Christian Horner zaraz po zakończeniu czasówki bardzo szybko zdementował doniesienia jakoby w aucie prowadzonym przez Maksa Verstappena podczas czasówki doszło do usterki jednostki napędowej.

Holender podczas drugiej próby ustanowienia czasu w Q3 przez radio zameldował spadek mocy w swoim aucie. Sytuację świetnie wykorzystał jego główny rywal w mistrzostwach, Charles Leclerc, który bez większego problemu sięgnął po pole position przed hiszpańską publicznością.

Christin Horner zaraz po kwalifikacjach zdradził jednak, że to nie kwestia silnika przysporzyła dzisiaj problemów asowi Red Bulla, a system DRS, który się nie otworzył.

"To w zasadzie nie była kwestia mocy" mówił dla Skuy Sports szef Red Bulla. "Okazało się, że DRS nie otworzył się."

"Gdy bolid od nas trafi musimy dokładnie to sprawdzić, gdyż skrzydło otworzyło się na tylnej prostej."

Leclerc i Verstpapen przez cały weekend wydawali się mieć podobne tempo, ale Horner nie wierzy, że dzisiaj coś mogło powstrzymać Monakijczyka przed zdobyciem pierwszego pola startowego.

"Nie sądzę, że mieliśmy dzisiaj wystarczająco dużo osiągów, aby pokonać okrążenie Charlesa. Pojechał świetne kółko pod presją w samej końcówce."

"Ale tak, jestem zadowolony ze startu z pierwszego rzędu" oddając, że poprawki dostarczone przez Ferrari pod Barcelonę zapewniły tej ekipie przewagę.

Kwestią otwartą pozostaje degradacja ogumienia w niedzielę, gdyż wysokie temperatury utrzymujące się pod Barceloną nie sprzyjają dbaniu o opony oraz różnica w ustawieniu bolidów i osiąganych przez nie prędkościach maksymalnych. Coś z czym w ostatnich wyścigach Ferrari miało spory problem.