Booth: ściganie się z Bianchim było dla nas zaszczytem
Szef zespołu Manor, John Booth, po wiadomości o śmierci jego byłego kierowcy, Julesa Bianchiego, wyraził pełne uznania oświadczenie i wdzięczność dla zawodnika, który zdobył jedyne punkty w historii zespołu Manor-Marussia.„Odcisnął on w naszych życiach niewiarygodny ślad i zawsze będzie stanowił część wszystkiego co osiągnęliśmy i wszystkiego do czego będziemy dążyli w przyszłości.”
„Jesteśmy ogromnie wdzięczni, że byliśmy w stanie pomóc Julesowi pokazać na co go stać prowadząc bolid Formuły 1.”
„Już od pierwszego testu przed sezonem 2013 wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z wyjątkowym kierowcą. Zaszczytem było dla nas nazywanie go naszym kierowcą, naszym kolegą i oczywiście przyjacielem.”
„Jules był lśniącym talentem. Pisane były mu wiele rzeczy w naszym sporcie; sukces, na który bardzo zasługiwał.”
„Był także cudownym człowiekiem, wywierając trwałe wrażenie na ludziach na całym świecie.”
„Widzieli oni, tak jak my, że mimo iż był zaciętym i zmotywowanym kierowcą wyścigowym, był jednocześnie bardzo ciepłą i lubianą osobą, która rozświetlała nasz garaż i nasze życia.”
„Nasze myśli i modlitwy są wraz z cudowną rodziną Bianchiego, która wykazała się dużą siłą w ostatnich miesiącach. Jules był jej za to bardzo wdzięczny.”
„Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy wspierali Julesa od czasu jego wypadku w październiku ubiegłego roku.”
„Wasza życzliwość była źródłem komfortu dla jego rodziny i dla nas, jego zespołu. Będziemy polegali na waszym wsparciu przez kolejne dni i miesiące, gdy będziemy ścigali się dla Julesa.”
25-letni Jules Bianchi zmarł 17 lipca 2015 roku, nie odzyskawszy przytomności po wypadku do jakiego doszło na torze Suzuka w dniu 5 października 2014 roku.
Na swoim koncie ma tytuł mistrza Formuły Renault oraz europejskiej Formuły 3. Stanowił część programu rozwoju młodych kierowców Ferrari, najpierw zostając kierowcą testowym Force India, a później wyścigowym zawodnikiem ekipy Marussia. Na swoim koncie miał występ w 34 Grand Prix. Zdobył cenne dwa punkty w Grand Prix Monako 2014, które prawdopodobnie uratowały jego zespół przed likwidacją po sezonie 2014.
komentarze
1. RyżyWuj
Lepsze to niż wieloletnia wegetacja. 20-letni człowiek w super kondycji fizycznej mógłby przeleżeć pod aparaturą jeszcze długo. Ale skoro uszkodzenia mózgu są nieodwracalne, to niestety jest game over i nie ma co męczyć rodziny i bliskich. Reinkarnacja wraca do łask i ja osobiście czekam na jego powrót w postaci hmm jakiegoś utalentowanego Hindusa, który za 18 lat wróci i zdobędzie mistrza z Force India.
2. pjc
@1 Powiedz mi jedno, Wierzysz w to co Napisałeś od słowa reinkarnacja? Ja osobiście - nie.
3. Mat5
Manor w bardzo dużej mierze zawdzięcza Bianchiemu to, że nadal startuje w F1 co prawda pod innym szyldem. Liczę na to, że jego wypadek spowoduje wprowadzenie większych zmian pod kątem bezpieczeństwa. RIP JULES
4. MarTum
3. Formuła 1 i tak jest bardzo bezpieczna biorąc pod uwagę przy jakiej prędkości mają tam kraksy. Siłą rzeczy wypadki będą się zdarzać w extremalnych sportach. Tutaj Bianchi miał poprostu gigantycznego pecha.
1. Gdyby było coś takiego jak reinkarnacja to pewnie w następnym wcieleniu byłbyś kamieniem albo kozą którą dzielić się będą potem ciapaci w niewidocznym miejscu.
5. Święty
Marussia wyslala na tamten swiat dwoch kierowcow. Kijowy bolid, kijowa organizacja w zespole i kijowe zasady bezpieczenstwa na torze za ktore odpowiada Berni. Zal to ogladac.
6. fanAlonso=pziom
4. dokładnie, nieszczęśliwy zbieg okoliczności choć FIA nie powinna pozwolić na dźwigi na torach ( oprócz monaco ) asfaltowe pobocza by go nie uratowały ( ba mógłby wypaść z jeszcze większym impetem bo żwir przynajmniej trochę wychamowuje a i kierowca inaczej myśli wiedząc że jak wyjedzie poza tor może się zakopać itp.) dlatego pomimo tego co się dziś wydarzyło zawsze będę przeciwny lotniskom tilkego
7. dexter
@fanAlonso=pziom
Z tym zwirem nie jest tak calkowicie "cacy" jak myslisz. Moze kiedys opisze temat bardziej szczegolowo gdzies indziej, poniewaz teraz tzn. w takich okolicznosciach z pewnoscia nie wypada.
Pozdr.
8. RyżyWuj
@2 pjc - ale co to znaczy dla ciebie wierzyć w cokolwiek? Ja wierzę tylko w rzeczy weryfikowalne, których z lenistwa/braku potrzeby nie chce mi się weryfikować. Czyli nie za bardzo wpisuje się to w powszechne podejście do wiary. Reinkarnacja to całkiem zgrabna koncepcja, która zakłada transcendencję świadomości względem świata materialnego, trwałość i ciągłość wspomnień etc. Jako teoria tłumacząca pewne rzadkie, ale jednak występujące od czasu do czasu przypadki jest do przyjęcia, ale już nie w takim wariancie jaki tu oczywiście wysączył z siebie nasz forumowy specjał MarTum - że zamiast losowości mamy jakiegoś inteligentnego złośliwca, który będzie obsadzał kolejne iteracje w zależności od uzyskanego poziomu bliżej nie zdefiniowanego "dobra".
@4 MarTum - a może od razu tobą, co? ;-) To by było naprawdę straszne.
9. FanFERRARI1
Szkoda chłopka a mógł jeszcze zrobić dobrą karierę i nawet by może był mistrzem np. w FERRARI jak by poszedł.
10. sebo070
Ale prawda jest taka ze zamiast w F1 robić asfaldowe pobocza, jakies vsc itp próbują polepszyć bezpieczeństwo to mogli jedno okr wczesniej wprowadzić sc i by do tego nie doszło. R.I.P
11. dexter
@sebo070
Przeszukaj sobie w archiwum wiadomosci na temat wydarzen z wyscigu Suzuka 2014. Tam z pewnoscia "prawde" znajdzies. Wiele na ten temat zostalo tutaj napisane
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz