe konsekwencje, gdyż przed czasówką musiał powrócić do starszej wersji podłogi.

Kimi Antonelli z kolei zaraz po kolizji przez radio wyraźnie zrzucał winę na zespół: "Powiedzieliście 'tak', a tam… nadjeżdżał Tsunoda."

Szef Mercedesa po całym zamieszaniu również posypał głowę popiołem i przeprosił rywala.

"Przede wszystkim jest mi przykro z powodu Yukiego, bo myślę, że uszkodziliśmy wszystkie dobre elementy jego samochodu" mówił Wolff dla Sky Sports F1. "To był nasz błąd. Musimy ustalić, co się stało."

"Sesja była na początku ciężka, ale potem myślę, że George [Russell] pojechał naprawdę dobre okrążenie i to wystarczyło, aby wywalczyć pierwszą pozycję [w treningu]. A z Kimim, po tej stłuczce w alei serwisowej, wszystko było oczywiście chaotyczne. Będzie dobrze."