Illien szuka partnera do stworzenia nowego silnika F1
Mario Illien nie przestaje poszukiwać swojej drogi do Formuły 1 i przyznaje, że wraz z llmorem jest zainteresowany stworzeniem nowego silnika F1, który miałby zadebiutować na torach wyścigowych po sezonie 2020.Były szef działu silnikowego Mercedesa cały czas pozostaje na bieżąco z technologią silnikową F1 za sprawą pełnienia roli konsultanta najpierw dla Red Bull - Renault, a później również Hondy.
Illien był również jedną ze stron obecnych podczas ostatnich spotkań producentów silników z FIA, po których nakreślono wstępne założenia dla nowych, prostszych, tańszych i głośniejszych jednostek napędowych.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem rozwoju silników F1 jest pozostanie przy architekturze V6, ale z podwójnym turbo oraz prostym układem KERS, pozbywając się przy tym kosztownego w rozwoju i utrzymaniu MGU-H.
"Oczywiście pojawiła się chęć, aby w sporcie pojawili się niezależni producenci" mówił słynny inżynier w wywiadzie dla motorsport.com. "Jest jeden powód, dla którego pojawiam się na tych spotkaniach: chcę zobaczyć czy sprawy idą w odpowiednim kierunku dla niezależnych producentów."
"Trzeba mocno uprościć technologię i musimy mocno obniżyć koszty, a przy tym poprawić wyścigi i poprawić dźwięk silników. Gdybyśmy na przykład zdecydowali się na standardowy układ turbo dla wszystkich, od razu zaliczylibyśmy duże cięcie kosztów."
Utrzymanie kosztów w ryzach jest zdaniem Illiena kluczowe dla przyciągnięcia do sportu nowych, niezależnych producentów.
"Uważam, że wszyscy będą się rozwijali i czynili postępy, ale przepisy powinny być tak napisane, aby poprzez duży nakład na rozwój można było osiągnąć relatywnie niewielką poprawę."
Szwajcar jest jednym z tych, którzy uważają, że drastyczne ograniczenie liczby silników dostępnych dla ekip w sezonie tylko podwyższa koszty ich przygotowania.
"Uważam, że problem ten również musi być rozwiązany. W przyszłym roku wyprodukowanie trzech silników na sezon będzie kosztowniejsze niż wyprodukowanie czterech jednostek."
"Wszystkie te części muszą zostać przetestowane na hamowni, aby upewnić się, że będą w stanie pokonać określony limitem trzech silników na sezon dystans. To jest kosztowana sprawa."
"Uważam, że nawet cztery silniki na sezon nie są wystarczającym limitem. Jesteśmy przecież na półmetku sezonu, a połowa stawki ma już z tym problem."
Illien przyznaje, że nawet przy ograniczeniu kosztów nie będzie chciał wchodzić w świat F1 z własną marką, ale będzie chciał polegać na współpracy z dużym producentem.
"Uważam, że to mało prawdopodobne, gdyż ktoś musi pokryć wstępne koszty rozwoju. Klienci prawdopodobnie nie będą chcieli ich pokryć."
"Potrzeba więc producenta, który to wesprze. Niemniej gdy spojrzy się na Red Bulla, to posiada on TAGa, więc niekoniecznie musi to być producent samochodów. To może być każdy."
Szwajcarski inżynier uważa również, że F1 poszła o krok za daleko w kierowaniu się wyłącznie interesem wielkich producentów samochodów osobowych, którzy domagali się technologii odpowiadającej ich biznesowym potrzebom.
"Uważam, że kwestia podobieństwa technologii nie jest aż tak istotna. W mojej opinii, musimy powrócić do ścigania się. Tak, samochody drogowe mogą do pewnego stopnia czerpać korzyści z naszej technologii, ale to powinno być sprawą drugorzędną. Jeżeli nikt nie będzie oglądał F1, gdyż będzie tak nudna, nie ma w tym żadnego sensu."
"MGU-H to jeden z bardzo drogich elementów układu napędowego. Możemy nawet rozważać ekstremalny przykład powrotu do silników zasilanych atmosferycznie ze wspomaganiem systemem KERS. Nie sądzę, że taka propozycja leży na stole, ale kibice z pewnością pokochaliby taki pomysł."
"Zwłaszcza, że świat staje się coraz bardziej hybrydowy i elektryczny. Na torze wyścigowym potrzebujemy mieć coś czego nikt nie może mieć w domu."
Illien nie jest też optymistą w kwestii poprawy dźwięku nowych silników: "To trudny temat, gdyż im bardziej sprawny silnik produkujemy, tym jest on cichszy. Uważam, że potrzebujemy nieco kompromisu w tej sprawie. Pozbycie się układu MGU-H może nieco w tym pomóc. Poziom doładowania również jest problemem. Im więcej energii odbieramy z wydechu, tym niższy jest poziom hałasu."
komentarze
1. TomPo
Brawo! Niech i bedzie bi-turbo z hybryda elektryczna i bateriami, ale won z MGU-H. No i oby dzwiek nie byl z glosnikow ;p Po 2020 moze sie zrobic ciekawie a do tego czasu, no coz.... Merc, Ferrari i goniace Renault, dluugo dlugo nic i Honda.
2. hubos21
może coś się rozwinie, najpierw Cosworth dał jakiś syngał, Vw ponoć też się zastanawia, teraz Ilmor
3. sliwa007
W dalszym ciągu nie wierzę w możliwość dostarczania silników przez niezależnych dostawców innych niż producenci samochodów. To nie ma żadnego sensu od strony finansowej, taki projekt nigdy się nie zwróci finansowo. Oczywiście można w to wciągnąć chociażby Red Bulla, ale czy to dalej będzie niezależny dostawca? Nie.
Zostają producenci samochodów, którzy traktują F1 jako poligon doświadczalny do testowania nowych technologii, przy okazji promując swoją markę.
"Potrzeba więc producenta, który to wesprze. Niemniej gdy spojrzy się na Red Bulla, to posiada on TAGa, więc niekoniecznie musi to być producent samochodów. To może być każdy."
TAG nie sponsoruje rozwoju tych silników a jedynie płaci za to że znaczek jest w nazwie i na bolidzie. Idąc tą drogą można sprzedać prawa komercyjne do tych silników jakimś tam inwestorom, ale wątpię by były z tego duże pieniądze a już na pewno nie będzie ich na wstępny projekt. Raczej dopiero jak potwierdzą osiągi na torze albo przynajmniej na hamowni bo żaden rozsądny inwestor nie zainwestuje w ciemno w coś co może być kolejną Hondą.
Z grubsza licząc Mercedes na obecne silniki wydał jakiś miliard euro. Z samej sprzedaży silników innym zespołom dostali skromny ułamek tej kwoty więc jakby na to nie patrzeć są pod kreską. Teoretycznie oczywiście, bo w praktyce pieniądze zwracają im się ze sprzedaży samochodów osobowych. Tak to działa.
4. osmose
"Uważam, że kwestia podobieństwa technologii nie jest aż tak istotna. W mojej opinii, musimy powrócić do ścigania się. Tak, samochody drogowe mogą do pewnego stopnia czerpać korzyści z naszej technologii, ale to powinno być sprawą drugorzędną."
Kolejny oderwany od rzeczywistości. Który producent będzie wykładał te minimum 100 milionów rocznie na zabawę w F1 bez przełożenia technologii na samochody drogowe?
5. PiotrasLc
Jak chca powrócić do KERS'u to niech i powróca do sprawdzonych i o wiele tańszych silników V8 które będą odpowiednio głośne
6. hubos21
Illien pomagał rozwijać silnik Renault więc ma już pojęcie o tych jednostkach więc będzie miał trochę prościej, nie będzie musiał się tyle uczyć na swoich błędach i nie jest powiedziane, że ten co wydał wyda więcej kasy będzie miał lepszy silnik, Mercedes wydał dużo ale ich przewaga bardziej wzięła się z tego, że pracowali nad silnikiem dużo wcześniej
7. skilder3000
Judd. Ilomr, Cosworth - czekamy
8. sliwa007
6. hubos21
I właśnie dlatego wydali najwięcej - bo pracowali bardzo długo...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz