W trzecim i ostatnim sprincie kwalifikacyjnym w tym sezonie zwycięstwo odniósł Valtteri Bottas, który podczas wczorajszej czasówki zajął dopiero 3. miejsce. Fin przed startem skorzystał na karze Lewisa Hamiltona, a później, już na torze, wyprzedził Maksa Verstappena i nie oddał prowadzenia do samego końca. Lewis Hamilton, który zaczynał z końca stawki, wpadł na metę na 5. pozycji.

Sobota przyniosła Formule 1 wiele emocji wokół rozstrzygnięć sędziów. Chociaż komisja ociągała się z decyzją, ostatecznie zdecydowała się zdyskwalifikować Lewisa Hamiltona z wyników wczorajszej czasówki, przez co ów zaczynał dzisiejszy sprint z samego końca stawki.

Sto kilometrów na legendarnym Interlagos odpowiada 24 pełnym okrążeniom nitki. Po raz kolejny jedynym strategicznym zagadnieniem był dobór mieszanki na cały dystans i tym razem doszło tu do wielkiego poróżnienia. Pośrednią mieszankę wybrali: Verstappen, Perez, Leclerc, Norris, Ricciardo, Alonso, Vettel, Giovinazzi, Stroll, Latifi oraz Hamilton. Reszta stawki zdecydowała się na miękkie opony.

Start przyniósł niemałe przetasowanie na czołowych lokatach. Max Verstappen, który zaczynał z pierwszego pola, dał się ograć zarówno drugiemu Bottasowi, jak i trzeciemu Sainzowi. Hiszpan jednak cieszył się jazdą na 2. miejscu wyjątkowo krótko, ponieważ już na 4. okrążeniu został wyprzedzony przez skutecznie kontrującego Holendra z Red Bulla.

Lewis Hamilton nie tracił czasu na zabawę z zawalidrogami pokroju zespołów Haasa i Williamsa i już po kilku zakrętach znajdował się na 16. pozycji. Natomiast jedynym większym incydentem był ten "bratobójczy", w którym Antonio Giovinazzi w pierwszym zakręcie trącił Kimiego Raikkonena, przez co ten obrócił swoja maszynę.

W środkowej fazie sprintu największe show zapewniał oczywiście przedzierający się do przodu Hamilton. Brytyjczyk na 12. okrążeniu zdążył przebić się na 11. lokatę, gdzie jednakże napotkał pierwszą poważną przeszkodę. Na drodze kierowcy Mercedesa stanął bowiem Daniel Ricciardo z McLarena, ale mimo początkowego przestoju, dzięki otwartemu DRS poradził sobie również i z nim.

Im bliżej mety, tym ciśnienie na samym czele rosło. Verstappen przyodziany w bardziej wytrzymałe opony, goniąc Bottasa stał się najszybszym kierowcą na torze, i pięć kółek przed końcem zbliżył się do niego na mniej niż sekundę. Holender za namową inżyniera nie śpieszył się jednak z przeprowadzeniem szarży i oszczędzał siły na ostatnie metry.

W międzyczasie zaciekły bój o najniższe miejsce na podium pojedynek toczyli Carlos Sainz i Sergio Perez, ale ostatecznie to zawodnik Ferrari wpadł na metę na 3. pozycji z niemałą, bo prawie 20-sekundową stratą do lidera.

Do roszady na samym czele natomiast nie doszło - Bottas utrzymał żywotność miękkich opon i nawet nie musiał odpierać ataków Verstappena.

Hamilton koniec końców zakończył swój popis na 5. miejscu. Dzisiejsza jazda Brytyjczyka mogła się naprawdę podobać a jak zapowiedział już sam zainteresowany, walka o tytuł nie jest jeszcze rozstrzygnięta.

6. lokata przypadła Lando Norrisowi, 7. Charlesowi Leclerckowi, zaś 8. Pierre'owi Gasly'emu, który stracił aż 4 pozycje względem startu. Pierwszą dziesiątkę zamknął kolejno Esteban Ocon oraz Sebastian Vettel.

Jeśli chodzi o tyły stawki - tam oczywiście nie doszło do wielkich przetrasowań i po ucieczce Hamiltona, ostali się ci, co zawsze - przedstawiciele Williamsa i Haasa, do których dołączył Raikkonen.