Sędziowie oddalili protest Haasa i utrzymali wynik wyścigu w Melbourne
Sędziowie Grand Prix Australii odrzucili protest zespołu Haasa i utrzymali w mocy wynik wyścigu o GP Australii.Amerykański zespół zaraz po zakończeniu niedzielnej rywalizacji postanowił oprotestować wynik GP Australii zarzucając sędziom błędy przy ustaleniu kolejności startowej po kraksie z udziałem kierowców Alpine, która w efekcie uniemożliwiła pełne wznowienie wyścigu i powrót do prawdziwego ścigania.
Sprawiła za to, że po zjechaniu do alei serwisowej Nico Hulkenberg nagle znalazł się na czwartej pozycji, będąc w zasięgu upragnionego podium, gdyby wyścig miał zakończyć się w takiej kolejności i karą dla Carlosa Sainza.
Scenariusz ten nie zmaterializował się, gdyż sędziowie postanowili wznowić wyścig nakazując ustawienie z poprzedniego restartu. Zespół Haasa postanowił jednak spróbować poprawić nieco pozycję Nico Hulkenberga. W tym celu zdecydował się na protest wyników, podpierając go faktem, że kolejność do ostatniego restartu powinna być wyznaczona na podstawie ostatniego punktu, w jakim była ona możliwa do odtworzenia przed wypadkiem. Zdaniem zespołu była to druga linia samochodu bezpieczeństwa, która w Melbourne znajduje się tuż za pierwszym zakrętem.
Zespół twierdził, że Nico Hulkenberg w tym miejscu znalazł się nieznacznie przed Lando Norrisem i powinien startować z 7. pola, ale znaczył, że dokładna pozycja nie była możliwa do określenia za pomocą systemu GPS.
Sędziowie po przeanalizowaniu wszystkich dowodów, przyznali, że zgodnie z Artykułem 57.3 wymaga się, aby kolejność restartu była oparta zgodnie z "ostatnim punktem, w którym można określić położenie wszystkich samochodów".
Oprócz Nico Hulkenberga na innych pozycjach w tym puncie znalazło się także kilku innych zawodników, w tym Sergio Perez. Sędziowie mając na uwadze ograniczenia czasowe uznali, że najsensowniej będzie wznowić wyścig zgodnie z kolejnością wcześniejszego restartu, bez udziału kierowców, którzy odpadli z rywalizacji.
"Ustalenie to musiało jednak zostać przeprowadzone w kontekście czasowym wydarzeń na torze, a zatem decyzja Kierownictwa Wyścigu i Dyrektora Wyścigu musiała zostać podjęta niezwłocznie; z zachowaniem odpowiedniej dokładności i korzystając z najbardziej odpowiednich dostępnych w tym czasie informacji."
"W tych okolicznościach, na podstawie tego, co usłyszeliśmy od przedstawicieli FIA i Haasa, uznaliśmy, że w tym przypadku zostało to właściwie zrobione przez Dyrektora Wyścigu i w związku z tym postanowiliśmy oddalić protest."
komentarze
1. Raptor Traktor
Odechciewa się oglądać ten sport przez tych oszołomów. Odwracanie kota ogonem, karanie jednego za nic, a za zezłomowanie dwóch samochodów nie ma nic...coraz lepiej.
Może od razu wpiszcie do regulaminu, że na podium mają prawo stać tylko kierowcy Red Bulla, Mercedesa, Alpine oraz ewentualnie Alonso?
2. Krukkk
@1. Byl czas przywyknac, ze przepisy F1 to wolna amerykanka.
3. Jordan777
IMO ! FIA właśnie zrobili z siebie hipokrytów. Alonso odzyskuje swoją pozycję, ale Alpina nie, ponieważ nie mogą wystartować ponownie. Jeśli zamierzasz oddać pozycje, upewnij się, że jest to równe dla wszystkich, a nie tylko dla twoich faworytów.
4. hubertusss
Przecież to było do przewidzenia nie ważne czy Haas miał racje czy nie. Nie mogli zmienić wyniku wyścigu bo już w trakcie się ośmieszyli to po co by mieli jeszcze się ośmieszać po wyścigu zmieniając wyścig i potwierdzając, że źle sędziowali w trakcie. Każda zmiana wyniku po wyścigu to przyznanie, że w wyścigu się mylili. Tak więc nie liczcie na jakieś wielkie zmiany wyników po.
5. Grzesiek 12.
Ten wyścig jak na dłoni pokazuje niekompetencję FIA. I mam nadzieję że te wydarzenia spowodują że nikt więcej nie napisze o jakiś ustawionych wyścigach... itd
Po prostu, ich te wyścigi przerastają niezależnie kto podejmuje decyzję.
W tym przypadku należało dokończyć wyścig za SC, tym bardziej że zostało tylko dwa kółka do przejechania . A tak FIA sama naważyła tyle piwa, że nie jest w stanie tego wypić.
6. kristof1978
"Wolna Amerykanka" dobrze napisane. ;D Robią co chcą bo nie ponoszą za to żadnej konsekwencji. Dopiero jak wśród teamów F1 i w mediach zacznie wrzeć, to albo ktoś coś zrobi albo dyrekcja i sędziowie się do dymisji podają. Jedna wielka ściema i żenada, po prostu kabaret.. A i jeszcze jedno: Tych oszołomów z końca stawki przy restarcie to podziwiam, cały wyścig jadą z tyłu stawki a przy restarcie 2 okrążenia przed końcem wyścigu myślą że coś ugrają.. No i ugrali.. Jak to napisał "Raptor" zezlomowali bolidy i narazili się na koszty zespołu, głupota..!
7. Raptor Traktor
@6 Argumenty typu "zderzyli się kierowcy jednego teamu, więc sami się ukarali" jest głupi.
- niebezpieczny powrót na tor - przypominam, że za podobną sytuację Vettel dostał karę w Kanadzie 2019
- spowodowanie kolizji z drugim samochodem, która doprowadziła do przerwania wyścigu
- kolizja mogła wywołać uszczerbek na zdrowiu innego kierowcy
- rozpatrywany zawodnik posiada bogatą "kartotekę", bo tak należy określić 10 aktualnych punktów karnych, zatem takiemu komuś należy przyglądać się jeszcze baczniej, a nie, jak FIA to robi, traktować go ulgowo
Btw. ja tam wcześniej naprawdę napisałem "Alpine"? O Ferrari mi chodziło oczywiście.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz