Szef Mercedes pokusił się o wytłumaczenie, dlaczego jego kierowca wciąż milczy w mediach. Austriak twierdzi, że stoi za tym poczucie niesprawiedliwości po GP Abu Zabi, przez co Brytyjczykowi po prostu brakuje słów.
Kierowcą, który najbardziej ucierpiał na kontrowersyjnych decyzjach FIA z końcówki GP Abu Zabi, był zdecydowanie Lewis Hamilton. 36-latek od samego startu spokojnie kontrolował wyścig i wydawało się, że zmierza po ósmą, rekordową mistrzowską koronę.
Na ostatnim okrążeniu wyprzedził go jednak Max Verstappen, w wyniku czego to on sięgnął po tytuł. Sfrustrowany takim obrotem wydarzeń Mercedes natychmiast spróbował oprotestować wyniki tych zmagań, natomiast szybko temu się sprzeciwiono. Niemcy zapowiedzieli jeszcze złożenie apelacji. Po kilku dniach namysłu zrezygnowali oni z takiego działania, co oczywiście oznaczało, że Hamilton zajął 2. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Od opuszczenia Abu Zabi Brytyjczyk unika jakiejkolwiek aktywności medialnej, a miał ku temu parę okazji. Odbierał m.in. tytuł szlachecki i pojawił się na nagraniach zespołowych Mercedesa z pożegnalnej imprezy Valtteriego Bottasa. Siedmiokrotny mistrz świata nie zamieścił nawet żadnego wpisu świątecznego na swoich portalach społecznościowych.
W związku z tym zaczęły pojawiać się pogłoski o tym, że rozważa zakończenie kariery w F1. Wprawdzie dość szybko zdementował je włoski Motorsport, ale wypowiedź Berniego Ecclestone'a, który rozmawiał z jego ojcem, Anthonym, znowu je spotęgowała.
Wobec tego Toto Wolff postanowił zabrać głos ws. milczenia swojego kierowcy:
"Wszyscy ulegamy emocjom, a przede wszystkim Lewis. Do ostatniego okrążenia to on był mistrzem świata. Potem zabrano mu ten tytuł w ciągu jednej sekundy. W takich okolicznościach tracisz wiarę i nie jesteś w stanie zrozumieć, co właściwie się wydarzyło. Milczy, gdyż po prostu brakuje mu słów", mówił 49-latek, cytowany przez Motorsport-Total.com.
Szef Mercedes ujawnił także, jaką rolę odgrywał Hamilton podczas dni, w których jego ludzie zastanawiali się nad złożeniem apelacji:
"Lewis był ze mną w biurze i ze wszystkimi zaangażowanymi osobami. Byliśmy w stałym kontakcie. W środę po południu [rano Hamilton odbierał tytuł szlachecki] wróciliśmy do rozmów wideo, żeby zdecydować, co chcemy zrobić."
"Zanim otrzymał tytuł szlachecki, powiedziałem mu, że powinien poświęcić te kilka godzin na oddanie hołdu dotychczasowej swojej pracy i występom. Powinien spróbować zabrać ze sobą te wszystkie pozytywne momenty. Tak właśnie postąpił. Można było zobaczyć, jak było to dla niego ważne."
28.12.2021 19:41
0
34. bedajaja Gdyby Masi nie patrzył na oglądalność i emocje sezon skończył by się mistrzostwem Hamiltona już kilka wyścigów przed Abu Diabi.
28.12.2021 22:55
0
33. Quar A co było nieuczciwego na Silverstone? To że Max utrzymał 1 miejsce po starcie dzięki temu że opuścił tor w pierwszym zakręcie? Czy moze uczciwe było to jak Max doprowadzał do kontaktu z rywalem w zakręcie Brooklands i wywoził go do zewnętrznej? Albo może uczciwe było to jak Max wpychał Hamiltona w bandę przed samym Copse? Same uczciwe rzeczy robi ten święty Max. Ale jakoś unikać kolizji tak jak Hamilton w Brazylii czy w Abu Zabi to już nie potrafi. Ot taki mistrz.
29.12.2021 02:52
0
Ładne określenie - "brak słów" na to co się wydarzyło. Wszyscy kibice F1 czują niesmak po tym co się wydarzyło i jednak większość przyznaje, że to Ham w takiej sytuacji powinien wygrać - dojechać za SC (oczywiście lepsza była by od razu czerwona flaga). Zabawne, że tylko psychofani Maxa uważają, że wszystko było ok... prawdziwi kibice, nawet i fani Maxa czują absmak. Niby najlepszy sezon od lat, a z drugiej strony to przez takie sędziowanie jeden z gorszych, a do tego szkodzący całej dyscyplinie.
29.12.2021 07:46
0
@38 No właśnie o to chodzi, że pozostał duży niesmak. Świetnie to ująłeś z tym, że prawdziwi kibice czują niesmak, a inni udają, że wszystko jest ok. Wystarczy popatrzeć na kolegę Bartko. Dla niego nic się nie stało. Każdy argument przeciw temu, to robienie z Maxa papierowego mistrza. Jeszcze jest wielu takich asów kuloodpornych na fakty. Wszystko idealnie podsumował Xandras w komentarzu numer 31 i właściwie ciężko coś do tego dodać i na tym można zakończyć dyskusję.
29.12.2021 10:01
0
@10 Tak powinno być, ale Masi postawił się ponad regulaminem. Błędy sędziowskie oczywiście są nieodzownym elementem widowiska sportowego, ale sędziowie także za swoje błędy powinni ponosić konsekwencje. Nie wyobrażam sobie, żeby pozostawili go na stanowisku na kolejny sezon.
29.12.2021 12:16
0
@37 Na Silverstone nieuczciwe było to że Lewis został uznany spowodowania poważnego wypadku, za który powinien w najlepszym wypadku dostać stop and go, a wykluczenie z wyścigu też nie było by zbyt surową karą, W taki wypadku cała sytuacja z Abu Dabi nie miała by znaczenia. Ja wiem że zaraz przytoczysz kilkanaście kontrargumentów, ale żadnej niebezpiecznej jazdy czy wypychania, scinania toru , co uprawiali obaj Panowie nie da się porównać z tym bandyckim zagraniem.
30.12.2021 01:16
0
@41 Gratuluję "obiektywizmu" w związku ze stwierdzeniem dot. bandyckiego zagrania Hamiltona. Nie używaj przymiotników, których znaczenia nie pojmujesz. Albo sięgnij po słownik, zanim cokolwiek napiszesz...
30.12.2021 14:52
0
@42. Jeżeli weźmiesz słownikową , czystą formę słowa " bandycki" to masz rację. Ale jeżeli zajrzysz do słownika synonimów , w którym słowo bandycki jest synonimem: bandycki - jako określenie czynu przestępczego bandycki - jako określenie czynu chuligańskiego bandycki - potocznie o nieuczciwym interesie bandycki - w odniesieniu do określenia postępku na tle rabunkowym byłem w pełni uprawniony do użycia słowa Bandycki. A co do obiektywizmu to takie zwierze nie istnieje. Każdy ma swoje zdanie i swój punkt widzenia, który, będąc jego punktem widzenia, nie jest obiektywny z definicji.
30.12.2021 19:40
0
@43 Mimo wszystko zbyt szafujesz tym określeniem. To oczywiście moje odczucie. Udowodniono, że było to zagranie celowe? Nie. Otrzymał karę (dla niektórych zbyt pobłażliwą, ale nie dla mnie :D) za spowodowanie kolizji. Kolizje się zdarzały, zdarzają i będą zdarzały. To sport "kolizjogenny". Kto mógł przewidzieć, że i tak uda mu się mimo to wygrać wyścig? Nie będę się specjalnie upierał przy tym, że był to niefortunny incydent wyścigowy, w którym obydwaj przeszarżowali, ale i jeden i drugi mógł to rozegrać inaczej. Jazda w stylu "z drogi śledzie, bo król jedzie" nie ma przyszłości. Hamilton w końcu to udowodnił Holendrowi w Copse i w innych zakrętach. Każdego by w końcu wk....ło ciągłe wywożenie poza tor. Jak to mówią: "przyszła kryska na Matyska"... Pobłażliwość kiedyś się kończy.
30.12.2021 22:03
0
44 beksy dalej płaczą
30.12.2021 22:52
0
@45 Oooooo, odezwała się typowa beksa :D Masz mentalny problem z akceptacją rzeczywistości? Nie ogarniasz realiów, żyjesz w matrixie? Nie masz nic ciekawego do dodania, a tylko prowokujesz i to nieudolnie... Zrozumienie tego zagadnienia przerasta Twoje pojmowanie i afirmację prawdy. I nie tylko tego. Przestań więc z tymi nędznymi komerażami. Nie masz nic ciekawego do dodania, to daruj sobie te śmieszne podjazdy. Tylko mnie rozbawiłeś. Kiedyś byłbym zażenowany poziomem Twojej odpowiedzi, teraz tylko uśmiecham się z politowaniem.
02.01.2022 12:09
0
"Kolizje się zdarzały, zdarzają i będą zdarzały" - tak samo jak SC. I to powinno zakończyć dyskusje ale proponuję zamienić w głowie miejscami wyścig z Abu Dhabi z wyścigiem np na Węgrzech. I czyż wtedy obrońcy Mercedesa tak bardzo by krzyczeli..czy raczej płakałaby że to karma za Abu Dhabi? Pewnie to drugie. I to pokazuje Waszą optykę rzeczywistości. Czasem się wygrywa czasem się przegrywa. Czasem drużyna dostaje karnego z kapelusza. Tyle w temacie
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się