Eddie Irvine, były partner Michaela Schumachera w zespole Ferrari uważa, że decyzję o powrocie siedmiokrotnego mistrza świata do Formuły 1 śmiało można nazwać katastrofą.
Powrót Schumachera do F1 spotyka się z coraz większą krytyką – wszystko za sprawą słabej postawy Niemca w tegorocznych zmaganiach. Jego młodszy kolega z zespołu, Nico Rosberg jest zdecydowanie szybszy, zdobył w tym sezonie 122 punkty w klasyfikacji kierowców, podczas gdy Schumacher zaledwie 46.„Na papierze, jego powrót nie był złym pomysłem” – powiedział Irvine w wywiadzie dla gazety „La Gazzetta dello Sport.”
„Ale on stracił coś już w 2006 roku, kiedy Felipe Massa często był przed nim. Trzy lata później stracił jeszcze więcej.”
„Wynik? Katastrofa.”
Irvine uważa także, że Schumacher powinien przestać szukać wymówek:
„Mówi: ‘to nowy zespół, nowi ludzie.’ Ale w swoim pierwszym roku w Ferrari bolid był do niczego, a on i tak wygrał trzy wyścigi.”
Brytyjczyk zaprzeczył także, że Schumacher jest przydatny w procesie budowy dobrego bolidu:
„Ferrari wybrało go z powodu jego talentu, a on wtedy nie miał pojęcia, jak bolid będzie się zachowywał. Michael to świetny kierowca, można mu dać walizkę na 4 kołach, a on poprowadzi ją bardzo szybko. Jego silną stroną jest prowadzenie.”
06.10.2010 21:31
0
65 Ataru Doskonale wiem że to były inne czasy , inne bolidy i nie tak do granic rozwinięta aerodynamika która zabiła walkę na torze ;/ Ale nie na tyle żeby kierowa posiadający słabszy bolid , był w stanie na dłuższej przestrzeni walczyć na równi z topowym bolidem . A z tego co się orientuję , to za bardzo nie było kierowcy który mógłby tego dokonać w czasach dominacji MSC. ;P Ale z jednym się zgodzę, powtórzyć siedem tytułów było by ciężko . I mam tutaj na myśli pierwszy tytuł mistrzowski ... bo co do pozostałych , to jest już kwestia domysłów i gdybania ;) 67 Jacu Dzięki ;) mniej więcej o to mi chodziło ;) pozdro;)
06.10.2010 21:45
0
@68. Jacu - przecież gołym okiem widać, że jesteś fanatykiem Senny i ja w ogóle nie muszę z Ciebie go robić hahahahaha :P Miłego sączenia (z umiarem :P) browarka m.in. za moje zdrówko :D - zdrówko i pozdrówko ;)) @69. pjc - ale ma po tacie geny-"ciągotki" do F1 i to już coś, nawet jeśli kibicuje innej ekipie :) i zapewne miło się ogląda F1 ze swoją pociechą u boku :) @70. Ataru - czy ja wiem, czy mam aż taki dar przekonywania? Nigdy nikogo nie ciągnęłam na siłę do tego sportu. Zawsze mówiłam siadaj, zobacz z 2-3 wyścigi i potem sama zobaczysz, czy Cię to w jakimś to wciąga czy nie. Kiedyś chyba łatwiej było kogoś wciągnąć, bo ogólnie wyścigi były ciekawsze, więcej się działo na torze. Dzisiaj często mamy procesje i naprawdę trudno "wymagać" od kogoś z zewnątrz (że to tak ujmę), aby zainteresował się tym sportem. Odkąd jeździ Robert to co prawda więcej ludzi ogląda F1, ale rzeczywiście trudno nazwać ich pasjonatami. Oglądają bo oglądają - dla Kubicy i raczej ciężko mi sobie wyobrazić, aby takie oglądanie przerodziło się w pasję. Nie chcę uogólniać, ale w większości przypadków tak jest. I rzeczywiście jest to temat na dłuższą rozmowę.
06.10.2010 22:22
0
@72. Marti - kiedyś napisałaś, że "fanatyk" w Twoim słowniku ma znaczenie pozytywne więc traktuje to jako komplement :P. Swoją drogą Twój fanatyzm nie ustępuje mojemu, co też wybitnie widać gołym okiem :D. Zatem już ostatni łyczek piwka za Twoje zdrowie ;) - co by umiar zachować hehehe. A tak nawiasem mówiąc mięśnie brzucha mnie bolą po emisji "Borata" zwłaszcza po browarze :}}}}}}.
06.10.2010 22:36
0
@Marti z dwoma. Z tym że moja 7-letnia córcia potrafi być złośliwa i zasłaniać nam ekran w trakcie transmisji. Jej niestety F1 nie interesuje :) Za to wie gdzie jest F1 button na klawiaturze:) Pozdr.
