F1 pozostanie przy 22 wyścigach w sezonie 2022
Włodarze mistrzowskiej serii oficjalnie potwierdzili brak zastępstwa w miejsce odwołanego GP Rosji. To oznacza, że tegoroczny terminarz skurczy się do 22 eliminacji.Upragnione przez Liberty Media 23 wyścigi również nie odbędą się w sezonie 2022. Mimo licznych chętnych do zajęcia wolnego miejsca po tym, jak rozwiązano umowę z rosyjskimi promotorami F1 postanowiła pozostać przy liczbie 22. Tyle samo rund odbyło się także w zeszłym roku.
Najpoważniejszym kandydatem do wskoczenia za Rosję był Singapur. Na ulicznym torze Marina Bay miały odbyć się dwie rundy - głównie ze względów logistycznych. Tydzień po nocnych zawodach stawka F1 przenosi się bowiem do Japonii.
Ku uciesze ekip, ostatecznie jednak zrezygnowano z takiego pomysłu, dzięki czemu będą musiały "przetrwać" tylko jeden tryptyk w tym roku. W skład niego wejdzie Belgia, Holandia oraz Włochy. Po rundzie na Monzy królowa motorsportu będzie miała aż trzytygodniową przerwę przed singapurską rywalizacją.
komentarze
1. Manik999
Wyścigów pod dostatkiem. Nie ma co na siłę "łatać" kalendarz. :)
2. Roxor
Szkoda. Po przerwie wakacyjnej będą raptem 3 wyścigi i znowu miesiąc przerwy ;/
3. Roxor
3 tygodnie*. Ale to i tak długo.
4. Damianekkkkk
Z jednej strony szkoda, że nie zastąpili żadnym innym Grand Prix (chociaż miałem nadzieję na powrót Malezji), ale z drugiej strony światowa inflacja oraz te podwyżki cen transportu morskiego i lotniczego zrobiły swoje i wszystkie zespoły muszą uważać żeby nie przekroczyć limitu budżetowego.
Natomiast jeśli chodzi o przyszłosezonowy kalendarz, w którym jest mowa nawet o 24-25 wyścigach i o możliwości wypadnięcia z kalendarza tych legendarnych torów, to mam nadzieję, że się tak nie stanie.
Wyścigi w Monako, na Spa, na Monzy czy na Silverstone muszą zostać w kalendarzu. Wypadnięcie Grand Prix Niemiec (zarówno toru Hockenheimring jak i Nurburgring) pokazało, że te tory z tradycją są ważne, co pokazuje wielka chęć nawet Liberty powrotu do Niemiec. Może organizatorzy wyścigów na torach w krajach arabskich mogą zapłacić więcej ale tam kibiców jak na lekarstwo a to przecież dla kibiców jest rozgrywane to całe widowisko, warto tu dać przykład Zandvoort które po prawie 40 latach wróciło do kalendarza i wszystkie bilety zostały wyprzedane (chociaż niestety w ostateczności tylko 66% kibiców mogło zasiąść na trybunach przez obostrzenia). Takie tory z taką atmosferą muszą mieć zagwarantowane miejsce w kalendarzu i mam nadzieję, że Grand Prix Niemiec powróci do kalendarza prędzej czy później.
5. Berared
@4 Generalnie zgadzam się co do SPA, Monzy czy nawet Silverstone. Za tym ostatnim osobiście nie przepadam, ale ma swój klimat i jest to wielkie święto ścigania jakby nie patrzeć. Świętem ścigania nie można niestety nazwać Monako. Okej, miejsce cudowne, plejada gwiazd, ogółem blichtr i splendor, ale trzeba się zastanowić, czy GP Monako ma jakieś sportowe znaczenie. Rok rocznie procesja, rozbite bolidy w ilościach wręcz hurtowych i ogólnie trochę przerost formy nad treścią moim zdaniem. Mam bardzo mieszane uczucia co do GP Monako, ale to są takie trochę bezcelowe dywagacje, bo nie jestem sobie w stanie wyobrazić żeby Liberty Media zarżnęło jedną ze swoich kur znoszących złote jaja. Mam tylko nadzieję, że w Miami pokombinują z nawierzchnią i w ogóle z torem, bo drugiego Monako (dodatkowo napompowanego amerykańską manią robienia wszystkiego "naj") w sezonie nie zniosę.
6. Damianekkkkk
@5 Ja osobiście nie wyobrażam sobie kalendarza F1 bez Grand Prix Monako. Wielu ludzi się zastanawia po co ta cała "procesja", a tak szczerze jakby zrezygnowali z Monako to dopiero później by zobaczyli co stracili tak samo jak z Grand Prix Niemiec. Robią na siłę wyścigi, które mają "ograniczyć prestiż Monako" takie jak Miami czy Las Vegas, wypowiedzi Amerykanów jak Zaka Browna tylko pompują ten balonik, że po co nam Monako skoro w Stanach będzie o wiele bardziej "glamour". A tak szczerze co zapamiętamy z tego wielkiego ścigania w Miami poza sztuczną zatoką i nawierzchnią która się nie nadaje do ścigania?
Mam nadzieję, że po tym jak zrezygnowano z Rosji (gdzie i tak tor i ściganie było słabe) zostanie miejsce w kalendarzu dla Monako.
7. zolwik
szkoda :(
8. Berared
@6 Dlatego wyraziłem nadzieję na poprawę ścigania w Miami. Jeśli mamy taką szopkę przechodzić co roku, żeby popatrzeć na procesję, to dziękuję bardzo. W ogóle jestem zdania że wyścigi nie maja być "glamour". Chce oglądać ściganie w bolidach, wyprzedzanie, ładną walkę. A nie Serene Wiliams machającą flagą a potem będącą gwiazdą wywiadu ze zwycięzcą czy Shaqa O'Neala rozdającego nagrody za wyścig. Mam wrażenie że przechodzimy teraz Barok w Formule 1, przerost formy nad treścią czasami.
9. Damianekkkkk
@8 Dokładnie przerost formy nad treścią a warto też zauważyć, że gonienie za większymi pieniędzmi doprowadziło do krajów gdzie atakują rakietowo cele sponsora f1 20km od toru podczas weekendu wyścigowego, w Monako albo w Niemczech raczej by do tego nie doszło, ale na Bliskim Wschodzie to przecież niestety norma...
10. smiglomufc
Mi też Monaco się nie podoba przez tą procesje. Hamilton jadący prawie na felgach albo Ric z (chyba) awaria silnika dowożą wygraną, bo nie ma jak ich wyprzedzić.
Co powiecie na format samych kwali za pełną pulę? W piątek i sobotę po 2 treningi dla gawiedzi, a w niedzielę kwale i potem klasycznie impreza. Ewentualnie "kwalowyścig" w sobotę, a w niedzielę jakaś parada kierowców, szansa na pokazanie się dla "elit" itd. Można zrobić z tego show tak jak chce tego ostatnio Liberty Media i przy okazji usunąć procesje
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz