Kierowca z Guadalajary wystosował jasne deklaracje dotyczące swojej przyszłości w F1. Jest w 100% pewny, że będzie ścigał się w niej w kolejnych latach.

Sergio Perez musiał zmierzyć się z ogromną ilością pytań o swoją przyszłość po przyjeździe do Teksasu. W minionych dniach nasiliły się bowiem doniesienia o jego niepewnej przyszłości w Red Bullu, co miało być spowodowane słabymi osiągami w kilku ostatnich rundach i kończącą się cierpliwością szefostwa.

Ponadto oprócz klasycznych sugestii, że jeżeli nie utrzyma 2. pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców, zostanie zastąpiony przez Daniela Ricciardo już w 2024 roku, pojawiły się nawet spekulacje, jakoby zamierzał ogłosić swoją emeryturę podczas weekendu. Checo stanowczo się jednak od nich odciął:

"Mam ważny kontrakt na przyszły sezon i nie ma powodu, żeby go nie wypełnić. Zamierzam dać z siebie wszystko. Jestem w to zaangażowany i nie będzie to moja ostatnia umowa w F1", podkreślił 33-latek, cytowany przez The Race.

Perez został błyskawicznie pociągnięty za język i dopytany, czy kolejna umowa będzie już zawarta z inną ekipą niż Red Bulla:

"Nie myślę o tym, a obecnie czerpię frajdę z takiego wyzwania, czyli wyjścia z tego [kryzysu]. Mam 33 lata i czeka na mnie jeszcze kilka dobrych sezonów. Jako sportowiec chcesz zmaksymalizować swoją karierę. To dla mnie ważne i na tym się koncentruję. Czy nie wykluczam jazdy w innym teamie? Jestem w Red Bullu i chcę tutaj zostać, choć musi to się sprawdzać dla obu stron."

Meksykański zawodnik został też poproszony o wskazanie przyczyn nieudanych zawodów w Azji. Zwrócił m.in. uwagę na tylko jeden trening rozgrywany przy okazji sprintu w Katarze:

"Ostatnie dwa weekendy okazały się nietypowe z tego względu, że przyjeżdżaliśmy na tor i nie czuliśmy się komfortowo, a kolejne działania tylko to pogarszały. [Jeden trening] na pewno nie pomaga, gdy nie czujesz się tak pewnie jak powinieneś w bolidzie. To samo dotyczy natomiast wszystkich i liczę, że praca wykonana w tym tygodniu się opłaci."

Na koniec Perez jeszcze raz został skonfrontowany z pogłoskami o rzekomej emeryturze, która - zdaniem wielu obserwatorów - rozwiązałaby jego obecne problemy. Sergio zgodził się z tym stwierdzeniem, ale z drugiej strony chce zmierzyć się z tym wyzwaniem:

"Tak, to jest trudne. To nie jest na pewno idealne, kiedy przechodzisz przez trudny okres w swojej karierze, ale ja uwielbiam po prostu wychodzenie z niego i związane z tym wyzwanie. Najłatwiej byłoby teraz odejść, jednakże ja taki nie jestem i nie poddam się. Nie mam żadnych wątpliwości, że powrócę do swojej najlepszej dyspozycji i to jest mój jedyny cel. Nie myślę o żadnej emeryturze, bo to za prosta droga."