06.10.2010 22:38
0
wiecie moi Drodzy, takie teksty dają kopa "młodym" fanom, kopa w pobudzeniu swojej fantazji. Prawda lub jej brak jest składową każdej dyskusji, co ja niesmiało czynię, podłączajac się pod nurt waszych dyskusji, gdybań, ocen... to taka przyprawa dająca smak jednym, niesmaczna dla drugich. Zjawisko Schumachera w obecnym sezonie jest czymś niezwykłym. Z jednej strony zachwyt, z drugiej trzymanie dłoni na ustach w celu blokowania eksplozji śmiechu i drwin. Szybkie "zwinięcie manatek" z Ferrari jest znaczące o tyle, że wejście Mercedesa do gry stało się jakimś dziwnym magnesem. Ten magnes przyciągnoł Michała do siebie ... i co mialo się stać? Miał się stać cud. Tyle tylko, że się nie stał. Jak wytłumaczyć formę zespołu, konkretnie bolidu, którą obserwujemy. Mieli nadzieję? Nadzieję to mogą mieć nowe zespoły, ale chyba nie takie Tuzy? Czy można popełnić taką pomyłkę jeżeli chodzi o dyspozycję bolidu jak i dyzpozycję samego Siudmaka? Jeżeli nie było to celowe, to była (jest) to wpadka co najmniej dziesięciolecia. Zbyt wiele się stało lub miało się to stać. Czy Michał wszedł w ciemno do zespołu? Skad była ta pewność, niemal zaciekłość w postanowieniu, że wszystko zagra jak należy? Czytając Wasze opinie nie widzę w tej chwili czegoś, co może wytłumaczyć tę wpadkę. Odstawiam wyroby kolekcjonerskie - słowo pozostanie na wieki - chyba, że ktoś prąd wyłączy za 100 lat:) Pozdr.
06.10.2010 23:14
0
@73. Jacu - powoli, Szanowny Kolego :-)))) Wówczas napisałam, że fanatyków dzielę na dwie kategorie: na pozytywnych i negatywnych. Wtedy wydawało mi się, że spokojnie mieścisz się wśród tych pozytywnych, ale dzisiaj mam poważne wątpliwości, czy tak faktycznie jest :P :P esssessesese :D ;-))) Nieprawda, wybitnie widać gołym okiem, że Twój fanatyzm/ubóstwienie/uwielbienie etc. jest większe od mojego :P Borat jest świetny ;))))) @74. pjc - za dobrze byś miał, gdyby jeszcze córcia było po Twojej stronie - dla zachowania równowagi musi być solidarna z mamą ;) pozdrówki :)
06.10.2010 23:55
0
Nie traktowałabym tego w kategoriach błędu, czy katastrofy. Oczywiście, elektryzujący w zamierzeniu powrót nie do końca przebiegał tak, jak było to zamierzone. Mimo wszystko, dla sportu była to całkiem dobra decyzja. Poprawnej oceny tego można dokonać jedynie tym wymiarze. Bezrefleksyjne porównywanie dnia dzisiejszego z tym, co działo się 10 lat temu nigdy nie będzie sprawiedliwe. Legenda jest nienaruszalna, choć w naturze ludzi jest burzenie pomników ikon, którym przestaje sprzyjać szczęście. Niemożliwe jest jednoznaczne wykazanie słuszności, czy jej braku w powrocie. Z jednej strony to nieco rozczarowujące, a z drugiej to wielki pokaz siły i odwagi Schumachera. Gdyby to nie był Michael sądzę, że jego przyszłość w F1 byłaby poważnie zagrożona.
06.10.2010 23:59
0
@76. Marti - a ja widzę raczej wydźwięk frustracji u koleżanki i manię prześladowczą. Bo jeżeli przytoczę jakikolwiek przykład związany z Senną, a w jakikolwiek sposób związany z Schumacherem to od razu upatrujesz fanatyzm, a często po prostu dany przykład nasuwa mi się pierwszy w pamięci.To historia z której czerpie. Ja się wychowałem po prostu w innej epoce F1. Ale Ok uważaj jak chcesz, mnie to nie rusza, a w zasadzie jestem w stanie zrozumieć Twoje insynuacje przez pryzmat ostatnich porażek Schumiego ;))). No Borat rządzi na maxa :).
07.10.2010 23:18
0
@78. Jacu - powiedzmy sobie szczerze - nieustannie porównujesz Schumachera do Senny. To jest dopiero mania. Gdyby Schumacher obecnie jeździł lepiej, plasował się na pozycjach 3-5, to i tak byś pisał, że w tym lub w tym roku na tym lub tamtym Senna w gorszym bolidzie osiągnął lepszy wynik. Dlaczego np. nigdy w komentarzach nie porównujesz wyników Alonso do wyników Senny? :) Podczas ostatniego wyścigu Robert miał bardzo udaną końcówkę, za co oczywiście należą się jemu pochwały, chociaż wszyscy wiemy, że gdyby nie zużyte opony konkurentów, to tych manewrów wyprzedzania by nie doszło. I dlaczego po tym wyścigu wychowanek innej epoki F1 nie napisze, że wyczyny Kubicy w tym wyścigu to żadna rewelacja, bowiem kiedyś Senna znacznie gorszym bolidem wyprzedził w krótszym odstępie czasu jeszcze więcej kierowców, których gumy nie były aż tak bardzo zużyte jak gumy rywali Kubicy podczas GP Singapuru ;) Dlaczego nie przytaczasz takich porównań? ;) Tyle, nie ma sensu znowu roztrząsać tego tematu :))) Ja sfrustrowana???!!! :D Uważaj jak chcesz, mnie takie błędne wnioski nie ruszają :)) Borat jest rewelacyjny, ale najlepszy jest jego strój :D ;))
08.10.2010 09:16
0
@79. Marti - Nie Marti, powiedzmy sobie szczerze to Ty masz manie na tym punkcie w związku ze mną. W ostatnim czasie Schumachera częściej porównywałem do E. Fittipaldiego - chociażby w dyskusjach ze @ZgredZen'em. Gdyby MSC jeździł na poziomie 3-5 miejsca....ale nie jeździ. "Gdyby szafa miała sznurek, byłaby windą ;)". To tylko Twoje wyobrażenie o mnie, że bym zawsze krytykował MSC. Owszem nie przepadam za nim i raczej mnie cieszy jak mu nie idzie, ale jakby mu szło tak, że sporadycznie łapałby się na pudło chociażby jak Rosberg i był regularnie z przodu przed nim to przyznałbym, że jeździ jak na mistrza przystało - a ja bym nie miał powodów do krytyki - bo była by to prawda. I nie wymagałem tego od początku sezonu bo wiadomo - okres przystosowawczy musiałbyć. Sami przed paktem o wspolnym niedyskutowaniu o Schumacherze - który zaproponowałaś - uznaliśmy, że z ocenami MSC należy poczekać do połowy sezonu. Tak też uznali ludzie na paddoku. Połowa sezonu minęła, bolid w czerwcu przebudowali pod MSC, a progresu jak nie było tak nie ma. Ja nie muszę porównywać MSC do Senny, bo historia w '93 roku sama takie porównanie zrobiła. Teraz istotniejsze są porównania do tych, którzy wracali po przerwie i z ich osiągnięciami. A w tym porównaniu MSC wypada średnio (zwłaszcza na tle E. Fittipaldiego, czy Laudy), ale nie tragicznie. Oczywiście to dość subiektywne oceny ale jednak dające pewien rzut na sprawę. Także Marti wyluzuj troche :). Wiesz na Borata ;))). Co do braku mojej oceny Alonso do Senny to nigdy takowego nie było bo nie uważma Alonso za zawodnika tego formatu co Ayrtona, chociaż mu kibicuję w walce o tytuł. Jeździ szybko, solidnie, równo, nie poddaje się emocjom i ma wszelkie zadatki na wielkokrotnego mistrza świata, ale czegoś mi brakuje, czegoś czego od gp węgier (chyba 2006) od pamiętnego wyprzedzania po zewnętrzenej na mokrym Schumachera nie widziałem. Również nie podobała mi się jego postawa w Renault kiedy jeździł słabym bolidem. A w McLarenie co by nie pisać Lewis okazał się szybszy jeśli chodzi o samą jazdę. Dlatego. Co do Kubicy to nie zapominaj, że na tym torze bardzo ciężko się wyprzedza wogóle nawet mając przewagę w bolidzie - i nie ważne czy to areo czy opony. Zresztą inni też mieli świerze opony - patrz MSC, który był więcej razy w boksie - a nic nie pokazali. Ba nawet męczyli się za Glockiem :))). A Kubica w kilka kółek odrobił 6 pozycji z pięknym manewrem po zewnętrznej na Sutilu. Dla mnie bomba. Co do porównań to zauważ, że do Senny najwiecej nawiącań robię pod adresem Lewisa Hamlitona, bo to w jego stylu jazdy widzę najwięcej błysku i finezji. Jego styl mi najbardziej przypomina Sennę. Gdyby jeszcze potrafił czasem utrzymać nerwy na wodzy... Reasumują zamierzam trzymać się paktu i nie podtrzymywać bezsensownej wojny, z której i tak nic nie wyniknie. ;) Pozdrawiam.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się