Coulthard wspomniał czasy występów w McLarenie
Emerytowany kierowca w wywiadzie dla telewizji Channel 4 podzielił się swoim spojrzeniem na styl prowadzenia zespołu przez Rona Dennisa oraz ocenił wewnętrzną rywalizację z Miką Hakkinenem.Ron Dennis był szefem McLarena od 1981 do 2009 roku i podczas swojej kadencji zdobył 10 mistrzostw świata kierowców oraz 7 mistrzostw świata świata konstruktorów, czyniąc brytyjską ekipę jedną z najbardziej utytułowanych w historii Formuły 1. Oprócz sukcesów zawodowych zasłynął jednak również ze swojego pedantycznego podejścia oraz wprowadzenia surowej dyscypliny wewnątrz zespołu.
Coulthard wspomniał wpływ swojego byłego szefa na ekipę.
"Miał kliniczne podejście. Kiedy zaczynał swoją karierę jako mechanik, nie lubił ludzi z brudnymi rękami. Całe to podejście do tego, jak przygotowywane są samochody, było wizją bardziej naukową niż starą, «smarową» metodą."
"Nie ma wątpliwości, że to on nadawał ton. Spodziewał się, że zmotywowana ekipa będzie zawsze w pełni realizować swoje umiejętności. Świat się zmieniał, ale można powiedzieć, że on pod wieloma względami cały czas rządził w oparciu o czynnik strachu."
"Gdyby zobaczył kogoś w garażu z rękami w kieszeniach, powiedziałby: «Nie płacę ci za to, żebyś tak stał», a takie coś zawsze się zdarzało. Miał jasną wizję tego, czego mógł się spodziewać i wyznaczał na tyle wysokie standardy, że wszystkich trzymał trochę «na krawędzi»."
Na pytanie czy Dennis stosował takie podejście w stosunku do niego, odpowiedział: "Nie, ja się go nie bałem. Był świetnym szefem i dobrze dogadywał się z kierowcami".
"Jego wizja prawdopodobnie brała się z tego, co widział u Prosta, Senny, czy innych świetnych kierowców z tamtych czasów, kiedy McLaren przewodził stawce. On chciał cię mieć albo na siłowni, albo żebyś testował samochód, albo oczekiwał, żebyś po prostu leżał gdzieś spokojnie na plaży i cieszył się życiem. Pomyślałem więc, że taki kontrakt wydaje się całkiem dobry."
Coulthard podczas swojego epizodu w McLarenie miał dwóch fińskich partnerów zespołowych - Mikę Hakkinena oraz Kimiego Raikkonena. Temu pierwszemu w sezonach 1998 i 1999 udało zdobyć się mistrzostwo świata, podczas gdy "DC" nie miał w tym czasie realnej szansy na sięgnięcie po tytuł.
"Mieliśmy relację opierającą się na miłości i nienawiści. Nienawidziłem tego, że jest ode mnie szybszy, ale kochałem to, że czasami mogłem go pokonać. To była tak intensywna rywalizacja... Twój sukces jest wtedy porażką kolegi z zespołu i vice versa."
"Mika słynął z tego, że mówił niewiele, ale to nie dlatego, że nie wiedział jak rozmawiać, a po prostu nie chciał tracić energii na wyjaśnianie jakiś spraw. To stało się wówczas pewnym wyzwaniem, ale myślę, że razem stanowiliśmy dobry zespół. Na przykład w testach musieliśmy wspólnie pracować i wtedy wszystko było jawne. Po prostu na torze istniało pewne napięcie."
komentarze
1. ekwador15
nie płace ci za trzymanie rąk w kieszeniach, teraz takie coś już nie przechodzi. w latach 90 może to działało nie teraz. dlatego zespoły starej daty nie wrócą na szczyt bez całkowitej zmiany mentalności.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz