komentarze
  • 1. Root
    • 2014-11-02 01:04:57
    • *.dynamic.mm.pl

    No jakoś to nie jest dziwne, że jest się mądrym po szkodzie. Ale warto też pamiętać, że on doskonale wie co robi, więc niestety, ale nie wierzę w tę mądrość... ;)

  • 2. RyżyWuj
    • 2014-11-02 01:14:58
    • *.static.korbank.pl

    Cuda w Halloween! Starego kostucha powachała i zebrało mu się na sentymenty. Nagle mu się przypomniało, że wydoił najsłabszych graczy i przez niego idą pod wodę. Niezła komedia.
    Ale cóż.. Jedną nogą jest już w piekle i wita się z Gribkovskim, więc wiele mu nie pomoże.

  • 3. Skoczek130
    • 2014-11-02 10:01:20
    • Blokada
    • *.adsl.inetia.pl

    Najlepiej zrobi, jak odda stołek młodszym i z nowym spojrzeniem... ;)

  • 4. PiotrasLc
    • 2014-11-02 10:01:42
    • Blokada
    • *.107.rewolucja-net.pl

    Rozwiązanie dla F1 jest jedno i bardzo proste . Wywalic systemy Kers , DRS , czujniki przeływu paliwa i inne nie potrzebne cuda , wrócic do silników V8 i niech kierowcy zaczną znowu walczyc na torze sami bez tych nowinek a wtedy ten sport powróci do swoich lat świetnosci. Aaa i jeszcze jedno , przywrócić sponsoring przez firmy tytoniowe i alkocholowe

  • 5. Skoczek130
    • 2014-11-02 11:37:11
    • Blokada
    • *.adsl.inetia.pl

    @PiotrasLc - póki decyzjami rządzą potentaci pokroju Merca, a FIA będzie zależeć na sztucznym promowaniu ekologicznych rozwiązań oraz włażeniu w tyłek producentom, to nic się nie zmieni. Ciągłe zmiany w przepisach - mnie osobiście odpowiada zmiana w konstrukcjach bolidów i analiza porównawcza modelów z różnych sezonów, ale kanapowych oglądaczy to bez wątpienia bardzo irytuje. Sponsoring tytoniowy i alkoholowy (a właściwie wódki, bo whisky czy wina są np. Johnny Walker, Martini) nie powróci ze względu UE... ;)

  • 6. brain87pl
    • 2014-11-02 12:39:46
    • *.31.143.188.rybnet.pl

    @4. PiotrasLc:
    Nie wiem kto naciskał na zmiany silników z V8 na V6, ale nie zdziwiłbym się gdyby to byli producenci silników z Renault i Mercedesem na czele. Podobnie pewnie jest z większością zmian z ostatnich lat. Kwestia obniżonych nosów też wynika z dyskusji jaką zaczęły zespoły po wypadku Webbera z GP Valencji 2010. KERS i DRS to odpowiedzi na utrudnione wyprzedzanie i bieganie zespołów z każdym małym kontaktem do sędziów. Popatrz na opony, Pirelli robi to czego chcą zespoły. Chcieli szybciej degradujących opon żeby było więcej pitstopów i takie dostali, ale zamiast częściej zjeżdżać to jeżdżą wolniej. Oczywiście po drodze musieli kombinować z ciśnieniem i przekładaniem opon, to parę opon wybuchło i nagle źle. A ludzie narzekają na Pirelli że dziadostwo.

    Podobnie jak Skoczek130 uważam że dopóki w decyzjach silną pozycje zajmuje - Mercedes, Ferrari - to będzie tak jak jest. Tym zespołom nie zależy na widowisku i rywalizacji, ale wygrywaniu i utrzymywaniu korzystnych dla siebie przepisów. Parę lat temu FIA próbowała zwiększyć znaczenie małych zespołów i zespoły zagroziły odejściem z F1. Teraz może być podobnie, bo jak na GP przestaną przyjeżdżać takie zespoły jak Ferrari czy McLaren to ludzie przestaną przychodzić na wyścigi i oglądać w TV. Wtedy przestanie się opłacać organizowanie takich drogich wyścigów i płacenie tyle za możliwość goszczenia F1, a wtedy mniej kasy dla FOM. Tu trzeba rewolucji niestety.

  • 7. PiotrasLc
    • 2014-11-02 13:33:00
    • Blokada
    • *.107.rewolucja-net.pl

    @6. brain87pl
    Rewolucji??? Raczej uważam że bedzie to wejscie z deszczu pod rynne . Tu raczej trzeba rozsądnie pomyslec wktórym miejscu tej całej karuzeli nastąpił bład . Nie zaprzeczam że Mercedes czy Renault miało swój interes w zamianie silników z V8 na V6 tylko czy oby napewno?? Bo po tym sezonie mozna uwazac że jesli naprawde tak było to Renault popełniło prawdziwe samobójstwo . Co do KERS i DRS jakos kiedys nie było tego i rywalizacja na torze była równiez interesująca , uwazam że te nowinki to po to aby kierowcy wychowani na PS mieli łatwiej.

  • 8. dexter
    • 2014-11-02 13:41:28
    • *.114.34.98

    Gdyby wszystko na swiecie bylo takie proste... ale tak nie jest. Problem Ecclestone'a jest dosc skomplikowany, poniewaz zeby komus dac, to najpierw trzeba komus wziac. Bernie jest reprezentantem wlasciceli F1 czyli: grupy inwestycyjnej CVC Capital Partners, przedsiebiorstwa finansowego BlackRock, funduszu emerytalnego urzednikow panstwowych z Kalifornii oraz dzialu inwestycyjnego Norweskiego Banku Inwestycyjnego. ( BlackRock, Waddell & Reed oraz Norges zaplacili razem za 28,4% udzialow - 2,1 miliarda $. Waddell & Reed musial wylozyc w ubieglym roku na stol 500 Mln. $ za 7% udzialow) i nikt z tych udzialowcow nie chce tracic pieniedzy. Roczne dochody ktore w 2013 wyniosly 1,7 miliarda $ sa nastepujaco dzielone: 35,7 % dostaja wlasciciele, a pozostale 62,5 %, dzielone jest na zespoly).
    Z zespolow najwiecej pieniedzy dostaje Ferrari i Red Bull (obecnie ponad 160 Mln. $ na rok), a ostani zespol ktoramu przysluguja pieniadze dostaje 10 Mln. $. W sumie ponad 60% dochodu dzielone jest na 4 zespoly (Ferrari, Red Bull, McLaren i Mercedes) a mniej niz 40% dostaje cala reszta, czyli 7 zespolow.
    I tak jak Ecclestone powiedzial problem lezy w umowach ktore zastapily wczesniejszy Concorde-Agreement, a dokladnie mowiac w indywidualnych kontraktach miedzy zespolami i FIA . Zrozumiale jest to, ze z duzych zespolow ktore maja zagwarantowane przez podpisane swoje umowy najwiecej pieniedzy nikt dobrowolnie nie zrezygnuje ze swojej czesci tortu.

    Jezeli jest to prawda co Ecclestone mowi, (a zakladam ze jest, poniewaz cala sytuacja jest dosc powazna) iz on pierwszy zrobil krok w kierunku takich zespolow jak Ferrari i Red Bull i zlozyl im taka propozycje aby te zespoly zrezygnowaly z 1 % pieniedzy ktore im przysluguja, aby pozniej ta kwote podzielic na 3-4 zespoly ktore posiadaja problemy finansowe - to sciagam przed nim czapke z glowy, tym bardziej ze on sam wraz z udzialowcami F1 dolozylby taka sama kwote z wlasnej kieszeni. Problem w tym, ze ta proba ratunku sie nie powiodla.

    Ecclestone ma teraz problem aby szybko i nie biurokratycznie cos zmienic. Do kazdej zmiany wymagana jest jednomyslnosc, on sam nie jest jedynym wladca nad F1, poniewaz sa jeszcze inni udzialowcy i tutaj Bernie ma calkowia racje mowiac: „Jezeli firma nalezalaby do mnie, zrobilbym pewne rzeczy inaczej, poniewaz bylyby to moje wlasne pieniadze. Ale pracuje dla ludzi, ktorzy sa w tym biznesie aby zarabiac pieniadze“.

    Jednomyslnosci jednak nigdy nie bylo i nie bedzie w F1. Wystarczy spojrzec na samych producentow silnikow, jedni chca wiecej swobody w rozwoju silnikow, drudzy nie. W najwiekszych zespolach pracuje po 800 osob, ktorzy modyfikuja bolidy w cyklu dwutygodniowym. Takie prace kosztuja 45 Mln. Euro. Mercedes, Ferrari, Red Bull wydaje jeszcze wiecej pieniedzy. Producenci silnikow nie chca nawet slyszec o tym, aby przykladowo zmniejszyc rate za silnik - co jest z jednej strony zrozumiale, poniewaz te zespoly inwestuja np. taki Mercedes po 100 Mln. Euro w sam rozwoj, a co roku dodatkowe 60 Mln. Euro wydawane jest tylko na to, aby udostepnic silnik swoim klientom. Takie inwestycje musza sie z biegiem czasu splacic. Juz nie wspomne o calym koncernie Mercedesa ktory inwestuje w rozwoj i badania miliardy Euro. Tam nikt nie bedzie sprzedawal silnikow za polowe ceny. Managerowie i szefowie zespolow w F1 ktorzy pracuja dla koncernow orientuja sie tylko i wylacznie na wyniku, oni sami nie wiedza jak dlugo zostana na stanowisku poniewaz te firmy do nich nie naleza, tylko do udzialowcow i akcjonariuszy. Tam z zaden szef zespolu nie bedzie podejmowal kluczowych decyzji odnosnie przyszlosci F1, poniewaz nie jest to ich problem i zadanie. A w samych koncernach niech ktos z zarzadu sprobuje podjac kontrowersyjna decyzje, to moze zaraz sobie zaznaczyc w kalendarzu termin na spowiedzi przed Rada Nadzorcza.

    Jedyne wyjscie z sytuacji, ale podkreslam ze jest to bardzo radykalne wyjscie poniewaz duzo ludzi na tym straci to rozwiazanie aktualnego "Commercial Agreement". Ta umowa obowiazuje do 2020 roku. Wtedy dopiero mozna myslec nad tym, by przychody troche inaczej podzielic np. 70% w miare rowno na zespoly (choc ja osobiscie nie jestem zbytnio przekonanym, poniewaz na rynku najlepszy powinien najwiecej dostawac). Podazajac ta droga dalej, moza by bylo koszty stale ktore w obecnym sezonie wynosza 95 Mln. $ zredukowac do 65 Mln. $. Zmniejszyc na torze liczbe pracownikow w zespole z 60 na 40. Zamrozic juz od piatku po poludniu specyfikacje bolidow na takim poziomie, aby zespoly nie mialy mozliwosci otrzymania nowych czesci droga lotnicza. Koszt silnikow ktory musza klienci poniesc ograniczyc do 15 Mln. Dodatkowo wprowadzic scisle monitorowanie spedzonych godzin w tunelu aerodyamicznym i pojemnosci komputerow w fabrykach oraz zakaz telemetrii. To wszystko radykalnie brzmi, ale tylko tak mozna koszta zredukowac.

    Zadaniem Ecclestone'a jest ciagle zdobywanie nowych pieniedzy dla posiadaczy praw w F1. Rownie dobrze FIA profituje z tego systemu, poniewaz oni co roku dostaja 40 Mln. $ od posiadaczy praw, wiec z pewnoscia zadnych krokow nie podejma aby nie zdenerwowac karmiacej reki (posiadaczy praw). Topowe zespoly nie chca rozstawac sie z ich pieniedzy, z ich uprawnieniami oraz nie chca tracic przewagi nad konkurencja. Takze sytuacja jest dosc skomplikowana, zobaczymy jak wszystko sie dalej potoczy.

  • 9. brain87pl
    • 2014-11-02 14:31:24
    • *.31.143.188.rybnet.pl

    @7. PiotrasLc :
    W erze V8 silniki Renault może nie były najszybsze, ale spalały najmniej paliwa i jak każdy z producentów myśleli że zrobią lepsze silniki niż konkurencja. Stąd mogli naciskać na zmianę silników. Mercedes mógł dążyć do zmiany silników z przyczyn marketingowych i udowodnić że potrafią budować silniki szybkie i ekonomiczne. Zrobili to przez, ale bardzo przeinwestowali i teraz będą nadrabiać z sprzedaży samochodów. A Ferrari jak to zespół który uważa że aerodynamika jest dla tych co nie potrafią budować silników, zwyczajnie byli pewni siebie. Stąd nie trudno sobie wyobrazić że całą ta zmiana została zainicjowana przez zespoły.

    I nie zgodzę się że trzeba działać delikatnie. To bardzo złożony temat - co nakreślił dexter w swoim poście - i zbyt wiele oporów przed jakimikolwiek zmiana z wielu stron. Duzi nie chcą oddawać kasy, ani tym bardziej zgodzić się na ograniczenie kosztów, bo dla nich kwestia dorzucenia kilka mln na rozwój to nie problem. Delikatne zmiany nic nie dadzą, a na większe nie będzie zgody. Dlatego trzeba podjąć odważne decyzje i liczyć się z tym że wiele osób nie będzie zadowolonych. Jednym z takich pomysłów jest wspominane przez dextera zerwanie CA, ale to może pociągnąć za sobą konflikt z Ferrari i Mercedesem.

  • 10. dexter
    • 2014-11-02 19:13:23
    • *.114.34.98

    Jezeli chodzi o kwestie 3 bolidow to mozna miec mieszane uczucia, poniewaz w takim przypadku zespoly ktore posiadaja 2 bolidy musialyby dostac korzystniejsze warunki, w przeciwnym razie nigdy nie konczylyby wyscigu w punktach (mozna wprowadzic inna punktacje, ale do czego ma to prowadzic?) Z 8 zespolow 3 musialyby zginac, juz teraz Caterham i Marussia nie zyja, nastepny bylby Sauber. Dla Ferrari oznaczaloby to brak klientow na ich silniki, a wiec brak dodatkowych 30 Mln. Euro w kasie. W grupie Renault-Nissan managerowie jezeli byliby tylko zdani na Red Bulla i Toro Rosso takiego szoku by chyba nie przezyli (dzisiaj maja 4 klientow). Trzeci bolid w zespole, oznaczalby dla pozostalych zespolow wyzsze koszta, poniewaz kazdy zespol musialby dysponowac 7 silnikami (5 na wyscig, jeden do testowania i jeden na hamownie) a to sa milionowe koszta. A zaden fabryczny zespol z pewnoscia nie odciagnie tych dodatkowych kosztow z budzetu przeznaczonego na badania i rozwoj, a wiec trzeba wydac wiecej pieniedzy. A co bedzie gdy zespol nie bedzie wygrywal to bedzie bolec podwojnie. Dzisiaj juz niektorzy klienci producentow silnikow zalegaja z platnoscia (Force India). Lotus zanotowal strate za sezon 2013 w wysokosci 103 Mln. $ (a teraz musza dodatkowo do kosztow za silnik Mercedesa jeszcze zaplacic dwucyfrowa milionowa sume odszkodowania za zerwana umowe z Renault). I nigdzie nie jest napisane ze Lopez jest w stanie finansowac 3 auto, bez zagrozenia rownowagi budzetowej. Moze byc tak, ze zespoly od miejsca 5-8 nie beda w stanie zaplacic za silniki, a wtedy u producentow silnikow gdy oni nie dostana pieniedzy nie bedzie sie bilans zgadzal. Co za tym idzie? - szefowie koncernow moga wylaczyc swiatlo.

    PS. Przeciez jakies 6 lat temu nacisk na zmiane silnikow przyszedl od samych producentow, oni zagrozili calkowitym wycofaniem sie z F1 jezeli nie zostana przeprowadzone odpowiednie zmiany. W takich firmach jak BMW, Audi czy Mercedes era wolnossacych V8 sie konczy lub dokladniej mowiac skonczyla, poniewaz te samochody sa mniej ekonomiczne. Dzisiaj wiekszosc producentow stosuje doladowanie w swoich silnikach na szeroka skale. Jedynie Ferrari w swojej palecie nie posiada silnika z doladowaniem.

  • 11. RyżyWuj
    • 2014-11-02 19:53:13
    • *.static.korbank.pl

    Trzeci bolid miałby sens tylko wtedy, jakby to był turbodiesel i jeździł zawsze tylko na 1 pitstop.

  • 12. dexter
    • 2014-11-03 17:50:54
    • *.114.130.59

    Male sprostowanie: W poscie nr. 8 zle sie wyrazilem, poniewaz od przychodu 1,7 miliarda $ trzeba odliczyc koszta aby uzyskac EBITDA (earnings before interest, taxes, depreciation and amortization) i od tej sumy zaczyna sie skomplikowane dzielenie pieniedzy na zespoly.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo