Tost broni Tsunodę: to nie była jego wina
Szef AlphaTauri postanowił wziąć w obronę swojego podopiecznego po krytyce ze strony szefostwa Red Bulla. 65-latek uważa, że Japończyk zrobił wszystko jak najbardziej prawidłowo.W obozie Red Bulla musiało zrobić się naprawdę interesująco po kwalifikacjach na torze w Meksyku. Wszystko za sprawą sytuacji z końcówki Q3, kiedy zachowanie Yukiego Tsunody wybiło z rytmu Sergio Pereza oraz Maxa Verstappena.
Chcąc ustąpić miejsca Meksykaninowi, 21-latek postanowił zjechać z toru, co zmyliło kierowcę Red Bulla, który podążył tuż za nim. Lider mistrzostw świata, gdy zobaczył całą sytuację, nieco zwolnił, przez co stracił szansę na wywalczenie pole position.
Po czasówce Japończyk musiał zmierzyć się z krytyką szefostwa Red Bulla oraz samego Pereza. Na szczęście w jego obronie postanowił stanąć Franz Tost:
"Powiedzieliśmy mu przez radio, że Red Bulle nadjeżdżają. On po prostu zjechał z toru, by oni mogli sobie spokojnie przejechać. Nie popełnił żadnego błędu. Zrobił to rozmyślnie. Perez nadjeżdżał, a on celowo odsunął się na bok, aby nie przeszkadzać mu", mówił Austriak, cytowany przez RaceFans.
Tost przyznał również, że nie rozumie za bardzo, dlaczego bohater miejscowej publiczności również znalazł się poza torem:
"Prawdę powiedziawszy, nie mam pojęcia, dlaczego Perez też zjechał z toru. Yuki zjechał na bok, ale tak robili wszyscy kierowcy, którzy ustępowali miejsca bolidom znajdującym się na "szybkim" okrążeniu. Yuki nie był przecież na takowym "kółku". Po prostu tego nie rozumiem."
Choć Tsunoda wywalczył 9. pozycję w czasówce, do niedzielnych zmagań i tak wyruszy z końca stawki z powodu kar silnikowych. Z tego powodu obecność Japończyka w sesji Q3 zszokowała niektórych obserwatorów, a jego pobyt w tymże segmencie zakwestionował sam Perez:
"Byłem wkurzony. Jego w ogóle nie powinno być w Q3. Natomiast jest jak jest", oznajmił kierowca Red Bulla.
Boss stajni z Faenzy postanowił więc wyjaśnić, dlaczego Tsunoda wziął udział w Q3. Jednym z powodów była chęć pomocy Pierre'owi Gasly'emu, a drugim uplasowanie się przed Lando Norrisem, który również będzie startował z końca stawki:
"Holował" trochę Pierre'a. Poza tym chcieliśmy, żeby znalazł się przed Norrisem. To były dwa powody, dla których tam się znalazł."
komentarze
1. Andrzej369
Reakcje w RBR dość niezrozumiałe, na 1. przejeździe w Q3 było widać, że głównym zadaniem Japończyka miało być podciąganie, a Perez sam sobie zepsuł okrążenie...
2. jmp64f1
Puszki uważają że każdy kto im nie pomaga, to im przeszkadza i w ogóle go tam nie powinno być.
3. jmformates
"Jego w ogóle nie powinno być w Q3" co on wygaduje. Równie dobrze ty Perez nie powinieneś był odpaść swojego czasu w Q1 Red Bullem. Tsunoda robił to samo co Norris miał robić Ricciardo. Alpha Tauri tez zależy na punktach więc japończyk musiał tam ostatecznie wejść, by być przed Norrisem na starcie. Facet ściga się 10 lat i potem twierdzi, że po co w ogóle wchodził do Q3. Nie będę przypominać kto urwał skrzydło w treningu na domowym torze, a kto przejechał czysto cały weekend będąc tu 1 raz i prawie nie spędzając czasu na symulatorze.
4. iceneon
Perez stał się już pełnoprawnym burakiem teamu RBR. Tak jak mu kibicowałem, tak teraz jest mi już obojętny. Jeszcze dostanie od nich kopa nie raz.
5. Jacko
Ogólnie, to ta cała sytuacja z Red Bullem i AlphaTauri jest lekko chora. Rozumiem "siostrzane teamy", ale sterowanie przez kierownictwo RBR bezpośrednio kierowcami innego zespołu, team orders do innego zespołu, jakieś zarzuty, że tamci wcale nie powinni wchodzić do Q3 bo im przeszkadzają, to już jest czysta patologia...
To już praktycznie wygląda tak, jakby RBR miał w stawce cztery bolidy i trzech kierowców "nr 2", którzy jadą dla lidera.
6. jmformates
5. Jacko
Bo tak faktycznie jest. Choć Gasly zbytnio nie pomaga i wcale mnie to nie dziwi. On już się przejechał na tamtym zespole i wie, że i tak tam nie wróci. Walczy o swój własny interes. Tsunoda ma jak najbardziej swój interes w tym, żeby pokazac im się z dobrej strony, ale jak 2 aligatorów z Red Bulla dalej będzie klepać językiem i zwalac na niego winę za swoje niepowodzenia to i jemu się odechce im pomagać. Zostaną z mocno średnim Perezem i ręką w nocniku. Horner gloryfikował swój fantastyczny występ w Turcji, a gdyby nie Tsunoda to nie dość że Perez by padł w starciu z Hamiltonem natychmiast to i Max prawdopodobnie też byłby zagrożony.
7. hubertusss
@4 ty się stałeś pełnoprawnym burakiem jeśli chodzi o to forum. Czy ty naprawdę nie umiesz nic napisać o kimś bez wyzywania? Czy wyzywanie to twój sposób na życie mający na celu dowartościowanie się? Ja nie raz krytykowałem tu Pereza. Ale nigdy nie wyzywałem od buraków.
8. hubertusss
Moim zdaniem prawda leży gdzieś po środku. Obaj kierowcy można by rzec nie dogadali się. Błędem Tsunody była ucieczka na zewnątrz po linii wyścigowej zamiast zjazd do wewnętrznej. Tsunoda zaczął zwalniać będąc jeszcze na linii wyścigowej. Perez jadący z tyłu dużo szybciej miał prawo spanikować. Przemieszczając się szybko samochodem wyścigowym czasami ciężko przewidzieć czyjeś manewry i szybko podjąć swoje trafne decyzje. Natomiast jak widać łatwo takie decyzje się podejmuje siedząc przed ekranem po całym zdarzeniu. Teraz można obejrzeć zdarzenie z wielu kamer i powiedzieć co za problem. Perez nie potrzebnie zwalniał by się zmieścił z tyłu. Ale on widział zwalniający przed nim samochód będący jeszcze na linii wyścigowej.
9. Cube83
Komedia z tym Tsunodą, co to w ogóle za akcja ze zjeżdżaniem z toru i "ustępowaniem" miejsca? Oglądałem jego onboard i to było totalnie debilne zachowanie - zjechał głęboko na pobocze, później skręcił w kierunku toru omijając styropiany. Z perspektywy onboardu Pereza wyglądało to tak jakby Tsunoda wypadł z toru i nie dziwię się, że spanikował i przestrzelił zakręt. Później nadjechał Verstappen, który widząc kręcące się 2 bolidy tez odpuścił co raczej jest zrozumiałe.
A mógł dojechać do prostej za zakrętem i jeżeli już musiał kogoś puszczać to zwolnić obok linii wyścigowej. Tsunoda odpierdzielił totalną debiliadę.
10. Jacko
9. Cube83
A ja się wcale nie dziwię, jak jego inżynier zamiast ważnych dla nich informacji, cały czas mu podawał gdzie jest Sergio i Max, bo Helmut kazał przepuszczać. Po prostu postanowił zjechać całkowicie z toru, bo inaczej i tak by mieli pretensje, że "zupa była za słona".
Nota bene, gdyby tak Toto zasugerował podobne działania np. komuś z Williamsa, to byście ich wszystkich zjedli, ale tutaj ręczne sterowanie innym zespołem jest jak najbardziej w porządku...
11. hubertusss
Ok niech będzie ,że inżynier zawalił. Że Helmut kazał przepuszczać. Ale kierownicę w rękach trzymał Tsunoda i to on ostatecznie odstawił manianę. Wyjechał na zewnętrzną zamiast do wewnętrznej i mało tego zaczął hamować będąc na linii wyścigowej.
12. Cube83
@11 Gdy zobaczyłem tę akcję na żywo w kwalifikacjach myślałem, że Tsunoda po prostu przestrzelił zakręt, cóż zdarza nie jego wina, ale później, gdy okazało się, że on w taki sposób "przepuszczał" kierowców z tyłu to... brak słów. Debilne wykonanie, debilny pomysł - ogólnie masakra.
Rozumiem próby pomocy w zespołach partnerskich, ale kurde zjeżdżanie poza tor to już jest przesada.
13. andi66
@5
Dokładnie tak jest jak napisałeś, RBRa 4 auta w stawce, a 3 mają przeszkadzać Hamiltonowi i robić wszystko żeby nie zdobył mistrzostwa.
14. hubertusss
@13 to się nazywa strategia. Mercedes realizuje podobną z użyciem Bottasa. Gdyby AM i WIlliams były mocniejsze ich kierowcy pomagali by Hamiltonowi a blokowali Maxa. Bo te stajnie ze sobą współpracują bliżej. McL nie koniecznie.
15. iceneon
@7.
Postaram się poprawić następnym razem.
t(-_-t)
@14 Bzdury opowiadasz, Aston i Williams mają od nich jedynie silniki, a nie są ich podnóżkami jak AT dla RBR.
16. hubertusss
@15 udziały w AM ma związane z Mercedesem AMG. Dalej szkoda czasu tłumaczyć. Williams po zmianach właścicielskich bierze od Mercedesa nie tylko silniki. itd.
17. jmformates
No i się wyjaśniło. Helmut dziś sam przyznał, że to nie była jego wina. RB wymiękł i musiał to przyznać, ale przy okazji zwalili winę na jego inżyniera, który powiedział mu za późno.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz