Ecclestone: F1 cały czas jest niebezpieczna
Szef Formuły 1, Bernie Ecclestone w obliczu śmierci Julesa Bianchiego również zabrał głos przyznając, że sport stracił wybitnego zawodnika, jednak dodał również, że bolidy F1 są obecnie najbezpieczniejsze w całej historii.Obrażenia mózgu jakich doznał kierowca dawały nikłe nadzieje na jego wyzdrowienie jednak ten przez 9 miesięcy podejmował walkę, ostatecznie w sobotę nad ranem jego rodzina poinformowała, że Jules Bianchi zmarł, nie odzyskawszy przytomności.
Ecclestone przyznał, że jest to ogromna strata dla Formuły 1, ale standardy bezpieczeństwa są obecnie bardzo wysokie.
„Przede wszystkim on był bardzo, bardzo, bardzo miłą osobą” mówił 84-letni włodarz F1 w wywiadzie dla Sky Sports News. „Po drugie, był bardzo utalentowany, więc to ogromna strata, strata dla sportu i oczywiście ogromna strata dla jego rodziców.”
W wywiadzie dla BBC, dodawał: „Gdybym miał wybierać w czym chcę mieć dzisiaj wypadek, wybrałbym bolid Formuły 1, gdyż prawdopodobnie jest on obecnie najbezpieczniejszy w całej swojej historii.”
„To co przytrafiło się Julesowi było bardzo, bardzo, bardzo pechowym zbiegiem okoliczności. Dźwig nigdy nie powinien się tam pojawić.”
„Wykonaliśmy dużo pracy, aby upewnić się, że gdy bolid wypada z toru i w coś uderza, są to bariery z opon lub inne zabezpieczenie. Wtedy wszystko jest OK.”
„Uderzenie w ten dźwig, to tak jakby uderzyć limuzyną, uderzyć nią w czołg. Wtedy także miałbyś problemy.”
Ecclestone mimo tej ogromnej tragedii nie spodziewa się, że kierowcy zmienią swoje podejście do ścigania.
„Nie, nie sądzę aby tak się stało. Uważam, że ludzie o tym zapominają. Gdy dochodzi do takich wypadków, zawsze myśli się, że to mógłbym być ja, więc nie sądzę, aby miało to jakieś znacznie. Wszyscy wiedzą, że niebezpieczeństwo czyha i z tym żyją.”
komentarze
1. FERRARI19
„Gdybym miał wybierać w czym chcę mieć dzisiaj wypadek, wybrałbym bolid Formuły 1" - "Kończ waść, wstydu oszczędź"
2. ekwador15
No bo bolid F1 jest najbezpieczniejszy teraz niż kiedykolwiek wcześniej nawet chyba nie tylko jeśli mówimy o F1 ale w ogóle o innych seriach wyścigowych. Niestety obrażenia Bianchiego powstały w efekcie gwałtownego wyhamowania z dużej prędkości i cała energia poszła na kierowcę, bo tak to bariery są wstanie pochłonic nieco energii. To samo uderzenie ale nie w dźwig tylko w bariery pewnie zakończyłoby się dużo lepiej ;(
3. Michael Schumi
Za ten wypadek pośrednio odpowiedzialny jest Charlie Whiting, który nie podjął decyzję o wypuszczeniu na tor safety car po wypadku Adriana Sutila.
4. wheelman
Każdy kto szuka kozła ofiarnego wg mnie postępuje nielogicznie. To był nieszczęśliwy zbieg okoliczności a odpowiednie kroki już zostały podjęte. Z jednej strony narzekania bo ograniczają prędkość w boksach, bo po wypadku na Silverstone 40 minut naprawiają barierę i wstrzymują wyścig - a z drugiej szukanie kogoś kogo by obwinić. Gdzie tu sens?
5. Martitta
@ 4. wheelman - Dokładnie. Ludzie jednak szybko zapomną o bezpieczeństwie i całej sprawie, gdy tylko wypuszczą SC podczas jakiegoś wyścigu i zaczną się narzekania, że kierowcy to marionetki i boją się jeździć w deszczu.
6. Vendeur
Bo ludzie są w 50% populacji debilami... Bianchi nie żyje, szkoda człowieka. Ale takie życie i mówi się trudno. Nie pierwszy i nie ostatni na torze. Bolidy są wystarczająco bezpieczne, zaś sam sport zdecydowanie powinien być bardziej niebezpieczny (przy podobnej technologii bolidów, które ochronią kierowców).
7. dexter
Temat wydarzen z toru Suzuka zostal dosc szczegolowo przewalkowany 9 miesiecy temu. Mysle, ze tam tez jest dosc dobrze opisane kto i dlaczego ponosi odpowiedzialnosc. Wystarczy tylko przeszukac archiwum.
8. Skoczek130
Bianchi przyjął uderzenie na głowę - nawet kask nie był w stanie uchronić go przed obrażeniami wewnętrznymi. Gdyby uderzył nosem lub tyłem, to skutki też mogłyby być inne. Niestety przyrobił boczną sekcją...
9. Skoczek130
Ryzyka tragedii nigdy się nie wyeliminuje. Miejmy tylko nadzieje, że w najbliższej przyszłości żaden inny kierowca nie będzie miał tak niefortunnego wypadku.
10. ciwic
Takie wypadki się zdarzają. Jest to suma nieprzewidywalnych skutków, błędnych ocen i decyzji, brawury. Kubica w GP Kanady tak przerolował bolid, że został tylko kokon, a parę lat później na podrzędnym rajdzie wszyscy wiemy co się stało. Takie wypadki będą się zdarzały zawsze. RIP Jules
11. RyżyWuj
Prawda jest taka, że na torze zgodnie z prostymi prawami fizyki można wyznaczyć strefy, w których prawdopodobieństwo wylecenia bolidów jest bardzo duże - o wiele większe niż w innych miejscach. Jest to jeszcze łatwiejsze, jeśli interesują nas głównie wyloty z powodu warunków atmosferycznych itp., a nie jakieś mniej przewidywalne kolizje samych bolidów na torze.
W związku z tym wpuszczanie ciężkiego sprzętu musi być bardzo przemyślane, bo skoro jeden bolid wyleciał w danym miejscu i wpuszczamy dźwig, żeby go usunął, to prawdopodobieństwo, że za chwilę wyleci kolejny w mniej więcej tym samym sektorze jest baaardzo duże. I to JEST wina organizatorów, że dopuścili do sytuacji, w której po jednym wypadku prawdopodobieństwo kolejnej kolizji w tym samym punkcie toru nie zostało zminimalizowane praktycznie w ogóle.
I to jest właśnie sedno sprawy. Problem Bianchiego był taki, że miał mega pecha uderzając w dźwig akurat w taki a nie inny sposób i doznając tak poważnych, finalnie śmiertelnych uszkodzeń ciała. Prawdopodobnie jakby uderzył w bandę lub nawet w bolid Sutila, to nie byłoby teraz pogrzebu. To było losowe i pechowe. Ale samo wypadnięcie z toru już niestety nie, dlatego Whitening powinien być formalnie pociągnięty do odpowiedzialności i ukarany - na takiej samej zasadzie, jak ktoś nieumyślnie doprowadzi do czyjejś śmierci przez zaniechanie itp.
12. ciwic
Były żółte flagi. Należało zwolnić. Ale należało też wypuścić SC. Poza tym ciężko i opornie szło usuwanie bolidu Sutila japońskim samurajom. Charlie powinien odejść.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz