GP Belgii dotknięte zakazami, GP Włoch nie chce powtórki z Australii
Organizatorzy dwóch wyścigów, które planowo mają się odbyć na przełomie sierpnia i września, muszą zmierzyć się z kilkoma problemami.Z powodu pandemii belgijski rząd zakazał imprez masowych do 31 sierpnia. Runda na torze Spa-Francorchamps ma się odbyć w dniach 27-30 sierpnia, co oznacza, że została dotknięta obostrzeniami.
Nie powoduje to automatycznego przełożenia lub odwołania GP Belgii, ale przynajmniej, przy obecnej sytuacji, uniemożliwia przyjęcie kibiców, którzy przybywali tłumnie m.in. z Holandii, by wspierać Maxa Verstappena.
Jest to niewątpliwy problem dla organizatorów, jednak deklarują oni rozważenie rywalizacji przy pustych trybunach. Stijn de Boever, dyrektor komercyjny GP Belgii, przyznał, że będzie kontaktował się z rządem, by dowiedzieć się, co i na jakich warunkach jest możliwe.
Jednocześnie Belg jest świadomy, że nie ma szans na weekend z Formułą 1 przy udziale tylko 20 kierowców i kilku inżynierów, ale też przy wielu tysiącach.
"Znamy decyzję pani premier. Zdrowie jest najważniejsze. W następnych dniach zadamy wiele pytań i rozważymy nasze opcje. Znacie je, to inny termin lub zamknięte wydarzenie. Nawet bez widzów potrzeba byłoby wielu ludzi, by zorganizować wyścig. Co jest imprezą masową? To oznacza 500, 3000 czy 5000 osób? Pewne jest dla mnie, że Formuła 1 nie pojedzie w zaplanowanym terminie przy większej liczbie ludzi."
"Puste trybuny to jest jakaś opcja, ale na innych warunkach finansowych. Komercyjnie Formuła 1 musi przetrwać, więc potrzebuje ścigania się. Rozważamy to i nie mówimy "nie". Mamy nadzieję, że niedługo poznamy więcej odpowiedzi."
Czoła problemom muszą stawić też Włosi, którzy chcieliby zorganizować swoje święto tydzień później na torze Monza, położonym w Lombardii, czyli miejscu bardzo dotkniętym przez pandemię.
W tej chwili nie wiadomo, czy kraj zdoła opanować sytuację na tyle, by w ogóle myśleć o swojej rundzie. Angelo Sticchi Damiani, prezes Automobile Club d'Italia, zadeklarował, że chciałby mieć stuprocentową pewność, zanim ktokolwiek zjawi się na Monzy, by nie narażać ludzi i budżetu na powtórkę z Melbourne.
"Nie możemy pozwolić sobie na takie błędy jak te z Australii, gdzie odwołano GP, gdy kibice byli już na torze. To był cios dla wszystkich, licząc od Liberty Media, przez zespoły, aż do lokalnych organizatorów. Gdybyśmy zaczęli i musieli się zatrzymać, to byłaby katastrofa."
"Przechodzimy przez trudną sytuację, wyjątkowo niepewną, więc musimy być ostrożni i uważni. Priorytetem jest zrozumienie, co stanie się w krajach, które goszczą wyścigi, a także we Włoszech i w Wielkiej Brytanii. Ludzie z tych państw tworzą większość padoku."
komentarze
1. hill
czy ktoś coś wie na temat GP WĘGIER ? mam bilet i nic nie wiem
2. OOXXYY
No to możesz oprawić ten bilet w ramkę i powiesić na ścianie. :)
3. konewko01
Napisz list do Orbana i zapytaj się go.
4. mik_72
Kolega nie pytał, co ma zrobić.
5. Mariusz_Ce
@1 żadnego oficjalnego komunikatu nie było jak narazie. Pozostaje Ci czekać i mieć cień nadziei, ale chyba zdajesz se sprawę z najbardziej realnego scenariusza.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz