Czterokrotny mistrz świata udzielił jednoznacznej wypowiedzi nt. ostatniej roszady w obozie Red Bulla. Holender potwierdził swoje niezadowolenie z tej wymiany.

Czwartkowe zajęcia medialne w Japonii stanowiły pierwszą dogodną okazję do udzielenia pierwszych dłuższych komentarzy odnośnie zamiany na linii Liam Lawson-Yuki Tsunoda. Ta zdominowała ostatnie dni w świecie F1, zważywszy na to, że doszło do niej zaledwie po dwóch rundach sezonu 2025.

Wielu obserwatorów mocno podważało tę decyzję i dotyczyło to nawet osób z samego obozu Byków. Już w Chinach Max Verstappen próbował tłumaczyć trudności Lawsona, a po zrealizowaniu całej roszady zaczęły się przewijać doniesienia o jego niezadowoleniu. Potwierdził to później Helmut Marko i po przyjeździe na Suzukę wątpliwości w tej sprawie nie pozostawił sam zainteresowany:

"Moja reakcja została pokazana przez zespół. I nie chodzi tutaj o samą zamianę, a całokształt. Rozmawialiśmy już o tym podczas ostatniego weekendu wyścigowego i po powrocie do fabryki. Zespół podzielił się już moimi przemyśleniami odnośnie tego wszystkiego. Czasami nie trzeba koniecznie mówić o tym publicznie. Tak jest po prostu lepiej", przyznał 27-latek, cytowany przez The Race.

Jedną z oznak niezadowolenia Verstappena było polubienie postu byłego kierowcy F1, Giedo van der Gardena, w którym ten dosadnie skrytykował Red Bulla za swoje zachowanie wobec Lawsona. Holender wyjawił, że nie było w tym żadnego przypadku:

"Polubiłem ten post, więc to mówi samo za siebie, nieprawdaż? To nie była żadna pomyłka, bo czasami zdarza się oczywiście, że klika się na coś…"

Czterokrotny mistrz świata nie omieszkał także poruszyć wątku problematycznego bolidu Red Bulla. Dał jednoznacznie do zrozumienia, że to na tym powinien skupić się zespół, a nie na swoich kierowcach:

"Naszym największym problemem jest to, że bolid nie jest tam, gdzie chcielibyśmy, aby był. Wszyscy w zespole o tym wiedzą i to właśnie na tym się skupiam. Jeśli bowiem samochód będzie bardziej konkurencyjny i łatwiejszy w prowadzeniu, to nawet w innym, drugim bolidzie wszystko będzie przychodzić bardziej naturalnie."

"Ludzie mają różne opinie [w temacie drugiego kierowcy]. Moje zdanie jest takie, że bycie dominującym zespołem z najlepszym autem jest o wiele ważniejsze. Dzięki temu można wszystko kontrolować zamiast opierać się na wynikach innych osób. Musimy się na tym skupić, by spróbować powrócić do takiego miejsca."

Pod kątem poprawy maszyny RB21 w zeszłym tygodniu odbyło się tzw. spotkanie kryzysowe w Milton Keynes, na którym Verstappen przekazał swoje uwagi. Holender wstrzymał się jednak z jednoznacznymi odpowiedziami w kwestii ewentualnej poprawy i tego, czy zespół wysłuchał jego informacji:

"Oczywiście pracujemy nad tym, by wyniki pojawiły się w tym roku. Czy wystarczy to do pokonania McLarena? Bardzo trudno na to odpowiedzieć, gdyż inni też się poprawiają i szukają wydajności. Na pewno nie będzie to proste, aczkolwiek wiem, że wszyscy robią, co tylko mogą, by znaleźć więcej wydajności."

"Zawsze sporo rozmawiamy. Niektóre problemy można łatwiej rozwiązać, a niektóre są po prostu trudniejsze. Każdy daje z siebie wszystko, by samochód stał się szybszy. Na niektórych torach pojawia się więcej ograniczeń niż na innych."

Na koniec as Red Bulla podzielił się pewną teorią, skąd mogą wynikać trudności jego zespołowych partnerów. Oprócz Lawsona doświadczyli tego bowiem Sergio Perez, Alex Albon i Pierre Gasly:

"W porównaniu do innych bolidów ten obecny jest nieco bardziej nerwowy i niestabilny w różnych fazach zakrętu. Być może moi zespołowi partnerzy byli przyzwyczajeni wcześniej do czegoś innego. Niektóre elementy są bowiem wyraźnie szybsze, natomiast złożenie wszystkiego w jedną całość jest prawdopodobnie trochę trudniejsze."